Skocz do zawartości
Nerwica.com

wojna i strach


starypogromca

Rekomendowane odpowiedzi

Nie ma sensu bać się na zapas i martwić rzeczami, które może nigdy nie nadejdą.

A jeśli nadejdą, to je przyjąć jako coś, na co nie ma się wpływu. I tak zdechniemy.

Ktoś musi mieć gruby interes w straszeniu konfliktami zbrojnymi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jak sie nie bac...bo wydaje mi sie ze bedzie wojna a ja sie bardzo boje :(

 

 

Wojna jest naturalnym zjawiskiem w dziejach ludzkości, co więcej jest ona wysoce prawdopodobna w bliskiej przyszłości. Niemcy, Japonia, Turcja, Chiny, Rosja i USA zbroją się, nieraz kosztem zadłużenia państwa i innych pozycji w budżecie. Nawet Polska zwiększa swoje siły zbrojne i wydatki na zbrojenia

 

Równowaga polityczna świata jest rozchwiana, Rosja dusi się od sankcji, a wiadomo co może zrobić dyktator przyparty pod mur kryzysem wewnętrznym i kolejnymi wydatkami, który ma jedno ostatnie narzędzie - wojsko, Turcja ma imperialne ambicje i je właśnie realizuje, Japonia demilitaryzuje się w szalonym tempie, Niemcy odbudowują właśnie bundeswehrę, zaś Chiny inwestują coraz więcej w armie, by wywalczyć sobie godną swej gospodarki pozycję polityczną w świecie.

 

Wojna i pokój to cykl, który zdarza się naprzemiennie, gdy ludzie stają się zbyt syci, najedzeni i próżni przychodzi pora na kolejny konflikt, by zmienić równowagę polityczną na świecie oraz nauczyć ludzi nieco pokory.

 

Na początku XXw. też uważano, że nadchodzi era wielkiego pokoju, przecież to absurd żeby mocarstwa toczyły totalną wojnę przeciw sobie nawzajem, to byłoby horrendalnie drogie i nikomu ostatecznie by się to nie opłaciło, mimo to doszło do czegoś całkiem przeciwnego.

 

Mówiąc na poważnie, bardziej powinieneś obawiać się dresiarzy na ulicach, chorób zakaźnych, własnej niedojrzałości i choroby psychicznej, niż wojny. Szanse na to, że zabiorą one Ci zdrowie, mienie i życie są znacznie większe.

 

Nie ma sensu żyć na zapas i przejmować się na przyszłe lata, życie jest dostatecznie stresujące i niesie dość wyzwań, żeby sobie jeszcze ich dodawać.

 

Wreszcie, wojna obecnie jest wysoce wyspecjalizowana, zaś osoby zaburzone mają kategorię E, w ostateczności D i ich nie biorą nawet do obrony terytorialnej, nikt nie potrzebuje dzisiaj mięsa armatniego, szkoda czasu i kosztów na jego wyposażenie. W ostateczności będziesz ładował amunicję na tyłach i nikt nie da Ci nawet do karabinu do ręki, co najwyżej zginiesz od nalotów lotniczych albo iskanderów.

 

Wyczuwam powinowactwo miedzy starypogromcą a Niemampomysłu ;) chyba się klonują :?:

 

Faktycznie podobieństwo jest zaskakujące, jeśli Niemampomysłu będzie się dalej replikować i zakładać dalsze głupie tematy oraz tożsamości całe forum może zmienić się w dość infantylne i niepoważne miejsce.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No właśnie I wojna światowa, miała być wojną, która zakończy wszystkie wojny. A jak się potoczyło wszystko dalej każdy wie.

W człowieku jest to dziwne, że ma 100% prawdopodobieństwa, że kiedyś umrze, a jednocześnie tyle energii wkłada w przeżycie.

 

A cykle to ostatnio mój ulubiony temat, cykle w fali dźwiękowej, literaturze, dziejach. :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie troszczcie się więc zbytnio o jutro, bo jutrzejszy dzień sam o siebie troszczyć się będzie. Dosyć ma dzień swojej biedy.

że zacytuję Biblię, bo to bardzo mądre. Nie ma sensu bać się na zapas i martwić rzeczami, które może nigdy nie nadejdą. Mało mamy problemów codziennych i rzeczywistych, bo sobie jeszcze dodawać wydumane?

