Skocz do zawartości
Nerwica.com

Witajcie


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Witajcie

 

Zastanawiałem się czy zostawić tutaj część siebie w postaci powitania. Z pewnymi wątpliwościami uznałem, że tak zrobię.

Kiedy zarejestrowałem się na to forum chciałem z nienawiści znaleźć osobę, która odebrała mi moje szczęście, moją dziewczynę. Byłem pewien, że ją tutaj znajdę. I nie pomyliłem się. Faktycznie jest użytkownikiem tego forum. Nie potrafię tej osoby jednak nienawidzić. Patrzę na nią codziennie do lustra. Spotkałem za to na forum kogoś, kto pomógł mi spojrzeć na moje życie z dystansem. Mogę z całą pewnością stwierdzić, że jestem zaburzoną osobą. Jestem toksyczny,potrafię kłócić się oraz obrażać bez powodu. Mam kompleks jeża - im mocniej ktoś się do mnie zbliży tym mocniej ranię tę osobę. Mam fobię społeczną i wiele innych zaburzeń, o których nawet szkoda wspominać. Jestem wdzięczny tej osobie za to, że pokazała mi jak bardzo błądziłem. Jestem także wdzięczny ludziom z tego forum za to, że wspierali moją byłą dziewczynę w ciężkich chwilach związku ze mną. I dziękuję wszystkim tym, którzy odciągnęli ją ode mnie, bo za bardzo cierpiała w związku.

 

Zdałem sobie sprawę, że nie jestem w stanie sam poradzić sobie ze swoimi słabościami. W czwartek zaczynam swoją pierwszą psychoterapię. Obawiam się tego, ale myślę, że to konieczne dla zdrowego życia.

 

Witajcie, dobrze tutaj być kiedy szuka się siebie..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Maciusiu, czy do ciebie nie dotarło, że nie chcę cię znać? Wyraźnie napisałam, że nie życzę sobie, byś się ze mną kontaktował (posiadam tego smsa z 4 września, godziny 10.55). Twoja obecność na tym forum jest kolejnym aktem uporczywego nękania mnie. Rzecz jasna forum jest publiczne i możesz się na nim udzielać, jednak nie życzę sobie twojego nienawistnego odnoszenia się do moich wypowiedzi. Nie chcę cię znać, a wspomnienie o tobie budzi wyłącznie odrazę i poczucie zagrożenia (skutecznie do tego doprowadziłeś, przez kilkanaście miesięcy wysyłając mi sprzeczne komunikaty). Wystarczająco mnie zdestabilizowałeś swoimi projekcjami, będącymi wynikiem stosowania prymitywnej identyfikacji projekcyjnej.

Straciłam do ciebie szacunek, a nazywając mnie prostytutką wobec ludzi tobie obcych przekroczyłeś granicę. Nie mam już oporów co do złożenia wniosku o ściganie z art. 190a. Mam dowody w postaci bloga, na którym mnie poniżałeś i ujawniałeś drażliwe informacje na mój temat. Mam również odnotowane wszystkie twoje chore maile i smsy.

Mam dość gnębienia mnie.

 

Jeżeli masz kłopot z czytaniem ze zrozumieniem, poproś, by ktoś tobie wytłumaczył, co napisałam. To wszystko i od tej pory nie będę się patyczkować.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Mae jak dobrze stwierdziłaś forum jest publiczne więc mogę publicznie się wypowiadać, tego mi nie zabronisz. W naszym związku byłaś bardzo toksyczną osobą. Nie wspominam o tym ponieważ nie widzę potrzeby żeby dzielić się szczegółami naszego związku. Nawet w tym temacie "witajcie" o tobie nie wspominałem z imienia i nazwiska. Nie będziesz mnie straszyć ze swoim chłopakiem. Jeśli tak bardzo chcesz to składaj wniosek. Nie zastraszysz mnie skrzywionym obrazem rzeczywistości. Sam również mogę złożyć za groźby których dopuścił się Twój chłopak oraz za prześladowanie na tym forum.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I jeszcze coś dodam @mae.

