Skocz do zawartości
Nerwica.com

Może trochę Chadu?


RenaUchiha

Rekomendowane odpowiedzi

Mam do Was pytanie.

Znacie się bardziej niż ja, zapewne wielu z Was spędziło tu kilka dobrych lat, a ja, taki szarak przychodzę i bezczelnie zakładam temat,zaśmiecając forum. Przepraszam.

Czytam Wasze posty, CHAD rzuciła mi się w oczy jako pierwsza... Zaczęłam czytać. Już od jakiegoś czasu podejrzewałam u siebie "dwubiegunówkę", a teraz... To przybrało jakiegoś sensu. Wydaje się nieco jaśniejsze.

Nie pamiętam czasów, kiedy zachowywałam się tak, jak moi rówieśnicy. Zawsze byłam odrzucana. Czasem tryskałam energią, nie mogłam doczekać się w-fu, gadałam do wszystkich, mimo iż oni nie chcieli gadać do mnie, zajmowałam się tym, co kochałam najbardziej (w danym momencie, to bardzo szybko ulegało zmianie), nie przeszkadzało mi nic, wszystko wydawało się takie kolorowe, ciekawe... Wystarczyła mała kłótnia, słowo nie tak, brak koncentracji przy nauce czy brak kasy na koncie, aby wysłać głupi SMS... Stawałam się agresywna. Kiedyś do innych, potrafiłam drapać, gdy ktoś nie słuchał, traciłam czucie, nie wiedziałam, kiedy robię coś za mocno i czy kogoś coś boli. Całe dnie chodziłam jak cień, nosiłam brudne ubrania, potrafiłam się nie myć, nic mnie nie obchodziło, olewałam dom, naukę, ludzi...

Teraz też tak jest. Ciągle zmienia mi się nastrój, przez chociażby najmniejsze wydarzenie... Chociaż nie. Ostatnio w moim życiu nie ma najmniejszych wydarzeń... Jest tylko wielkie wysypisko nierozkładających się problemów, na które praktycznie codziennie dochodzą nowe śmieci. Czasem mam chwile, że wszystkie te brudy olewam i mam przebłyski dobrego humoru, dużo energii, trzymam głodówkę, ćwiczę, czytam, uczę się... A czasem jestem niezdolna do życia. Oprócz wielkości problemów zmieniło się jedynie to, że zamiast być agresywna w stosunku do innych, zaczęłam ranić samą siebie. Ostatni rok-pół roku wytrzymałam bez tego, ale boję się, że znów mi wróci... Nie są to tak prymitywne rzeczy jak cięcie się żyletką czy super ostrym nożykiem. Kąpiel we wrzątku, lub- zimnej wodzie, rozdrapywanie rąk, rysowanie igłami po skórze, wbijanie paznokci i pinesek... Nie chcę do tego wracać. Wystarczy mi problemów....

Czy to jest ChAD? Co to jest?

Nie proszę o głaskanie i użalanie się nade mną ( Zresztą, większość Was miała dużo gorsze problemy, jestem zwykła nastolatką, nic nie wiem o życiu.), tylko o odpowiedź. Jak mogę sobie pomóc?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam do Was pytanie.

Znacie się bardziej niż ja, zapewne wielu z Was spędziło tu kilka dobrych lat, a ja, taki szarak przychodzę i bezczelnie zakładam temat,zaśmiecając forum. Przepraszam.

Przepraszasz za to, że żyjesz?

 

...Czy to jest ChAD? Co to jest?

Obawiam się, że nie wiem. Ale....

 

...Nie proszę o głaskanie i użalanie się nade mną ( Zresztą, większość Was miała dużo gorsze problemy, jestem zwykła nastolatką, nic nie wiem o życiu.),...

....kto Ci nakładł takich bzdur do głowy. To jest chore. Twoje problemy są tak samo ważne, jak czyjekolwiek. Dla Ciebie najważniejsze. Jeśli ktoś twierdzi inaczej, jest głąbem i burakiem.

 

... Jak mogę sobie pomóc?

Wizyta u specjalisty.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy to jest ChAD? Co to jest?

 

Nie jestem od diagnozowania takich rzeczy, ale po przeczytaniu tego i powitalnego wątku , to jak dla mnie z daleka zalatuje osobowością chwiejną emocjonalnie (borderline) i zaburzeniami odżywiania(bulimia? BED?).