 

 

Właśnie żyję w ten sposób i większość uważa to za patologię :lol: Jest to jedna z przyczyn moich zerowych ambicji, braku systematyczności i zupełnego braku planów co do mojej przyszłości. Czyli robię sobie tylko to na co mam ochotę w konkretnym momencie. Żyję z dnia na dzień. W końcu w każdej chwili mogę umrzeć, więc po co się niepotrzebnie wysilać? W sumie to i tak już długo ciągnę na tym padole...

 

Równie dobrze można się bać, że ktoś nas napadnie na ulicy, że się wpadnie pod samochód, piorun uderzy, że samolot spadnie na łeb... można mnożyć przykłady.

 

No tak, ale nie wiem jak autor, jednak jeśli chodzi o mnie to już wolę tego typu śmierć, niż zarżnięcie tępą piłą czy maczetą. Można być też wziętym do obozu koncentracyjnego gdzie tortury mogłyby nie mieć końca :?

Można być obdartym ze skóry, można mieć wyprute na żywca flaki, wydłubane oczy, ucięty język, wyrwany każdy po kolei palec i piłowane na plasterki kończyny...

Hah, a są ludzie, którzy się dziwią, że żołnierze na wojnie łykali cyjanek. Gdybym go miała to też bym tak zrobiła, ale oni byli w bardziej komfortowej sytuacji...

Są gorsze rzeczy niż śmierć.

W razie zagrożenia cywile nie dość, że są zupełnie nie przygotowani zbrojnie, to nie można nawet popełnić porządnego samobója :(

Poza tym gdybym zginęła na ulicy a moje koty zostałyby w domu, to umarłyby w zamknięciu w męczarniach z głodu :?

 

Wreszcie, wojna obecnie jest wysoce wyspecjalizowana, zaś osoby zaburzone mają kategorię E, w ostateczności D i ich nie biorą nawet do obrony terytorialnej, nikt nie potrzebuje dzisiaj mięsa armatniego, szkoda czasu i kosztów na jego wyposażenie. W ostateczności będziesz ładował amunicję na tyłach i nikt nie da Ci nawet do karabinu do ręki, co najwyżej zginiesz od nalotów lotniczych albo iskanderów.

 

To, że ktoś nie trafił do woja z kategorią E/D nie oznacza, że później by się jej nie nabawił.

Wojna powoduje, że panuje bezprawie gdzie różnorakie czubki mają okazję aby się wykazać.

Może to być nawet sąsiad, który w czasach pokoju się nie ujawniał.

 

...

Wojna jest naturalnym zjawiskiem w dziejach ludzkości, ....

Bzdura.

 

No tego to się po Tobie nie spodziewałam :D

 

Nasze życie opiera się na walce.

Wszystkie istoty żywe działają na tej zasadzie. Czy to bakteria czy też organizm bardziej złożony.

Każdy walczy aby się rozsiać na jak największą skalę, czy też aby zaskarbić sobie najlepsze terytorium aby poprawić swój byt.

Dlaczego z ludźmi (w których organizmach również nieustannie toczy się proces zabijania) miałoby być inaczej?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"Wojna i strach" - Dobry pomysł na tytuł książki.

Wojny są trochę jak pożar lasu, resetują wszystko do zerowego poziomu. Ludzie nie mogą w nieskończoność iść w górę. Ponoć jedna z przyczyn względnego pokoju w Europie w XIX. to ekspansja kolonialna, jak ten tzw. tort się skończył to się pojawiły problemy na starym kontynencie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

...

Wojna jest naturalnym zjawiskiem w dziejach ludzkości, ....

Bzdura.

 

NN4V, mam prośbę. Przestań się powtarzać jak katarynka, nie lubisz moich postów, to rzuć mnie do ignorowanych, tak jak ja to już zrobiłem z Twoimi postami. Traktuję Cię jak powietrze, proszę o wzajemność. Nie chcę głupich zaczepek i dziecinnego docinania sobie krótkimi zwrotami bez żadnego uzasadnienia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

To, że ktoś nie trafił do woja z kategorią E/D nie oznacza, że później by się jej nie nabawił.

