Skocz do zawartości
Nerwica.com

FENIBUT (Phenibut) !Niedostępny w PL!


Lord Cappuccino

Czy phenibut pomógł Ci w Twoich zaburzeniach?  

21 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Czy phenibut pomógł Ci w Twoich zaburzeniach?

    • Tak
      16
    • Nie
      4
    • Zaszkodził
      1


Rekomendowane odpowiedzi

nie polecam. w pt wzialem 1 gr feni, 1 mg alpra. zmienilo mi to swiadomosc na tyle, aby zaczely pojawiac sie mysli typu: o, jaki ladny wieczor, wyjdzmy na jakas imprezke... poszedlem do zabki "poprosze po litra", potem mix z cola, potem muzyczka, obdzwanianie znajomych: "kto chce isc do..." (nazwy nory nie podam). Potem taxi i nagle jestem w jakiejs spelunie, takiej, ze nikt by nie uwierzyl, ze takie cos w ogole moze istniec w 21 wieku. Jacys sami alkoholicy, menele, wygladajacy na bezdomnych, siedzac w kurtkach(!), karaoke ("Niewiiiiiiiiidziaaaaaaaaaaaaaaaaaalna dlon ocaaaaaaaaaaaaaaali naaaas od zlaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa...."), wyjaca jak krowa barmanka, penera, ktorej nie chcialo sie nawet zrobic drinka... zadnej higieny, otwieram meska toalete, a tam siedzi na klozecie rozkraczona jakas starsza kobieta, na podlodze wymiociny, rozbite lustro, wszedzie dym fajek gryzacy pluca, ciemno, wszystkie siedzenia z dziurami wypalonymi przez fajki, same patologiczne mordy, brak szatni, tylko jakas kanciapa przy ktorej stal obslugujacy jegomosc o twarzy denata. Strach cokolwiek zamawiac, jest bardzo watpliwe, by tam ktokolwiek myl szklanki.... Boze, co za syf, co za upadek cywilizacji.

 

Nie chcialem tam w ogole jechac, ani z nikim sie spotykac, po prostu substancje takie jak fenibut, zwlaszcza zmieszane z benzo, wlaczaja inne myslenie, koloruja jebany swiat, tak, ze czlowiek mysli sobie "no co ty, przeciez jest weekend, bedzie fajnie". Ale nie jest fajnie. Alkohol jest zly, szkodzi, fajki sa zle, szkodza. W kolko robie to samo.

 

Chcialem kupic fenibut i GBL, ale nie kupie. Mam na to wyjebane.

 

Poza tym zle sie czuje psychicznie i fizycznie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moja dawka to 3g+2 mocne kawy. Do tej pory brałem 5 razy czyli srednio 2 razy na tydzien. Obecnie nie ma "straty" w odczuwaniu(albo jest ale nieznaczna). Uwazam to za minimalna dziala dosc delikatnie a więcej to mi szkoda próbować bo na dłużej starczy.

U mnie jedynie co robi to poprawia umiejętności socjalne, ludzie sami zaczynają się kręcić obok mnie. Nie zrobiłem niczego głupiego ani dziwnego.

Mam phenibut od SNS i prawdopodobnie nie kupiłbym żadnego innego w Polsce skoro są jakieś straszne zjazdy i oddziałuje na zdrowie. Na zdrowiu się nie oszczędza

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@achino - mam tak samo po fenim. Planuje weekend, że może trochę popracuję, posiedzę w domu i.t.p. A tutaj wezmę phenibut+kawa i nagle mi się włącza "masz gadane" i zaczynam wyciągać ludzi. Nagle chce mi się łazić po knajpach, jechać gdzieś, gadać z ludźmi. No ale w sumie nie narzekam na to. Phenibut robi z introwertyka extrawertyka. Czasem się to przydaje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kochanie, to nie jest jeszcze najgorsze, co mozna zrobic. Mozna jeszcze dorzucic zolpidem. Juz tak robilem :/ Alpra, feni, zlopi, alko i nagle otwierasz oczy i jestes na srodku dyskoteki, a wokol Ciebie czterysta osob :o

 

Ja jebie, ale koktajl. Ja bym sie bal takiego kombo. Po samym alku potrafilem wpasc w stan, gdzie rano az sam siebie nie poznawalem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak. I kac o charakterze psychozy z delirium, trwający 3 dni.Bardzo żałuję, ze trawa mi nie wchodzi, bo ona nie daje żadnych zjazdów. GBL tez nie powoduje kaca, ale jakos sie ciagle go boje, bo ten stygmat rozpuszczalnika i strach przed zanieczyszczeniami :/

 

-- 29 sty 2016, 08:05 --

 

Zamówiłem Phenibut SNS, wydałem 140 PLN. Jak dobrze pójdzie, to może nawet w sobotę dotrze. Napisze o wrażeniach, bo nie brałem oryginalnego phenibuta chyba 1,5 roku! Będę tez testował mix pheni + zolpi :P

 

-- 04 lut 2016, 03:33 --

 

Poszlo 6 kapsulek SNS (3 gramy) + 5 mg zolpi :) Wciaga mnie muzyka, nie moge przestac sluchac :D I mam ochote na fajke. Zrobilo sie tez b. emocjonalnie, sentymentalnie, jak po alkoholu. I w srodku cos grzeje. Lzy naplywaja jak sie wkreci piekna nuta.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ale ja mam fenibut z Gardenu , szajs ,,, innego nie mam

 

Ach, widzisz, zayebany jestem to nie ogarnąłem wątku. :twisted: Tak, Garden to mega szajs.

 

taki jesteś pewien? to jak się ustosunkujesz do tej wiadomości od nich?

 

"Witam serdecznie,

Bardzo dużą wagę przykładamy do tego, aby nasze produkty były najwyższej jakości. Mimo ogólnie dostępnych wyników badań (z laboratorium Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej wraz z opisem), dobrych dostawców (w tym momencie mamy od tego samego co Powder City) i staranności w magazynowaniu i pakowaniu produktu, zawsze znajdą się niezadowoleni klienci. Próbki referencyjne do badań pochodzą z amerykańskiego Colmeric Lab (który jest wykorzystywany przez Ceretropic i Nootropics Depot - jedni z większych dostawców nootropów w USA) i pokrycie naszej próbki wynosi 99.28%, co oznacza w zasadzie 100% pewność co do jakości produktu. Nie wiemy co jeszcze możemy zrobić jako sprzedawca, aby zwiększyć naszą wiarygodność.

Jedna z osób, która krytycznie wyrażała się o naszym produkcie w dalszych postach przyznaje, że nie wiedziała o możliwych skutkach ubocznych po zastosowaniu większej dawki produktu (tzw. "kac"). Phenibut jest środkiem z którym należy obchodzić się bardzo ostrożnie, ze względu na jego długie działanie. Nie powinno się stosować dawek powyżej zalecanych 750mg. Duże dawki 1-2g mogą u niektórych wzbudzać euforię, co może kusić do częstego stosowania. Jak przy wszystkich substancjach działających na receptory GABA może wystąpić zespół odstawienia, nawet po stosunkowo krótkim okresie stosowania (1-2 tygodnie). Dlatego nie należy nagle przerywać przyjmowania po długim okresie, tylko stopniowo zmniejszać dawkę.