 

Co do reszty- to pan kolega powyżej wyczerpał temat.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wizyta u specjalisty. x2

Nie diagnozujemy się w Sieci (powinna być jakaś kampania społeczna na ten temat...)

 

A potem wystarczą dwa takie artykuły w brukowcach-

http://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/dr-house-uratowal-mi-zycie/351d4

http://natemat.pl/52899,dr-google-uratowal-mi-zycie-niezwykla-historia-pacjentki-ktorej-pomogla-diagnoza-z-internetu

... i cała kampania społeczna w oczach opinii publicznej jak krew w piach, "no bo lekarze to jednak konowały". :pirate:

Oczywiście popieram, przez neta nie powinno się diagnozować. Tym niemniej cała nozologia , akurat jeżeli chodzi o psychiatryczne podwórko , to jest jeden wielki formalny burdel na kółkach , ze względu na zmiany w nomenklaturze poczynione na przestrzeni dziesięcioleci , rozbieżności diagnostyczne , mnogość klasyfikacji , problemy z nazewnictwem, utożsamianiem pojęć (e.g. psychopatia = socjopatia?) itp. Kiedyś spytałem się ordynatora oddziału, psychiatry+ neurologa, skąd takie rozbieżności, że pacjent wychodzi od 10 różnych lekarzy i otrzymuje 10 różnych diagnoz. To mi tylko lakonicznie odburknął, że lekarze są dorosłymi, światłymi, wykształconymi ludźmi i każdy z nich ma prawo do swojego zdania, opinii i w medycynie nie istnieją prawdy objawione. No cóż...

 

Ideałem byłoby gdyby diagnoza była możliwie obiektywna, oparta na badaniu przedmiotowym+podmiotowym i całej etiopatogenezie, symptomatyce choroby/ zaburzenia. Niestety ciężko o czymś takim mówić w psychiatrii, gdzie wszystko opiera się na wywiadzie(rozmowie) i subiektywnej interpretacji "światłego człowieka" siedzącego po drugiej stronie, a etiopatogeneza w lwiej części przypadków nie jest znana albo jest słabo poznana. Oczywiście to nie znaczy, że należy unikać specjalistów. Wręcz przeciwnie. Tym niemniej większą wagę należy przywiązywać do walki z realnymi problemami(symptomami) danej jednostki, a nie do szuflady klasyfikacyjnej, w której się wyląduje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję Wam z chwilę uwagi i pomoc.

Muszę pomyśleć nad tym specjalistą... Może nie będzie to tak straszne złe... Jeżeli to jedyne wyjście, to może warto jednak spróbować...

Nigdy nie wierzyłam w borderline, było to dla mnie jedynie doszukiwaniem się problemów, wymyślaniem chorób... Jakby się okazało, że mam takie COŚ, spaliłabym się ze wstydu... Nie chcę tu nikogo obrażać, to moja subiektywna opinia wynikłą z wychowania...

Do myśli o ED jakoś już przywykłam...

Może podpowiecie, co powinnam zrobić, aby skontaktować się ze specjalistą? I jakim najlepiej?

Ne wiem, co miałabym powiedzieć matce... "Mamo, podejrzewam, że jestem pierdolni*ta, zapiszesz mnie do psychiatry?".

Nie widzę tego... Wyśmieje mnie i zrobi awanturę...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

RenaUchiha, Zależy ile masz lat, bo umknęła mi ta informacja w tym , i powitalnym temacie. Jeżeli masz ukończone 16 lat to nie potrzebujesz zgody rodziców, aby podjąć leczenie. Możesz sama zapisać się do psychiatry na NFZ. Do psychiatry nie potrzeba skierowania od lekarza pierwszego kontaktu.

 

Najprościej to wejdź na tę stronę -> https://zip.nfz.gov.pl/GSL/GSL/PrzychodnieSpecjalistyczne

Wpisz pierwsze trzy litery- "psy" -> wybierz "leczenie psychiatryczne" albo "leczenie psychiatryczne dla dzieci i młodzieży" w zależności od wieku, wybierz z listy województwo, i wpisz swoją miejscowość albo jakieś miasto w pobliżu Twojej miejscowości gdzie mogłabyś dojechać.

No i "Szukaj".

