Skocz do zawartości
Nerwica.com

FENIBUT (Phenibut) !Niedostępny w PL!


Lord Cappuccino

Czy phenibut pomógł Ci w Twoich zaburzeniach?  

21 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Czy phenibut pomógł Ci w Twoich zaburzeniach?

    • Tak
      16
    • Nie
      4
    • Zaszkodził
      1


Rekomendowane odpowiedzi

Chyba, że ma się zaufanego vendora, wagę elektroniczną i kapsułkarkę. ;) Z Phenibutem jeszcze nie jest źle, bo ma spore dawki- 0,25g wzwyż. A wyobraź sobie dawkowanie Noopeptu w prochu gdzie dawki to 10-60mg? To dopiero jest gehenna granicząca z cudem.

 

Dorze, że większość tych anxio-nootropowych związków ma dużą rozpiętość terapeutyczną i niską toksyczność, to czy Ci się sypnie 20mg czy 80mg to nie powinno się nic poważniejszego stać. No chyba, że chińczyk wysłał Ci trutkę na szczury w prochu. ;) Ale już prędzej spodziewałbym się sprasowanej kreatyny albo mixu cukru pudru z inozytolem. :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chyba sobie zakupię. Dzięki chłopaki.

 

A tak na marginesie, można to szamać dajmy na to 5 dni w tygodniu z rańca w robocie? Żeby się dało wysiedzieć te dupogodziny skupiając się na jakimś fajnym temacie, bez spinki, bez nerwów i spoglądania na zegarek co 30 sekund? W sensie czy nie za często? Rzecz jasna nie przeginając z dawką.

 

Dark Knight, Ty szamasz moklobemid razem w wenlafaksyną? Jak się sprawdza takie połączenie? Daje kopa i energię? Jakie są szanse na powikłania? Uwielbiam moklobemid, brałam go nawet 3 dni razem z fluoksetyną i cynaryzyną, ale czułam się jak wypluta mysz z paszczy lwa, więc darowałam sobie pozostając na swoją szkodę przy samej fluoksetynie. Za to sam moklobemid wspominam wspaniale, szkoda, że mi tym doopa urosła :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Się chłopaki nie obudziły i chłopaki znają tę stronę, tylko phenibut nie miał swojego wątku w dziale tylko jakieś wzmianki-popłuczyny w medycynie,tfu, niekonwencjonalnej.

 

-- 19 sie 2015, o 22:25 --

 

Jak to miesza przy GABA to życzę wszystkim powodzenia

 

Ajć, no bo alkohol, benzo, zolpidem czy nawet kozłek lekarski(waleriana) to "nie mieszają" przy GABA.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nikt się nie obudził, pisałem o phenibucie od lat na wielu forach. I na blogu spory artykuł dałem. Zawsze uważałem phenibut za cud ruskiej myśli naukowej. Trzeba łykać koniecznie, póki jacyś polscy psychole dziennikarscy nie zrobią wokół tego afery, a politykierzy nie wciągną na listę substancji zakazanych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chyba sobie zakupię. Dzięki chłopaki.

 

A tak na marginesie, można to szamać dajmy na to 5 dni w tygodniu z rańca w robocie? Żeby się dało wysiedzieć te dupogodziny skupiając się na jakimś fajnym temacie, bez spinki, bez nerwów i spoglądania na zegarek co 30 sekund? W sensie czy nie za często? Rzecz jasna nie przeginając z dawką.

 

Dark Knight, Ty szamasz moklobemid razem w wenlafaksyną? Jak się sprawdza takie połączenie? Daje kopa i energię? Jakie są szanse na powikłania? Uwielbiam moklobemid, brałam go nawet 3 dni razem z fluoksetyną i cynaryzyną, ale czułam się jak wypluta mysz z paszczy lwa, więc darowałam sobie pozostając na swoją szkodę przy samej fluoksetynie. Za to sam moklobemid wspominam wspaniale, szkoda, że mi tym doopa urosła :D

 

5 dni pod rzad ja bym nie bral chyba ze do 0,5g maks, ale to nie jest rozwiazanie na dluzsza mete

 

Ten link co kolega wkleil nei ma sensu bo drogo jak cholera.

wejdz na muscle-zone.pl albo inna strone i wpisz phenibut

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Słowem podsumowania- po przeprowadzeniu eksperymentów in vivo na autorze posta i zrobieniu riserczu stwierdzam co następuje:

