Skocz do zawartości
Nerwica.com

Odezwać się czy nie...


Rekomendowane odpowiedzi

Witam. Piszę bo mam cholernie frustrujący problem, który nie daje mi spokoju od dłuższego już czasu. Mam problemy ze sobą, potworną depresję, myśli samobójcze, problemy z osobowością, seksem, do tego stale i usilnie wmawiam sobie schizofrenię. Walka z tymi myślami absorbuje mnie totalnie i wykańcza. Byłem u psychiatry, jednak nie za bardzo mi pomógł po paru spotkaniach i doboru leków. W czwartek idę do innego. Generalnie z autopsji wiem, że podobam się kobietom wizualnie, w głowie też oleju mi nie brakuje (a nawet jest go za dużo jeśli wiecie do czego zmierzam). Moje związki do tej pory to były jakieś "gówniarskie" epizody tak szczerze mówiąc, a mam już trochę lat na karku. Do czego zmierzam: Od dłuższego czasu już w transporcie komunikacji miejskiej spotykam dziewczynę, jeździmy tą samą linią. Powiem wprost: podoba mi się bardzo! Gdzieś mnie wzięło. Ostatnio dochodzi do sytuacji kiedy szukamy się wzajemnie wzrokiem i to już tak perfidnie że aż zaczyna się to robić śmieszne i zabawne. Parę dni temu wychodząc z autobusu w ostatniej chwili spojrzeliśmy sobie prosto w oczy, zaśmiała się wychodząc. Na drugi dzień stałem i patrzyłem się na nią praktycznie cały czas z ukrycia. Wychodząc znowu spojrzała się w moją stronę. Ewidentnie jest coś na rzeczy, to się po prostu czuje, chemia! Mój problem polega na tym, że nie wiem czy powinienem się do niej odezwać będąc świadom swoich problemów. Ostatni miesiąc wracając z pracy wsiadam w autobus i jeżdżę z muzyką na uszach zastanawiając się i myśląc, że nigdy się do niej nie odezwę. Jestem potwornie samotnym człowiekiem z racji moich problemów. Nie chcę żeby ktoś cierpiał przeze mnie, nie wiem czy nadaję się na męża, ojca, partnera, jakiś czas temu wyszło że mam problemy seksualne. Poczucie własnej wartości jest w moim przypadku zerowe, depresja sięgnęła zenitu, piję coraz więcej żeby zapomnieć o problemach, ale też nie na tyle żeby przeszkadzało mi to w prawidłowym funkcjonowaniu. Mam problemy emocjonalne i nerwowe. W czwartek będę wiedział więcej od specjalisty. Nie ma takiego słowa, które by w pełni oddało sytuację, w której się znajduję, samotność przerażająca, bez jakiejkolwiek szansy na zmianę. Czy powinienem do niej zagadać wiedząc, że ze mną jest bardzo źle? Widzę, że czeka na to...dziecko by to zauważyło! Potwornie się męczę z tym, myślę o niej praktycznie cały czas. Cholernie boję się odtrącenia, że jeśli wyjawię jej, że mam problemy psychiczne, emocjonalne, osobiste i że prawdopodobnie czekają mnie leki i być może psychoterapia uzna mnie za "wariata". Niestety, w społeczeństwie cały czas pokutuje opinia, że człowiek chory, z problemami to wariat ganiający z siekierą po mieście. Potwornie chciałbym ją gdzieś zaprosić, wyjść, pogadać, po prostu poznać, zobaczyć jaką jest kobietą w całej swojej urodziwej otoczce. Co z tym zrobić? Mieliście podobnie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mój problem polega na tym, że nie wiem czy powinienem się do niej odezwać będąc świadom swoich problemów.
Po pierwsze myślę, że problemy ze zdrowiem nie "dyskwalifikują" ze związku. Zwłaszcza, że nie poddajesz się tym problemom (zmieniasz lekarza, gdy nie odpowiada Ci poprzedni, planujesz psychoterapię). Wg mnie to, że działasz, przemawia na Twoją korzyść jako potencjalnego partnera, bo kobiety lubią zaradnych facetów.