Jeśli ma Pani jeszcze jakieś pytania z chęcią na nie odpowiemy. Mam nadzieje, że choć trochę pomogliśmy.

Pozdrawiamy,

Zespół Neurogarden"

 

i link do maila żeby nie było że sobie wymyśliłam - http://www.fotosik.pl/zdjecie/pelne/cb9825af18c8cb0d

 

-- 10 lut 2016, 00:42 --

 

Ja proszki zasadniczo biorę tylko z powder city albo ceretropic, ruskie specyfiki z extrapharmacy, a suple wszelkiej innej maści(witaminki itp.) z oryginalnej witryny swansona w us. Wychodzi mi to zawsze taniej, nawet przy obecnym drakonskim kursie usd. Na allegro i u żadnych polskich ciuli nie kupuje.

 

czyli wszyscy u nas oszukują?

wiesz co, sam chyba jesteś jak to napisałeś 'polskim ciulem'...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

graziahapp, Hm. A kim TY w ogóle jesteś? Świadomym konsumentem czy konfidentem wykraczającym w swej małostkowości poza krzywą Gaussa? Mam nadzieję, że tym pierwszym. Aczkolwiek to dość groteskowe, że zajmujesz się postem X napisanym przez osobę X na forum X po upływie ponad miesiąca(sic!). No ale nie mnie oceniać jak każdy pożytkuje swój wolny czas. Nie mój cyrk, nie moje małpy. Czuję się doprawdy zaszczycony, że specjalnie dla mnie poświęciłeś czas, żeby założyć konto na tym forum (a uściślając: multikonto). Jestem do głębi wzruszony. Jeden czyni już wielką różnicę. Ale wiesz, niejaki amfce założył dla nas (w tym dla mnie) ogółem jakieś 25K kont, więc trochę Ci jeszcze do hali fejmu brakuje. W sumie zgodnie z Regulaminem chyba powinienem Cię teraz zbanować za multiklika. Ale wiesz co... nawet mi się nie chcę kiwnąć palcem, czy tam myszką. Spasuję. Oczywiście zawsze istnieje też możliwość, że odpisujesz dopiero po miesiącu z uwagi na kulejące "technical support" i CRM jakiegoś tam "Ogrodu" z którym być może korespondowałeś. Ekhm. Noo... ale to by nienajlepiej świadczyło o sprawności funkcjonowania pewnej firmy.

 

Oczywiście uwierzyłeś vendorowi na słowo, tak jak wierzysz matce, rodzonemu bratu czy księdzu. Nie, czekaj... a może to TY jesteś vendorem. Bo normalnie rzekłbym, że to jakiś marny zabieg PR. Kryptoreklama połączona z próbą wybronienia resztek godności - jak mawia przysłowie "uderz w stół, a nożyce się odezwą". Jak być może wiesz, kapitalistyczny wolny rynek ma to do siebie, że każdy konsument ma prawo wyrazić nieskrępowanie subiektywną (w tym taże negatywną) opinię na temat usługi czy towaru, tzw. "dobra". A każdy rozsądny PR'owiec w każdej rozsądnej firmie przyjąłby to z zaciśniętymi zębami na klatę i starał się za wszelką cenę "wejść w tyłek" konsumentowi, żeby jednak go jakoś ugłaskać. Jednak na forum o tak specyficznej... tematyce, tego typu podejrzenia mogłyby zostać uznane za co najmniej dziwaczne, a z dużym prawdopodobieństwem za urojenia prześladowcze będące przejawem poważnej choroby psychicznej. Dlatego ich nie wygłoszę. Powiem tylko tyle, że firmy w tej branży są dość wyjątkowe, dlatego wydaje im się, że klasyczne wybiegi PR'owe ich w najmniejszym stopniu nie dotyczą. Są w błędzie. Bo tego typu retoryka, kierowana nawet w stronę konsumenta, który jest kompletnym chamem, jest niedopuszczalna i jest wizerunkowym strzałem w stopę nie przysparzającym ani popularności, ani na pewno nie napędzi nowej klienteli. Wracając do ogólnej problematyki "firm". Są to de facto centra dystrybucji dóbr pseudookołoćpuńskich działające legalnie w majestacie prawa.

 

Phenibut jest środkiem z którym należy obchodzić się bardzo ostrożnie, ze względu na jego długie działanie. Nie powinno się stosować dawek powyżej zalecanych 750mg. Duże dawki 1-2g mogą u niektórych wzbudzać euforię, co może kusić do częstego stosowania. Jak przy wszystkich substancjach działających na receptory GABA może wystąpić zespół odstawienia, nawet po stosunkowo krótkim okresie stosowania (1-2 tygodnie). Dlatego nie należy nagle przerywać przyjmowania po długim okresie, tylko stopniowo zmniejszać dawkę.

 

Kto by pomyślał, że baronowie dystrybucji dóbr pseudookołoćpuńskich stali się nagle tacy dobroduszni, troskliwi, empatyczni, przejmują się zdrowiem i życiem konsumenta. Jednocześnie nie przeszkadza im to oferować gawiedzi eksperymentalnych, radzieckich środków niedopuszczonych do obrotu przez uznane amerykańskie i europejskie agencje medyczne syntetyzowanych prawdopodobnie w Chinach jako absolutnie bezpieczne wykorzystując prawne buble i reklamować je jako "suplementy diety". Jestem ciekaw - jakie niedobory dietetyczne uzupełnia radziecki środek nootropowy dla astronautów? Zresztą, mimo iż nie są to "produkty lecznicze" tylko "suplementy diety", to te drugie wciąż muszą zostać zatwierdzone przez państwową inspekcją sanitarną. Bo jak takiego pozwolenia "sanepid" im nie wydał to są potem problemiki. Ale co ja tam wiem. Jestem tylko tępym konsumentem. Każdy doskonale zdaje sobie sprawę, że są to eksperymentalne środki, które spożywa na własną odpowiedzialność, więc ta kurtuazyjna troska przyprawia o mdłości.

 

czyli wszyscy u nas oszukują?

 

A wygłosiłem gdzieś taką tezę/ użyłem takiego sformułowania? Nie? To proszę nie projektować i nie przenosić na mnie swoich przekonań i kuriozalnych obaw.

 

wiesz co, sam chyba jesteś jak to napisałeś 'polskim ciulem'...

 

To doprawdy ciekawe, że akurat *TY* poczułeś się wywołany do odpowiedzi i akurat *Ciebie* określenie 'polski ciul' tak poruszyło i uruchomiło pokłady najwyraźniej maskowanej agresji. Czyżbyś podświadomie (albo i świadomie) poczuł się przeze mnie niejako zaliczony do grona tychże zaszczytnych 'polskich ciuli'? Jeżeli tak, to muszę powiedzieć, że znowu jesteś w błędzie. Ale... już mówiłem. Uderz w stół, a nożyce się odezwą. A może to przymiotnik "polski" tak Cię ukuł w oko? Jesteś jakimś niespełnionym narodowcem?