Rozumiem, że może Tobie być przykro z powodu tego, że nasz związek nie był idealny. Mam świadomość, że cierpiałaś jak ze mną byłaś. Jest mi z tego powodu niezmiernie przykro i tego żałuję. Nie potrafiłem stworzyć z Tobą normalnych, zdrowych relacji. Muszę się dopiero tego nauczyć stąd psychiatra i psychoterapia. Nie możesz jednak zwalać całej winy za nieudany związek na mnie. Też cierpiałem, też mnie krzywdziłaś - bez powodu z tobą nie zrywałem. Czułem się wielokrotnie zraniony do tego stopnia, że jedynym wyjściem była dla mnie ucieczka od ciebie w postaci zerwania. Wracałem ponieważ ciebie kochałem i próbowałem stworzyć związek od nowa w nadziei, że tym razem będzie inaczej. To trochę jak zachowanie żony alkoholika, która wywala go z domu przez alkohol. Przyjmuje go jednak z powrotem ponieważ wierzy, że przestanie pić i się zmieni. Tak było z naszym związkiem. Teraz mam świadomość, że oboje byliśmy zaburzonymi osobami, które bez pomocy specjalistów krzywdziły się wzajemnie.

I nie mieliśmy szans bez pomocy zbudować czegoś trwałego. Nie oskarżam ciebie, staram się wytłumaczyć Tobie, że być może przez cierpienie jakiego doznałaś w związku wyolbrzymiasz moje zachowanie.

Sposób jaki skończyłaś ze mną relacje był przykry. Nie dałaś mi jednoznacznego znaku, że chcesz ukrócić tę relację. Powiedziałaś, że mnie kochasz, że musisz się zastanowić czy chcesz ze mną być. Wcześniej ustaliliśmy, że w chwilach zerwania damy sobie czas i szansę, żeby wrócić. Magiczne 3 miesiące po których możemy uznać, że związek się skończył i nie walczymy o siebie. Wcześniej także sugerowałaś, że musimy od siebie na jakiś czas odpocząć i w październiku będziesz w katowicach, że wtedy porozmawiamy i przy okazji odbierzesz rolki. Pamiętasz?

Gdybyś nie zostawiła tego związku w zawieszeniu nie starałbym się z Tobą kontaktować. Sms jak mówisz z 4 września zaniepokoił mnie.

Wtedy jeszcze myślałem, że mnie kochasz. Bałem się o ciebie, chciałem Tobie pomóc i stąd natarczywe kontakty. Kiedy zrozumiałem, że moje działania są dla ciebie przykre to przestałem pisać do ciebie i dzwonić. Wiem, że stało się to dopiero kilka dni temu. Tak długo cierpiałem po utracie ciebie i tak długo wierzyłem, że jednak do mnie wrócisz. Wszystkie moje działania wobec ciebie były z miłości. Być może toksycznej, zaburzonej, jednak prawdziwej. Próbując kontaktu z tobą próbowałem Ciebie uszczęśliwić. Nawet kosztem siebie.

Trafiłem na to forum przypadkiem, przypadkowo odkryłem jaki masz nick. Trafiłem tutaj ponieważ początkowo chciałem Ciebie odnaleźć i pomóc tobie. Wiem, że może zabrzmieć to dla ciebie śmiesznie, ale chciałem o ciebie zadbać oraz nienawidziłem osobę, która, w moim mniemaniu, podburzała ciebie do negatywnego zachowania. Zostałem tutaj jednak nie ze względu na ciebie tylko ze względu na siebie. Chciałem wyzwolić się z cierpienia, ze swoich zaburzeń, a tutaj otrzymałem pomoc. Także na tym forum nie zwracam się do ciebie jako do byłej dziewczyny tylko jako do anonimowego użytkownika forum. Zwróciłem Tobie uwagę poprzez fragment piosenki nie ze względu na to, że jesteś moją byłą lub że chcę ciebie gnębić tylko dlatego, że jako użytkownik forum szydziłaś z innych, a takie zachowanie jest krzywdzące i nienawistne. Zwróciłem uwagę nie ze byłej dziewczynie, którą znam z imienia i nazwiska. Zwróciłem uwagę osobie o pseudonimie "mae". Tak samo skomentowałbym tą wypowiedź jakby ktokolwiek inny był na tym miejscu z dowolnie innym nickiem.

Naszą relację uważam za zakończoną i nie chcę mieć z Tobą prywatnych kontaktów. Na forum nie piszę do ciebie jako byłej tylko do anonimowego użytkownika forum o pseudonimie "mae".

