Skocz do zawartości
Nerwica.com

Koleżanka mnie kocha


Rekomendowane odpowiedzi

we mnie się chyba jeszcze żadna kobieta nie zakochała, zresztą nie dziwota, owszem parę się zainteresowało ale one mi się zwykle nie podobały. A jak mi się jakaś podoba to prawie zawsze mnie olewa. Także radzić tu nie będę bo nie mam w tym doświadczenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie masz wpływu na to jak ktoś coś odbiera. Nie możesz też tego dowolnie zmieniać. Każdy może się czuć, jak mu się podoba. Dobrze, albo źle. Każdy ma prawo do własnej interpretacji rzeczywistości. Ile ludzi - tyle prawd. To normalne.

 

Nie jesteś tez odpowiedzialny za stan cudzych emocji, umysłu (chyba, że świadomie manipulujesz kimś, albo go krzywdzisz). Nie jest Twoim przeznaczeniem zapewnianie innym dobrostanu psychicznego za każdą cenę.

 

Ona ma prawo do kochania Ciebie i nawet do pierniczenia sobie w życiorysie z tego powodu. To jej życie. Ty masz prawo do nie kochania jej. To twoje życie. Jeśli nikt nie narusza granic np. szantażem emocjonalnym, presją, wykorzystywaniem - nie ma podstaw do wielkiego reagowania. Pilnuj swoich granic i bądź szczery. Przecież możesz np. powiedzieć jej, że Ci jej szkoda i trzymać sprawy jasno. Tylko nie milcz w imię ochrony przed krzywdą, bardzo proszę. Prawda bywa bolesna, ale lepsza prawda niż kłamstwo. Można ją komunikować łagodnie. A to, co dalej się dzieje - no trudno...

 

Ale jeśli zbyt wielką przykrość sprawia Ci patrzenie na to wszystko - zerwij kontakt. Tez masz prawo. Zapytaj siebie czego pragniesz. Chcesz się z nią widywać? Może po prostu nie chcesz, tylko dopisujesz do tego szlachetną ideologię, że chodzi o uniknięcie krzywdy (ludzka rzecz - nie to, że posądzam Cię o niecne intencje - po prostu nikt z nas nie jest kryształowy, choć bardzo byśmy tego chcieli).

 

Ludzie się krzywdzą nawzajem w życiu, choć nie mają złych intencji. Zdarza się. Przykre to, ale to zwyczajna część życia.

 

Zapytaj siebie dlaczego fakt, że ona Cię kocha i coś widzi tak, a nie inaczej Tobie przeszkadza.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze jedno. O swoje granice ona sama musi dbać. Jeśli nie umie - to musi się nauczyć. To jej się przyda w życiu. Dbanie o jej granice w jej imieniu odbiera jej szanse na rozwój i ją w pewien sposób psychicznie okalecza. To jak wsadzić kogoś na wózek, bo niełatwo mu chodzić, kiedy mógłby nauczyć się chodzić (z trudem i to potrwa, ale mógłby!)... Bo szkoda. Czasem "szkoda", ale to niezbędne i rozwijające.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Swoją drogą to bardzo dobry sposób na bardzo wiele sytuacji.

 

Ja to lubię, bo pozwala na wzięcie odpowiedzialności za siebie i swoje reakcje, zamiast zmieniania świata, co jest z gruntu skazane na porażkę. Lepiej przyjrzeć się sobie. Można się czegoś nauczyć...

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Denial, ja przedstawiłem już prawdę i ona ją przyjęła, ta dziewczyna nie jest kłopotliwa, nie nęka mnie telefonami po nocach, ani nie śledzi itp., pod tym względem wszystko jest okej.

nie chce zrywac kontaktu, bo ona jest ogolnie wporzo, ale wielu ludzi by sie znalazlo twierdzacych, ze w takich sytuacjach zawsze nalezy zerwac kontakt, wiec w pewnym momencie nie wiedzialem co o tym myslec stad temat.

 

a Wy mieliscie takie sytuacje? Pewnie mieliscie i jak to u Was wygladalo?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie chce zrywac kontaktu, bo ona jest ogolnie wporzo, ale wielu ludzi by sie znalazlo twierdzacych, ze w takich sytuacjach zawsze nalezy zerwac kontakt, wiec w pewnym momencie nie wiedzialem co o tym myslec stad temat.

 

Tylko po co, skoro się lubicie i siebie nie krzywdzicie, a możliwe, że przez zmianę punktu widzenia i przemyślenie spraw jeszcze się rozwiniecie, że tak powiem - wewnętrznie? Sytuacje między ludźmi mogą ewoluować.

 

a Wy mieliscie takie sytuacje? Pewnie mieliscie i jak to u Was wygladalo?

 

U mnie to miało związek z manipulowaniem, krzywdą i przekraczaniem granic, więc w sumie nie wiem, czy to bardziej było kochanie, czy swoiste upodobanie do sterowania moją własną osobą jak laleczką (skakałam wokół kochającej mnie (?) osoby jak ta kretynka, bo mi się zdawało, ze jestem odpowiedzialna za sytuację). Poszłam po rozum do głowy, skończyło się zerwaniem kontaktu. Dochodzę do siebie do dziś. Wygląda na to, że między Wami jest zupełnie inna, zdrowsza sytuacja z mojego punktu widzenia).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Denial, ja mialem oprocz tej sytuacji jeszcze dwie takie, to tamte naruszaly moje granice (jedna bardzo mocno - balem sie jej wręcz) wobec tej drugiej co tez naruszala ale mniej, sam nie bylem wporzadku, w kazdym razie zerwalem kontakt z obydwoma.

sam z kolei bylem zabujany w jednej kolezance ale nigdy jej tego nie powiedzialem, ukrywalem to.

 

ja myślę, że zerwanie kontaktu z osoba ktora nie narusza granic, ma sens jak widzimy ze jednostronne uczucie sie dopiero rozwija, jak już się rozwinie tak porządnie to juz pozamiatane i zerwanie kontaktu nie uleczy rany.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja też miałem taką sytuację (od strony zakochanego). Tez powiedziałem o tym. Wszystko było ok do momentu, gdy ktoś (osoba trzecia) nie zaczął sytuacji regulować. Wywołało to wobec mnie działania nieuczciwe, również bierno-agresywne. Poleciało moje poczucie wartości i nastąpiła gigantyczna destabilizacja emocjonalna, skutkująca totalną destrukcją relacji. Wiele miesięcy poświęciłem na analizę przyczyn sytuacji i próby nawiązania dialogu z tą osobą, ponieważ nie dawałem zgody na takie zakończenie znajomości. Praktycznie dopiero z końcem marca uwolniłem się całkowicie - notabene z pomocą mojej obecnej przyszłej-niedoszłej. ;) Zrobiłem wszystko, co mogłem - przede wszystkim w kierunku uświadomienia tej osobie, co rzeczywiście się z nią dzieje i z czego to wynika. Skutki mojego działania pozostana najpewniej mi nieznane.

 

Tylko ta dziewczyna jest poważnie zaburzona. Osobowość niedojrzała emocjonalnie w połączeniu z toksycznym uzależnieniem od matki. Lęki społeczne. Wypieranie faktów. Skrajnie zewnętrzne poczucie kontroli. Acting-out. Szkoda mi jej, ale nic nie mogę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jetodik, no bo przepraszam ale zadajesz takie pytanie...jak w przedszkolu :mrgreen: Powiedz wprost nie podobasz mi się i tyle, a co masz ciagnąc sytuacje żeby nie daj Boże jej nie zranić i dawac nadzieje?Lepiej raz uciać i po problemie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×