 

Nie... *TY* jesteś po prostu jakimś ślepym zaułkiem ewolucji. Niby jesteś JEDEN, a w rzeczywistości występujesz w TRZECH osobach (o czym świadczy screen z linka poniżej). Prawie jak Trójca Święta. Ale "prawie" robi w tym wypadku kardynalną różnicę. Zwyczajny troll z Ciebie. Dość marny, trzeba przyznać koniec końców. Nienajlepiej też z Twoją strefą zawiadowczą, gdyż o ile sobie dobrze przypominam jesteś entuzjastą pseudonaukowego protokołu wg. "quackery'a" dr Bravermana. Good Job. To jest dopiero wiwisekcja. Wiedziałem, że mnie nie zawiedziesz. Jesteś moim mistrzem w posługiwaniu się autoironią.

 

Screen: http://s18.postimg.org/7gaxco7u1/screen.png

 

P.S.

Miłych lotów życzę pasażerom "Ogrodniczych" linii lotniczych, ale ja jako klient (który ma zawszę rację) dziękuję, postoję. Klakierzy (jak Pan powyżej), którzy najgłośniej szczekają, bo są mierni, bierni ale zawsze wierni, mogą się już odchędożyć. Niech spożywają artykuły "Ogrodnicze" po wieki wieków, jak im smakują, niech im idzie na zdrowie.

 

Nie wiemy co jeszcze możemy zrobić jako sprzedawca, aby zwiększyć naszą wiarygodność.

 

A widzisz, a ja wiem co można zrobić.

- przedłożyć zdjęcia ze *swojego* laboratorium, gdzie jak domniemuję zgodnie z tym co deklarują (standardy, dbałość o klienta) badają każdą partię *swojego* towaru pod kątem tożsamości, zawartości, czystości, ze *swojego* centrum dystrybucyjnego i *swojego* magazynu.

- przedłożyć papierkologię- COA (certificate of authenticity)- wyrywkowe badania *swoich* partii towaru, wystawione przez niezależny instytut/ laboratorium, dla podmiotu gospodarczego, który jest realnym właścicielem *ich* firmy (uwiarygodniające te "skany" z UMCS). Szczycą się tym, że badają na bieżąco każdą partię produktu, a do strony każdego produktu dołączają pełne wyniki analiz laboratoryjnych wraz z interpretacją. No szkoda tylko, że większość z tych analiz pochodzi z początku 2015 (gdy "firma" raczkowała).

- Widzisz- sprawdzałem też NIP i okazuje się, że jest niepoprawny/ nie ma żadnego zarejestrowanego podmiotu w rejestrze ewidencji. Nienajlepiej to świadczy o wiarygodności i transparentności tej firmy, która tak się szczycą. Sprawdziłem też co znajduję się w budynku pod którym rzekomo zarejestrowana jest ta firma i okazuje się, że znajduje się tam siedziba LSN lublin Spółdzielnia Niewidomych- dystrybutor części samochodowych i elektronicznych, który z "Ogródkiem" zapewne niewiele ma wspólnego (zainteresowanych odsyłam do wycieczki po Lublinie).

- Zapytać też trzeba czy Główny Inspektorat Farmaceutyczny udzielił im pozwolenia na sprzedaż melatoniny, która w tym kraju jak wiadomo jest lekiem- co prawda OTC (bez recepty lekarskiej), ale wciąż pozostaje "produktem leczniczym" w myśl prawa farmaceutycznego, a oni oferują go jako suplement diety.

 

Poza tym- ubogość asortymentu, że aż wiatr hula po kątach i narzucona horrendalna marża sprawiają, że generalnie mało co wyróżnia tego vendora na tle innych polskich. Myśleli, że jak prominenci z reddita pomogą im rozkręcić biznes to złapią pana Boga za nogi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bardzo się cieszę, że raczyłeś odpowiedzieć.

Po pierwsze, co to ma do rzeczy kim jestem? Jestem użytkownikiem forum i tyle. To co dalej piszesz w tym akapicie to tylko Twoja demagogia i projekcje.

Chcesz mnie zbanować? :) Śmiało, po skompromitowaniu Cię moim wpisem tylko czekam na to.

 

Oczywiście, że możesz wyrazić swoją opinię, ale wtedy piszesz 'ja ich nie polecam', 'na mnie od nich asortyment nie zadziałał', a nie piszesz o 'szajsie', 'ciulach' i

tym podobnych. Kiepsko to świadczy o Tobie. I żeby nie było, nie zależy mi na 'poprawności politycznej', tylko zwykłej asertywności, która dla Ciebie jest, jak

wszystkie znaki na niebie wskazują, pojęciem abstrakcyjnym. 'Jakiś tam "Ogród"' to kolejna Twoja próba zdyskredytowania polskiego vendora, nieładnie.

Jeżeli ktoś faszeruję się tak jak Ty 2-3 gramami Fenibutu, to tak - można wtedy takie firmy traktować jako 'legalnego dilera' podobnie jak sklepy z doplaczami. Ja tak

nie robię, więc jak pisałeś 'nie mój cyrk...'.

 

Napisałeś, że 'na allegro i u żadnych polskich ciuli nie kupuję', czyli z jakiegoś powodu u nich nie kupujesz i brzydko nazywasz ich ciulami, a nie vendorami (halo:

asertywność ponownie się kłania). Jaki więc może być inny powód?

Tak, poruszyło mnie 'polski ciul', ponieważ wkładasz wszystkich rodzimych vendorów do jednego worka, wyrażasz się o nich bez szacunku, z dezaprobatą. Uważasz, że pewne

są tylko jakieś sklepy wskazane w Reddit`cie, a sam innych nie sprawdziłeś.

Wciąż nie mogę przestać się śmiać z Twojej 'analizy' :) Nie wiem, czy Ty jesteś jakimś niespełnionym psychoanalitykiem? Zapewniam Cie, że nie jestem vendorem,

narodowcem. Jestem zwykłym klientem vendorów zarówno polskich jak i zagranicznych. Wybieram ich na podstawie własnego doświadczenia, rozumu, opinii znajomych i jakoś

jeszcze nie naciąłem się. Ty natomiast z góry zakładasz, że jedni są 'be', a drudzy są 'si' i głosisz to wszem i wobec jak Breivik swoje teorie. Niestety masz jakiś

autorytet na tym forum i niektórzy, jak to nieładnie określiłeś, 'klakierzy' wezmą to co piszesz na ten temat za dobrą monetę i będą wspierać Powder City zamiast

polskie firmy.

 

Chętnie przekażę panu z Neurogarden Twoje rady. Może się przydadzą i skorzystają z nich jako firma.