@mae Wybaczam Tobie to jak potraktowałaś mnie pod koniec związku. Wybaczam Tobie również wszystkie negatywne słowa jakimi mnie obdarzałaś także przykrą powyższą wypowiedź. Wybaczam Tobie to, że szczułaś na mnie swojego nowego chłopaka. Wybaczam tobie to, jakie oszczerstwa o mnie opowiadałaś swoim rodzicom i nie tylko. Wybaczam tobie to, że starasz się mnie zastraszyć. Co więcej wybaczę Tobie nawet złożenie wniosku o ściganie. Wolałbym tego uniknąć, ale jeśli masz poczuć się od tego wolna i szczęśliwa zrób to. Nie będę się mścił w żaden sposób ani miał tobie to za złe - już ci to wybaczam.

@mae chociaż związek i relacja przeminęły to nie przestałem ciebie kochać dlatego nie chcę ciebie krzywdzić. Życzę tobie, żebyś odnalazła spokój i szczęście w życiu. Żeby powiodło ci się z nowym chłopakiem. Życzę tobie, żebyś przestała odczuwać nienawiść do świata i innych ludzi - żebyś nikogo nie wyśmiewała, nie szydziła, nie poniżała - także na tym forum. Bądź szczęśliwa ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sposób jaki skończyłaś ze mną relacje był przykry. Nie dałaś mi jednoznacznego znaku, że chcesz ukrócić tę relację. Powiedziałaś, że mnie kochasz, że musisz się zastanowić czy chcesz ze mną być. Wcześniej ustaliliśmy, że w chwilach zerwania damy sobie czas i szansę, żeby wrócić. Magiczne 3 miesiące po których możemy uznać, że związek się skończył i nie walczymy o siebie. Wcześniej także sugerowałaś, że musimy od siebie na jakiś czas odpocząć i w październiku będziesz w katowicach, że wtedy porozmawiamy i przy okazji odbierzesz rolki. Pamiętasz?

Tylko do tego się ustosunkuję. Otóż pieprzysz głupoty, manipulatorze. Robisz mi koło pióra, bo przerzucasz własną nienawiść na mnie i wmawiasz mi, że jestem takim samym frustratem jak ty.

Kończ waść, wstydu oszczędź.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Pieprz dziękuję Tobie za wypowiedź. Dobrze wiedzieć, że ktoś dostrzega jej winę. :)

Faktycznie zazwyczaj winne za rozpad związku są dwie osoby. W moim przypadku pewnie nie było inaczej.

Obwiniam się nie dlatego, że mam wyrzuty sumienia i będę do końca życia cierpiał z tego powodu.

Wręcz przeciwnie. Uznałem siebie za winnego żeby ostatecznie zamknąć związek. Żeby obiektywnie stwierdzić kto był winny i w jakim stopniu musiałbym myśleć, analizować nad tym co było. Tylko po co? Nic to nie zmieni. W żaden sposób nie polepszy mojego życia jeśli uznam ją za winną lub określę procenty w jakim stopniu kto jest winien i dlaczego. Uznałem, że jestem winien, koniec myślenia o tym, czas się zająć sobą. ;)

Największym problemem w związku był sposób zerwania, tego że nie zrobiliśmy tego jak dorośli tylko jak dzieci. Stąd także moje wywody na tym forum dzięki którym mogłem się pogodzić ze stratą i końcem związku. Nie chcę jednak tego przedłużać. Zresztą pewnie i tak nie dałbym rady obiektywnie przeanalizować związku ponieważ nie jestem w stanie określić co ona czuła i jak odbierała rzeczywistość. Mogę tylko przypuszczać. A to już czyni analizę zbyteczną bo obarczoną zbyt dużym błędem. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Faktycznie jest użytkownikiem tego forum. Nie potrafię tej osoby jednak nienawidzić.

I bardzo dobrze że masz takie podejście, bo to przecież głównie wina Twojej byłej, nie tego kogoś.

Rozumiem, że solidaryzujesz się autorem. No tak, to oczywiście jej wina. Rezolutnie pomińmy przy tym fakt, że to on zerwał z nią, nie odwrotnie.

Pomińmy fakt, że zrywać miał w zwyczaju często, stosując zerwanie w charakterze szantażu wymuszającego seks.