Po drugie mam wątpliwości czy o problemach ze zdrowiem psychicznym warto mówić na tak wczesnym etapie znajomości. Nie chodzi tutaj o robienie z siebie kogoś kim się nie jest, a o wzajemne poznanie... czy faktycznie zanosi się na związek, czy można liczyć na zrozumienie itd. Partnerka ma prawo o tym wiedzieć, ale również Ty masz prawo liczyć na zrozumienie z jej strony.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

...w głowie też oleju mi nie brakuje (a nawet jest go za dużo jeśli wiecie do czego zmierzam). ...

Nie wiemy.

 

Była to alegoria mojej obecnej sytuacji psychicznej. Za dużo oleju = za dużo myślenia = moje problemy! :)

Ok.

Myślę, że jeśli nie masz złych intencji, nie zamierzasz oszukiwać, to nie ma żadnego powodu byś się nie mógł odezwać. Przecież nie musisz być od razu jej meżem, czy partnerem. Warto sie poznać, by sprawdzić choćby jaka u niej "pokutuje opinia" - wcale niekoniecznie zbieżna z przeciętną. Zresztą opinie zawsze można zmienić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Uważam, że możesz, a nawet powinieneś się odezwać. Nie ma powodu, abyś nie podjął próby poznania tej osoby. Podstawą jednak jest to, abyś był naturalny i nie udawał kogoś innego niż jesteś. Taką postawą możesz tylko sobie zaszkodzić, bo jeśli ona polubi Cię "takiego nieprawdziwego" to praktycznie nie będziesz miał już szans, by powiedzieć jej prawdę o sobie - a jeśli to zrobisz, ona poczuje się mocno oszukana.

Bądź sobą od początku, poznaj ją bliżej, a jeśli poczujesz, że już możesz, powiedz jej o sobie więcej. Jeśli wówczas odejdzie, to trudno. Widocznie to nie ta, a dla niej to problem nie do przeskoczenia - będzie miała pełne prawo do takiej decyzji.

Nie powinieneś rezygnować z życia z powodu choroby, z którą walczysz i z góry zakładać, że ktoś Cię odrzuci, ale na kłamstwie nie da się zbudować niczego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak jestes taki jak opisujesz to dziewczyna i tak zwieje po kilku randkach.

 

Możesz rozwinąć tą jakże merytoryczną wypowiedź?

sam napisales ze duzo pijesz, masz problemy psychiczne i na dodatek inne. Najpierw zeby ulozyc sobie zwiazek z druga osoba trzeba byc mniej wiecej stabilnym. A u Ciebie wysuwa sie te mniej na 1 plan.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak jestes taki jak opisujesz to dziewczyna i tak zwieje po kilku randkach.

 

Możesz rozwinąć tą jakże merytoryczną wypowiedź?

sam napisales ze duzo pijesz, masz problemy psychiczne i na dodatek inne. Najpierw zeby ulozyc sobie zwiazek z druga osoba trzeba byc mniej wiecej stabilnym. A u Ciebie wysuwa sie te mniej na 1 plan.

 

