Skocz do zawartości
Nerwica.com

Muszę znaleźć dla siebie jakiś lek


abrakadabra xx

Rekomendowane odpowiedzi

No właśnie, muszę coś sobie znaleźć ale nie wiem co, brałem już masę tego ale nic mi nie pomogło na tyle aby było w miarę ok., cały czas jest źle. Oto moja ocena, diagnoza mojego stanu opisana nie fachowym językiem: Nadmiernie odczuwany lęk w kontaktach międzyludzkich i przesadny stres, oraz dosyć głęboka depresja z tym związana.

 

Leków antydepresyjnych nie chcę, większość źle na mnie działa, czuję się po nich jeszcze gorzej. Z przeciw lękowych, tylko benzo na mnie dobrze dzialało, praktycznie eliminowało wszelkie dolegliwości, jednak na dłuższą metę nie mogę tego brać. Teraz benzo biorę kilka razy w miesiącu w nie wielkiej dawce. To za mało, żeby na co dzień dobrze funkcjonować. Chcę wypróbować wszystko co się da z obszaru leków które mogą mieć działanie przeciw lękowe, uspokajające, nawet to co już kiedyś brałem, minęły lata od kiedy brałem co niektóre leki nie będąc z nich zadowolony. Być może warto spróbować co niektóre leki jeszcze raz, być może po dłuższym okresie zażywania będą dawały zadowalające efekty, czy w pewnych kombinacjach kilku leków.

 

Zdaje się, że większość leków typowo przeciw-lękowych wypróbowałem, jednak chcę zacząć od nowa, metodą prób i błędów, plus to czego jeszcze nie brałem. Nie pamiętam wszystkich leków które brałem a których nie, o mechanizmach działania poszczególnych leków też wiem nie wiele, tyle co trochę poczytałem. Chodzę do takiego jednego psychiatry, mówi, że nie wie co mi przepisać, że już większość leków wypróbowałem, jednak mam wrażenie, że nie jest to dobry psychiatra. Myślę, że dało by się dobrać lepiej leki, myślę, że on to robi na odwal się. A mnie się teraz nie chce studiować całej psychiatrii, żeby dobrać sobie najlepsze leki.

 

Aktualnie biorę mix leków, które nie wiele mi pomagają, nie wiem czy w ogóle coś pomagają: Lamotrygina, propranolol-- coś tam niby pomagają, tak jakby lekko regulowały wahania nastroju, przeciw-lękowo nie za bardzo, od jakiegoś czasu biorę również perazynę (podobno lek stosowany w schizofrenii, raczej jej nie mam), nie za bardzo mi to pomaga, z jednym wyjątkiem, mogę po tym normalnie spać, przed tym lekiem nie mogłem za bardzo, więc biorę to na sen. Ogólnie do dupy te leki po za tym w miarę normalnym snem, na co dzień nic nie pomagają, zero efektu uspokajającego. Muszę coś innego znaleźć.

 

Fajnie na mnie działał mirtagen (chyba antydepresant a działanie uspokajajace jest jego działaniem ubocznym, tak stwierdził psychiatra), jednak działał tylko na początku, po miesiącu efekt uspokajający zanikł, zostało tylko jakieś nie zbyt fajne samopoczucie.

 

Także chcę wypróbować leki które kiedyś tam próbowałem i odrzuciłem, plus to czego jeszcze nie brałem, nawet neuroleptyki chcę wypróbowywać, podobno niektóre mogą działać przeciwlękowo, uspokajająco. Tylko nie wiem jakie leki mam brać, kiedyś byłem u psychiatry i mówię, że chcę trittico a on: "a ja myślałem, że już to brałeś", ja mówię nie, w internecie ktoś mi polecił, no i mi zapisał (szkoda, że lek działał tylko na początku), ale to pokazuje właśnie jego wiedzę na temat mojej psychiki i leków które brałem, facet nie wie nic, być może nawet gdzieś na półkach leży sobie lek który by mi pomógł a ja nic o nim nie wiem.