 

Wyświetli Ci się lista placówek w okolicy, które świadczą takie usługi- sprawdzisz dane teleadresowe w guglu, zadzwonisz, zapytasz się o najbliższy możliwy termin (zwykle koło miesiąc czekania), zarejestrujesz się- podasz imię, nazwisko, pesel.

 

Analogicznie możesz zapisać się do psychologa/ psychoterapeuty(wybierając z listy^ "świadczenia psychologiczne")<- ale do psychologa/ psychoterapeuty na NFZ potrzebne jest już skierowanie. Może Ci je dać lekarz rodzinny albo lekarz psychiatra (np. ten do którego byś się ewentualnie zapisała, gdybyś go/ją poprosiła).

 

Potrzebujesz pomocy, bo sama możesz sobie nie poradzić. Nie powielaj idiotycznych stereotypów które krążą od dziesięcioleci , pokutują w społeczeństwie- o "doszukiwaniu się chorób" , "wymyślaniu problemów", "byciu pierdolniętym", "byciu wariatem", "byciu świrem". Zaburzenie psychiczne jest takim samym problemem jak cukrzyca czy arytmia. Tylko z jednym problemem idziesz do lekarza psychiatry, z drugim do lekarza diabetologa, a z trzecim do lekarza kardiologa. Cóż, nie obraź się za to stwierdzenie, ale Twoja rodzina, a przede wszystkim matka, jest wybitnie toksyczna. Trudno, żeby wzrastając w dysfunkcyjnym domu normalnie się rozwijać, dorastać, uspołeczniać, i nie przejawiać żadnych "odchyłów" od "normy". Wydaje się to mało realne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

....Ideałem byłoby gdyby diagnoza była możliwie obiektywna, oparta na badaniu przedmiotowym+podmiotowym i całej etiopatogenezie, symptomatyce choroby/ zaburzenia. Niestety ciężko o czymś takim mówić w psychiatrii, gdzie wszystko opiera się na wywiadzie(rozmowie) i subiektywnej interpretacji "światłego człowieka" siedzącego po drugiej stronie, a etiopatogeneza w lwiej części przypadków nie jest znana albo jest słabo poznana. Oczywiście to nie znaczy, że należy unikać specjalistów. Wręcz przeciwnie. Tym niemniej większą wagę należy przywiązywać do walki z realnymi problemami(symptomami) danej jednostki, a nie do szuflady klasyfikacyjnej, w której się wyląduje.

Etiopatogeneza ZO jest zwykle niefizyczna. Znaczy wynika z warunków środowiska, nie z biologicznych/neurologicznych własności organizmu, choć mogą one być czynnikiem sprzyjającym.

Konstrukty diagnostyczne ZO (BPD, unikająca, histrioniczna itp.) są abstraktami umożliwiającymi jakiekolwiek odniesienie i w praktyce nie występują w czystej postaci.

Stąd diagnoza może byc niejednoznaczna (względem ww. konstruktów) i dynamiczna (zmienna w czasie), jak i psychika dynamiczną jest.

Najbardziej dziwi mnie u ludzi założenie niezmienności w czasie własnych stanów - szczególnie w relacjach, ale można to też odnieść do (samo)diagnozy.

 

.....Cóż, nie obraź się za to stwierdzenie, ale Twoja rodzina, a przede wszystkim matka, jest wybitnie toksyczna. Trudno, żeby wzrastając w dysfunkcyjnym domu normalnie się rozwijać, dorastać, uspołeczniać, i nie przejawiać żadnych "odchyłów" od "normy". Wydaje się to mało realne.

Dokładnie. Bardzo łatwo jest rodzicom spowodować, że dziecko przejmuje ich patologiczne myślenie. Wszak nie mają innego odniesienia. Ja również uważam, że to toksyczna matka (rodzina?). Od takich ludzi najlepiej uciekać ze znaczną predkością. Czyli spierdalać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale (odpowiadając przy tym na wcześniejsze pytanie), jestem już dorosła, więc chyba mogę decydować o takich rzeczach.

Mam 18 lat.

 

Zatem nie musisz pytać jej o zgodę, ani o niczym jej mówić. Jak będziesz się rejestrować to pole "osoba do kontaktu"(która będzie mogła uzyskiwać informacje o Twoim stanie zdrowia, mieć wgląd w dokumentację medyczną) możesz pozostawić puste= nie upoważnić nikogo. Albo zamiast matki upoważnić kogoś z rodziny do kogo masz względne zaufanie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×