- fenibut jako suplement jest b. wysoce przydatny i to jeden z wielu przezayebistych artefaktów radzieckiej myśli technicznej

- we mnie wyzwala wręcz książkowe działanie, tj. eliminuje uczucie lęku w 80-90% (w tym lęk społeczny), pojawia się umiarkowana euforia, "banan na ustach", przyjemne uczucie "upierdolenia", ale! nie jest to zwykła sedacja lecz jednocześnie paradoksalnie wzrasta motywacja, chęć do działania, przyjemnie jest coś robić, jak to ktoś napisał ten środek jest mocno ambiwalentny- z jednej strony pobudza, a z drugiej uspokaja

- dawkowanie jest fhuj kapryśne i sam środek jest mocno nieprzewidywalny, kogoś 2,5g może w ogóle nie ruszyć, a kogoś innego 1g pozamiata na kilkanaście godzin, chyba nie ma innego sposobu jak poeksperymentowanie, każdy musi ustalić idealną dla siebie dawkę metodą prób i błędów, może zależy to też od innych branych aktualnie leków i doświadczenia z gabaergikami

- zdecydowanie brać na całkowicie pusty żołądek i dodatkowo warto uprzednio jeszcze zakwasić środowisko w żołądku- zwiększa to biodostępność fen'a i przyspiesza peak

- co ważne początek działania fen'a ujawnia się z bardzo dużym opóźnieniem, w literaturze można wyczytać, że peak osiąga po około 2-3h, ale tak naprawdę potrzeba kilku godzin, żeby poczuć wreszcie to właściwie "pierdolnięcie", jeżeli ktoś ma jakieś ważne spotkanie o godz 15:00 przed którym ma mega tremę to fena lepiej wziąć już o 10:00

- fen bardzo ładnie rozpuszcza się w niewielkiej ilości letniej wody, smak nie jest tragiczny, są dużo gorsze rzeczy- sulbutiamina i racetamy potrafią wypalić ryja

- half-life wynosi 5h, ale efekty utrzymują się znacznie dłużej 12-24h

- na zejściu jest bardzo przyjemny afterglow, chyba że się bierze za często albo przesadzi z dawką- wtedy jest kac

- bardzo ładnie komponuje się z alkoholem

- do brania wyłącznie doraźnego, albo w tygodniowych cyklach z przerwami- najlepiej umiarkowana dawka 3 dni w tygodniu+4 dni przerwy, w ostateczności 5 dni w tygodniu+2 dni przerwy(ale w ciagu tych 2 dni mogą wystąpić delikatne objawy odstawienne), można też brać dużą dawkę raz w tygodniu (np. w weekend) albo jak ktoś szuka po tym "haju" to bardzo dużą raz w miesiącu

- branie fena na stałe= tolerancja, kac, objawy odstawienne, w dluzszej perspektywie uzależnienie jak po innych gabaergikach

- ogólnie jest to bardzo przydatny anksjolityk dla tych którzy używają go z rozwagą i mają samokontrolę, jeżeli ktoś ma ciągoty i historię nadużywania gabaergików- alko, gibla/ghb, benzo to prawdopodobnie popłynie i wpierdoli się w szambo

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A, no i byłbym zapomniał- na fenim pierdoły (typu przeczytanie posta Reibena) śmieszą 3x bardziej niż zwykle, a jak coś na trzeźwo w ogóle jest nieśmieszne no to śmieszy. Przykład- dziś w południe o 12 poleciała porcyjka fena i moc nadal mnie nie opuściła w chwili pisania tego posta, mam bekę z Reibena.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czemu przy GABA występuje tolerancja? Nie da się jakoś tego ominąć? Ew. jakiś inny sposób na eliminacje lęków niż grzebanie przy GABA.

