Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica natręctw odeszła niczym zły sen :)


Rafi1985

Rekomendowane odpowiedzi

Od 19 lat borykałem się z niesamowicie silną nerwicą natręctw.

Przerabiałem liczne psychoterapie, tysiące leków u niezliczonych specjalistów... rezultat - JEDNO WIELKIE ZERO !

 

Dodatkowo, prawdopodobnie od ogromnej ilości leków przepisywanych w PL i USA gdzie obecnie mieszkam - zachorowałem na niedokrwistość aplastyczną.

Po tym werdykcie świat mi się totalnie zawalił - podjąłem próbę samobójczą, która tylko zrządzeniem losu się nie udała.

...

 

Postanowiłem napisać post na tym forum aby dać Wam nadzieję, której ja nigdy nie miałem - niestety.

 

Moje dotychczasowe życie polegało na spaniu, walce z moimi rytuałami i ponownym śnie.

Praktycznie nie pracowałem, ba czasami cały miesiąc nie wychodziłem z domu, a okres szkolny to jedna wielka trauma.

Porażka na wszystkich liniach życia - totalne ZERO !!!

Dodatkowo posiadałem wszystkie dobra materialne o jakich przeciętny człowiek może tylko marzyć.

 

....

 

Chociaż jestem totalnie niewierzącym - cuda się zdarzają !

 

Dziś mogę śmiało powiedzieć - jestem zdrowy i czuję się świetnie !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

 

Życzę Wam wszystkiego najlepszego w nadchodzącym Nowym Roku... abyście wspominali ZOK niczym zły sen, który minął i już nie wróci :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Od lutego tego roku czuję się wyśmienicie. W tym czasie nie przyjmowałem leków (nie wliczając tych po przeszczepie).

Chodzę jeszcze na wizyty do ośrodka psychiatrycznego w związku z moim epizodem samobójczym w przeszłości, jednakże powoli stwierdzam, iż lekarze w tym ośrodku sami potrzebują pomocy.

Doktorzy zarozumiali, wszystko wiedzą lepiej, bredzą o jakieś długofalowych skutkach leków, których na dobrą sprawę nie biorę... nie dopuszczają do siebie myśli, że po prostu mogę czuć się lepiej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Miałeś wielkie szczęście, jak można to tak nazwać.

Zachorowałeś na ciężką chorobę szpiku jaką jest niedokrwistość aplastyczna (aplazja szpiku). Znalezienie zgodnego dawcy bez środków nadzwyczajnych jest bardzo ciężkie.

Niewątpliwie skutkiem ubocznym przeszczepu jest poprawa lub całkowite ustąpienie twojej nerwicy natręctw wraz z kompulsjami, czego jesteś nawet nieświadomy.

 

Nieświadomie lecz niepotrzebnie dajesz osobą na forum złudną nadzieję. Oni nigdy nie zostaną poddani twojej procedurze leczenie, ponieważ po 1. nie posiadają do tego wskazań według przyjętych procedur leczenia, po 2. leczenie farmakologiczne to są wielkie pieniądze dla niektórych środowisk, 3. prawdopodobnie leki w przyszłości będą coraz skuteczniejsze.

 

Osobiście słyszałem o niezwykłej poprawie stanu zdrowia pacjentki, chorującej na atopowego zapalenia skóry po przeszczepie szpiku w związku z leczeniem białaczki więc niewątpliwe jest to pole do badań w przyszłości.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem to nie jest dawanie złudnej nadziei, tylko ten przypadek pokazuje, że możemy już dla siebie nie widzieć przyszłości i myśleć tylko o samobójstwie, jednak warto dać życiu szansę, bo nie wiemy czy naprawdę tej przyszłości dla nas nie ma. Póki tchu, póty nadziei.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z całym szacunkiem ale złudna nadzieja potrafi wyrządzić więcej zła niż pożytku.

Masz świadomość kiedy w świecie naukowców było wiadomo na temat skutecznego leku na WZW typu C.

 

W tamtym roku czytam gazetę i widzę "Przełom! Lek na WZW typu C - odkryty!" Śmiech na sali.

Wiesz, ile musiało umrzeć ludzi w cierpieniach, ile rodzin pogrążyło się w smutku, ile ludzi popełniło samobójstwo po stracie bliskiej osoby?

Procedury procedurami ale naprawdę myślisz, że tego nie dało się zrobić szybciej... przynajmniej o kilka lat?

Liczy się kasa, patenty itp. a nie jakiś tam szary pacjent.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

refren, nie rozumiem , w jaki sposób poczucie nadzieji na wyzdrowienie z choroby na które nie ma lekarstw, bądź do jakich lekarstw człowiek nie ma dostępu( a w zasadzie można zapytać po prostu "na wyzdrowienie z jakiejkolwiek choroby") faktycznie leczy? wiesz ile osób choćby w mojej własnej rodzinie, padło w ostatnich latach jak muchy, na skutek różnych chorób? nadzieja ich nie uleczyła..a zapewniam Cię, że ją mieli.. :(

Nadzieja, to jedna z tych rzeczy, które przypominają mi papier toaletowy- można nią sobie podetrzeć tyłek..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

i weź coś napisz pozytywnego, optymistycznego, pocieszającego czy też DAJĄCEGO NADZIEJĘ, a zaraz znajdą się tacy, którzy będą sobie tym "dupę podcierać" ... no sorry. bo pewnie lepiej, wygodniej(?) łatwiej(?) jest babrać się w gów*ie? łoo Boźie, jaki to ja biedny BEZNADZIEJNY i w beznadziejnej sytuacji. nic mnie już nie czeka - nic dobrego, wiele złego... itd. o! i nadzieja matką głupich! - prawie zapomniałam. ja dziękuję za taką BEZNADZIEJNIE-*ujową "mondrość" ... wolę być głupia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Po co żyć złudzeniami ??

 

Autor tego "pozytywnego przesłania" miał przeszczep szpiku, a to sporo zmienia.

Nie od dziś wiadomo, że osobą po przeszczepach szpiku ustępuje nerwica natręctw.

http://www.focus.pl/czlowiek/polowanie-na-geny-8067

 

Ponadto wtajemniczeni dokładnie wiedzą, który gen wpływa na NN i mogliby go aktywować przy pomocy CRISPR.

Jednakże nikt się tym na poważnie nie zajmie, ponieważ leki są od tego żeby się sprzedawały, a nie leczyły.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×