Wojna powoduje, że panuje bezprawie gdzie różnorakie czubki mają okazję aby się wykazać.

Może to być nawet sąsiad, który w czasach pokoju się nie ujawniał.

 

Trochę masz rację, a trochę jej nie masz. W czasie wojny panują inne zasady, są sądy doraźne, nikt się nie certoli z kryminalistami, poza tym zdrowych byków i cwaniaczków biorą w pierwszej kolejności, bo to idealny materiał wojenny. Równie dobrze można w papę i po kieszeni dostać w czasie pokoju, na to nie ma reguły.

 

Poza tym, z mojego doświadczenia wynika, że nie należy obawiać się czubków, a cwaniaczków i hołoty, która myśli bardzo realistycznie i twardo stąpa po ziemi. ''Czubki'' są zagrożeniem głównie dla samych siebie, cwaniactwo ujawnia swoje instynkty przy wszelkiej możliwej okazji i zazwyczaj jest bardzo zdrowe psychicznie, tylko ma wykolejone poczucie moralności.

 

Do moderacji - po raz kolejny strzeliłem dubla, niestety następny post zdołałem napisać dopiero, gdy nie miałem już szans na zedytowanie poprzedniego posta, proszę o wybaczenie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Poza tym, z mojego doświadczenia wynika, że nie należy obawiać się czubków, a cwaniaczków i hołoty, która myśli bardzo realistycznie i twardo stąpa po ziemi. ''Czubki'' są zagrożeniem głównie dla samych siebie, cwaniactwo ujawnia swoje instynkty przy wszelkiej możliwej okazji i zazwyczaj jest bardzo zdrowe psychicznie, tylko ma wykolejone poczucie moralności.

 

Zgadzam się, to wykolejenie moralności jest prawdziwie niebezpieczne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nasze życie opiera się na walce.

Wszystkie istoty żywe działają na tej zasadzie. Czy to bakteria czy też organizm bardziej złożony.

Każdy walczy aby się rozsiać na jak największą skalę, czy też aby zaskarbić sobie najlepsze terytorium aby poprawić swój byt.

Dlaczego z ludźmi (w których organizmach również nieustannie toczy się proces zabijania) miałoby być inaczej?

W jednej z książek popularnonaukowych, którą zresztą polecił mi NN4V, jest napisane, że ilość narodzin chłopców jest skorelowana z ilością konfliktów zbrojnych. Fragment:

 

Kanadyjczycy Christian Mesquida i Neil Wiener obliczyli związek między proporcją mężczyzn w wieku 15-29 lat (w stosunku do reszty mężczyzn w populacji kraju) a intensywnością wojen, mierzoną liczbą zabitych na milion mieszkańców. Były to wojny domowe, ponieważ głównie takie toczyły się w latach dziewięćdziesiątych ubiegłego stulecia, a tego właśnie okresu dotyczą dane. Autorzy policzyli ten związek dla krajów wówczas niedawno upadłego Związku Sowieckiego, potem zaś dla wszystkich krajów świata, w których przypadku dostępne były odpowiednie dane, czyli stu pięćdziesięciu siedmiu państw. Za każdym razem uzyskiwali ten sam wynik - im więcej młodych mężczyzn w kraju, tym dotkliwsze konflikty zbrojne, a korelacja ta jest bardzo silna i wynosi 0,76 (gdzie 1,00 to wartość maksymalna).

 

Dalej (nie chce mi się cytować) jest o pozorności tego związku, który może wynikać z biedy (gdyż w biednych państwach rodzi się więcej dzieci, które mogą być skłonniejsze do agresji z racji tego, że nie mają niczego do stracenia), nierówności dochodów,generujących rywalizację, gęstości zaludnienia (co zostało udowodnione na szczurach), jakości demokracji.

 

Wszelako związek proporcji młodych mężczyzn z dotkliwością wojen nadal się utrzymuje, nawet przy kontroli tych czynników. Na przykład przy kontroli poziomu dochodów spada do 0,52, a przy kontroli ich zróżnicowania w danym społeczeństwie (za pomocą tak zwanego wskaźnika Giniego) nieco rośnie do 0,84.

 

Książka nosi tytuł "Kobieta zmienną jest" i jest autorstwa Bogdana Wojciszke. Cytaty pochodzą z rozdziału "Chłopcy się rodzą, będzie wojna".