->

post1979272.html#p1979272

Zerwał ze mną facet, bo wg niego jestem do niczego. A co znaczy: ,,do niczego"? Za mało mówię i nie mam rozbuchanego popędu seksualnego.

Można poczytać sobie placzliwe teksty kolegi mrczny pisane teraz. Rezolutnie nie chwali się w nich, że nazywa swoją była dziewczynę "darmową prostytutką".

Propopnuję poczytać poniższe posty Mae, jak wspaniałym wsparciem był dla niej w czasie trwania związku.

To gnój, ktory zarejestrował się tutaj tylko i wylącznie w celu prześladowania swojej byłej partnerki. (Co się nie uda.)

Nie sądziłem Pieprz, że popierasz podobne traktowanie kobiet. No cóż, myliłem się.

 

Poniżej wierzcholek góry lodowej, który był widoczny na niniejszym forum od niemal roku. Ja wiem o tym frajerze znacznie więcej.

 

post1862591.html#p1862591

( Dean )^2, rozumiem Cię. Jestem w bardzo podobnej sytuacji, z tą różnicą, że mam chłopaka, który nie zawsze mnie wspiera. Też mam ochotę dzisiaj pojęczeć, bo jestem sfrustrowana swoją nieporadnością życiową, a nikt nie chce mnie wysłuchać.

Również nie mam pomysłu na życie, nie wiem, gdzie powinnam mieszkać i gdzie dobrze bym się czuła, bo każde miejsce mnie nudzi lub odrzuca, a ponadto przeraża mnie przyszłe podjęcie pracy. Zupełnie sobie z tym nie radzę, a ludzie traktują mnie jak egoistkę i malkontentkę. Rzygać mi się na to wszystko chce. Do tego ciągle boję się wojny i żyję w przeświadczeniu, że w związku z tym nie mam po co się usamodzielniać.

Kamaja, powiedz, proszę, jak się zebrać, skoro człowiek nie ma już nawet siły, by wyjść z pokoju? :cry:

j-czarnia-czyli-musz-si-komu-wy-ali-t4965-29344.html#p1863005

Kamaja, przepraszam :) ja też nienawidzę powtarzania mi w kółko: ,,weź się w garść, bo użalasz się nad sobą". Ciągle to słyszę od bliskich. Do tego odczuwam niemoc do nauki (bardzo chcę, a nie mogę), a usłyszałam od chłopaka, że jestem zwykłym leniem. Czasami odnoszę wrażenie, że naprawdę jestem tępym nierobem.

Doberman, na mnie bliska osoba też się wczoraj wieczorem wyżywała, ale to chyba dlatego, że nie wie (i chyba nie chce przyjąć do wiadomości), co się ze mną dzieje. Rozumiem Cię. Podejrzewam jeszcze, że na co dzień uważają, że jesteś antypatyczny/-a i nigdy nie znajdziesz przyjaciół.

teksty-ktore-us-yszysz-od-ludzi-b-d-c-w-depresji-t52324-112.html#p1863094

.....

Teksty, które usłyszałam w ciągu tego tygodnia:

,,Jesteś inteligentna, tylko zwyczajnie leniwa. Jak zwykle ci się nie chce" - o moich problemach z koncentracją przy nauce

,,Nie możesz ciągle użalać się nad sobą, bo nas wpędzasz w depresję" (!!!)

,,Jesteś wiecznie skwaszona, nikt cię nigdy nie będzie lubił w pracy"

,,Nie chcę słyszeć o żadnych depresjach i psychozach, wymyślasz pierdoły"

,,Zawsze myślałam, że jesteś odporniejsza psychicznie, a ty ciągle beczysz"

Swego czasu wkurwiały mnie teksty mojego chłopaka, że muszę znaleźć jakąś pasję, bo nie mam żadnych zainteresowań oraz to, że czasami nie chcę z nim rozmawiać i widać, że nie mam żadnych poglądów (a to po prostu są momenty, kiedy nie mam siły się odzywać).