Ostatnie akapity to kolejny stek bzdur, "... i kamieni kupa". Od razu ich zaszufladkowałeś. Jak dobrze poszukasz w sieci (np. na wykopie) to klienci jednak są

zadowoleni, a często są i tacy, którzy zamawiają w Twoim boskim Powder City, więc porównanie mają.

 

Z całym szacunkiem, ale 'ślepy zaułek ewolucji' odczytuję jedynie jako agresywne zachowanie z Twojej strony pod postacią przypisywania innym osobom swoich cech.

Jeśli miałeś na studiach psychologię lub trochę się tym interesujesz (po próbie psychoanalizy domniemam że tak), to pewnie wiesz o co chodzi.

'Klakier' bierny, mierny, ale wierny róznież tu pasuje.

'Troll', no tak. To także pasuje do liczby Twoich postów i udzielania się w wielu tematach. Widocznie masz sporo do powiedzenia i potrzebujesz, aby inni się z Tobą

zgadzali, wychwalali w niebiosa Twoją ogromną wiedzę. Szkoda, że 'realizujesz się' przez Internet, a nie w życiu rzeczywistym. Życzę Ci, abyś nabrał odwagi i przeniósł

swoją 'dzialalność' do rzeczywistości, bez konieczności walenia końskich dawek Fenibutu i Sulbutiaminy w celu poprawienia zdolności w funkcjonowaniu społecznym.

Przykre jest to, że argumenty zastępujesz agresją słowną i pomówieniami, które nie mają wiele wspólnego z rzeczywistością. Z drugiej strony rozumiem frustrację i

lepiej jak tak napiszesz niż zarzucisz coś z jedynego słusznego PC.

 

Ten link wrzuciłeś, dlatego że ode mnie też się pojawił? Gratuluję, mistrzu Paint`a.

 

Braverman, ke? Z tego co można wyszukać w sieci i literaturze (ciężko dostęnej w PL) jest to wybitny specjalista, wykorzystuje innowacyjne metody, które są skuteczne i

przede wszystkim bezpieczne. Zresztą pracował z całym sztabem specjalistów, ponad 25 lat nad swoimi badaniami, posiłkował się QEEG.Ułożenie odpowiedniej diety,

suplementacji, wyeliminowanie takich czynników jak 'toksyczne miejsce pracy' czy 'toksyczne relacje międzyludzkie' i powyższe uważasz za quackerstwo? I nie czepiaj

się słówek, to jest tylko część tematu. Chodzi o spojrzenie na pewne problemy z szerszej perspektywy niż tylko z poziomu psychiatry albo neurologa albo dietetyka i tak

dalej.Ja rozumiem lobby farmaceutyczne, lekarzy psychiatrów i innych ludzi z branży podważających jego metody. Im taka osoba i metody nie są na rękę, ponieważ zabiera

im chleb. Mają środki na to, żeby go skutecznie zdyskredytować. Znajdą się 'koledzy' ze studiów, którzy nagle coś sobie przypomną na jego temat (może dawał w kanał?),

znajdą się 'pacjenci', którym zaszkodził. Jak masz pieniądze, jesteś w stanie to 'udowodnić'. Nie porównu jego metod do słynnych ostatnio tematów jak 'zacznijmy od

wody' albo 'lewatywa na depresję'. Jeśli to zrobisz, będzie to świadczyło o Twojej ignorancji i nadętości. Jeżeli nie bardzo rozumiesz całej jego teorii i tego czym

się zajmuję to najwyraźniej nie czytałeś jego książek (w przeciwieństwie do mnie) i nie zgłębiałeś do końca tematu. Taka wersja wydarzeń byłaby mniej kompromitująca

niż niedostateczne możliwości intelektualne, czy wręcz przesadna upartość albo może powiązania ze światkiem psychiatrów lub farmaceutów? Nie, nie cierpię na

schizofrenię ani nie chcę obrażać - głośno myślę i dywaguję.

Wiwisekcja? Wiesz w ogóle co to znaczy? Czasami wydaje mi się, że próbujesz zabłysnąć jakimiś sformułowaniami, których znaczenia do końca nie znasz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bardzo się cieszę, że raczyłeś odpowiedzieć.

 

Bardzo się cieszę, że udało mi się, nie pierwszy i nieostatni raz, sprawić komuś radość.

Ale na przyszłość mam prośbę - nie interesuj się tak bardzo moim życiorysem i działalnością internetową, bo to sprawia, że zaczynam czuć się nieswojo. Mam prościuteńką orientację seksualną i wiodę spokojny żywot, a tyle się teraz mówi o tym stalkingu i w ogóle. Strach się bać.

 

Po pierwsze, co to ma do rzeczy kim jestem? Jestem użytkownikiem forum i tyle.

 

Bo widzisz, ma to zasadnicze znaczenie dla Twojej wiarygodności jako dyskutanta i ustalenia celowości bytności tutaj.

 

Chcesz mnie zbanować? :) Śmiało, po skompromitowaniu Cię moim wpisem tylko czekam na to. (...) Ten link wrzuciłeś, dlatego że ode mnie też się pojawił? Gratuluję, mistrzu Paint`a.

 

Ależ ja nie mam zamiaru Cię banować. Nie czuję się też w żadnym wypadku skompromitowany. Masz fantazję, nie ma co. Naprawdę uważasz, że nadużywam swoich uprawnień do tak prymitywnych celów jak wirtualna "vendetta" światopoglądowa i banuję każdego kto się ze mną nie zgadza, jest innego zdania, albo próbuje mnie zdyskredytować? Byłoby to diabelnie słabe, nawet jak na mnie. Ostatnio jakoś tak wyszło, że mało kogo zbanowałem. Choć w zasadzie powinieneś zostać zbanowany zgodnie z postanowieniami regulaminu forum i netykiety za korzystanie z tzw. multiklika. Mistrzostwo Painta to niestety na Twoją niekorzyść nie jest, tylko zrzut ekranu odzwierciedlający stan faktyczny. Administracja forum i koleżanki/ koledzy z moderacji mogą zweryfikować ten fakt na własną rękę przeglądając logi w panelu moderatora. Z jednego i tego samego adresu IP (93.XXX.XXX.XXX) logowano się i publikowano posty z trzech różnych kont zarejestrowanych na forum. Jeśli z tego samego adresu IP korzystają osoby trzecie (krewni, członkowie rodziny, znajomi) to należy każdorazowo powiadomić o tym fakcie administrację forum (czego nie uczyniłeś, z tego co mi wiadomo). Jeżeli byłaby to natomiast przypadkowa zbieżność adresów IP (w co wątpię - stały adres IP dla lokalnego ISP w miejscowości ~55K mieszkańców) to właściwie sam sobie strzeliłeś w kolano przyznając jako graziahapp, że stosujesz, niezbyt popularny w Polsce, protokół Bravermana, gdzie wcześniej rozgłaszałeś o tym jako swoje "alter-ego" czyli- Pan1karz. Ale nieważne.

