Skocz do zawartości
Nerwica.com

Problem z koleżanką


Rekomendowane odpowiedzi

Mam koleżankę od paru lat i mam z nią problem. Otóż zachowuje się co najmniej zastanawiająco. Dam kilka przykładów zachowań, nie wiem co mam zrobić. Przez to zachowanie czasami czuje się jakbym była z nią "parą".

 

 

Np co chwile rzuca jakies podteksty erotyczne, co chwile komplementuje mnie, wącha moje perfumy, klepie gdzies po nodze, w tyłek, dotyka czasami twarzy, tuli sie czesto, chce całusy, mowi zeby sie spotkaly na noc i np ogladaly jakies pornosy razem. Kolezance podobaja sie kobiety, ale sama mowila ze nie wyobraza sobie jakis zblizen z kobietami, mowi ze po prostu ma czasami takie lesbijskie zagrania ale zebym się nie bała. To smiesznie zabrzmi ale czuję sie przez nią... uwodzona, podrywana, kokietowana.

 

Czesto mnie zawstydza, np mówiąc ze "mmm uruchamia mi sie wlasnie". (a wie że nie lubie tego, nie chce sie zawstydzac przy kolezance bez przesady).

 

Kolezanka jest bardzo zboczona i zachowuje sie tak raczej tylko w stosunku do mnie, do innych kolezanek tak nie ma i tak nie robi. Zreszta powiedziala (chyba na zarty ale nie wiadomo jak to odebrac) ze gdybym była chłopakiem to "by mnie brała".

 

Albo np jesteśmy na imprezie i ta kolezanka tańczy tak ze tylkiem jezdzi po moich nogach (ociera się) albo wskakuje na mnie tak jak facet przodem, ustawia sobie jedzenie miedzy nogami i chce zebym jadla z talerza oczywiscie na zarty (chyba).

 

Kolezanka bardzo sie przymila do mnie, kupuje mi wszystko, tzn chce kupowac jak jesteśmy np w sklepie np truskawki, lody, chce pozyczac pieniadze (jakbym miala jakies dlugi), proponuje rozne imprezy itp, to w sumie zachowanie takie jak przyjaciolki wiec tutaj raczej nie powinno być nic złego.

 

Raz chciala pokazac swoje piersi albo stanik i pokazala mimo ze nie chcialam tego widziec.

Mowi ze lubi patrzeć na ładne, atrakcyjne kobiety.

 

Czuję się jakbym byla z nia w zwiazku i czuję się jakby robila cos zlego bo mam chłopaka przeciez a ona mnie "podrywa" i czuję sie podrywana szczerze mowiac.

 

Kiedyś powiedziała mi, że brakuje jej czułości - to może być przyczyną tego? W jakim celu może mnie tak "podrywać", skoro wie, że nic nie osiągnie? Mówiłam jej już kilka razy o tym, że nie lubię jak tak robi a ona nadal swoje, i traktuje to cały czas jako żarty a ja nie wiem co mam myśleć.

 

Chciałabym wierzyć, że to jest na żarty, ale jakoś nie umiem, to jest zastanawiające, bo robi tak tylko przy mnie, przy innych dziewczynach nie.

 

Wstydzę się z nią o tym szczerze porozmawiać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

....Chciałabym wierzyć, że to jest na żarty, ale jakoś nie umiem, to jest zastanawiające, bo robi tak tylko przy mnie, przy innych dziewczynach nie.

 

Wstydzę się z nią o tym szczerze porozmawiać.

Najwidoczniej Ty jedyna pozwalasz jej to robić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nic nie ma przeciwko gejom, ani lesbijkom, ale mnie to brzydzi jakby mnie babka w tyłek klepneła. Fuuj. Zerwij z nia konatkty albo przywal w twarz, mówic Ci nie musisz, chyba gesty zrozumie :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie sądzę, że to Twój brak asertywności...