Również polecam!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Reynevan, ciekawe, co się będzie działo :

Stosunek płci nowo-narodzonych w Chinach osiągnął 117 mężczyzn : 100 kobiet w 2000 roku, znacznie więcej niż naturalny, który waha się pomiędzy 103:100 i 107:100. Wzrósł on z 108:100 w 1981 do 111:100 w 1990 roku[29]. Według raportu opracowanego przez Państwową Komisję Ludności i Planowania Rodziny w 2020 r. będzie 30 mln więcej mężczyzn niż kobiet, co może prowadzić do niestabilności społecznej[30]. Korelacja między wzrostem różnicy proporcji płci i wdrażaniem polityki jednego dziecka wydaje się być spowodowane przez politykę jednego dziecka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Trochę masz rację, a trochę jej nie masz. W czasie wojny panują inne zasady, są sądy doraźne, nikt się nie certoli z kryminalistami, poza tym zdrowych byków i cwaniaczków biorą w pierwszej kolejności, bo to idealny materiał wojenny. Równie dobrze można w papę i po kieszeni dostać w czasie pokoju, na to nie ma reguły.

 

Jacy kryminaliści? Raczej zwyczajne społeczeństwo dostosowane do warunków, w którym przyszło im żyć.

Gorsety moralne by się rozluźniły, a uciśnieni na pewno by nie wygrali.

 

Poza tym, z mojego doświadczenia wynika, że nie należy obawiać się czubków, a cwaniaczków i hołoty, która myśli bardzo realistycznie i twardo stąpa po ziemi. ''Czubki'' są zagrożeniem głównie dla samych siebie,

 

Już kiedyś Ci o tym pisałam. Otóż są różne czubki. Niegroźni tj lękowcy, depresyjni czy nawet schizofrenicy, ale są też socjopaci, psychopaci, sadyści itd którzy zagrożenie już mogą sprawiać.

 

 

cwaniactwo ujawnia swoje instynkty przy wszelkiej możliwej okazji

 

tylko, że jakoś nie słyszałam aby owe cwaniaczki w czasach pokoju wyrzynały wioski w pień

 

Reynevan, zapoznałam się z tą książką i muszę przyznać, że jak na razie nie trafiłam w niej na nic odkrywczego (a z niektórymi stwierdzeniami bym polemizowała). W każdym razie przynajmniej wiem o czym teraz pisać. A może raczej nie wiem... Nie wiem w jakim celu ją przytoczyłeś, bo ona w żaden sposób nie neguje tego co napisałam, a raczej nawet potwierdza słuszność mojej teorii. Chyba, że właśnie o to Ci chodziło?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Trochę masz rację, a trochę jej nie masz. W czasie wojny panują inne zasady, są sądy doraźne, nikt się nie certoli z kryminalistami, poza tym zdrowych byków i cwaniaczków biorą w pierwszej kolejności, bo to idealny materiał wojenny. Równie dobrze można w papę i po kieszeni dostać w czasie pokoju, na to nie ma reguły.

 

Jacy kryminaliści? Raczej zwyczajne społeczeństwo dostosowane do warunków, w którym przyszło im żyć.

Gorsety moralne by się rozluźniły, a uciśnieni na pewno by nie wygrali.

 

Poza tym, z mojego doświadczenia wynika, że nie należy obawiać się czubków, a cwaniaczków i hołoty, która myśli bardzo realistycznie i twardo stąpa po ziemi. ''Czubki'' są zagrożeniem głównie dla samych siebie,

 

Już kiedyś Ci o tym pisałam. Otóż są różne czubki. Niegroźni tj lękowcy, depresyjni czy nawet schizofrenicy, ale są też socjopaci, psychopaci, sadyści itd którzy zagrożenie już mogą sprawiać.

 

 

cwaniactwo ujawnia swoje instynkty przy wszelkiej możliwej okazji

 

tylko, że jakoś nie słyszałam aby owe cwaniaczki w czasach pokoju wyrzynały wioski w pień

 

Po kolei:

 

1. Gorsety moralne w czasie wojny raczej rozluźniają się w ten sposób, że łatwe kobiety zamiast oddawać swe ciało w klubach za darmo zaczynają to robić w zamian za prowiant, zaś ludzie szemrani wprost oddają się bandyterce.

