Skocz do zawartości
Nerwica.com

Problem w związku obojga ludzi.


Rekomendowane odpowiedzi

Dobry wieczór. Na wstępie napiszę, iż jestem nowy na tym forum i jest to mój pierwszy post na tego rodzaju forach, więc proszę o wyrozumiałość. Dodam również, że nie jestem urodzonym pisarzem, ale spróbuję opisać swój problem tak jasno jak tylko będę potrafił.

Na początku opiszę bohaterów tego postu. Jestem 21 letnim zaocznym studentem, pracujący. Moja dziewczyna jest moją rówieśniczką. Studiuje w tym samym mieście co ja, lecz ona uczęszcza na zajęcia stacjonarne. Jesteśmy razem od ponad 1,5 roku. Przed tym jak zaczęliśmy być razem znaliśmy się od około 3lat.

 

W takim razie zaczynajmy. Problem w moim mniemaniu jest otóż taki: w momencie kiedy zostaje poinformowany przez swoją dziewczynę, że wybiera się wieczorem w tygodniu na kluby z koleżankami, czy też idzie ze swoimi współlokatorkami do kolegów z klatki na posiadówkę wieczorem również w tygodniu (czy to przy alkoholu, czy przy herbacie) to odczuwam dziwne uczucia (sytuacje są jednymi z kilku, lecz są z życia wzięte). Na stracie złoszczę się, bo wiem, że wróci późno. Ale wracając, odczuciem jest przyśpieszone tętno i mocniejsze bicie serca. W nocy nie potrafię spać, albo śpię bardzo płytko - czasem usłyszę wyciszony telefon np. z SMSem czy postem na Facebook'u (którego na ogół, kiedy normalnie śpię nie usłyszę - wibrację). Sny również mam o tych wydarzeniach. Nie daje mi to spokoju i strasznie mnie to męczy, bo po A psuje się bardzo między nami, a po B chodzę nie wyspany do pracy.

 

Wstając rano po owych wydarzeniach, wstaje z czystym umysłem. Można by rzec, że nic mi nie jest. Lecz w momencie, kiedy tylko przypominę sobie lub odczytam SMSa z godziną przyjścia na mieszkania mojej dziewczyny dostaje w/w mocniejszego bicia serca. (Gdy godzina jest rozsądna nie mam żadnych objawów.)

W trakcie dnia kiedy uda mi się zapomnieć lub odrzucić to w niepamięć wszystko wraca do normy.

Do czasu kiedy dostaje pierwszego SMSa, który zazwyczaj jest w godzinach jak dla mnie późnych, bo po 2-4 godzinach od mojego przybycia do pracy, a dla niej różnie: czasami zdąży na zajęcia czasem nie.

 

Problem występuje w naszym życiu od dłuższego czasu. W związku z tym szukałem już rozwiązań, by nas ratować. W pewnym momencie wpadłem na pomysł, by zmienić podejście mojego JA do całej sprawy.Próbowałem być neutralny na takiego rodzaju wydarzenia. Próbowałem się tym nie przejmować, o tym nie myśleć. Byłem bezinteresowny na jakiekolwiek jej wyjścia, na wszelakie późne powroty. Nie dopytywałem się: jak było, z kim spędzała czas, co robiła. Nie interesowało mnie to. Na jej pytanie czy nie chcę wiedzieć z kim się widziała, jak spędziła czas i jak ogólnie było odpowiadałem: nie. Na ogół było mi łatwiej, nie interesować się tym. Odpocząłem psychicznie. Lecz głębiej przemyślając moje działanie, doszedłem do wniosku, że nie ma to najmniejszego sensu.

 

Podczas próby rozmów na ten temat pada magiczne pytanie:

Lepiej by Ci było, gdybym siedziała na mieszkaniu, gdy inni będą wychodzić?
Wtedy mięknę. Nie mam odwagi, czy też serca powiedzieć, że byłoby mi lepiej. Nie chcę, żeby była ograniczona przeze mnie i postrzegana przez pryzmat 'pantofla'.

 

 

Proszę Was o pomoc. Kocham ją bardzo, ale nie chce by nasz związek był fikcją, tylko prawdziwym uczuciem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

TheManiak, mi się wydaje, że Ty się bardzo boisz ją stracić. Ja też miałam takie palpitacje serca gdy mój mąż, wtedy jeszcze chłopak, wyjechał na wakacje beze mnie - nie mogłam tego przeżyć, strasznie się bałam.

 

Może masz tak jak ja, że znalazłeś bratnią duszę, kogoś kto Cię kocha, Ty tą osobę ale jednocześnie pojawił się strach, że może coś się zmienić, ze ją stracisz? Że nie bedziesz na tyle "dobry" żeby przy Tobie została? Ze pojawi się ktoś inny w Twoje miejsce?

 

Przemyśl to.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Można snuć rozmaite teorie, co do rzeczywistego źródła pobudzenia w opisanych sytuacjach. Osobiście stawiam na ewolucyjnie wdrukowaną każdemu samcowi niepewność ojcostwa, skutkującą toksyczną zazdrością. Nie jest łatwo racjonalnie przeciwdziałać niskopoziomowym imperatywom wypływającym z nieswiadomości, ale też nie jest to niemożliwe. Jesteś w nienajgorszej sytuacji, bo uświadamiasz sobie problem. Pozostaje tylko praca nad sobą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

TheManiak, mi się wydaje, że Ty się bardzo boisz ją stracić. Ja też miałam takie palpitacje serca gdy mój mąż, wtedy jeszcze chłopak, wyjechał na wakacje beze mnie - nie mogłam tego przeżyć, strasznie się bałam.

 

Może masz tak jak ja, że znalazłeś bratnią duszę, kogoś kto Cię kocha, Ty tą osobę ale jednocześnie pojawił się strach, że może coś się zmienić, ze ją stracisz? Że nie bedziesz na tyle "dobry" żeby przy Tobie została? Ze pojawi się ktoś inny w Twoje miejsce?

 

Przemyśl to.

 

Olala, jak Ty sobie z tym poradziłaś? Jakieś porady?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ratowac chcesz zwiazek bo dstajesz histerii ze panna sama wychodzi? A czego Ty sie boisz, ze co tam jej bedzie? Jak jest rozsadna to raczej nic sie nie stanie, siedzac w domu sufit moze spasc na glowe i tez roznie byc. A jak zechce skoczyc na bok to i tak skoczy. Dlatego opanuj histerie i jak on wychodzi to zajmij sie czyms albo idz z nia, chyba codziennie na imprezki nie chodzi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×