 

(odpowiadając klasykiem) A czemu kuśka wchodzi w piczkę? Taki jest niestety porządek wszechrzeczy. Wszystko co dobre szybko się kończy. Winny wszystkiemu feedback, chędożona reguła przekory chemicznej i parę innych rzeczy. Raczej nie ma innego sposobu niż stosowanie gabaergików w cyklach i robienie przerw. Można by spróbować z-upregulować receptory GABA-A/GABA-B przy pomocy odpowiednio flumazenilu i fasoracetamu (oba na necie można wyrwać), ale znając życie to uja z tego będzie i drgawkami się skończy. Na lęki w zasadzie nie masz innej alternatywy niż gabaergiki albo leki serotoninowe (SSRI, buspiron, antagoniści 5-HT2a).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Fenibut wiele mi dal, ale również wiele zabrał. Dark napisał o mieszankach feni z alkoholem. Takie mixy wywołują skrajna euforie - mnie doslownie wyrzucają z domu - na imprezę, dyskotekę, na włóczęgę po klubach. Taki mix nie ma nic wspólnego z leczeniem - to jest zwykle ćpanie, narkomania. Nie zdziwcie się, jeśli po takiej mieszance chwycicie za telefon, po to by wydzwaniać po starych znajomych, mówiąc jak bardzo ich kochacie itd. Wszystko, co tłamsiliście, wypłynie na powierzchnie. Moj znajomy pod wpływem fenibuta i alkoholu zgubił telefon, a następnie wpadł w szal, oskarżył mnie o kradzież, zdemolował mi mieszkanie i poszedł na policje. Znal mnie od trzech lat. Ja oczywiście nigdy agresywny po fenibucie nie bylem, ale im dłużej go zażywałem (a byl okres, ze bralem nonstop przez pól roku), tym bardziej stawałem sie emocjonalny. I bardzo, naprawdę bardzo wrażliwy na odrzucenie. Zakochiwałem sie we frajerach, którzy mną pomiatali. Stale płakałem, chciałem popełnić samobójstwo, kiedy jakis facet, z ktorym przezylem idealny ("phenibutowy") seks juz mnie wiecej nie chcial. Stalem sie bardzo niedojrzaly, zupelnie jak dziecko i calkowicie bezradny, pozbawiony odpornosci na ciosy, jakie na mnie spadaly. Kiedy bylem z jakims facetem, przezywalem euforie, bo fenibut jest empatogenem i afrodyzjakiem, zwiekszajacym sile przezyc erotycznych i estetycznych. Muzyka brzmi najlepiej na świecie, kolory sa wyraziste, świat staje sie piękny. Ta euforia stala sie przyczyna mojej zguby, bo kiedy facet odchodził, tęskniłem za tym uczuciem, za silnymi, pełnymi euforii przeżyciami, które mnie uzależniły. I płakałem. Płakałem bez przerwy, czując się opuszczony, odrzucony, niechciany, zazdrosny. Potem chodziłem do psychologa. Chciałem poradzic sobie z nadwrazliwoscia na odrzucenie, z nadmierna emocjonalnością. Pewnego dnia psycholożka powiedziała, ze być moze wkręciłem sobie faceta, za którym tęsknię, za pomocą wodki i fenibuta. To chyba prawda. Niektórzy alkoholicy, kiedy się napiją, staja sie bardzo emocjonalni. Z mojego doświadczenia wynika, ze fenibut i alkohol, chociaż uwalniają od leku społecznego, moga czlowieka zniewolic w ten sposob, ze doświadczenia przezywane na haju moga zapasc tak gleboko w podswiadomosc, ze juz zawsze bedziecie chcieli do nich wracac. I kiedy pojawi sie ryzyko, ze przeżycia te nie wrócą, zostanie tylko tesknota, samotnosc i cierpienie. Ja do teraz strasznie cierpie. Tesknie za ta euforia, jaka przezywalem na fenibucie i wodce, kiedy uprawialem seks z chlopakiem, w ktorym bylem zakochany. Nie ma wątpliwości, ze fenibut i wodka podsycaly ten żar miłości, pożądania . Nigdy juz czegos podobnego nie doswiadcze. Zostal mi jedynie bol i tesknota.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja po 500 mg czułem jakieś takie ciepło w środku i przypływ sił witalnych. No, ale tylko po pierwszej kapsułce, w sumie wziąłem to może z cztery razy, ale żadnych efektów już potem nie zauważyłem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W szczytowym okresie mojej głupoty potrafiłem wrzucać 8-10 kapsułek 500 miligramowych. I na to wódeczka. Pamiętam, ze bujalem sie po miescie z kumplem, gapiłem się na drzewa, gałęzie, liście i przez cały czas bredziłem o tym, jakie są prześliczne, niesamowite, nasycone kolorami, soczyste.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×