 

Nie wyobrażam sobie normalnego i wychowanego porządnie człowieka, który z dnia na dzień zajmuje się szabrem, żeby nieco polepszyć swój byt. Nie ta mentalność, nie te nawyki i nie te umiejętności, bo bandziorem też trzeba umieć być. Rasowego bandziora pozna się po twarzy, gestykulacji i sposobie bycia, jeśli ktoś naprawdę normalny postanowi wstąpić w to grono zostanie zapewne ''frajerem'' do orżnięcia, a nie żadnym wspólnikiem.

 

Sama wojna daje tyle okazji do zarobku w związku z przerzutem zaopatrzenia, rozmaitymi machlojkami, przemytem towaru, że rasowe cwaniaczki nie muszą skupiać się na normalnych ludziach, mają lepsze cele.

 

Są ekstrema jak sytuacja w oblężonym Leningradzie, ale ekstrema są zawsze i wszędzie, także w czasie pokoju.

 

2. A tu się zgadzam, aczkolwiek owi rozmaici socjopaci i rasowa hołota nie zasługuje na miano czubków, nie określiłbym ich tym mianem. Czubek to ktoś z gruntu nieszkodliwy, szkodzący najwyżej sobie.

 

3. Wioski w pień w czasie wojny wyrzyna armia, ew. rozmaite organizacje paramilitarne, milicje i tym podobne. Cwaniaczki służą w nich tylko za tępe narzędzie, są zdalnie sterowani przez ludzi o znacznie większych zdolnościach umysłowych.

 

Cwaniaczek w czasie wykonywania swej pracy nie posunie się do podobnego absurdu, bo to nieopłacalne. Zysk niewielki, za to rozgłos ogromny i ogromne reperkusje, zarówno w czasie pokoju jak i wojny. Zwykła fuszerka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1. Gorsety moralne w czasie wojny raczej rozluźniają się w ten sposób, że łatwe kobiety zamiast oddawać swe ciało w klubach za darmo zaczynają to robić w zamian za prowiant

 

Czyli dzięki wojnie nabierają rozumu do głowy? :D:P

 

Nie wyobrażam sobie normalnego i wychowanego porządnie człowieka, który z dnia na dzień zajmuje się szabrem, żeby nieco polepszyć swój byt. Nie ta mentalność, nie te nawyki i nie te umiejętności, bo bandziorem też trzeba umieć być.

 

Człowiek jest elastyczny i się dostosowuje do warunków, w których żyje, tak więc porządnie wychowany człowiek może w mig się zdeprawować jeśli napotka na swojej drodze sprzyjające czynniki, ponieważ wojna jest deprawująca. Czytałam kiedyś jakiś wywiad z żołnierzem, który mówił, że początkowo nie chciał zabijać, jednak już zaledwie po kilku dniach stwierdził, że widok wylatujących w powietrze ludzi jest przyjemny dla oka.

 

Sama wojna daje tyle okazji do zarobku w związku z przerzutem zaopatrzenia, rozmaitymi machlojkami, przemytem towaru, że rasowe cwaniaczki nie muszą skupiać się na normalnych ludziach, mają lepsze cele.

 

Podczas wojny ludzie też żyją w nieustannym poczuciu zagrożenia, nie mają też nic do stracenia, zaczynają się zachowywać ryzykownie co będzie się odbijać na innych.

Poza tym Jeśli ktoś odczuwa przyjemność z sadyzmu to właśnie na tym będzie się głównie skupiał, a nie na jakichś dobrach, co do których ze względu na odległy czas, nie będzie miał pewności.

 

Cwaniaczki służą w nich tylko za tępe narzędzie, są zdalnie sterowani przez ludzi o znacznie większych zdolnościach umysłowych.

