Skocz do zawartości
Nerwica.com

Być lubianym


abrakadabra xx

Rekomendowane odpowiedzi

Mam przeczucie, ze niektorzy sa po prostu mili/odpowiedzialni itp, i ciagnie do nich innych milych albo tych co, chca ich wykorzystac. Sa tez ludzie glupi, a do glupich ciagnie rownie glupich bo w jakis  sposob daje im to poczucie satysfakcji, wyzycie sie, wlasna strefe XD 

Co do pozostalych, kontakty sa chyba utrzymywane, gdy moga na siebie liczyc, czy to wzajemne wsparcie czy rozrywka albo inne tego typu sprawy no i ludzie jak to sie mowi "nadajacy na tych samych falach". Nie uwazam tej klasyfikacji za pelna, najtrafniejsza ani wyczerpujaca, to moje luzne przemyslenia. 

 

A co do lubienia, lubie lubienie obustronne, gdy ktos mnie szanuje, chce  szczerze mojego towarzystwa, mozemy na siebie liczyc... chce byc "chciana", "obdarowywana", włączana w rozne wydarzenia, tak cieplo ;)

Rzeczywistosc tak kolorowo nie wyglada u mnie XD

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie zaczęło zależeć na byciu lubianym po 20-stym roku życia, w dzieciństwie i wieku nastoletnim w ogóle mi na tym nie zależało. 

Zabiegać o to nie planuję, myślę, że jak mnie lubią wymyśleni ludzie w mojej głowie to starczy. Poza tym, zależy mi, aby lubiana była toksyczność mojej natury, a tego oczekiwać mogę tylko od ludzi z mojej głowy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, Lilith napisał:

Nie wystarczy. Im będziesz starszy tym będzie gorzej. Z czasem samotność stanie się nie do zniesienia i zdasz sobie sprawę z tego, że wyobraźnia jednak nie zastąpi życia realnego. A powiedz...myślałeś może o zlocie? Tutaj, z ludźmi z Forum?

Jeśli tak będzie, no to trudno, "utonę" w samotności, nic na to nie poradzę. Nie bardzo mi się chce przeznaczać 20-30 lat na próbę zmiany tego, jaki się urodziłem.

Zlot odpada z kilku powodów:

1. czytałem, jak wygląda atmosfera na zlocie, owszem, jest to atmosfera powszechnie lubiana przez ludzi, ale mnie akurat nie odpowiada

2. na zlot musieliby wyrazić zgodę moi rodzice (dopóki żyją, podlegam ich decyzjom i to nie podlega dyskusji)

3. niemało osób na forum wykazało znacznie krytyczne lub wyśmiewające nastawienie do mnie w różnych wątkach, na zlocie takie nastawienie byłoby wielokrotnie bardziej raniące dla mnie

4. jak czytam czasem, jakie afery bywają na forum, to odpycha mnie to od zlotów, bo aferowicze też mogą na zlocie się pojawić i będzie wtedy niebezpiecznie, no a takiemu słabeuszowi, jak ja to taki aferowicz to na pewno miałby ochotę zrobić krzywdę

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, Lilith napisał:

Nigdy nic takiego nie było na forumowym zlocie. Nigdy. Poza tym pamiętaj - kozak w necie, to nie kozak w realu ;) 

To nie znaczy, że  nie może się zdarzyć

14 minut temu, Lilith napisał:

Tego też nie było. Nigdy nikt nikogo nie wyśmiał.

Ale wątpię, żeby ktoś na forum miał do czynienia z taką osobą, jak ja. U osób młodych (także tych ogólnie spokojnych) to już samo spojrzenie na mnie powoduje wyśmiewcze nastawienie.

21 minut temu, Lilith napisał:

A jak chcesz przeżyć kolejne lata? Inaczej - jakbyś chciał, żeby wyglądały?

Jak chciałbym, to chyba nie jest dobre pytanie, bo chcieć, to chciałbym mieć za darmo pieniądze na utrzymanie, żyć w ogólnym spokoju no i chyba jeszcze przyjaźnić się  osobami akceptującymi patologię mojej natury (czyli między innymi akceptującymi to, że lubię być za darmo utrzymywany)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@mark123 bez przesady, podejrzewam że większość ludzi chciałaby żeby kasa im spadała z nieba, to jeszcze nie patologia. Inna sprawa jeżeli zdajesz sobie sprawę z tego, że ta manna nigdy nie spadnie i dalej na nią czekasz. 

Myślę że taki zlot mógłby Ci faktycznie nieco pomóc, wyjść z alienacji. Na pewno byłby to całkiem niezły pierwszy krok ;) 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

37 minut temu, Lilith napisał:

Pytałam o realne możliwości. Czego tak naprawdę potrzebujesz wyłączając sprawy materialne? 

Realnie potrzebny ze spraw niematerialnych no to jest spokój

39 minut temu, na_leśnik napisał:

większość ludzi chciałaby żeby kasa im spadała z nieba, to jeszcze nie patologia.