 

Wiwisekcja? Wiesz w ogóle co to znaczy? Czasami wydaje mi się, że próbujesz zabłysnąć jakimiś sformułowaniami, których znaczenia do końca nie znasz.

 

A zaczynało się tak dobrze - konstruktywna krytyka. A na sam koniec, jakby dostać klamotem przez łeb, cios poniżej pasa. Tak, wiem co to jest wiwisekcja. To procedura medyczna (w szerszym rozumieniu nie tylko zabieg chirurgiczny) przeprowadzana na żywych zwierzętach(in vivo) w celach badawczych, historycznie także na ludziach. Ludzie zaliczani są do królestwa zwierząt. Jeżeli spożywanie 2-3g fenibuta (jak w moim przypadku) czy stosowanie się do pseudonaukowego (w mojej opinii) protokołu Bravermana (jeżeli mowa o Tobie)- co niektórzy uznaliby za równoznaczne z "zaniechaniem leczenia", czyli stosowanie de facto eksperymentalnych farmaceutyków i quasi-farmaceutyków o nie do końca znanym profilu bezpieczeństwa i płynących z ich zażywania zagrożeniach przez żywych ludzi, nie jest oczywistą analogią , aż bijąca po oczach, do metaforycznej wiwisekcji, to nie wiem co nią jest. Komu jak komu, ale mi dobro zwierzątek leży na sercu.

 

Oczywiście, że możesz wyrazić swoją opinię, ale wtedy piszesz 'ja ich nie polecam', 'na mnie od nich asortyment nie zadziałał', a nie piszesz o 'szajsie', 'ciulach' i

tym podobnych. Kiepsko to świadczy o Tobie. I żeby nie było, nie zależy mi na 'poprawności politycznej', tylko zwykłej asertywności, która dla Ciebie jest, jak

wszystkie znaki na niebie wskazują, pojęciem abstrakcyjnym.

(...)

Napisałeś, że 'na allegro i u żadnych polskich ciuli nie kupuję', czyli z jakiegoś powodu u nich nie kupujesz i brzydko nazywasz ich ciulami, a nie vendorami (halo:

asertywność ponownie się kłania). Jaki więc może być inny powód?

 

Dobre pytanie. A może jestem radykalnym kosmopolitą i ksenofobem cierpiącym na awersję do własnego narodu? A może jestem autystykiem lub innym mentalnym inwalidą, którego konstrukcja biopsychospołeczna nie pozwala na pojęcie tak zawiłych niuansów? A może po prostu jestem prostym* człowiekiem? Albo naciąłem się parokrotnie u lokalnych handlarzy i nie mam zamiaru wchodzić po raz drugi do tej samej rzeki? Jakie to ma w ogóle znaczenie? To nie jest forum tematycznie poświęcone językoznawstwu. Jeżeli chcesz roztrząsać kwestie semantyczne to polecam poradnię językową PWN. I co ma do tego asertywność? Co ma piernik do wiatraka? To czy wyrażenie przeze mnie opinii miało miejsce "z poszanowaniem zdania i potrzeb innych ludzi i nie odbyło się kosztem innych" - to kwestia sporna, dyskusyjna. Oczywiście masz prawo do własnej interpretacji, na swoją modłę. Nawet gdyby, hipotetycznie, było tak jak mówisz - uprawiałbym demagogię, posunął się do pomówień, uskuteczniał agresję słowną, posługiwał się określeniami niecenzuralnymi/ wulgarnymi (swoją drogą w języku polskim nadal obowiązuje coś takiego jak 'wieloznaczność', a tak się składa, że rzeczownik 'ciul' poza wydźwiękiem wulgarnym/ pejoratywnym posiada jeszcze inne znaczenie w zależności od kontekstu w jakim zostanie użyty, natomiast "szajs" to zwyczajne określenie potoczne i germanizm, nie wszystkie słowniki klasyfikują je jako wulgaryzm) to... oznaczałoby to ni mniej, ni więcej tyle, iż - zachowuje się jak arogant, impertynent i cynik, a także mizantrop (którym zresztą jestem). Nie widzę za bardzo związku ze spychoanalitycznymi wybiegami w moją stronę.

 

'Jakiś tam "Ogród"' to kolejna Twoja próba zdyskredytowania polskiego vendora, nieładnie.

 

A gdzie tam. Doradzili mi to swojego czasu w kancelarii prawniczej. Posługiwanie się takimi dwuznacznymi określeniami i owijanie w bawełnę znacznie zmniejsza częstotliwość pozwów cywilnych. Naprawdę polecam.

 

Ty natomiast z góry zakładasz, że jedni są 'be', a drudzy są 'si' i głosisz to wszem i wobec jak Breivik swoje teorie.

 

Do diaska. Różnie mnie już nazywali, nawet byłem zdiagnozowanym "psychopatą", ale do masowego zbrodniarza jeszcze nikt mnie nie porównywał. Kiedyś modne były porównania do Hitlera i nazizmu. Ale po takim czymś zgodnie z prawem Godwina walkowerem przegrywało się dyskusję. Chyba zainspirowałeś mnie do stworzenia nowego prawa.

 

Braverman, ke? Z tego co można wyszukać w sieci i literaturze (ciężko dostęnej w PL) jest to wybitny specjalista, wykorzystuje innowacyjne metody, które są skuteczne i

przede wszystkim bezpieczne. Zresztą pracował z całym sztabem specjalistów, ponad 25 lat nad swoimi badaniami, posiłkował się QEEG.Ułożenie odpowiedniej diety,

suplementacji, wyeliminowanie takich czynników jak 'toksyczne miejsce pracy' czy 'toksyczne relacje międzyludzkie' i powyższe uważasz za quackerstwo? I nie czepiaj

się słówek, to jest tylko część tematu. Chodzi o spojrzenie na pewne problemy z szerszej perspektywy niż tylko z poziomu psychiatry albo neurologa albo dietetyka i tak

dalej.Ja rozumiem lobby farmaceutyczne, lekarzy psychiatrów i innych ludzi z branży podważających jego metody. Im taka osoba i metody nie są na rękę, ponieważ zabiera

im chleb. Mają środki na to, żeby go skutecznie zdyskredytować. Znajdą się 'koledzy' ze studiów, którzy nagle coś sobie przypomną na jego temat (może dawał w kanał?),

znajdą się 'pacjenci', którym zaszkodził. Jak masz pieniądze, jesteś w stanie to 'udowodnić'. Nie porównu jego metod do słynnych ostatnio tematów jak 'zacznijmy od

wody' albo 'lewatywa na depresję'. Jeśli to zrobisz, będzie to świadczyło o Twojej ignorancji i nadętości.