 

Więc będę wdzięczny wam za sugestie, jakie leki mógłbym wypróbować w moich zaburzeniach. Piszcie wszystko co wam do głowy przyjdzie, ja to przeanalizuję, poczytam i być może wypróbuję.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie chcesz brać leków przeciwdepresyjnych ale neuroleptyków się nie boisz? Co jest takiego w lekach przeciwdepresyjnych co Cię od nich odstrasza? To są leki najczęściej stosowane i zazwyczaj najskuteczniejsze w tym co Ci dolega. Zraziłeś się może antydepresantami bo miałeś źle dobrany lek, np. zbyt dużą dawkę od początku itp.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moja rada jest taka, mianowicie zmienić lekarza na lekarza dobrego, co to za lekarz co przepisuje leki jakie pacjent chce. Lekarz powinien współpracować z pacjentem i z jego opisu choroby przepisywać leki, poza tym dobranie dobrego zestawu leków trwa wieki chyba że zostaną trafione.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Psychopharm, dokładnie, zraziłem się do antydepresyjnych leków, brałem kiedyś, nie pamiętam już dokładnie, chyba to było to: paroksetynę i seroxat, co je się nacierpiałem przez to gówno, byłem strasznie dziwnie, nie przyjemnie pobudzony, okropieństwo, długo nie wytrzymałem. Muszę z czymś innym popróbować.

 

kazimierz61, no tak zmienić lekarza, chciałbym, tylko, że u nas jest tylko jeden. Będę musiał do większego miasta jeździć albo kombinować na własną rękę, dlatego napisałem ten wątek.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na własną rękę bym nie prubował bo nie wiadomo jakich zaburzeń psychicznych się nabawisz. Ja też zmieniłem lekarzy i szpitale, najpierw był oddalony 30 km potem Kraków 100 km od mojej miejscowości. Teraz mam blisko bo 17 km. Może spróbuj iść do szpitala ,tam mają wszystko pod kontrolą i dobiorą ci leki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

misty-eyed, hej, a ja się zastanawiałem co się z tobą stało a ty tu jesteś, super:)

 

Nie wiem, z tymi szpitalami... Bylem kiedyś w jednym szpitalu, na odwyku, porażka. Zanim w szpitalu ustawią mi leki to ja tam prędzej zwariuje, wtedy nie mogłem wytrzymać, z moją nerwicą to musiałem się nie źle użerać z co niektórymi pacjentami. A to nie tak szybko dobrać te leki. A na dobry ośrodek to potrzeba kasy... Pewnie, że bym chciał pobyć kilka miesięcy w dobrym ośrodku, i tak jak ty mówisz, jakaś terapia z jednoczesnym dobieraniem leków. Ale mnie nie stać na to, a w takim zwykłym szpitalu to będzie zagłada. Ale dzięki wam za rady i dobre chęci:)

 

Chciałem właśnie tak jak ja piszę, żeby ktoś mi napisał po nazwach leków i po grupach do których należą, będąc jednocześnie lekami, które potencjalnie mogą mi pomóc. Na psychiatrę nie mam co liczyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie mogę tego wszystkiego znieść, nie mogę tego opanować, muszę coś zrobić, muszę jakieś leki znaleźć, nie wiem co mam robić. Muszę coś zrobić, tylko nie wiem co, niech mi coś dadzą, jakieś leki, poszedłbym do szpitala, tylko w tym który znam jest zagłada, tam się będę czuł jeszcze gorzej. Czuję, że muszę koniecznie jakieś leki dostać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zmienilabym lekarza i powiedziala mu o tym co tu do nas piszesz. U mnie na fobie spoleczna dobrze dzialala wenlafaksyna, ale to antydepresant, ktorych Ty nie chcesz. Z moich obserwacji wynika ze najlepsi lekarze pracuja w szpitalach i po pracy dorabiaja. Jak sie lekarz zamknie w poradni i sam pracuje to wpada troche w rutyne, nie konsultuje z innymi lekarzami, nie rozwija sie. Ale nie chce tez generalizowac, bo roznie to bywa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Puść mi na pw wszystko, literalnie *wszystko* co do tej pory brałeś z psychocukierków, asteriksem(*) możesz oznaczyć to po czym czułeś się mega-ujowo, a hashem(#) to po czym względnie jako tako albo i lepiej. Chyba, że to z pierwszego postu to już wsio?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie na fobie spoleczna dobrze dzialala wenlafaksyna, ale to antydepresant, ktorych Ty nie chcesz.