 

Tak właśnie było w przypadku między innymi rzezi wołyńskiej, więc choćby na tej podstawie można stwierdzić, że to właśnie "zwykli ludzie" są najgorszymi z możliwyh

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1. Gorsety moralne w czasie wojny raczej rozluźniają się w ten sposób, że łatwe kobiety zamiast oddawać swe ciało w klubach za darmo zaczynają to robić w zamian za prowiant

 

Czyli dzięki wojnie nabierają rozumu do głowy? :D:P

 

Nie wyobrażam sobie normalnego i wychowanego porządnie człowieka, który z dnia na dzień zajmuje się szabrem, żeby nieco polepszyć swój byt. Nie ta mentalność, nie te nawyki i nie te umiejętności, bo bandziorem też trzeba umieć być.

 

Człowiek jest elastyczny i się dostosowuje do warunków, w których żyje, tak więc porządnie wychowany człowiek może w mig się zdeprawować jeśli napotka na swojej drodze sprzyjające czynniki, ponieważ wojna jest deprawująca. Czytałam kiedyś jakiś wywiad z żołnierzem, który mówił, że początkowo nie chciał zabijać, jednak już zaledwie po kilku dniach stwierdził, że widok wylatujących w powietrze ludzi jest przyjemny dla oka.

 

Sama wojna daje tyle okazji do zarobku w związku z przerzutem zaopatrzenia, rozmaitymi machlojkami, przemytem towaru, że rasowe cwaniaczki nie muszą skupiać się na normalnych ludziach, mają lepsze cele.

 

Podczas wojny ludzie też żyją w nieustannym poczuciu zagrożenia, nie mają też nic do stracenia, zaczynają się zachowywać ryzykownie co będzie się odbijać na innych.

Poza tym Jeśli ktoś odczuwa przyjemność z sadyzmu to właśnie na tym będzie się głównie skupiał, a nie na jakichś dobrach, co do których ze względu na odległy czas, nie będzie miał pewności.

 

Cwaniaczki służą w nich tylko za tępe narzędzie, są zdalnie sterowani przez ludzi o znacznie większych zdolnościach umysłowych.

 

Tak właśnie było w przypadku między innymi rzezi wołyńskiej, więc choćby na tej podstawie można stwierdzić, że to właśnie "zwykli ludzie" są najgorszymi z możliwyh

 

1. Możliwe, a może po prostu tracą pewne standardy, Niektóre kobiety są niedowartościowane i łatwo dają się oczarować, starają się jednak trzymać tej zasady, że przyjemność dają tylko tym, którzy zarobili na to urokiem osobistym, a nie walutą. Zasady raz nagięte w sytuacji ekstremalnej są naginane bardziej wskutek zużycia materiału. Podczas wojny chwyta się wszelkiej możliwej pracy, one zaś posiadają pewną wprawę w fachu dawania swego ciała, skoro przetrwanie staje się wyzwaniem, to fach na trudne czasy nasuwa się sam.

 

2. Powtarzam, porządny człowiek, mający odpowiednie hamulce i nawyki nie będzie porządnym bandziorem, nawet jeśli coś go skłoni do nowej profesji, będzie w niej marny, a nowi koledzy orżną go i zostawią na żer dla policji przy pierwszej lepszej okazji.

 

Podobnie jak bandzior miałby trudności ze zdobyciem akademickiego wykształcenia i zdobyciem doktoratu, by potem zarabiać na uczelni, tak i normalny człowiek, wychowywany w innych warunkach, będzie bardzo marnym materiałem na cwaniaka.

 

Ten pierwszy nie potrafi myśleć abstrakcyjnie, ten drugi - nie zna praw ulicy i walki o przetrwanie od małego.

 

Wojna deprawuje, to prawda stara jak świat. Niemniej ów żołnierz, ciekawe zresztą jakiej nacji, miał za sobą już brutalne szkolenie w obozie treningowym, jego hamulce i skrupuły zostały celowo nadwerężone. Widok śmierci oswaja z okrucieństwem i je wzmaga, stąd co wrażliwsze jednostki mają potem zespół stresy pourazowego, a co mniej wrażliwe - faktycznie zostają potem psami wojny bądź marginesem społeczeństwa.

 

3. Sadoli się tępi zawsze i wszędzie, a prawo wojenne daje szerokie możliwości ścigania podobnych typów. Bandzior trafi do jednostki karnej na froncie i zakończy swój kłopotliwy dla reszty żywot.

 

Cwaniactwo jest dalekie od sadyzmu. Sadyzm to sztuka dla sztuki, zaś cwaniaczek po prostu chce zarobić. Sadole są jednak nieliczni, cwaniactwo pleni się licznie, niezależnie od warunków politycznych.