 

Możesz za mną nie przepadać, czy ze mną się nie zgadzać, ale tym razem poczułem się autentycznie dotknięty do cna jako racjonalista i samozwańczy propagator metody naukowej jako źródła poznania o świecie. Gdy słyszę o rewolucyjnych metodach "leczniczych" firmowanych przez altmed, takich jak- leczenie zrestrukturyzowaną wodą z kubka za 300zł po zresetowaniu struktury krystalograficznej czy leczenie depresji wlewami dodupnymi z wody i mydła to reaguję na to tak jak Janusz Korwin-Mikke na ludzi o odmiennej orientacji seksualnej- czyli "tfu tfu". Braverman to jednak zupełnie inna liga, bo on przynajmniej stwarza pozory, że bazuje na paradygmatach naukowych. To przyznaję, bez dwóch zdań. Ale poza tym... punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Ty powiesz, że to rewolucjonista i masz "otwarty umysł", a kto inny powie, że jesteś entuzjastą szarlatanerii i wierzysz w jakieś dziwaczne teorie spiskowe (te o chęci zniszczenia go przez BigPharmę i jej przydupasów - panów w białych kitlach ze stetoskopami). Nie polemizuję. Poglądy są jak pewna tylna część ciała - każdy jakieś ma.

 

Jeżeli nie bardzo rozumiesz całej jego teorii i tego czym

się zajmuję to najwyraźniej nie czytałeś jego książek (w przeciwieństwie do mnie) i nie zgłębiałeś do końca tematu. Taka wersja wydarzeń byłaby mniej kompromitująca

niż niedostateczne możliwości intelektualne, czy wręcz przesadna upartość albo może powiązania ze światkiem psychiatrów lub farmaceutów? Nie, nie cierpię na

schizofrenię ani nie chcę obrażać - głośno myślę i dywaguję.

 

Nie czytałem jego książek, to fakt. Zapoznałem się z sylwetką twórcy i ogólnymi założeniami protokołu i pracy terapeutycznej. Co do możliwości intelektualnych to licho wie. Stosunkowo niedawno, parę lat temu, byłem poddawany niezależnym testom psychometrycznym i wykazano u mnie wysoki iloraz inteligencji. Ale od tego czasu trochę podupadłem na zdrowiu, jak pewnie się domyślasz, piracetamu i hupercyny nie biorę dla przyjemności, dlatego że tabletki są smaczne. Przesadna upartość? Nie do mnie to pytanie, raczej do mojego psychoanalityka czy innego spychoterapeuty. Powiązania ze światkiem psychiatrów lub farmaceutów? No cóż - winny. Nikt nie przepada za konkurencją, więc teraz możesz wprost zarzucić mi demagogię (co poniekąd już zdążyłeś uczynić) i propagowanie jedynych słusznych opcji według jedynej słusznej linii kreowanych przez jedyną słuszną BigPharmę i jej przydupasów ze stetoskopami.

 

Niestety masz jakiś

autorytet na tym forum i niektórzy, jak to nieładnie określiłeś, 'klakierzy' wezmą to co piszesz na ten temat za dobrą monetę i będą wspierać Powder City zamiast

polskie firmy.

 

Mi naprawdę w szerszej perspektywie nie zależy na tym kto kogo będzie wspierać, bo nie czerpię z tego żadnych korzyści majątkowych. Dodaję to na wszelki wypadek, bo zaraz może dojdziemy do kuriozalnych wniosków, że jestem zaangażowany w jakiś sposób w działalność PC albo innego zagranicznego vendora i naganiam im klientelę.

 

Jeżeli ktoś faszeruję się tak jak Ty 2-3 gramami Fenibutu, to tak - można wtedy takie firmy traktować jako 'legalnego dilera' podobnie jak sklepy z doplaczami. Ja tak

nie robię, więc jak pisałeś 'nie mój cyrk...'.

 

Przynajmniej w tej sprawie nie oszukuj samego siebie. Tego typu "firmy"(sprzedawcy nootropów), sprzedawcy RC, tak samo jak sklepy z dopalaczami (dzięki za użycie tej analogii) to prawie zawsze są 'legalni dilerzy', niezależnie od przeznaczenia ich produktów i w jaki sposób konsumenci wykorzystują ich produkty (zgodnie z zaleceniami czy też nie). Sam NeuroGarden na swoich stronach zamieszcza informację, że "niektóre oferowane przez nas produkty nie posiadają atestów spożywczych i zgodnie z obowiązującym w Polsce prawem, nie są przeznaczone do spożycia, ale tylko i wyłącznie do użytku laboratoryjnego.". Nie wiem jak Tobie, ale mi to trąci RC na pierwszy rzut oka. Tam smaczne proszki poprawiające nastrój, działające przeciwlękowo czy poprawiające funkcje kognitywne albo dające innego rodzaju "fazę" też są reklamowane jako odczynniki laboratoryjne, proszek do prania albo podpałka do grilla, a nie jako "środek spożywczy" aka suplement diety, jak zwał tak zwał.

 

Z całym szacunkiem, ale 'ślepy zaułek ewolucji' odczytuję jedynie jako agresywne zachowanie z Twojej strony pod postacią przypisywania innym osobom swoich cech.

 

Ślepy zaułek ewolucji to takie moje pieszczotliwe określenie na chorych i zaburzonych psychicznie (do których sam się wliczam, jak i Ty najwyraźniej). Ale oprócz bycia egzemplarzem z niedoyebaniem mózgowym jestem też zwykłym człowiekiem. Jeżeli nigdy nie spożywałeś alkoholu, nie zajarałeś w życiu blanta, nie leczyłeś się sam, i nie stosowałeś żadnych leków/ suplementów diety wbrew zaleceniom to dopiero wtedy możesz rzucić kamień i wytykać mi "nagrzanie się" 2-3g fen'a.

 

'Troll', no tak. To także pasuje do liczby Twoich postów i udzielania się w wielu tematach. Widocznie masz sporo do powiedzenia i potrzebujesz, aby inni się z Tobą

zgadzali, wychwalali w niebiosa Twoją ogromną wiedzę. Szkoda, że 'realizujesz się' przez Internet, a nie w życiu rzeczywistym. Życzę Ci, abyś nabrał odwagi i przeniósł

swoją 'dzialalność' do rzeczywistości, bez konieczności walenia końskich dawek Fenibutu i Sulbutiaminy w celu poprawienia zdolności w funkcjonowaniu społecznym.

 

Czy aby na pewno nie przesadzasz? Nieco ponad 7 postów/ dzień na przestrzeni 5 lat to nie jest jakiś rekord świata w porównaniu z innymi internautami. Sporo do powiedzenia mam, to fakt. Ale nie robię tego po to, aby inni się ze mną zgadzali czy wychwalali pod niebiosa moją "ogromną wiedzę" (to też rzecz subiektywna). Nie jestem aż tak próżny i małostkowy, jak Ci się może wydawać. Piszę, bo generalnie jestem pomocny gość, to moje hobby, i uczestniczę w życiu społeczności forum. Na szczęście w życiu rzeczywistym też się realizuję. Ale dziękuję za życzenia. Trudno z jednostki a(nty)społecznej nagle zrobić społeczniaka, ale radzę sobie jakoś. Sulbutiaminę i fenibut biorę bardziej rekreacyjnie niż terapeutycznie. I niech pierwszy rzuci kamień ten kto nigdy nie...

