Skocz do zawartości
Nerwica.com

Po co żyję?.....


NeverSurrender

Rekomendowane odpowiedzi

W dniu dzisiejszym po przebudzeniu zadałem sobie pytanie "po co żyję?" i wiecie co do teraz nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie. Nigdy nie uważałem się za osobę lepszą od innych,chamską,która potrafi pójść po trupach do celu i śmiało mogę stwierdzić,że był to błąd. Mam 24 lat i kilkanaście złych decyzji,które podjąłem w swoim życiu(wybór szkoły średniej,studiów,które jak dobrze pójdzie to skończę z rocznym poślizgiem) do tego wszystkiego dochodzi postrzeganie samego siebie jako nieudacznika,takiego zera,które nic nie potrafi i któremu nic się nie należy od życia,bo niby dlaczego(o tym pisałem w temacie pierwsza praca w wieku 24 lat tak dokładnie w takim wieku(krótkie epizody praktyki i parę miesięcy marnego doświadczenia na śmieciówce... Mogę tylko podziwiać swoich paru znajomych,którzy rozwijają się zawodowo i całkiem nieźle zarabiają....). Nigdy nie leczyłem się u psychologa etc. bo jestem przekonania,że jeżeli sam czegoś nie poukładam w swojej głowie to obca osoba,która mnie nie zna również mi nie pomoże. No chyba,że na futruje mnie psychotropami albo wyłudzi pieniądze za wizytę i wysłuchanie mojego marudzenia. Apogeum tego wszystkiego nastąpiło 2 lata temu(niezaliczony egzamin z jednego przedmiotu,który wymusił powtarzanie roku,a parę dni po rozstanie z dziewczyną,którego się nie spodziewałem i dostałem sms-a typu "z tego związku nic nie będzie,bo na pewno dla innej lepszej kobiety będę wielkim skarbem" dobijało mnie jeszcze to,że widywałem ją na zajęciach). Zdecydowanie doskwiera mi samotność i brak jakiegokolwiek celu w życiu,rozwoju,pasji... Każdy kolejny dzień jest swojego rodzaju "deja vu" tak samo się zaczyna i tak samo się kończy i nie wiem od czego zacząć żeby wyjść z tego marazmu żeby w tym popieprzonym życiu coś zmienić,wyznaczyć sobie cel do,którego będę dążyć,żeby przestać się bać i wyjść do ludzi,żeby zacząć żyć jak normalny człowiek,a nie jak pieprzony odludek, który zadaje sobie pytanie "po co żyć"?.......

