Skocz do zawartości
Nerwica.com

Etapy trwania nerwicy


Sekreska

Rekomendowane odpowiedzi

Znalazłam na innym forum, pozwoliłam sobie skopiować, bo zostały tu w fajny sposób opisane właśnie etapy przechodzenia nerwicy. Jest to 25 punktów, dzięki którym unaocznimy sobie, w którym punkcie jesteśmy i ile jeszcze ich przed nami, żeby się wyzwolić ;)

Ja na ten moment jestem chyba gdzieś między punktem 19, a 21... :) Czyli powoli do przodu ;) A Wy gdzie się umiejscowicie?

 

1. Nawarstwianie się stresów życia codziennego - zbieramy negatywne emocje.

2. Zapalnik - Pierwszy symptom (np. atak paniki, objaw lękowy, skutki używek).

3. Nakręcanie się "CO TO BYŁO?! CO MI JEST?!" Szukanie informacji w necie.

4. Wzrasta Lęk - Doszukiwanie podobieństw objawów w różnych chorobach (psychicznych & fizycznych).

5. Zwiększenie się skali objawów (np. depersonalizacja, derealizacja, kołatanie serca itp.).

6. DECYZJA - WIZYTA U LEKARZA (np. rodzinnego, psychiatry, psychologa).

7. Wątpliwości co do diagnozy bądź brak wiary w jej trafność.

8. Decyzja o braniu leków bądź rozpoczęciu psychoterapii.

9. Życie w lęku i pierwsze starania oswojenia się z nim (nadal wiele wątpliwości).

10. Stany załamania, depresyjne, bezsilności (mijające dni w lęku zlewają się w jeden dzień).

11. ... w tym punkcie jest mijający czas i powtarzające się w kółko lepsze i gorsze dni. (ile to trwa? zależy jak się nastawiasz)

12. Mijają niektóre objawy - Wątpliwości czy to dobrze czy może źle?

13. Dochodzą inne objawy (nie zawsze) - Zakłopotanie.

14. Wprowadzanie w życie metod walczenia z lękiem (poznanych na psychoterapii bądź forum).

15. ... znów w tym punkcie jest mijający czas. (ile to trwa? zależy jak się nastawiasz)

16. W Końcu przychodzą lepsze dni.

17. Przychodzą również i te gorsze.

18. Człowiek stara się wyprostować swoje sprawy które zawalił przez nerwice (lęki już nie są tak uporczywe).

19. Następuje znaczna poprawa odnoście objawów - MIMO TO nadal wiele wątpliwości.

20. Starania nie idą na marne, lęk maleje - a życie z objawami staje się znośne.

21. ... czas leci - raz wolniej raz szybciej - żyjemy! (ile to trwa? zależy jak się nastawiasz)

22. Minimum objawowe - małe wątpliwości - pomimo tego wprowadzamy metody zwalczania lęków.

23. Lepsze dni występują dużo częściej niż te gorsze - 100% wiara w nerwice

24. USTĄPIENIE OBJAWÓW NERWICY.

25. Powrót do normalności, zmiana nastawienia do życia, lęków i stresów dnia codziennego.

 

Ogólny czas trwania tych etapów JAK I CZAS WYSTĘPUJĄCY MIĘDZY NIMI nie jest określony - on zależy tylko i wyłącznie od WAS. bo np. etap 3 może trwać miesiąc, a może 2 dni. NIE MA REGUŁY!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja jestem miedzy 13 a 17.

 

To świetnie, bo to już niedaleko do punktu, w którym ja jestem, a ze mną już jest całkiem nieźle (choć akurat dziś mam gorszy dzień, ale się nie poddaję;)) ;)

 

Trzymam kciuki za dalsze szybkie postępy! :)

 

A jak dluga przeszlas droge poczynajac od 1 punktu? :-)

 

Dzieki za kciuki, tez trzymam :-)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Od takiego poważnego ataku paniki (czyli de facto punkt nr 2, po punkt nr 1 to chyba mi się nawarstwiało tych stresów od dzieciństwa), który u mnie zapoczątkował te wszystkie stany i dolegliwości nerwicowe, minęło ponad 2 miesiące, więc myślę, że zrobiłam duży postęp, patrząc na to, jak niektórzy się męczą latami...