Jak mam sobie radzić, skoro wszyscy wokół mnie uważają mnie za lenia i idiotkę? Czuję się przy nich jak gówno.

post1863205.html#p1863205

Czuję się jak gówno. Coraz częściej myślę o samobójstwie.

post1863467.html#p1863467

Wkurwia mnie mój nadąsany chłopak, który nie próbuje ze mną nawiązać dialogu, tylko się zachowuje jak obrażona panienka i wyłącza telefon na pół dnia. Czuję się, jakbym była winna za wszystkie jego niepowodzenia i jeszcze miała mu opier.dalać lachę za karę, kurrrwa.

.....

post1870466.html#p1870466

Chyba zostanę sama na całe życie. Odnoszę wrażenie, że przez pewną bliską mi osobę zaczęłam być traktowana jak warzywo.

post1874322.html#p1874322

...Nie martw się. Jestem w związku, w którym czuję się samotna, bo chłopak w każdej chwili może się obrazić i mnie olać na kilka dni.

samotno-t27804-16450.html#p1874623

kardamon, już sama nie wiem. Kiedy myślę o zakończeniu, to zaczynam się zastanawiać, czy to nie ja jestem wszystkiemu winna. Wiem, że ten związek jest toksyczny, ale na razie tkwię w otchłani i nie umiem się zmotywować do zmiany życia.

...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2015-08-10

 

.....

Ostatnio odkryłam, że traktuje mnie jak małą dziewczynkę, którą należy karcić i wychowywać. Stał się wręcz despotą. Raz kazał mi zmywać po sobie naczynia, a kiedy się buntowałam, podniósł głos i spojrzał na mnie groźnie. Oczywiście się obraził, a ja głupia dla świętego spokoju spełniłam żądanie pana.

Często mnie krytykował, co wg niego świadczyło o ,,ogromnym szacunku" do mnie i ,,traktowaniu mnie jak dojrzałej partnerki". Szkoda jednak, że to nie działało w drugą stronę, kiedy mu przypominałam o zachowaniu higieny, bo z nią od dłuższego czasu był na bakier. Abstrahując, rozumiem, że są to objawy depresji, jednak ja to traktowałam jak wymierzenie policzka, bo dla niego - na jego wyraźne żądanie - starałam się porządnie wyglądać, a on nawet nie fatygował się, by zmienić koszulkę sprzed dwóch dni. Lecz powracając do wątku, nieraz chciał, bym była sobą, wyrażała swoje uczucia i emocje, jednak jego raniące słowa powodowały, że zamykałam się w sobie i nie chciałam informować go o swoich potrzebach. Najgorsze były drwiny: ,,co z ciebie za... (tutaj nazwa zawodu), skoro tego i tego nie wiesz" albo ,,po co mi dziewczyna, która nie chce ze mną seksu uprawiać?" (niestety cierpię na zdiagnozowaną przez psychiatrę depresję i mam niskie libido). W jego mniemaniu, te słowa miały mnie motywować do pracy nad sobą, lecz dla mnie brzmiało to jak wyrok, że jestem debilem i niczego w życiu nie osiągnę.....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@NN4V nie zamierzam się bronić ponieważ związek był pomiędzy mną, a nią. I tylko my wiemy jak naprawdę było.

Popełniłem wiele błędów, których nie da się naprawić. I jak wcześniej mówiłem - tak, cierpiała przeze mnie.

Jeżeli chcesz jej pomóc to nie udowadniaj mi na forum winy. To jej nie pomoże. Pomóż jej zapomnieć o mnie, o krzywdach jakie doznała. Pomóż jej się odciąć ode mnie. Przedłużanie tego tematu tylko będzie jej sprawiało cierpienie, a chyba chcesz tego uniknąć, prawda?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2015-08-12

...Były wmawiał mi, że emocje świadczą o prymitywizmie i należy się ich wystrzegać oraz dokonywać czysto obiektywnej oceny (fascynuje go filozofia Ayn Rand). Na początku się z nim nie zgadzałam, bo trudno mi było podejmować czysto logiczne decyzje, lecz potem jego pogarda do emocjonalności udzieliła się mnie. Nie jest łatwo sprostać czyimś wymaganiom, zwłaszcza jeżeli niby w żartach twierdzi, że kobiety są z natury pierwotniejsze (czyt. słabiej wyewoluowały), bo kierują się uczuciami i emocjami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2015-08-13

.....

