Skocz do zawartości
Nerwica.com

dziwny objaw na studiach


bedzielepiej

Rekomendowane odpowiedzi

Nie mam diagnozy nerwicy natręctw, ale mam pewne niepokojące mnie zwyczaje. Mianowicie, chodzi o robienie notatek. po pierwsze, czuję przymus przepisywania wszystkiego, bo wydaje mi sie że inaczej się nic nie nauczę. Po drugie, notatki które robie nie podobają mi się więc je niszczę w trakcie wykonywania. Np jak coś źle napiszę, nawet jak jest już na samym dole kartki to zamiast skreślić, gniotę papier i przepisuję całą stronę od nowa. Bywa, że piszę coś i stwierdzę nagle, że nie odpowiada mi kolor długopisu i wtedy też gniotę kartkę i pisze od nowa innym długopisem. Potem jednak stwierdzam, że ten pierwszy był lepszy więc od nowa zaczynam przepisywanie. Bardzo duży problem sprawia mi dobór odpowiedniego papieru, kartki nie mogę mieć zbyt agresywnej kratki, bo wtedy tło przeszkadza mi w odczycie tego co napisałam. Na białych kartkach za to piszę krzywo i to też mi przeszkadza. Czasem kiedy gniotę dziesiątą kartkę papieru mam wrażenie że dostanę zaraz szału. A ponieważ nie cierpię na nadmiar wolnego czasu, to bywa ze siedzę i cały dzień i nie mam jeszcze ani jednej strony gotowej notatki. Jest mi ciężko z tym, wiem że bezproduktywnie marnuję czas i mówię sobie że to już ostatni raz wybieram papier i długopis, ale potem i tak zaczyna mi przeszkadzać np jak odkryje że mogłam pisać z marginesem albo że kartka prześwituje na drugą stronę. Kończy się na tym że nie wyrabiam z nauką. Pomocy

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja w szkole miałam manię korektorowania słów i poprawiania ich jak wyszły mi krzywe, ale nie aż tak. Mam też problem, bo zawsze wydaje mi się, że jak coś robię, piszę jakąś pracę to nie jest idealna i też się denerwuję, że mam niechlujne notatki, a inni mają ładniejsze. Czy to nerwica? Nie mam pojęcia. Może to po prostu zwykłe ludzkie upodobanie do symetrii, harmonii i idealności tylko nadmierne. Czujesz lęk, że coś się stanie jak tego nie zrobisz?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A byłaś w dzieciństwie karana za niestaranne pisanie? Czy tak samo z siebie ci weszło?

 

Nie, nic z tych rzeczy :)) akurat za charakter pisma byłam chwalona, mówiono nawet że mam najładniejsze w klasie i jak szło pisać jakieś laurki dla nauczycieli to zawsze na mnie spoczywał ten obowiązek.

 

To jest po prostu coś w mojej głowie, co mnie denerwuje, ale racjonalnie nie umiem sobie z tym poradzić. Nawet to, że widzę że inni ludzie mają brzydkie, niestaranne i nieczytelne notatki i jakoś się z nich uczą, a ja wszystko niszczę gdy pojawi się choćby jeden błąd. Smutne to, bo zamiast skupiać się na samej nauce, marnotrawię czas na rozważania jaki długopis, jaka kartka, jakie marginesy, itd. Ciekawa jestem czy ktoś ma podobnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że troche mam podobnie. Tylko ja nie robię sobie notatek, uczę się z książek bo mam wrażenie ze moje notatki będą niedobre. W takim sensie, że nie będą zawierac wszystkiego i też że nie będą ladne, uporządkowane, zaplanowane. Jak juz jakieś zrobię to jestem z nich niezadowolona i czasem ich nie kończę. A notatki jakie robię na zajęciach są dla mnie niechlujne i rzadko kiedy mi się podobają.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie za bardzo mam pomysł na interpretację przymusu przepisywania. [Tzn. częściowo jest on racjonalny z tego powodu, że powtarzanie pomaga w przyswojeniu... ale równie dobrze można powtarzać czytając po cichu lub na głos, a nie przepisując.]

 

A co do próby interpretacji przymusu przepisywania z powodów "estetycznych", to może chodzi o perfekcjonizm? Może "osobie chwalonej za ładne pismo <> popełnić choćby jednego błędu"? :bezradny: Może wysłuchiwałaś morałów typu "to, jak coś robisz, świadczy o Tobie"?

Podobnie u Michellea: może to też perfekcjonizm, gdy notatki "muszą być <> albo nie ma być ich wcale"?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bedzielepiej, no ciekawy przypadek. Nie mam pomysłu skąd się to bierze.

