Skocz do zawartości
Nerwica.com

Psychologiczny Savoir-vivre czyli Sawuar wiwr


<*)))><

Rekomendowane odpowiedzi

Ja za pierwszym razem sobie usiadłam na fotelu terapeuty, bo wyglądał na wygodniejszy:) Po jakimś czasie dopiero mi to uświadomił, ale już na nim zostałam. A niby z dobrego domu pochodzę... Sorki że trochę nie na temat, ale możesz się pocieszyć, że na gorzej wychowanego na pewno nie wyszedłeś.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja za pierwszym razem sobie usiadłam na fotelu terapeuty, bo wyglądał na wygodniejszy:) Po jakimś czasie dopiero mi to uświadomił, ale już na nim zostałam. A niby z dobrego domu pochodzę...

 

:D

 

Ja kiedyś weszłam nie przez te drzwi co należy (czyli dla pacjentów), tylko skróciłam sobie trase przechodząc przez rejestracje weszłam wejściem dla personelu, psychologów. Psycholog gdy to zauważyła to twardym stwierdzeniem przywołała mnie do porządku sugerując wejście poprawnym wejściem. Czyli musiałam się wrócić i wejść jeszcze raz. :-) Nauczka!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A mnie ciekawi, jak to jest z zachowaniem wobec t. poza gabinetem? Powiedzmy, że ktoś jest na Ty ze swoim psychologiem, to czy poza sesjami też są na Ty? Czy może poza sesjami, w razie przypadkowego spotkania T, gdzieś np. na mieście, w prywatnej sytuacji, to w ogóle należy traktować t. jak kogoś obcego i udawać, że się go nie zna, czy po prostu udawać, że się go nie widzi? a co jak t. zostałby sąsiadem pacjenta, bo np kupił mieszkanie obok, to co wtedy? koniec terapii , bliżej na terapię, czy zmiana mieszkania przez pacjenta? albo jeszcze gorzej czyjś t. zostaje członkiem jego rodziny....wyobrażam sobie jeszcze np. taką sytuację: ktoś chodził do jakiegoś t. a potem idzie na studia i tam spotyka tego t. jako swojego wykładowcę, u którego musi zdawać egzaminy..masakra jakaś :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam serdecznie!

 

<*)))><, chyba niepotrzebnie dopatrujesz się "drugiego dna" w poleceniach psychologa/terapeuty. Skoro psycholog poprosiła Cię o to, byś zajął/zajęła jej miejsce, to po prostu usiądź na jej miejscu. Jeśli sama nie siądzie na krześle przeznaczonym dla pacjenta i będzie nad Tobą stała, zapytaj grzecznie: "Czy Pani nie usiądzie?". Zobaczysz, co Ci odpowie. Bądź spontaniczny(-a). Pozdrawiam!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam serdecznie!

 

<*)))><, chyba niepotrzebnie dopatrujesz się "drugiego dna" w poleceniach psychologa/terapeuty. Skoro psycholog poprosiła Cię o to, byś zajął/zajęła jej miejsce, to po prostu usiądź na jej miejscu. Jeśli sama nie siądzie na krześle przeznaczonym dla pacjenta i będzie nad Tobą stała, zapytaj grzecznie: "Czy Pani nie usiądzie?". Zobaczysz, co Ci odpowie. Bądź spontaniczny(-a). Pozdrawiam!

 

To jeszcze tu jest drugie dno... Jak psycholog może zaproponować by pacjent siadł na miejscu psychologa.?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

należy traktować t. jak kogoś obcego i udawać, że się go nie zna, czy po prostu udawać, że się go nie widzi?
Póki jest w zasięgu wzroku, przykucnąć i sznurować buty na rzepy.

 

Ja za pierwszym razem sobie usiadłam na fotelu terapeuty, bo wyglądał na wygodniejszy:) Po jakimś czasie dopiero mi to uświadomił, ale już na nim zostałam. A niby z dobrego domu pochodzę... Sorki że trochę nie na temat, ale możesz się pocieszyć, że na gorzej wychowanego na pewno nie wyszedłeś.
Pocieszne :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dark Velvet, o to jest dobry pomysł. Tylko muszę pamiętać, żeby buty na rzepy kupić. Jak mój przyszły t. zobaczy, że sznuruję rzepy, od razu się skapnie, że to udawane, więc to nie jest tak, że ja się niekulturalnie zachowuję wobec niego, tylko w ramach psychologicznego Savoir-vivru dbam o przejrzystość relacji terapeutycznej. :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Albo gdy mówi żeby zasiąść a ona w tym czasie dochodzi do swojego miejsca, to niegrzecznie byloby klapsnąc. Prawda.?!

Albo co zrobic gdy sie wchodzi do gabinetu a ona siedzi i nie zaprasza by usiasc. To co wtedy?! Klapsnąć, czy czekać aż zaprosi by usiąść. Na zdrowy rozsądek to trzeba by poczekać aż zaprosi... Jakiego jesteście zdania, co myslicie?!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli psycholog zaprasza by zająć swoje miejsce i usiąść, jednocześnie ona nie siada tylko stoi przy swoim krześle i czeka na mnie jaki ja ruch wykonam, to mam usiąść, czy czekać aż ona pierwsza usiądzie.?

 

W życiu się nie zastanawiałam nad takimi rzeczami. A już zwłaszcza u psychologa, zakładam że w gabinecie każdy może być dziwny, neurotyczny, niewychowany, niezdarny, niezdecydowany, w końcu nie chodzą tam normalni, aż żal nie skorzystać i się nie zachować dziwnie. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Twoja wiadomość

Albo gdy mówi żeby zasiąść a ona w tym czasie dochodzi do swojego miejsca, to niegrzecznie byloby klapsnąc. Prawda.?!

Albo co zrobic gdy sie wchodzi do gabinetu a ona siedzi i nie zaprasza by usiasc. To co wtedy?! Klapsnąć, czy czekać aż zaprosi by usiąść. Na zdrowy rozsądek to trzeba by poczekać aż zaprosi... Jakiego jesteście zdania, co myslicie?!

 

To jest dobre pytanie. No właśnie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×