 

Twoja koleżanka na pewno jest lesbijską, albo co najmniej jest biseksualna. Miała kiedyś jakiegoś chłopaka? Skoro uważasz, że jest Twoją dobrą koleżanką, to chyba nie powinnaś mieć problemu, żeby z nią porozmawiać. Tylko w ten sposób możesz dowiedzieć się o co chodzi i o czym ona myśli. Przy okazji powinnaś dać jej do zrozumienia, że nie jesteś nią zainteresowana w ten sposób, ale szanujesz np jej orientacje i nie chciałabyś, żeby to wpłynęło na Waszą przyjaźń. Według mnie to jedyne sensowne rozwiązanie :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To, że tak mówi niekoniecznie jest prawdą. Może nie chce, żebyś coś podejrzewała i w ten sposób się "oczyszcza". Naprawdę uważam, że w te sytuacji powinnaś zdobyć się na odwagę i z nią porozmawiać, jeśli aż tak bardzo Ci to przeszkadza i ona faktycznie aż tak bardzo przesadza...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Najwidoczniej Ty jedyna pozwalasz jej to robić.

 

Uważam podobnie

 

ale mnie to brzydzi jakby mnie babka w tyłek klepneła

 

hehhe, to wszystko zależy pewnie kto by to robił i w jakich intencjach.

Moja babcia miała jakiś taki głupi zagryw, że podszczypywała mnie w tyłek :? co mnie wkurzało, ale nie powodowało to we mnie odruchów wymiotnych

Jak pewna "koleżanka" mnie "zaatakowała" i złapała za cycki to byłam w głębokim szoku :D i do tej pory sobie próbuję wmawiać, że to może było przypadkowe :lol:

Mimo to również nie mdli mnie na myśl o tym

 

Jednak jakbym miała sobie wyobrazić jakąkolwiek inicjatywę z mojej strony w stosunku do innej kobiety to faktycznie mogłoby mi się zrobić niedobrze...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

krótko powiedz jej w końcu co o tym wszystkim myślisz i po problemie. W innym wypadku ona będzie chcieć więcej ;)

A jeśli nie poskutkuje, przywal z liścia jak nachalnemu facetowi.

Najlepiej publicznie, powinno pomóc.

Przynajmniej na facetów pomaga. :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Problem z koleżanką jest taki, że ona ją molestuje i Dagmaraaa jej na to pozwala. Gdy by to był kolega być może byłoby łatwiej postawić granice. Więc może wyobraź sobie, że to facet i powiedz, że nie życzysz sobie takich zachowań. Bez wchodzenia w dyskusję czy jest lesbijką czy nie (bo to nie jest meritum sprawy). Narusza Twoje granice i przestrzeń osobistą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nast razem zwroce jej uwage tak stanowczo ze sobie tego nie zycze.

 

Ale to naprawde mozliwe ze ona jest bi albo les? Czy niektore dziewczyny tak po prostu robią bez zadnych wiekszych podtekstow? Z czystej ciekawosci - spotkalyscie sie kiedys z takimi osobami w zyciu?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie, spotkałam się z chłopakiem, który zazwyczaj siada blisko przy rozmowie, ale zwróciłam mu na to uwagę i się pilnuje. Bywają dziewczyny, które mówiąc do kogoś, muszą tę osobę w jakiś sposób dotykać - np. za rękę, ramię. Nie wiem skąd się to bierze. Ale takie zachowania jak u Twojej kumpeli to jest rzeczywiście zachowanie z podtekstem. Podejrzewam, że jeśli zasugerujesz to jej, to będzie próbowała temu zaprzeczyć albo to wyprzeć (może jej być głupio), więc bądź stanowcza, ale nie wdawaj się w dyskusje jaki jest powód takiego jej zachowania.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To nie jest brak asertywności, nie słuchaj takiego gadania....

Ja miałam z jedną laską podobnie (ona była lesbijką i się z tym nie kryła ale mimo to miała swoją dziewczynę), tyle,że chyba nie dochodziło do dotykania (przynajmniej sobie nie przypominam) ale były obsceniczne gesty jak np. oblizywanie warg albo takie pozy seksualne czy coś.