 

Zgadzam się - wenlafaksyna czyni cuda, jeśli chodzi o fobię społeczną. Do tego nie powoduje wzrostu wagi, aktywizuje, a nie zamula i libido jest w miarę w porządku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie na fobie spoleczna dobrze dzialala wenlafaksyna, ale to antydepresant, ktorych Ty nie chcesz.

 

Zgadzam się - wenlafaksyna czyni cuda, jeśli chodzi o fobię społeczną. Do tego nie powoduje wzrostu wagi, aktywizuje, a nie zamula i libido jest w miarę w porządku.

 

Dobra, sprawdzę tą wenlafaksynę, dzięki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Znajde Ci lek/leki tylko skocze wieczorem po nowe objawienia najpierw.

 

Lordzie może mi też byś w ten sposób pomógł. Oto moja sytuacja:

 

Moja historia wygląda tak że wiele lat męczyłem się z takim bólem (coś jak napięcie) w okolicach żuchwy. Chodziłem po rożnych lekarzach, laryngolog, dentysta, chirurg szczękowy, neurolog i żadne badania, nawet tomograf nic nie wykazały. Żaden też lekarz nie zasugerował mi psychiatry...trwało to około 4 lat... Az w końcu te napięcie w głowie zaczęło mi się mieszać z wewnętrznym niepokojem i wtedy dostałem Asertin (sertalina). Po tej sercie czułem się troche lepiej jeśli chodzi o te bóle, ale powodowała ona u mnie straszny niepokój. Mój 1szy psychiatra zaczął zwiększać dawkę serty stopniowo aż do 200mg. Dał mi też sulpiryd ale po 2 tyg kazął odstawić. Stwierdzono u mnie depresję maskowaną. Te 200mg nie dawało za wiele a czułem taki niepokój że postanowiłem zmienić lekarza.

 

Trafiłem do innego (o dobrej renomie). Który również potwierdził iż to depresja maskowana. Tam brałem dalej te 200mg serty i dołączył mi 100 mg Lamitrinu. Jednak nadal czułem się źle a maska depresji chyba odsłoniła prawdziwą depresję. Miałem dołki często, którym najczęściej towarzyszyły ruminacje albo te napięcie bólowe. Więc po około 9 miesiącach postanowiłem brać paroksetyne samą w dawce 20mg (xetanor), a serte i lamo odstawiłem.

 

No i niestety nadal jest depresja, a najczęściej towarzyszą jej dołujące myśli, z którymi nie można sobie poradzić i czasem ten ból. Sypiam dobrze, nie mam jakiś spowolnień ruchowych, apetyt też w miare jest. Wyeliminowało mi natomiast ten niepokój wewnętrzny. Ale bardzo dokucza ten obniżony nastrój i te myśli.

 

Poszedłem zatem w zeszłym tygodniu do tego psychiatry i stwierdził że trzeba zwiększyć paro do 40 mg i przepisał spowrotem Lamitrin. Lamitrin mam zwiększac co 8 dni do 150mg. Na razie biorę 50mg.

 

Niestety na razie nie widzę poprawy. A najlepsze jest to, że jakikolwiek wyjazd gdzieś ze znajomymi i czuję się dobrze, nie mam tych myśli, a nastrój jest ok. I wtedy myślę sobie że może jednak to ja sobie wkręcam, a nie jest to depresja, bo jak wrócę nastrój znowu spada i te myśłi wracają jak bumerang... Ogólnie często bywa tak że np 2 dni sa dobre a 5 złych.. co powiedziałem lekarzowi. Ma z wiązku z tym kilka pytań do Was koledzy i proszę, aby ten mój post ROZPOCZĄŁ DYSKUSJĘ:

 

1) czy też macie w depresji problemy z ruminacjami? tzn smonakręcającymi się negatywnymi myślami, przeżywaniem choroby? jak sobie z tym radzicie. i czy jakiś lek jest w stanie na to pomóc??

