Skocz do zawartości
Nerwica.com

Robię postępy. Jest lepiej, ale wciąż pracuję nad sobą.


DOMINIKKKK

Rekomendowane odpowiedzi

Poszedłem do pracy!

Taki nieśmiały typ jak ja do call center. Pierwszy tydzień za mną. Było ciężko, popełniłem błąd oczekując od siebie perfekcji. Przetrwałem niepewność, lekko toksyczną atmosferę (którą sam zaprowadziłem). Ale udało się i nie schowałem się do skorupy.

Ponad to:

-nie obwiniam już ojca.

Zaakceptowałem przeszłość. Zrozumiałem ją, przeżyłem i zaakceptowałem.

-pracuje nad dystansem do siebie,

-cieszę się chwilą. Nie snuję planów o bogactwie (ucieczka). Cieszę się, że mogę iść na basen, pojechać do rodziny, iść do sklepu.

-lepiej rozumiem swoje potrzeby,

-nie mówię do siebie językiem przemocy,

-szanuję uczucia innych. Ponieważ zrozumiałem swoje

-mniej intelektualizuję i bujam w obłokach,

-zrozumiałem, że świat nie toczy się wokół mnie,

-nie szukam miłości i czułości na siłę. To frustracja z dzieciństwa i tęsknota za rodzicielską czułością i troską,

-stałem się mniej zależny emocjonalnie (ale wciąż mylę dezaprobatę z odrzuceniem. Zależy mi na poważaniu innych ludzi),

 

Nad czym pracuję: wysyłanie sygnałów do innych (odrzucających, dezaprobujących). Niestety mam postawę odrzucającą. A co siejesz to zbierasz. Ale to jest do przepracowania. W stresie niektóre mechanizmy się włączają. Np. obrony (niskiego) poczucia własnej wartości i staję się toksycznym człowiekiem. Wciąż nie potrafię nic nie robić. Muszę się np. uczyć (lęk, że skończę jak ojciec). Muszę rzucić się w wir pracy - nauki.

Wciąż intelektualizacja, ale mniej. Wciąż nie bardzo wierzę, że mogę być kochany ot tak. Niezrozumiałe to jest jak ludzie potrafią być ze sobą tak po prostu.

Kto ma chęci...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czekam aż mój chłopak dojdzie do takich wniosków :)

 

a Tobie gratuluję... pracuj nadal.

 

Jak to, to da się tak żeby być z kimś w związku mając zaburzenie? huh.

 

I jeszcze jeden mój problem - kompleks winy. Ja się czuję winny, choć jestem niewinny. Wiem, że Hitler zabił kilka milionów ludzi, Stalin kilkanaście ale ja jestem bardziej winny od nich. Wyrok to brzmi winny, bo nieidealny. Nieidealny bo nie pokochany.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

DOMINIKKKK, gratuluję takich postępów!

 

Ale piszesz:

"-nie szukam miłości i czułości na siłę. To frustracja z dzieciństwa i tęsknota za rodzicielską czułością i troską",

a zaraz:

I jeszcze jeden mój problem - kompleks winy. Ja się czuję winny, choć jestem niewinny. Wiem, że Hitler zabił kilka milionów ludzi, Stalin kilkanaście ale ja jestem bardziej winny od nich. Wyrok to brzmi winny, bo nieidealny. Nieidealny bo nie pokochany.

 

Czy to oznacza, że chcesz być na siłę jednak pokochany i przeczysz sobie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czekam aż mój chłopak dojdzie do takich wniosków :)

 

a Tobie gratuluję... pracuj nadal.

 

Jak to, to da się tak żeby być z kimś w związku mając zaburzenie? huh.

 

Heee, wg mnie takie osoby jeszcze bardziej tego potrzebują

Ja jestem zaburzona wiec rozumiem jego jazdy

On ma jakąś mała świadomość ale jeszcze nie umie tego nazwać, jakos tam pracuje trochę nad sobą ale niestety potrzebna tu terapia

Lekko nie jest.

Zresztą zawsze trafiam na osoby zaburzone.

 

Ty Pewnie też pragniesz uczucia, tylko się bardzo boisz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

DOMINIKKKK, gratuluję takich postępów!

 

Ale piszesz:

"-nie szukam miłości i czułości na siłę. To frustracja z dzieciństwa i tęsknota za rodzicielską czułością i troską",

a zaraz:

I jeszcze jeden mój problem - kompleks winy. Ja się czuję winny, choć jestem niewinny. Wiem, że Hitler zabił kilka milionów ludzi, Stalin kilkanaście ale ja jestem bardziej winny od nich. Wyrok to brzmi winny, bo nieidealny. Nieidealny bo nie pokochany.

 

Czy to oznacza, że chcesz być na siłę jednak pokochany i przeczysz sobie?

 

Nie szukam związku na siłę. Bo wiem jakby się skończył. A uczucia szukam na ślepo...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wykonałeś dobrą robotę nad sobą i pokonałeś część lęków. Przed tobą wciąż dużo pracy, ale nie zniechęcaj się, ufaj sobie i poszukuj dalej wiedzy jak dotrzeć do siebie i dać sobie to, czego ci w życiu jeszcze brakuje.

Dzięki. Sporo jeszcze przede mną.

Widzę, że oglądasz wygłady Gabora Mate. Dużo mi dały. :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie porównuj się z rówieśnikami ani z nikim innym.Serio to w niczym nie pomoże a tylko pogorszyć może sytuacje.Każdy jest inny i ma inne doświadczenia w życiu.Najważniejsze,że pracujesz nad sobą i z każdym dniem jesteś lepszą wersją siebie.Siebie czyli kimś kto jest jedyny i wyjątkowy,nie ma drugiej takiej osoby jak Ty na tym świecie,pamiętaj o tym i żyj po prostu :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam.

Pomyślałem, że nie będę zakładał tematu bo i po co...

Otóż w wieku 50 lat zmarł ojciec... Wylew... Podobnie jak sąsiad (również alkoholik). W podobnym wieku. Co prawda 10 lat temu...

5 lat po rozwodzie z mamą. 10 lat choroby alkoholowej. Co ciekawe i fascynujące mózg tak jakby przestawił się na wyszukanie pozywywnych wspomnień. To pewnie skutek żałoby. Nie mam ojca, dzieci nie będą miały dziadka. Rozdział w życiu zamknięty.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×