Muszę mieć nadzieję, że już bliżej końca niż dalej :)

 

I Tobie też tego życzę, że może i wydawać się powoli, ale ostro do przodu i nie poddawać się, nawet jak przyjdzie fatalny dzień :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Od takiego poważnego ataku paniki (czyli de facto punkt nr 2, po punkt nr 1 to chyba mi się nawarstwiało tych stresów od dzieciństwa), który u mnie zapoczątkował te wszystkie stany i dolegliwości nerwicowe, minęło ponad 2 miesiące, więc myślę, że zrobiłam duży postęp, patrząc na to, jak niektórzy się męczą latami...

Muszę mieć nadzieję, że już bliżej końca niż dalej :)

 

I Tobie też tego życzę, że może i wydawać się powoli, ale ostro do przodu i nie poddawać się, nawet jak przyjdzie fatalny dzień :)

 

No to super, powiem Ci, ze 2 miesiace to ekspresowe tempo. Ja sie z tym bujam dlugo, tzn. mam nawrot, po dlugim braniu lekow (8 lat), nawrot silniejszy, ale o dziwo daje teraz rade przy slabszych lekach - ale chodze na terapie.

 

A Ty bierzesz jakies leki?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie, nie biorę. U mnie w zasadzie zaczęło się i skończyło na jakichś syfnych i mocnych tabletkach nasennych, które jeszcze na dodatek znalazłam gdzieś w domu heh wzięłam pół takiej tabletki, żeby łatwiej zasnąć i poczułam się tak dobrze, wszystkie dolegliwości mi ustąpiły. W końcu wyszło na to, że tabletki nasenne brałam po prostu non stop na noc, w dzień, w środku nocy, kiedy się budziłam, no dosłownie co kilka godzin, bo mi pomagały, choć tylko na chwilę tak naprawdę... Rozregulowałam sobie totalnie sen, to był koszmar, w pewnym momencie raczej mi się nasiliły różne objawy, miałam trzęsawki jakieś jak dłużej nie wzięłam choć kawałka tabletki :lol: A kiedy się wreszcie skończyły no to to był dopiero koszmar hehe, niby brałam te tabletki tylko dwa tygodnie, ale za to non stop co 3 godziny już potem i jak przyszło "odstawienie" to się czułam jak szmata wyżęta z życia i narkoman na głodzie :lol: Dlatego nie chcę brać żadnych tabletek, nawet pod kontrolą lekarza, bo wiem, że te tabletki cholernie uzależniają i nie jest potem łatwo z nich zrezygnować.

Staram się radzić sobie samodzielnie, uzupełniam braki różnych rzeczy w organizmie (głównie magnez, żelazo i kwas foliowy, poczytaj, jakie są objawy ich niedoboru, może się zdziwisz tak jak ja, bo ja miałam mnóstwo tych objawów), staram się lepiej jeść, bo przyznam, że jadłam raczej marnie i dość śmieciowo, stosuję też metodę samoleczenia BSM (jak chcesz to Ci pomogę się w tym odnaleźć ;)), no a przede wszystkim walczę z własnymi myślami, które są przecież głównym sprawcą mojego stanu. Raz jest lepiej, raz gorzej, a czasem są dni, że w ogóle nie wierzę już w poprawę i mam wrażenie, że już zawsze tak będzie, ale nie można się poddawać. Ja widzę po sobie, że masa, dosłownie masa dolegliwości fizycznych i psychicznych bezpowrotnie mi minęła, teraz walczę z tymi, które pozostały :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No właśnie, głównie to są te zasrane myśli :( to one powodują, że człowiek czuje się jak wrak... u mnie się to mega pogłębiło jak umarła moja bratowa na raka, po prostu nigdy aż tak źle się nie czułam. Teraz mam wrażenie, ze muszę non stop kontrolować swój stan zdrowia, bo grozi mi jakieś niebezpieczeństwo :( Witaminy, dieta są na pewno ważne, ja już i tak o to dbam, bo mam też bardzo wrażliwy żołądek :/ więc nawet nie tknę jakichś smażonych rzeczy czy tłustych. Suplementuję też magnez, witaminę C, piję zioła, kit pszczeli. Ale psychika nadal cierpi :/

 

Ja mam teraz mieszany stosunek do leków - tzn. wiem, że one dużo ułatwiają, ale tak naprawdę nie leczą, a maskują objawy, do tego często mają wiele skutków ubocznych :/ Dlatego też jestem zdania, ze generalnie lepiej leków nie brać (jeśli ktoś daje radę bez nich).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×