 

A jeżeli z Ciebie już taki patriota i tak Ci leży na sercu interes rodzimych biznesów to nawet się naprostuję jeżeli poprawi Ci to humor- prawdopodobnie nie wszyscy polscy vendorze to ciule, nie wszyscy robią przekręty, niektórzy to może nawet spoko ziomy i mają towar prima sort. Ale ja u nich nie kupuję, bo mam swoje powody (które zachowam dla siebie).

 

Nie chcę mi się ciągnąć dalej jałowej dyskusji. Uznam, że Ty masz swoje racje, ja mam swoje racje. Zapewne masz lepsze rzeczy do roboty, tak jak i ja mam lepsze rzeczy do roboty, niż przerzucanie się wzajemnymi oskarżeniami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie porównu jego metod do słynnych ostatnio tematów jak 'zacznijmy od

wody' albo 'lewatywa na depresję'.

 

A Ty co, wszystkie rozumy pozjadałeś i wszystko już wiesz niby? Nabijasz się z takich tematów jak lewatywa, a co robiłeś, sprawdzałeś na sobie? Założę sie że nie a uważasz się za specjalistę w tej dziedzinie i pozwalasz sobie na kpienie z tematu. Zrób lewatywę, radzę, bo kupa już Ci padła na mózg. Na pewno już krąży w Twoich żyłach. Poczekaj aż zaczniesz mieć hemoroidy, nauczą Cię szacunku do pewnych części ciała. Bo co, jak coś brzmi śmiesznie to znaczy że jest głupie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dobrze, więc chyba mogę już tak pisac.

Ok, nie masz się o co martwić, tym bardziej o orientację, mam już swoją rodzinkę, jestem żonaty, mam syna. Choć po sprawdzaniu IP i ilości mieszkańców także i ja mogę się poczuć trochę stalkowany. Nie wspominając o nawiązaniu do dr Bravermana, do którego przede wszystkim chciałbym wrócić w tej dyskusji.

 

Dyskutant i cel bytności. Zacznijmy od tego, że zacząłem stosować escitalopram w czerwcu, który notabene na krótko pomógł, ale potem pojawiały się po kolei różne problemy. Jako z natury bardzo ciekawy człowiek i lubiący się dogłębnie doinformować, przeczytałem cały temat na tym forum o escitalopramie, łącznie z melodramatami psiapsiółek, które dziennie opisywały jak się czują. Dowiedziałem, się także że jestem 'j*banym prywaciarzem' skoro mam swoją firmę i zatrudniam ludzi (żadna branża suplementowo-nootropowa, całkiem inna bajka), ale mniejsza o to. Chciałem zebrać jak najwięcej informacji z doświadczeń ludzi którzy go stosują - typu czy można ibuprom jak głowa rozboli? Dowiedziałem się, że lepiej Apap, żeby nie brać Gripex noc itd, że niektórym osobom na zmniejszenie zamułki pomaga branie esci wieczorem zamiast rano (mi także). Po przeczytaniu tematu wchodziłem na forum z przyzwyczajenia, nie chciałem zabierać głosu w dyskusjach. Po zwiększeniu dawki do 15mg i znacznym pogorszeniu się spraw w sferze seksualnej zacząłem grzebać po raczej zagranicznych stronach (longecity, socialanxietysupport, nomorepanic [pasowało do mnie, co nie?]) sporo osób chwaliło sobie dodanie Maci (lepidium meyenii) i/lub Horny Goat Weed do esci. O dziwo pomogło - maca stosowana w cyklach (3 tygodnie bierzesz, 1 tydzień przerwy - akurat jak żona ma okres), HGW doraźnie w dosyć sporej dawce około 500mg (ekstrakt 20%). Nie wiem czy to placebo czy nie, na mnie działa. Podzieliłem się tą informacją tutaj, ponieważ uznałem, że być może komuś się to przyda. Tak, też lubię pomagać ludziom. Widzę jak sporo osób narzeka na 'flaka', to jest dosyć poważny problem przy SSRI, lekarz przeważnie ma to w zadku. Mi powiedział, że dotyka to około 10% pacjentów, pomyślałem 'w takim razie 90% się nie przyznaje do tego' i nie wchodziłem w polemikę. Będąc na stronie sklepu (polskiego) gdzie zaopatrzyłem się w HGW rozwiązałem sobie z ciekawości test osobowościowy Bravermana, a tak żeby zobaczyć jak bardzo poryty jestem. Kiedyś robiłem u swojego psychologa/psychoterapeuty dłuższy test (2-3 godziny to trwało), także osobowościowy, z którego wyszła jakaś krzywa według której można było sprawdzić co jest ze mną nie tak, a co ok. Nie było tam deficytów neuroprzekaźników, były takie kwestie takie jak wysoka podejrzliwość, poziom lęku itd. Pytania podobne jak w teście Bravermana. Jego test jest krótki, bardzo uproszczony, ale jeśli ktoś sumiennie go wykona może mniej więcej określić gdzie jest lepiej, a gdzie gorzej w kwestii neuroprzekaźników. Skoro ładujesz hupercynę i piracetam, podejrzewam że wyszedłby u Ciebie deficyt acetylocholinowy. SSRI`kowcy zerowy lub bliski zeru deficyt serotoninowy i wysoki deficyt dopaminowy (to się powtarza), benzodiazepinowcy i lubiący sobie wypić, deficyt GABA. Przy okazji - wspomnieliście, że na jednych fenibut działa, a na innych nie. To prawdopodobnie wynika z deficytu GABA. Jak ktoś go nie ma to nie zadziała fenibut czy benzo (albo zadziała słabo). Ciekawa jest zależność, że osoby które ogólnie lubią stymulanty (np. w przeszłości amfetaminy, ecstasy, szampan - kokaina), w tym ja, mają ogromny deficyt dopaminowy. Osoby, które bawią/bawiły się psychodelikami (LSD, meskalina) często mają problemy z acetylocholiną. Dlaczego im dłużej bierze się SSRI często pojawia się coraz większa prokrastynacja, senność, łaknienie na węglowodany, drzemki w ciągu dnia, brak motywacji, anhedonia? To wszystko są pytania z dziedziny deficytów dopaminowych w teście Bravermana. Im dłużej brałem esci tym deficyt coraz bardziej się powiększał. Można zaobserwować analogię. Przy odpowiedniej diecie, rozsądnej suplementacji (zwiększenie produkcji oraz upregulacji DA) deficyt według testu zmniejszył mi się z 76% do 52%. Niestety nie mam przenośnego EEG żeby to potwierdzić, ale faktycznie czuję się lepiej, przede wszystkim codzienne czynności bardziej cieszą zamiast wykonywania ich jak robot. Obecnie odstawiam esci, jestem na 5mg, nie chcę wracać do leków, wolałbym osiągnąc swoje optimum za pomocą dalszej suplementacji i diety. Nie wiem czy to placebo czy nie, ale na mnie działa cały ten protokół Bravermana. Być może sama dieta pomogła, a suplementy to placebo? Nie wiem, ale skoro lepiej się czuje, nie chce brać leków to czemu tego nie kontynuować? Temat ten jest długi jak rzeka i mógłbym tak nawijać bez końca. Nie rozumiem tylko dlaczego określasz to jako pseudonaukę, stwarzanie pozorów, Bravermana jako quacker'a? Skoro ludziom to pomaga, nie muszą chodzić po psychiatrach to chyba tędy droga?