 

2) czy jest coś takiego, że żaden lek może nie pomóc?? moja była psychoterapeutka bardzo się dziwiła, że nie zareagowałem ani na serte, ani na sulpiryd i też słabo na paro :( po za tym ta psychoterapia oparta na autohipnozie pomogła mi troszkę zmienić podejście do życia, jednak męczarni związanej z dperesją nie zmieniła.

 

3) psycholożka stwierdziła że te myśłi to moge sam sobie wkręcać? czy to możliwe np. nie będąc chorym na depresję ?

 

4) czy t, iż 4 lata chodziłem z niewykrytą depresją może powodować, iż teraz leczenie, będzie trwać bardzo długo??? czy można się z tego wyleczyć??

 

5) Lamitrin, wiem że zaczyna działać po dłuższym czasie.., ale brałem już 100mg z pól roku i nie wiem czy to coś pomagało. Teraz mam brać 150mg - myślicie że to coś pomoże? czy on też ma działanie przeciwdepresyjne, czy tylko stabilizujące? czy może pomóc na tę gonitwę myśli i nastrój?

 

6) no i pytanie o leki, co można jeszcze zmienić/zrobić? na powyższe dolegliwości??

 

Ogólnie to jestem sfrustrowany i nie wiem co mam robić. bo jak na razie to męczę się z tego typu dolegliwościami od 2009 roku a od końca 2013 się "leczę". Proszę o jak najwięcej odpowiedzi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mogę coś powiedzieć o lamotryginie. Co prawda, ja musiałam z niej zrezygnować po kilku tygodniach, bo zaczął się u mnie rozwijać SJS, ale trochę na ten temat czytałam.

 

Ogólnie rzecz biorąc, lamotrygina jest lekiem na padaczkę i stabilizatorem nastroju, ale bywa też stosowana w depresji z całkiem niezłym skutkiem, spójrz tu: http://www.drugs.com/comments/lamotrigine/for-depression.html

 

Z tego, co widzę, to nie próbowałeś jeszcze wielu leków, więc głowa do góry, na kilku substancjach świat się nie kończy ;) Jest jeszcze na przykład escitalopram, trazodon, mianseryna czy fluwoksamina. Osobiście na początku brałam sertralinę, później fluwoksaminę - żadnej reakcji. Dopiero wenlafaksyna zaczęła mnie wyciągać z dołów (i wpędzać w hipomanię, ale to już inna sprawa).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mogę coś powiedzieć o lamotryginie. Co prawda, ja musiałam z niej zrezygnować po kilku tygodniach, bo zaczął się u mnie rozwijać SJS, ale trochę na ten temat czytałam.

 

Ogólnie rzecz biorąc, lamotrygina jest lekiem na padaczkę i stabilizatorem nastroju, ale bywa też stosowana w depresji z całkiem niezłym skutkiem, spójrz tu: http://www.drugs.com/comments/lamotrigine/for-depression.html

 

Z tego, co widzę, to nie próbowałeś jeszcze wielu leków, więc głowa do góry, na kilku substancjach świat się nie kończy ;) Jest jeszcze na przykład escitalopram, trazodon, mianseryna czy fluwoksamina. Osobiście na początku brałam sertralinę, później fluwoksaminę - żadnej reakcji. Dopiero wenlafaksyna zaczęła mnie wyciągać z dołów (i wpędzać w hipomanię, ale to już inna sprawa).

 

Dziękuje koleżanko za odpowiedź ;) no w sumie to masz rację, że nie próbowałem jeszcze sporo. Ale ciężko tak uwierzyć, że np. po miesiącu brania innego leku mój nastrój zrobi się normalny i przestanę o tym wszystkim myśleć... ;) miałaś tak?? szczególnie po tym że zanim wykryłem u siebie depresję to 4 lata się męczyłem.

 

Z tą zmianą leków, to widzę, że mój psychiatra nie jest aż tak bardzo skory do ich dokonywania. Mimo że to dobry lekarz i wspominał coś np. o wenflaksynie, to np. o TLPD mówił, że nie przepisuje tych leków.