Spokojnie, mam problemy o których pisałem, ale z tym piciem to może przesadziłem trochę. Czasami łapę doła potwornego i idę napić się piwa, nic poza tym. Oprócz tego mam pracę, którą lubię, ogarniam jakoś swoje cztery ściany więc to nie jest tak, że jestem totalnie do niczego. Problem tkwi w nastawieniu, w środku, w głowie, co przekłada się na inne aspekty. Nic, idę w czwartek do lekarza. Zobaczę co mi powie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co z tym zrobić? Mieliście podobnie?
Nie mielismy, żaden moich partnerów się nie przejmował, ze jestem zaburzona, zresztą i po co. Jakieś kwasy sa w każdym związku i się je rozwiązuje na bieżąco, wązne żeby nie zamiatać śmieci pod dywan i nie ukrywać problemów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam problemy ze sobą, potworną depresję, myśli samobójcze, problemy z osobowością, seksem, do tego stale i usilnie wmawiam sobie schizofrenię. Walka z tymi myślami absorbuje mnie totalnie i wykańcza. jakiś czas temu wyszło że mam problemy seksualne. Poczucie własnej wartości jest w moim przypadku zerowe, depresja sięgnęła zenitu, piję coraz więcej żeby zapomnieć o problemach. Mam problemy emocjonalne i nerwowe.

 

więc chodź

pomaluj jej świat

na żółto i na niebiesko...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Spokojnie, mam problemy o których pisałem, ale z tym piciem to może przesadziłem trochę. Czasami łapę doła potwornego i idę napić się piwa, nic poza tym. Oprócz tego mam pracę, którą lubię, ogarniam jakoś swoje cztery ściany więc to nie jest tak, że jestem totalnie do niczego. Problem tkwi w nastawieniu, w środku, w głowie, co przekłada się na inne aspekty. Nic, idę w czwartek do lekarza. Zobaczę co mi powie.

To nie jest najgorzej, czyli jakos sobie radzisz poki co, to probuj :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja bym sie tego alko przestraszyła czy to problem czy nie a tak pozatym to jak sie chce ktos dogadać to sie dogada a jak nie chce bo nie chce to sie nie dogada, fakt ,ze sporo ludzi ucieka jak widzi problemy ,ale wtedy wiesz ,ze ktos taki ci niepotrzebny, bo partner ma byc równiez wsparciem na złe dni i lata a nie tylko na okres bo jest fajnie a jak cos mi nie lezy to dziekuje bo ktos taki to tylko marnowanie zycia, takich osób na powazne relacje nalezy unikac,

zwiazek dwojga osób to jednak z załoeznia moze trwac lata a przez lata moze wydarzyc sie sporo dobrych rzeczy ,ale sporo tez niedobrych, można tez na raka zachować i co , sa pewne sytuacje w zyciu kluczowe, które pokazuja jaki ktos jest i czy mozna go szanowac czy nie ,ale żeby sie tego dowiedziec trzeba poznac a zeby poznać trzeba sie zapoznac, wiec podejdź,

oczywiście zeby sie dogadac musza byc współne zainteresowania i inne wspólne rzeczy, wartosci itp. ale tego tez sie dowiesz jak podejdziesz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja bym sie tego alko przestraszyła czy to problem czy nie a tak pozatym to jak sie chce ktos dogadać to sie dogada a jak nie chce bo nie chce to sie nie dogada, fakt ,ze sporo ludzi ucieka jak widzi problemy ,ale wtedy wiesz ,ze ktos taki ci niepotrzebny, bo partner ma byc równiez wsparciem na złe dni i lata a nie tylko na okres bo jest fajnie a jak cos mi nie lezy to dziekuje bo ktos taki to tylko marnowanie zycia, takich osób na powazne relacje nalezy unikac,

zwiazek dwojga osób to jednak z załoeznia moze trwac lata a przez lata moze wydarzyc sie sporo dobrych rzeczy ,ale sporo tez niedobrych, można tez na raka zachować i co , sa pewne sytuacje w zyciu kluczowe, które pokazuja jaki ktos jest i czy mozna go szanowac czy nie ,ale żeby sie tego dowiedziec trzeba poznac a zeby poznać trzeba sie zapoznac, wiec podejdź,

oczywiście zeby sie dogadac musza byc współne zainteresowania i inne wspólne rzeczy, wartosci itp. ale tego tez sie dowiesz jak podejdziesz

 