Niestety dalej jest święcie przekonany, że on nie ma żadnych problemów, a wina leży po mojej stronie. Rzecz jasna nie powiedział mi tego wprost, lecz z jego wiadomości można wysnuć jednoznaczne wnioski. Na jego wyraźne życzenie wypisałam mu listę jego dysfunkcyjnych cech i zachowań, lecz prawie wszystkie nazwał ,,mechanizmami obronnymi" wobec rodziny/przypadkowych ludzi/wydarzeń, a swoją apodyktyczność wyjaśnił ,,bezsilnością i poczuciem bezradności, że nie potrafi czegoś w inny, pokojowy sposób wyegzekwować" (a wystarczyło zwyczajnie poprosić i nie wywierać presji...). Według mnie jasno z jego tłumaczeń wynika, że popada w paranoję, wszędzie węszy spisek, boi się pogardy i wikłania w związek z drugą osobą. Odnośnie do tego ostatniego, jego wypowiedź brzmiała tak, jakby bał się, że wzbudzę w nim zaufanie i z premedytacją skrzywdzę. ....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@NN4V dostałeś moją odpowiedź na temat tego wklejania. Rozumiem, że za wszelką cenę starasz się pokazać jakim byłem złym człowiekiem. Zauważ jednak, że w żadnym momencie nie twierdzę, że jej nie krzywdziłem. Mam nadzieję, że po wklejeniu wszystkiego co masz do wklejenia i wyżycia się w ten sposób pozwolisz mnie oraz jej zamknąć ten związek. Bez tego nie będzie szczęśliwa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wręcz przeciwnie. Uznałem siebie za winnego żeby ostatecznie zamknąć związek. Żeby obiektywnie stwierdzić kto był winny i w jakim stopniu musiałbym myśleć, analizować nad tym co było. Tylko po co? Nic to nie zmieni. W żaden sposób nie polepszy mojego życia jeśli uznam ją za winną lub określę procenty w jakim stopniu kto jest winien i dlaczego. Uznałem, że jestem winien, koniec myślenia o tym, czas się zająć sobą. ;)

 

Zmieni, zmieni. Może zdasz sobie sprawę z tego, że jesteś beznadziejny i masz tendencję do niszczenia innym życia. Tylko w ch*jowych sądach uznaje się kogoś za winnego tylko po to, by zamknąć sprawę, ty się wycwaniłeś i zrobiłeś to sam. Poza tym wychodzi już z ciebie ogromny egoista, bo martwisz się tylko o swoje życie i jego polepszenie. Dla mnie byłoby fajnie, gdyby nie to, że wchodzisz również w związki, które na egoizmie nie polegają. Przynajmniej te zdrowe.

 

Największym problemem w związku był sposób zerwania, tego że nie zrobiliśmy tego jak dorośli tylko jak dzieci. Stąd także moje wywody na tym forum dzięki którym mogłem się pogodzić ze stratą i końcem związku. Nie chcę jednak tego przedłużać. Zresztą pewnie i tak nie dałbym rady obiektywnie przeanalizować związku ponieważ nie jestem w stanie określić co ona czuła i jak odbierała rzeczywistość. Mogę tylko przypuszczać. A to już czyni analizę zbyteczną bo obarczoną zbyt dużym błędem. ;)

 

NN4V właśnie podał ci na tacy jej osobiste odczucia w stosunku do ciebie i twojego zachowania, sama opisała swój stan. Proszę, dokonaj teraz analizy. Wytłumacz się ze swojego zachowania, opisz też jej, co ci się nie podobało, gdzie jest jej wina. Przyszedłeś tu tylko po to, by dalej ją gnębić, przypominać o swoim istnieniu i jednocześnie ucinać wszelką dyskusję na ten temat. W lepszym świecie już dawno wyniósłbym cię stąd na kopach, bo grasz na cudzych nerwach i znalazłeś sobie wygodne wytłumaczenie, że twój pobyt tutaj wcale nie jest z tym związany. Nawet jeśli nie jest, to pomyśl o konsekwencjach. To tak jakbym torturował kogoś przez rok, a potem wypuścił na wolność i po jakimś czasie znowu się delikwentowi objawił. (przypadkiem oczywiście)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj, mrczny. Mimo iż zdarzyło Ci się występować w mocno żenującym wątku, to życzę powodzenia na terapii. Praca nad sobą jest szlachetnym wyzwaniem. Telenoweli nie osądzam, bo znamy przekaz głównie jednej strony.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×