 

Najdziwniejsze jest to, że u mnie po za obniżonym nastrojem i ruminacjami to nie ma jakiś innych książkowych objawów. Dziwne jest tez to że jak jest dobry dzień to się śmieje z tego wszystkiego i sam się dziwie sobie jak można takie głupoty mieć w głowie... też tak masz/cie?

 

Pneum a jak u Ciebie objawiała się faza depresyjna??

 

Chciałem też zapytać o zwiększanie dawek, tzn czy to jest tak samo jak z rozpoczynaniem brania leku. Brałem 20 mg paro, teraz biorę 40mg równy tydzień i czy tez musi minąć np 2 miesiące żeby zobaczyć czy 40mg działa? czy przy zwiększeniu powinno od razu działać??

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Właśnie Ci odpowiedziałam, ale mnie wylogowało i cały post szlag trafił :/

 

Bardzo się bałam, że leki sprawią, że stanę się inną osobą. Chodziło przede wszystkim o stabilizatory nastroju, bo myślałam, że chwiejność to wręcz moja cecha charakteru. Jednakże leki nie działają z dnia na dzień, zmiana następuje stopniowo, więc nie ma takiego skoku. Komfort mojego życia znacznie się poprawił. Kiedyś myślałam, że leki są po to, żeby kontrolować ludzi, którzy się różnią od większości społeczeństwa, ale to naprawdę nie o to chodzi. Dopiero przy działaniu leków poczułam się sobą. Niestety znowu nie jest najlepiej, chyba uodporniłam się na karbamazepinę :/

 

TLPD chyba bardzo rzadko się stosuje, nic dziwnego, że Twój lekarz nie jest do nich optymistycznie nastawiony. Najpierw chyba lepiej spróbować esci i wenli, dopiero później wygrzebywać jakieś rewelacje ;)

 

Ja tak mam, ale to chyba kwestia zmiany faz (szczególnie, że mój typ to rapid-cycling - jestem wyjątkowo chwiejna). Czasami wystarczy bodziec taki, jak zmiana pogody czy miła rozmowa i czuję się panem wszechświata. Parę minut później zauważę starszą, smutną osobę i mam ochotę skoczyć pod pociąg.

 

Faza depresyjna to u mnie niewychodzenie z domu, nieodzywanie się do znajomych i siedzenie w ciemnym pokoju, myśląc o tym, jak bardzo nie umiem poradzić sobie w życiu. Czasami płaczę, czasami nie - wszystko zależy od tego, co wprowadziło mnie w ten stan.

 

Ja odczułam zmianę dość szybko, gdy przeskoczyłam z 75 na 112.5 mg wenli, ale to dlatego, że wpadłam w hipomanię :D To jest charakterystyczne dla wenlafaksyny i ChAD, ale uparłam się na ten lek, bo się po nim nie tyje. Myślę, że powinieneś zasięgnąć rady kogoś, kto bierze SSRI i ma depresję.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pneum wez mnie nie strasz z tymi zmianami nastroju..bo ja mam tak w ciagu dnia ze sa lepsze godziny i gorsze.czasami nawet w minutach..mam zly nastroj,po czym pomysle ze wszystko jest ok i przychodzi lepszy...czy to wystarczy zeby miec CHAD??? czy masz jeszcze inne objawy?? Hipomania jak wyglada u Ciebie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie diagnozuj się sam! Często jest tak, że kiedy czytamy o jakichś objawach, przypisujemy je sobie. Porozmawiaj z lekarzem, ok?

 

Hipomania: wzrost energii, bardzo wysoka samoocena (do tego stopnia, że czuję się lepsza od 99% ludzkości), kreatywność, brak potrzeby snu, "nosi mnie", robię plany na przyszłość.

Mania: tak jak wyżej + myśli destrukcyjne, BARDZO brutalne (nie chcę tego szerzej opisywać)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak wygląda diagnoza psychiatryczna? Na czym polega? Będą mnie maglować pytaniami? Poddadzą obserwacji? Mam się położyć w szpitalu? (Już ja widzę tą diagnozę w szpitalu, który znam, katastrofa). I co specjalista będzie testował na mnie leki? (Specjalista, aha...)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×