 

4. Wiedziałem, że przytoczysz ten przykład. Ukraińcy to bardzo specyficzny naród. Nie obrażając normalnych Ukraińców, to swoiści murzyni Europy. Okrucieństwo było cechą charakterystyczną już dla ich protoplastów z XVI i XVIIw. W nich zawsze tkwiła ta barbaria i okrucieństwo, które przejawiało się przy wszelkiej możliwej okazji.

 

Nie wyobrażam sobie statecznych Anglików z middle-class rżnących piłą, topiących żywcem i kastrujących swoich niedawnych sąsiadów w imię jakiejś głupiej ideologii.

 

Niemcy, owszem, mogliby się do tego posunąć, ale tylko odpowiednio zorganizowani i zhierarchizowani, żeby można było sobie znaleźć potem jakąś wymówkę i przerzucić na kogo odpowiedzialność, porządek musi być, a władzy trzeba słuchać. Jakaś marna organizacja paramilitarna pokroju UPA nie byłaby dla nich dostatecznym autorytetem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Reynevan, zapoznałam się z tą książką i muszę przyznać, że jak na razie nie trafiłam w niej na nic odkrywczego (a z niektórymi stwierdzeniami bym polemizowała). W każdym razie przynajmniej wiem o czym teraz pisać. A może raczej nie wiem... Nie wiem w jakim celu ją przytoczyłeś, bo ona w żaden sposób nie neguje tego co napisałam, a raczej nawet potwierdza słuszność mojej teorii. Chyba, że właśnie o to Ci chodziło?

Powiedzmy, że uściśliłem Twoje tezy. :smile: A na poważnie, to przytoczyłem coś, co wydało mi się bardzo interesujące i adekwatne do tematu, bo szczerze powiedziawszy nie zdawałem sobie sprawy z takiej zależności.

 

bittersweet, „chłopcy się rodzą, będzie wojna”. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

....1. Gorsety moralne w czasie wojny raczej rozluźniają się w ten sposób, że łatwe kobiety zamiast oddawać swe ciało w klubach za darmo zaczynają to robić w zamian za prowiant, zaś ludzie szemrani wprost oddają się bandyterce.....

Znaczy łatwa kobieta dlatego, że oddaje swe cialo w klubach?

Czy oddaje ciało w klubach, dlatego że łatwa? - w tym przypadku jakie sa kryteria definiujące konstrukt "łatwa kobieta"?

Nieustannnie posługujesz się prymitywnymi konstruktami, których nie jesteś uprzejmy zredefiniować.

Wyjaśnij więc konkretnie, co znaczy "łatwa kobieta", bo śmierdzi mi to światopoglądem stadionowego kibola,

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

....1. Gorsety moralne w czasie wojny raczej rozluźniają się w ten sposób, że łatwe kobiety zamiast oddawać swe ciało w klubach za darmo zaczynają to robić w zamian za prowiant, zaś ludzie szemrani wprost oddają się bandyterce.....

Znaczy łatwa kobieta dlatego, że oddaje swe cialo w klubach?

Czy oddaje ciało w klubach, dlatego że łatwa? - w tym przypadku jakie sa kryteria definiujące konstrukt "łatwa kobieta"?

Nieustannnie posługujesz się prymitywnymi konstruktami, których nie jesteś uprzejmy zredefiniować.

Wyjaśnij więc konkretnie, co znaczy "łatwa kobieta", bo śmierdzi mi to światopoglądem stadionowego kibola,

 

Nie chce mi się z Tobą gadać i nie lubię się powtarzać. Wcześniej chciałem podejmować z Tobą normalną merytoryczną rozmowę, Ty to zbywałeś powtarzaniem lakonicznych stwierdzeń, które rzekomo ''streszczały'' to co napisałem. Moje suplikacje, by rozpocząć normalną rozmowę ignorowałeś. Teraz dla odmiany próbujesz posługiwać się argumentami, ale teraz z kolei mi się nie chce.

 

Żyj w przekonaniu, że piszę same bzdury i nie denerwujmy siebie nawzajem.

 

Powtarzam - daj mi ignora i wszystkim będzie trochę lepiej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×