Skocz do zawartości
Nerwica.com

nerwica a ważne decyzje życiowe


Kasikk

Rekomendowane odpowiedzi

Czytajac wasze posty nabralam przekonania,ze bedzie dobrze.Nie wiem,jak bedzie wygladac przyszlosc ale moze wszystko sie ulozy.Szkoda tylko,ze slub tak blisko a ja ledwo dycham,czuje scisk na klatce piersiowej,lek przed zwariowaniem.Subiektywnie odczuwam u siebie jakas chorobe psychiczna,nerwica wspaniale niszczy mi nawet czas oczekiwania.Wiem,ze skads ta nerwica sie przyplatala,nie umiem z nia jeszcze walczyc ale juz oliwie swoj miecz...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wszystkiego najlepszego droga Moniczko!!! Jak będzie wyglądało Wasze życie po ślubie to zależy już tylko od Was obojga. Nerwica nie powinna być tu problemem, zresztą zawsze przydaje się ktoś kto obiektywnym okiem oceni nas i nasze zachowanie, więc stosunek Twojego męża do Twojej choroby jest całkiem uzasadniony :smile: Gorzej by było gdyby panikował razem z Tobą :lol: Trzymaj się i walcz!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie forumowicze.Troche sie nie odzywalam,ale jestem cala i zdrowa.Przezylam moj slub i wesele bez problemu-malo tego: to byly najpiekniejsze chwile w moim zyciu,pelne magii,milosci.Chyba juz w zadnym innym dniu w zyciu tylu ludzi na raz nie bedzie mnie kochac,podziwiac,nie bedzie ze mna tanczyc.Tylko przed oltarzem na moment zdretwiala mi cala reka,ale jakos przeszlo.Teraz zostaly tylko wspomnienia i codzienne zycie,spokojne,we wlasnym mieszkanku,z cieplem rodzicow i miloscia oraz radoscia przyjaciol.W marcu jedziemy sprobowac pracy za granica,czego bardzo sie obawiam.Nie wiem,czy zow nie isc do kardiologa czy to tylko panika.Calymi nocami dusze sie,czuje ciezar na sercu,nie moge oddychac,a jezeli to tylko glebokimi oddechami.Momentami nie moge przelknac sliny,musze ssac validol lub popijac wode.Ciagle dysze,lapie duzo powietrza i znow ucisk na sercu,lek czy to nie zawal.Czy to moze byc cos powaznego z sercem?Na dodatek biore asentre a ona calkiem zniszczyla moje libido,w ogole sie nie nawilzam mimo ze mam ochote na igraszki,maz sie martwi,konczy sie na seksie oralnym bo on nie moze byc poszkodowany.A wiec nerwica i tak jest z nami jako ta trzecia,co jest bardzo przykre.Piszcie,jak Wy zyjecie na swoim.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chcialabym abysmy porozmawiali na temat - w jaki sposob i do jakiego stopnia zaburzenia lękowe wplynely na podejmowanie ważnych zyciowych decyzji? Czego nas pozbawily, co nam w zyciu ukradly? A moze - paradoksalnie - decyzje podjete pod wplywem nerwicy wyszly nam na dobre?

Ja przez nerwice rzucilam doktorat, chociaz bylam juz na koncowce.

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja prawie rzuciłam pracę :? .Miałam jechać poza miasto (do innego miasta oddalonego ode mnie o 18km)zrobić badania okresowe no i od razu powiedziałam ze nie pojadę tam bo nie dam rady :? (boję się wychodzić daleko a co dopiero tyle km) :cry: no i mówię tak do siebie że to już jest mój ostatni dzień w pracy no bo jak nie zrobię badań no to po co mam tam wracać :x Ale jednak było mi trochę szkoda no i wybłagałam siostrę czy ze mną pojedzie samochodem :? No i o dziwo udało się :P Całą drogę płakałam,bałam się niesamowicie,że po drodzę dostanę pewnie zawału no i pełna łez wszystko jej opowiedziałam co mi dolega ;) Oczywiście badania mam zrobione i pracuje nadal :mrgreen: Ale od tamtej pory mam więcej odwagi i wiem że jeśli tego naprawdę chcę to pokonam takie odległości ;) chociaż od tamtej pory nigdzie już nie jeżdziłam (bo siostra już wyjechała a do autobusu nie wejdę ):P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ogólnie mam to szczęście że nerwica nie zdołała mi przeszkodzić - po prostu wszystko samo toczyło się - wybór szkoły itp - i nie miałem na to specjalnego wpływu ani nic nie było dla mnie uciążliwe (ogólnie pod względem szkoły byłem w 'wygodnej' sytuacji życiowej).

 

Możliwe że przez nerwicę i to że praktycznie spędziłem prawie całe życie za ścianami swojego pokoju (do czasów liceum) nie doszło do jakichś sytuacji gdzie musiałbym podjąć ważne życiowe wybory - może właśnie nerwica mi nie przeszkodziła, ale możliwe że wiele mnie przez nią ominęło.