 

Ja lubię przepisywać różne rzeczy, bo mnie to uspokaja. Moje pismo bardzo się zmienia zależnie od nastroju, stopnia zmęczenia, aktualnych potrzeb, tego czym i na czym piszę, ale je lubię. I lubię taki chaos kontrolowany, nietypowe zeszyty, częste zmiany przyborów do pisania.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie za bardzo mam pomysł na interpretację przymusu przepisywania. [Tzn. częściowo jest on racjonalny z tego powodu, że powtarzanie pomaga w przyswojeniu... ale równie dobrze można powtarzać czytając po cichu lub na głos, a nie przepisując.]

 

A co do próby interpretacji przymusu przepisywania z powodów "estetycznych", to może chodzi o perfekcjonizm? Może "osobie chwalonej za ładne pismo <> popełnić choćby jednego błędu"? :bezradny: Może wysłuchiwałaś morałów typu "to, jak coś robisz, świadczy o Tobie"?

Podobnie u Michellea: może to też perfekcjonizm, gdy notatki "muszą być <> albo nie ma być ich wcale"?

 

Nie wiem, jakoś mi się wkręciło, że jak czegoś nie przepiszę to się tego na pewno nie nauczę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem, jakoś mi się wkręciło, że jak czegoś nie przepiszę to się tego na pewno nie nauczę.
Może sama czynność przepisywania wycisza Cię i przekierowuje uwagę ze stresowania się egzaminem na samą czynność przepisywania (tym bardziej, że przywiązujesz dużą wagę do "jakości" przepisywanych tekstów), a efekcie większe wyciszenie i skupienie może skutkuje lepszą efektywnością nauki? :bezradny:

 

A żartobliwie interpretując: cytat "jak czegoś nie przepiszę, to się na pewno nie nauczę" bardzo może pasować do "profesjonalnego" podejścia dr Musztardy. :mrgreen:

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Znowu to samo. Siedzę od godziny i rozważam, czy notatki pisać linijka w linijkę czy robić pomiędzy nimi odstęp. A może w ogóle pisać na białej kartce a nie w kratkę. Niezależnie od tego co wybiorę, i tak pewnie po napisaniu strony stwierdzę, że lepiej zrobić na odwrót- i zacznie się mania przepisywania... :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja miałam coś podobnego do niedawna z notatkami robionymi na lekcjach/zajęciach. Najpierw problem czy pisać linijka po linijce czy z odstępem. Jak już się zdecydowałam na to pierwsze, to potem problem - kiedy zacząć nowy akapit. Albo jak piszę coś w punktach i jeden punkt zajmuje więcej niż linijkę, to w nowej linijce pisać pod tą kreseczką/cyferką/literką (też problem - które wybrać?) czy zrobić odstęp i dopiero pisać?

Teraz już to trochę olewam, ale czasem się tym denerwuję. Tylko, że mi nie zajmuje to tyle czasu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale boję się że jak nie zrobię marginesów to jak później coś będę musiała dopisać nie będę już miała na to miejsca i wtedy będe musiała wszystko przepisać od nowa. A może pisać na czystych kartkach jednak a nie w kratkę, bo te w kratkę mają już marginesy i jak będę pisać to będę musiała też pisać przez tę linię na marginesie i będzie brzydko wyglądać. Ale jak będę pisac na czystych to pewnie krzywo wyjdzie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja nie lubię marginesów, zawsze mnie wkurza, jak słowo wejdzie mi na margines, a nie lubię też dzielić słów.

 

Hahaha, to forum nie przestaje mnie zaskakiwać. Że też ludzie rozmawiają o takich rzeczach :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Masakra z tymi notatkami, współczuję.

Może chociaż przez to ciągłe przepisywanie coś zapamiętasz i już będziesz umiała ?

 

Fajnie by było, tylko jak przepisuje to zazwyczaj jedno zagadnienie po 10 razy, a na pozostałe nie znajduje czasu. Pisanie też mnie jakoś wyłącza, mam wrażenie, że coś robię i poczucie spełnianego obowiązku (w końcu się uczę), niby skupiam się na tym co piszę, czasem tez wydaje mi się że dzięki temu lepiej rozumiem, to czego się uczę.

 

Teraz jestem w fazie negowania swojego charakteru pisma, czy pisać większą czcionką, czy mniejszą- nie wiem co mózg lepiej zapamięta... Jak mniejszą to więcej zmieszczę na kartce i więcej obejmę wzrokiem, to tak jakbym wczesniej na coś patrzyła. Ale za to mogę mieć problem ze skupieniem się na fragmencie. Z kolei pisanie większymi literami i robienie odstępów sprawia że niby jest czytelniej, ale dłużej chyba wtedy się zawieszam na poszczególnych wyrazach co zwiększ czas nauki...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja bym była za większą czcionką, ale to dlatego, że mam dużą wadę wzroku.

Gdy byłam na studiach, to często przepisywałam notatki, bo na zajęciach pisałam brzydko. Na szczęście nie miałam wokól tego żadnych problemów, a z tych nieprzepisanych też się dawałam radę uczyć.

Podczas przepisywania coś tam zawsze zapamiętałam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×