I powiem Wam,że brak asertywności nie ma tu za dużo do rzeczy, bo miałam z nią takie zagrania,że próbowałam rozmawiać, potem jak nie pomagało to bardziej stanowczo jej mówiłam,że sobie tego nie życzę no i na koniec doszło do bójki (wprawdzie bójka nie była z tego powodu ale jako wymówkę podałam właśnie to jej zachowanie),a mimo to koleżanka dalej swoje..

Jak dla mnie to takie osoby (bez względu na orientację) to po prostu takie typy ludzi i już. Mają taką manierę w zachowaniu,która nie wszystkim pasuje (inne osoby mogłyby to odebrać jako żart). Ja np. nie lubię za bardzo przebywać w towarzystwie ludzi,którzy w jakiś tam sposób, nieświadomie przynoszą wstyd np. drąc się na całe miasto podczas rozmowy, zagadując dosłownie każdego obcego człowieka, nawet gdy ten nie bardzo chce z nimi rozmawiać, czy zachowując się pozersko. Ale tacy ludzie mają po prostu takie nawyki i tyle, jednym to przeszkadza, innym nie. Uważam,że jeśli to taki problem dla Ciebie,a koleżanka mimo próśb nie chce się zmienić to zerwij kontakt i już, bo tylko źle się będziesz czuła.

 

A odnośnie asertywności jeszcze... Nie sądzicie, że jej brak nie jest wytłumaczeniem większości problemów?

No bo prawda jest taka,że są ludzie, którzy będą zbierać cięgi nawet,kiedy się temu sprzeciwiają i walczą o swoje, inni wystarczy,że powiedzą słowo i już agresor da im spokój,jeszcze innych wgl. się nie krzywdzi. Wydaje mi się,że to nie wina braku asertywności tylko raczej braku szacunku do danej osoby, jednych się szanuje innych nie.

Mnie jak gnębili to nie pomagała asertywność w żadnej postaci, często była wręcz pożywką dla nich (zgodnie z zasadą, że "takie coś" będzie mi podskakiwać), byłam dla nich nikim, więc walka o moje prawa też była tutaj gówno warta, wręcz śmiech powodowała, bo co ja tak naprawdę mogłam im zrobić? Nakrzyczeć? Pogrozić palcem? Dopiero prawo pięści mi pomogło....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

...

A odnośnie asertywności jeszcze... Nie sądzicie, że jej brak nie jest wytłumaczeniem większości problemów?

Sądzę, że powyższe pytanie jest mało pracyzyjne. Konkretnie problemów z czym?

Z prostatą rzeczywiście nie.

 

...No bo prawda jest taka,że są ludzie, którzy będą zbierać cięgi nawet,kiedy się temu sprzeciwiają i walczą o swoje, inni wystarczy,że powiedzą słowo i już agresor da im spokój,jeszcze innych wgl. się nie krzywdzi. Wydaje mi się,że to nie wina braku asertywności tylko raczej braku szacunku do danej osoby, jednych się szanuje innych nie.

Mnie jak gnębili to nie pomagała asertywność w żadnej postaci, często była wręcz pożywką dla nich (zgodnie z zasadą, że "takie coś" będzie mi podskakiwać), byłam dla nich nikim, więc walka o moje prawa też była tutaj gówno warta, wręcz śmiech powodowała, bo co ja tak naprawdę mogłam im zrobić? Nakrzyczeć? Pogrozić palcem? Dopiero prawo pięści mi pomogło....