 

Obecnie sytuacja się zmieniła. Postanowiłem się nie oszczędzać, robię prawo jazdy, w sierpniu pracowałem (mając fobię społeczną) w pracy polegającej na praktycznie ciągłym kontakcie z ludźmi i byciem non stop na tapecie, za tydzień jadę do Wrocławia na studia - nowe miasto, nowa sytuacja, ale widzę że to wszystko wcale nie szkodzi - to pomaga - po prostu trzeba stawiać sobie coraz nowe wyzwania, być na obrotach i za wszelką cenę poradzić sobie i nie odpuszczać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie nerwica pozbawiła przede wszystkim przyjaciół. Odkąd sie to zaczeło, a w sumie to od kąd sie nasiliło, zacząłem sie zamykać w sobie, unikałem spotkań, nie chodziłem na imprezy i w ten sposób kontakty sie pourywały. Nawet nie zdawałem sobie z tego sprawy że odpycham wszystkich od siebie. Teraz czasem sie spotkam z tymi ludzmi, ale to już nie to samo, mają swoje życie, poukładane, nowe znajomości, niektórzy pracują mają dziewczyny, narzeczone. A ja nie dosyć że przez ten czas stałem w miejscu to na dodatek teraz zostałem sam. Zmieniłem sie chyba na gorsze, nie potrafie sie cieszyć z drobnych żeczy tak jak kiedyś, w toważystwie też już nie jestem taki jak dawniej. A przez swoją nieśmiałość jeszcze w liceum straciłem szanse na związek z fajną dziewczyną.

Nerwice mam cały czas, ale teraz staram sie z tym walczyć, ale samemu jest ciężko. Nie mówie nikomu na co choruje, bo i tak zdrowi ludzie tego nie zrozumieją, a nie chce ich odstraszać od siebie. Walcze z tym i teraz nie mam zamiaru sie poddawać żeby znów nie stracić kolejnych lat życia. Mam kilku nowych znajomych, z dawnymi też czasem sie spotykam, kończe pierwszy etap studiów jednak mimo tego że jest lepiej niż wsześniej to i tak czuje sie samotny...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie nerwica pozbawiła przede wszystkim przyjaciół. Odkąd sie to zaczeło, a w sumie to od kąd sie nasiliło, zacząłem sie zamykać w sobie, unikałem spotkań, nie chodziłem na imprezy i w ten sposób kontakty sie pourywały. Nawet nie zdawałem sobie z tego sprawy że odpycham wszystkich od siebie.

pod tym to i ja się mogę podpisać. Poza tym zrezygnowałam z wielu rzeczy ze strachu: z prawa jazdy, z wymarzonej pracy, z dzieci, kiedyś rzuciłam szkołę. Z obawy że sobie nie poradzę z tym i z owym podjęłam po prostu taką a nie inną decyzję. Nie cierpię siebie za to! To tchórzostwo doprowadzi mnie kiedyś do rozpaczy. :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To tchórzostwo doprowadzi mnie kiedyś do rozpaczy.

No własnie, zawsze gdy z nie dam sobie z czymś rady z powodu nerwicy mam później doła. A znów jak przezwycięże strach to mimo że jest to dla mnie sukces to jakoś nie potrafie sie nawet z tego cieszyć. Inni ludzie robią wszystko bez lęku, wyjazdy, praca itp., a ja co dzień odczuwam ten strach i nie moge sie go pozbyć:/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a ja podjelam pod wplywem nerwicy najwazniejsze i najwspanialsze decyzje w moim zyciu ktorych chyba jakby newicy nie bylo nie mialabym odwagi podjac, a tak pomyslalam- a ch^j ze strachem, przynajmniej sprobuje cos zmienic , do stracenia mam jedno- zycie z nerwica. wolalam zaryzykowac i sie oplacilo!!!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mogłabym napisać, że z powodu nerwicy straciłam 26 lat życia. Choruję bowiem odkąd pamiętam. Ale teraz już wiem, że nie mówi się, że szklanka jest w połowie pusta, a że jest w połowie pełna :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nerwica jest jak moja druga troche kapryśna siostra, musze z nia sie nauczyc żyć jesli chce przeżyć jakoś godnie. Jak to w zyciu bywa to zapewne ma to i swoje dobre i złe strony. Dobre, bo sadzę, że jestesmy prze to wyjatkowi, bardziej wraż;liwi na to co sie dzieje na tym świecie, a złe bo w zetknieciu z rzeczywistościa trudno złapać zwykły oddech powietrza , bo świat zwariował. Mimo, ze boli, mimo że tak trudno zebrać resztki sił by iść dalej, to woleto niz to zwyrodniene. Jeszcze patrząc w lustro widze człowieka, zagubionego, ale majacego jakies wartości, werzacego w cos więcej niz ,,pieniądz"

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No własnie, zawsze gdy z nie dam sobie z czymś rady z powodu nerwicy mam później doła. A znów jak przezwycięże strach to mimo że jest to dla mnie sukces to jakoś nie potrafie sie nawet z tego cieszyć. Inni ludzie robią wszystko bez lęku, wyjazdy, praca itp., a ja co dzień odczuwam ten strach i nie moge sie go pozbyć:/