Niby tak, ale mam wrażenie, że bardziej dotyczy to ludzi zatrudnionych (i wtedy chcą nieadekwatnie wysokiego wynagrodzenia - a czy to patologia, czy nie to kwestia subiektywnej oceny). Wtedy ta chęć kasy z nieba jest społecznie w miarę akceptowalna

Ale skrzywienie w postaci pieniędzy za brak pracy to ma niewielu ludzi i to jest ogólnie bardzo mocno krytykowane.

p.s.

Swoją drogą ciekawe, że ludzie bardziej potrafią zaakceptować "biznesmana" kradnącego czasem nawet miliony/miliardy, niż kogoś, kto chce 2-3 tys na utrzymanie.

Godzinę temu, na_leśnik napisał:

Myślę że taki zlot mógłby Ci faktycznie nieco pomóc, wyjść z alienacji. Na pewno byłby to całkiem niezły pierwszy krok ;) 

Jak miałoby mi pomóc przebywanie w atmosferze, której nie lubię? To raczej szkodzi

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@mark123 przebywanie w atmosferze której się nie lubi stwarza dyskomfort a nie szkodzi. Ale też uodparnia, pozwala na wyjście ze swojego bezpiecznego kącika.

Jakbym założył, że przebywanie w atmosferze której nie lubię jest szkodliwe to pewnie dalej siedziałbym w swoim pokoju i go nie opuszczał. W każdym razie moja fobia społeczna czułaby się świetnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 3.03.2019 o 13:54, na_leśnik napisał:

Ale też uodparnia, pozwala na wyjście ze swojego bezpiecznego kącika.

Kogo uodparnia, tego uodparnia, nie u każdego to tak działa. U mnie część lęków nie podlega uodpornieniu, a konfrontacja ze stanem lękowym nasila zaburzenie. Np. konfrontacja z kimś wkurzonym nie uodparnia mojego lęku przed byciem skrzywdzonym, lecz długotrwale nasila jego natężenie.

W dniu 3.03.2019 o 16:57, Lilith napisał:

Czym ten spokój jest warunkowany?

Poniekąd nierealnymi czynnikami. Abym czuł się spokojnie, nikt nie może podnosić na mnie głosu i nie może być ryzyka, że to zrobi (chyba najbardziej istotny warunek), nikt nie może mnie krytykować i nie może być ryzyka, że to zrobi, nie mogą występować dolegliwości w moim organizmie i nie może być ryzyka, że wystąpią, nie może być ryzyka, że coś się w życiu zawali.

Spokój jest realnie potrzebny, ale czynniki go u mnie warunkujące już nie są tak realne

Edytowane przez mark123

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Lilith napisał:

Innymi słowy - nie ścierpisz krytyki nawet, jeśli miałaby być konstruktywna? 

Krytyka jest okropna dla mnie.

Jak ktoś na forum mnie skrytykuje, to mentalnie zmieniam się w krwiożerczego wilkołaka, który ma ochotę taką osobę rozszarpać na drobne kawałki.

W realu natomiast zamiast reakcji takiego wkurzenia, pojawia się równie silna reakcja smutku i mój mózg w głowie płacze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moj problem to albo kogos lubie albo nie .Koniec kropka .I tu pojawia sie problem oceniam ludzi na oko .Moje ja od razu kataloguje ludzi na lubię nie lubię . I tu pole do popisu ma moja nerwica i lęki.. Naturalnie walcze z tym bo chciałbym żeby mnie lubiano.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Lilith napisał:

To jest silniejsze od Ciebie. Powiedz - jak próbujesz to zmienić? Rozpracować? 

Sprawa nie jest prosta , moja psychika kataloguje ludzi , staram się na początku przynajmniej nie 'nielubić " niech będą mi obojętni . Od dziś zacznę pisać " pamiętnik " dokładnie kilka zdań opisujących co w danym dniu się ważnego i mniej istotnego zdarzyło / czy były oznaki niepokoju , lęku /, następnie będę analizował jakby z boku patrząc oczami osoby postronnej , co zrobiłem nie tak , co mogłem zrobić inaczej, dlaczego tak a tak zareagowałem . To ma mi pomóc do radzenia sobie z emocjami , lękiem. Taka dogłębna racjonalizacja . Robiłem to do tej pory w myślach ale niektóre sprawy umykają ..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 3.03.2019 o 10:41, Lilith napisał:

Nie wystarczy. Im będziesz starszy tym będzie gorzej. Z czasem samotność stanie się nie do zniesienia i zdasz sobie sprawę z tego, że wyobraźnia jednak nie zastąpi życia realnego. A powiedz...myślałeś może o zlocie? Tutaj, z ludźmi z Forum?

Ja przez dlugi czas w szkole tak zylam :c Ale mialam momenty samotnosci. I chcialam nie byc sama, ale nikt mnie nie chcial. I ja nie lubilam ludzi. Na szczescie na studiach kogos poznalam i jest odrobine lepiej niz bylo. 