Mądrze rzeczesz waćpanna...a tego alko to ty się nie bój. Tako prawię, jakem żyw! :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@nerwosol24 Bez względu na wszystko zagadaj do niej. Zapomnij na chwilę o swoich problemach, podejdź, uśmiechnij się i zaproś ją na kawę/herbatę. Nie przewiduj... Pozwól życiu się toczyć. Nie wiem czy to odnosi się również do innych ludzi ale ja na twoim miejscu bardzo bym żałował że nie spróbowałem jeżeli np. pewnego dnia ona przestała by jeździć tym autobusem...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@nerwosol24 Bez względu na wszystko zagadaj do niej. Zapomnij na chwilę o swoich problemach, podejdź, uśmiechnij się i zaproś ją na kawę/herbatę. Nie przewiduj... Pozwól życiu się toczyć. Nie wiem czy to odnosi się również do innych ludzi ale ja na twoim miejscu bardzo bym żałował że nie spróbowałem jeżeli np. pewnego dnia ona przestała by jeździć tym autobusem...

 

Zgadzam się z tobą całkowicie! Problem w tym, że ciężko mi zapomnieć o moich problemach, zawsze siedzą z tyłu kopuły. W dodatku w czwartek byłem u lekarza psychiatry, diagnozę pominę, przepisał mi elicea. Biorę piąty dzień. Przez pierwsze dwa było całkiem spoko, teraz tragedia...senność, brak apetytu, suchość w ustach, jakieś kłucia w mięśniach, masakra normalnie. Czytałem w ulotce o skutkach ubocznych, to te się pokrywają. Podobno zaczyna skutkować po 2 tygodniu, czy jakoś tak, nie wiem, ale jak tak dalej będzie to koszmar, no chyba że trzeba to przetrwać. Wczoraj byłem na rozmowie u psychologa, wywaliłem z siebie wszystko, szczerze mówiąc myślałem, że takimi sprawami bardziej się zajmuje psychiatra i poczułem się trochę skrępowany mówiąc o moim życiu ale popłynąłem prawie z wszystkim z czym mogłem popłynąć w ciągu godziny. Wychodząc poczułem ulgę jednak później, koło 16 złapałem potwornego doła, który tak na prawdę trwa do dzisiaj, ale widzę, że to emocje plus te leki. Wziąłem wolne, przeleżałem cały dzień a jutro czeka mnie praca, nie wiem jak dam radę, jestem dziwnie roztrzęsiony po tych lekach, szczerze mówiąc lepiej się czułem zanim je brałem, ale chyba tak ma być i dopiero po jakimś czasie zaczną skutkować. Poza lekami mam rozpocząć psychoterapię, tak sugerował lekarz, ciekawi mnie to, trochę się boję. Jutro mam jakieś testy psychologiczne. A wracając do tematu dziewczyny to jest tak jak mówisz, w każdej chwili żałuję że nie potrafię do niej po prostu zagadać, może się uda.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Odezwij się do niej, bo chyba zbyt daleko wybiegasz w przyszłość. Przecież ona tylko patrzy na Ciebie. A, i raz się uśmiechnęła :lol:.

 

Patrzeć a patrzeć to też różnica ;) Nie raz a wiele więcej ;)

 

Rzeczywiście, patrzenie diametralnie różni się od patrzenia ;). W tej sytuacji zmieniam zdanie, nie odzywaj się do niej, żyj w błogiej nieświadomości :P.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Odezwij się do niej, bo chyba zbyt daleko wybiegasz w przyszłość. Przecież ona tylko patrzy na Ciebie. A, i raz się uśmiechnęła :lol:.

 

Patrzeć a patrzeć to też różnica ;) Nie raz a wiele więcej ;)

 

Rzeczywiście, patrzenie diametralnie różni się od patrzenia ;). W tej sytuacji zmieniam zdanie, nie odzywaj się do niej, żyj w błogiej nieświadomości :P.

 

Fajnie, że się rozumiemy :) nie no, wiem do czego zmierzasz kotku :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×