 

ja mam bardzo podobnie

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 10:07 pm ]

 

Ja duzo straciłem przez to g.... od 17 roku zycia jak zostalem pobity przez grupe 10 osob wszystko sie spieprzylo i juz nie jest takie jak kiedys. Mialem problemy w podstawowce z akceptacja (inni mnie nie lubili) innych ale przeszlo jak poszedlem do zawodowki i do liceum bylem bardzo lubiany no i nagle trach. Duzo stracilem ze swojego zycia a glownie chodzi mi o kontakty z kobietami. jak jakas mi sie spodobala panna to po jakims czasie zaczalem sie wycofywac i bac co bedzie jak sie dowie ze jestem chory, czy z nerwow zwymiotuje w jej towarzystwie itp.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W zasadzie tylko to o czym pisaliście. Przyjaciele, zamykanie się na ludzi, lepsza praca (nie wziąłem, bo wiem że nie dawałbym psychicznie rady), stracone szanse na dobre zdjęcia (lubię robić fotki, ale wiem że np. nie umówiłbym się na sesję z fotomodelką, mimo że miałem okazję... Chociaż tutaj też wchodzi trochę kwestia lojalności wobec mojej dziewczyny), no i te cholerne studia, które wielu z nas spędzają/spędzały sen z powiek i dobre słowa z ust...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Eh, mnie nerwica hamuje w wielu planach, które chciałabym zrealizować. Chciałabym np. zapisać się na kurs tańca..mało tego już szukam w internecie jakieś fajnej szkoły, wielki entuzjazm.. no i cóż- na tym się kończy. Mam obawy przed podejmowaniem jakiś nowych wyzwań i tyle. Najbezpieczniej mi w domu, przed komputerem, telewizorem i ewentualnie w grupie moich sprawdzonych znajomych. Nerwica zabiera mi młodość, tak myślę. Miewam opory przed wyjściem gdzieś na imprezę, ale dlaczego? Eh, NIE WIEM, to jest silniejsze ode mnie, totalne wariactwo. Często jestem przygaszona, wystraszona...tkwię sobie w takiej byle jakiej rzeczywistości.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wesnaa ja mam podobnie młodośc mi przemija do klubów nie chodze chociaż aż mnie skręca z zazdrosci jak inni ida bo się boje bo mam zaburzenia lekowe od takiej sytuacji jak wracalem z dyskoteki zostalem dotkliwie pobity no i mam teraz przesrane męcze się już z 8 lat nic zero dziewczyn praktycznie zero niczego nie mam z tego życia mówi się ze jest jedno a ja mam jeszcze takie spierdzielone ze czasmi zygam tym wszystkim i jestem zły na wszystko.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie nerwica dopadla rok temu.Jeszcze wtedy mialam chlopaka i nie bylo tak zle,bo wiedzialam ze mam jego.Ale gdy pol roku temu mnie zostawil,moje leki bardzo sie nasilily.Wtedy zostalam sama...Nie mam przyjaciol,znajomych,jestem praktycznie sama.Przez nerwice rzucilam studia,o ktorych bardzo marzylam.Zrezygnowalam z pracy,bo boje sie jezdzic autobusem,a musialabym dojechac 8km.Z domu wychodze tylko do sklepu,bo mam zaledwie kilka metrow.Nigdzie dalej sie nie rusze.Od 6 miesiecy siedze tylko w domu.Jest mi strasznie zle,ciezko...Nie chce stracic kolejnego roku przez nerwice.Pomozcie!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Eh, mnie nerwica hamuje w wielu planach, które chciałabym zrealizować. Chciałabym np. zapisać się na kurs tańca..mało tego już szukam w internecie jakieś fajnej szkoły, wielki entuzjazm.. no i cóż- na tym się kończy. Mam obawy przed podejmowaniem jakiś nowych wyzwań i tyle. Najbezpieczniej mi w domu, przed komputerem, telewizorem i ewentualnie w grupie moich sprawdzonych znajomych. Nerwica zabiera mi młodość, tak myślę. Miewam opory przed wyjściem gdzieś na imprezę, ale dlaczego? Eh, NIE WIEM, to jest silniejsze ode mnie, totalne wariactwo. Często jestem przygaszona, wystraszona...tkwię sobie w takiej byle jakiej rzeczywistości.

Ja mam podobne odczucia jak wyżej i najgorsze jest to że to wszystko prawda. Zaniedługo sylwester a ja już się boje że ktoś mnie zaprosi na niego a ja ze strachu odmówie dobrej zabawy w dobrym towarzystwie. Jeszcze te leki żeby dzialaly jak trzeba :(

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 8:27 am ]

aha i chciałem jeszcze dodać ze czasem mam takie dni jak agula12 ze boje sie wyjsc z domu i wychodze tylko do sklepu. agula12 współczuje tobie naprawde mocno bo wiem jak to jest.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×