Czy to wynika tylko z przynalezności do światka lekarsko-farmaceutycznego?

Poza tym (bytność) chciałem uzupełnić tematy o nootropach, substancjach antydepresyjnych, nawet zacząłem sobie coś szkicować, jakieś linki, ale jak czytałem ten temat to odechciało mi się - jednak Ty tamte tematy rozpocząłeś.

 

Głównie o tym chciałem popisać, może krótko odniosę się do pozostałych kwestii, już na spokojnie.

Z tym banowaniem, kompromitowaniem dajmy sobie spokój. Wiadomo, że mogłem założyć konto i napisać post z telefonu, wtedy IP byście nie porównali. Ale mimo wszystko brawo za Sherlock`owanie.

Wiwisekcja, ok jasne, metafora. Trzeba było cudzysłowa użyć i po sprawie.

'Eksperymentalne farmaceutyki' to też trochę na wyrost, ponieważ niektóre substancje są dosyć dobrze przebadane, także na ludziach. Zgadzam się, że stosowanie ich razem z lekami jest ryzykowne i biorę to całkowicie na siebie. Takich badań nie było, można jedynie poszukać wypowiedzi osób, które co z czym miksowały i 'żyją'. Adaptogeny, które były dłuuugo stosowane na wschodzie chyba nie podchodzą pod tą kategorię?

O 'polskich ciulach' jednak ma to jakieś znaczenie, ponieważ tak jak pisałem wrzucasz wszystkich do jednego wora. Mimo, że się naciąłeś u jednego (niech wtedy będzie tym ciulem), to skąd pewność że drugi też tak zrobi? Asertywność jest tutaj w tym znaczeniu aby wyrazić swój pogląd nie urażając innych. W tym wypadku jeżeli ktoś jest klientem polskiego vendora może poczuć się jak frajer skoro kupuje u 'polskiego ciula'. Ja akurat głównie zaopatruję się tam gdzie wykonałem test i nie czuję się jak frajer (wręcz czuję się lepiej o czym wspomniałem), dlatego zbulwersowało mnie to co napisałeś.

Z tym Breivikiem to nie chodzi o porównanie do niego tylko sposób w jaki wygłasza poglądy. Toczy się proces wobec niego, a on ma to gdzieś, głównie zależy mu na przesłaniu.

O wodzie i lewatywie to tak przezornie napisałem, swoją drogą to uważam za szarlatenerię. Podejrzewałem, że być może porównasz te metody lub zespół Bravermana do 'specjalistów' Macierewicza od katastrofy Smoleńskiej. Poglądy poglądami, to nie jest kwestia np. sympatii politycznych, chciałbym konkretnie wiedzieć dlaczego nie przekonuje Cię ten protokół? Z reguły, tak jak piszesz, posługujesz się racjonalnym tokiem myślenia, dlatego chciałbym wiedzieć czy z góry to przekreśliłeś nie zgłębiając

tematu albo masz jakieś konkretne informacje potwierdzające tą metodę jako bujdę?

Nie możesz też podważać tego, że lobby farmaceutyczne jest gigantyczne i ma ogromne pieniądze, szczególnie w stanach. Może nie tyle ile zbrojeniówka, ale środki mają odpowiednie. Nie twierdzę, że każdy chce go zniszczyć, ale podejrzewam, że ktoś być może będzie chciał skoro jego metody potencjalnie mogą zmniejszyć ich zyski. Podobna historia jest z GMO (Monsanto i te sprawy), ale nie chcę zbaczać z tematu. Nie należę do Green Peacu.

Czyli coś o nim (E. Bravermanie) poczytałeś i masz jakiś pogląd, chętnie posłucham co jest 'nie tak'.

Piracetam jest taki trochę 'tępy' w moim odczuciu. Ja wolę oksyracetam. Skoro jesteś ze 'światka' to pewnie wiesz, że dzięki dodatkowej grupie hydroksylowej jest bardziej bioaktywny. Jakby ktoś nie wiedział grupa hydroksylowa to tak potocznie mówiąc 'dopalacz', daje takie same różnice jak między związkami zwykłymi a acetylowanymi (np. l-tyrozyna/n-acetylo-l-tyrozyna), a także między morfiną a heroiną jako ciekawostka.

No dobrze, częściowo wyjaśniłes 'światek' i 'demagogię', ale jednak mimo wszystko proszę o odniesienie się do tego o co pytałem.

Akurat fenibutu nie próbowałem i raczej nie zamierzam, ale oczywiście przyznaję się do tego, że 'z niejednego pieca chleb jadłem'. Już wyżej wspomniałem o stymulantach, było też benzo (8-10 lat temu?) i inne rzeczy, ale aktualnie nie biorę tego rekreacyjnie, tylko w ramach konkretnego planu suplementacji. Np. sulbutiamina w celu upregulacji dopaminowej z cdp-choliną, DHA 500-1000mg i urydyna. Pewnie znasz ten stack, chyba nawet PC ma taki zestawik w ofercie, http://www.powdercity.com/products/uridine-stack (bez sulbutiaminy, ale jak pewnie wiesz ona też uwrażliwia receptory dopaminowe, więc synergia zachodzi).

Ok, nie rozumiałem tego znaczenia 'ślepego zaułka', teraz już jasne.

Samo stosowanie suplementów z lekami może być ryzykowne. O dziwo mój główny vendor z PL także mi to odradzał, co było dla mnie ogromnym zaskoczeniem. Więc widzisz, nie każdy jest nastawiony tylko na kasę, jednak w jakiś sposób musiał się czuć odpowiedzialny za moje zdrowie.

Ten fenibut i sulbutiamina doraźnie/rekreacyjnie mogą psychicznie uzależnić moim skromnym zdaniem. Nie chcę robić za wujka dobrego radę, ale bałbym się (na moim miejscu) takiego stosowania tych środków.

 

Tak, poprawiło mi to humor :)

 

Ja również nie mam zamiaru się kłócić.

Byłbym wdzięczy za info o Bravermanie.

 

 

bedzielepiej, nie próbowałem lewatywy, ale stosowałem ostatnimi czasy spore dawki śliwek kalifornijskich co skutkowało częstszym przesiadywaniem w ustronnym miejscu (w takich sytuacjach powerbanki są zbawieniem). Fakt faktem, że czułem się lepiej z powodu solidniejszego wypróżnienia, ale czy to miało jakiś wpływ na depresję? Na mózg akurat kupa mi nie siadła, ale w okolice głowy mój synek we mnie celował jednym razem podczas zmieniania mu pieluchy. Niewiele brakowało.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×