 

Bo oni mieli już utrwalone schematy, które próbowałaś zmienić. Schematy bardzo trudno zmienić - nawet własne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja miałam taką koleżankę. Nawet dwie. Jednak była absolutnie hetero, właziła do łóżka każdemu kto tylko ją chciał, nie ważne czy to był arab, murzyn, biały, biedny czy bogaty. Nie mam już z nią kontaktu, ale z tego co wiem wychodzi za mąż. Też często lubiła się ze mną przytulać kiedy rozmawiałyśmy, chodziłyśmy razem na imprezy, obiady, kolacje, spałyśmy w jednym łóżku po imprezach, czasami przytulone, płakałyśmy razem i śmiałyśmy się. Nigdy nie doszło do żadnego zbliżenia w sensie seksualnym, po prostu była moją przyjaciółką i naturalny był dla mnie kontakt fizyczny w ramach tej przyjaźni bez żadnych podtekstów seksualnych. Niestety, nie mogąc znaleźć żadnego faceta na stałe później chyba chciała żebym to ja emocjonalnie zastąpiła jej partnera, co mnie bardzo męczyło. Dodatkowo zaczęła przeginać ze swoimi romansami o czym nie omieszkała mi opowiadać ze szczegółami. I tak przyjaźń zamieniła się trochę w nękanie mimo moich wyraźnych sygnałów, że tego nie chcę. Wyjechała jednak za pracą za granicę i kontakt się siłą rzeczy urwał.

 

Druga koleżanka to moja kumpela ze studiów, czasami dla jaj i po pijaku obściskiwałyśmy się parkiecie w klubie żeby z beką oglądać miny facetów ze śliną sączącą się z ust i dzikim pożądliwym wzrokiem haha, to były beztroskie czasy :D Oczywiście też rozmawiając się przytulałyśmy, czasami jakiś żartobliwy klaps w tyłek. Ja osobiście nie widzę w tym nic złego oczywiście pod warunkiem, że dla obu osób oznacza to to samo - czyli żart, jakaś forma okazania sympatii i zaufania. Dziewczyna również jak najbardziej hetero.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

NN4V

 

No dobrze ale dlaczego w takim razie potrafili odpuścić innym osobom, gdy te raz się sprzeciwiły,a ja musiałam stosować przeróżne sposoby i dopiero te drastyczne przyniosły efekt?

Tak, jak dla mnie asertywność to mit.

Jak osoba słabsza (w jakimkolwiek znaczeniu) ma asertywnie bronić się przed silniejszym?

Przykładowo, powiedzmy,że chcę ukraść rower jakiemuś 12 letniemu dziecku. Naprawdę myślisz, że przy tak dużej różnicy siły obchodziłoby mnie, co ten dzieciak ma do powiedzenia w kwestii swoich praw? Jeszcze w ryj by dostał za "pyskowanie". To oczywiście przykład, bo nie kradnę rowerów małym dzieciom ale sama widzisz,że taka osoba na obronę nie ma praktycznie żadnych szans. Albo jak ktoś jest gnojony przez grupkę osób, to tylko jego asertywność jest kolejną pożywką dla żartów i wzbudza większy śmiech.

Sorry, zbulwersowałam się trochę ale drażni mnie kiedy ludzie błędnie zrzucają winy za wszelkie zło jakie spada na ofiarę za brak asertywności, podczas gdy tak naprawdę niewielu jest ludzi,którzy grzecznie i potulnie znoszą złe, chamskie czy dziwaczne (jak to w temacie) zachowania, zdecydowana większość się broni i co z tego ma? Gówno wielkie, nie powiesz mi,że są mało asertywni,bo to po prostu śmieszne.

Odnośnie samego tematu to ja wątpię,że autorka nic nie robiła z tym i jak widzisz ta koleżanka ma ją totalnie w dupie, ją i jej asertywność. Założę się,że gdyby ktoś inny, bardziej przez nią szanowany, respektowany powiedziałby stanowcze nie, to tylko raz wystarczyłoby,żeby przestała się tak zachowywać i tyle.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za odpowiedzi :)

 

Ostatnio się nie widziałyśmy, ale dzisiaj znowu widzę, że pomału się znowu rozkręca, ale byłam jeszcze bardziej stanowcza.

Jednak ja się chcę tylko z nią przyjaźnić, nic więcej.

 

Czy takie coś jest możliwe, jeśli np ja jej się podobam? Czy taka osoba będzie umiała się powstrzymać albo hamować i normalnie przyjaźnić?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×