A moze tamta osoba juz tyle razynie probowalaże i jest juz na tyle zniszczona w srodku? :c

 

ps: w ogole gratulacje dla mnie, ze weszlam na forum o ludzkiej porze, kiedy ludzie jeszcze w miare nie spia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja nie bede niczego zmieniac w moim lubieniu lub nielubieniu ludzi. Mam do tego prawo. Jednych darze sympatia, czuje od nich "dobra aure" a inni mnie brzydza lub cokolwiek innego. Za to chcialabym potrafic byc pokojna, byc neutralna, zachowywac pozory, BYC SPRYTNIEJSZA OD NICH :) Niezalezna, w pewnym znaczeniu tego slowa. Zeby tacy ludzie jak najmniej na mnie wplywali i nie mogli mnie wciagnac w swoje widzimisie, co wiecej, zeby im sie czasem zasluzylo za swoje zachowanie :D (karma i te sprawy)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Lilith w roznych rzeczach przydajacych sie w kontakcie z ludzmi. A chce go uzywac tak, zeby nie wygladac na zbyt dostepna, znaczy "zbyt latwa" na potencjalna ofiare do wykorzystywania, szydzenia, oszukiwania itp. Tak, zeby dalo sie ze mna zamienic kilka slow, jesli jest to potrzebne, ale swoj czas i otwartosc zaoferuje tylko tym osobom, ktorym ufam i uwazam, ze na to zasluguja.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Wirginia Zachodnia napisał:

Ludzie radośni, uśmiechnięci są lubiani. Tacy co rzadko narzekają. 

@Wirginia Zachodnia  masz rację tylko tutaj na forum czy innych forach o podobnej tematyce to ciężko znajść ludzi co będą optymistami i będą zawsze wesoli i uśmiechnięci. Owszem są takie osoby co nawet jak mają pod górkę to i się nawet i z tego uśmiechną. Ja tak mam często bo dołować się zawsze tylko dlatego że jestem inny to mi nic nie da a bardziej sobie na złość zrobie ale wymaga to dużo pracy ze sobą i podejścia do samego siebe żeby nawet z siebie się pośmiać. Często to jest jednak uśmiech do złej gry, do oszukania świata że nic mi nie dolega i jest śwwietnie i czekasz czasami tylko kiedy ta tykająca bomba cię rozerwie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 3.01.2020 o 20:35, Wirginia Zachodnia napisał:

Ludzie radośni, uśmiechnięci są lubiani. Tacy co rzadko narzekają. 

Zazwyczaj tak

Ja akurat mam odwrotnie, nie przepadam za radosnymi, uśmiechniętymi, Ale najbardziej nie znoszę, gdy ktoś robi to sztucznie, w sensie zakłada maskę wesołka.

Udawanie wesołka, by być lubianym jest słabe i żałosne. Osoby szczere i smutne znacznie bardziej zasługują na to, by być lubiane, niż głupki udające wesołków tylko po to, by się "wpasować".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 19.01.2020 o 11:20, mark123 napisał:

Zazwyczaj tak

Ja akurat mam odwrotnie, nie przepadam za radosnymi, uśmiechniętymi, Ale najbardziej nie znoszę, gdy ktoś robi to sztucznie, w sensie zakłada maskę wesołka.

Udawanie wesołka, by być lubianym jest słabe i żałosne. Osoby szczere i smutne znacznie bardziej zasługują na to, by być lubiane, niż głupki udające wesołków tylko po to, by się "wpasować".

Udawanie wesołka, by być lubianym jest słabe i żałosne. Osoby szczere i smutne znacznie bardziej zasługują na to by być lubiane..
Bywa że niektórzy robią to mimowolnie, pomimo że smutkiem są przesiąknięci do szpiku kości. Wtedy jedno drugie wyklucza, to zdanie w takim wypadku traci sens. Są też oczywiście osoby, które nie robią tego pod wpływem "bodźca" strachu, paniki, stresu, czy czegokolwiek tam... Nie nazwałbym każdego uśmiechającego się człowieka głupkiem. Na twarzach niewielu ludzi opatulonych w problemy i cierpienia można zobaczyć szczery uśmiech, ale tacy ludzie też istnieją. Co do głównego wątku... Ludzie w moim świecie dążą do zrozumienia. Nie chodzi o wielką przyjaźń, znajomości, i tak dalej. Chyba nie każdy to rozumie, ale posiadanie tak zwanych przyjaciół, z innych względów niż szczerego zrozumienia, niema większego sensu. Przynajmniej tak to widzę swoimi oczami. Ludzie "podobni" mają większą szansę się zrozumieć. Mniejszości, bez względu jakiego sortu, trudniej znaleźć tak zwaną bratnią duszę. Więc to, że nie możesz z pełną świadomością swoich słów nazwać kogoś przyjacielem, nie zawsze jest Twoją winą. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×