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To może ja się wypowiem.Ja jestem po 30,z punktu widzenia osoby o sporym przebiegu na liczniku powiem Ci,że nie jesteś na straconej pozycji jeszcze,pod warunkiem ze nie zostawisz tego co się dzieje samemu sobie...Masz studia,nie ważne ze z poślizgiem,pomysl o tym,ze niektorzy,tak jak ja,zaczynali kilka kierunkow i zadnego nie skonczyli,dzis dalabym wiele zeby wrocic do tych lat i dkonczyc choc jeden ktory zaczelam,nawet 2 lata w plecy to jest nic,w porownaniu z tym,ze mozna skonczyc w ogole bez szkoly-jak ja,albo obudzic sie po 30 kiedy juz jest pozno,nie chodzi o wiek,ale moze naprawde nie byc juz tej okazji,bo znajdz prace w ogole,nie mowiac o tym,ze trzeba potem dopasowac grafik,a rzadko się zdarza znalezienie jakiejs sensownej pracy i do tego zeby godziny w niej byly elastyczne,czy tam weekendy wolne.Lepiej troche ponarzekac ale zakasac rękawy i wziąć sie do roboty teraz niż potem nie wiedziec co z sobą począć-jak ja.Ja np.będac w Twoim wieku zaczęlam tyrac fizycznie,wracalam skonana,bo dochodzily jeszcze dojazdy zajmujące całe godziny i baaardzo wczesne wstawanie.Ogolnie nie moglam ustabilizowac swojego rytmu dnia,marzyłam tylko o tym,by po powrocie do domu walnąć się i spać...Plus 10 monotonii roboty do wysiłku i przepis na "zyc mi się nie chce"gotowy.Tak więc spalam popoludniami,czasem juz do rana,nastepnego dnia pracy,albo budzilam się pod wieczor zeby coś poczytac,obejrzec,do pozna w noc a zaraz trzeba było wstawac ;) Mimo tego myslalam o szkole,zeby zaczac jakis sensowny kierunek,ktory kiedys wyciągnie mnie pośrednio z tego bagna.No ale jeszcze deprecha,z ktora walczylam z roznym skutkiem,problemy w domu,w zyciu uczuciowym i takj akos jak robot szłam do pracy,wracalam,szkola zeszła na "kiedys",jak mi się poprawi.Nic mi się nie poprawiło...ale to moje doswiadczenie,u Ciebie jest bardziejj swobodna sytuacja,skup sie na szkole,znajdz pasję,znajdz czas na sport,cos co Cię bedzie regenrowac,dodawac endorfin itd.im więcej zajęć tym mniej straconego czasu na niczym.Wyjdziesz z tego,jestes smiesznie młody :) wszystko przed Tobą :) Co do dziewczyny-to przechodzi,ja dzisiaj z perspektwy czasu,po zagojonych ranach stiwerdzam-NAPRAWDE nie było warto cierpiec,a nacierpialam się baaaardzo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

P.S.

Tak jeszcze sobie prowadzac retrospekcje...wierz mi-mozesz jeszcze wiele,ja Ci to mowie-osoba ktora serio przegrala zycie i rzeczywiscie nie ma po co wstawac rano.Po pierwsze nie wymagaj cudów! Ja tez kiedys myslalam,ze zycie to nieustanny cud i dziw,radosc kazdego dnia,w przeciwnym razie nie ma po co zyc.Stracilam czas na bezsensowne pogrążanie sie w depresji,na melancholijne rozprawianie nad sensem zycia.Dzis gdybym miala te 20 pare lat,po prostu kładłabym lachę na wszystko i wszytkich.Zauwaz,ze dzis jeden czlowiek mowi to,drugi tamto,na drugi dzien postępuje inaczej i nie pamieta co pierdzielił...ludzmi sie nie ma co przejmowac,przejmuj sie sobą.W czym jestes dobry,albo czuejsz ze moglbys byc? I serio-sport! wiele osob w to nie wierzy,ale on naprawde porządkuje umysł,nie tylko ciało.Rozwijaj jakąs dziedzinę życia,jakies zainteresowanie,korzystaj z drobnostek ktore daje co dziennosc,nie uptruj się wielkiego sensu! bo go nie ma.Natomiast małymi kroczkami porządek sam zacznie do Ciebie przychodzić,dostrzezesz ze rozwijanie samego siebie,swojego umysłu,nadaje sens,ze chce sie rano wstac,bedzie dobrze! z czasem wiele samo przyjdzie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie jestem za młoda,jestem troche juz po 30 ;) stracilam zdrowie,nie moge podjac zadnej fizycznej pracy,nie mam wyksztalcenia,choruje na depresje,przez pewien czas faszerowalam sie psychotropami,nie mam pracy,mam ogromne problemy z pamiecią i zaburzone funkcje poznawcze-efekt samobiczowania się przez lata i rezygnacji ze wszystkiego.nie zalozylam rodziny i juz nie zaloze,jestem osoba samotną,nigdy nie bylam w prawdziwym zwiazku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nico6,

To zdecydowanie za wcześnie,by pisać,że przegrałaś swoje życie,wiele wycierpiałaś,ale to

nie jest powód,żeby siebie negować i tłumić swoje pragnienia.Przyszłość jest wciąż przed Tobą

a bagaż cierpienia i trudnych doświadczeń może okazać się twoim bogactwem a nie porażką;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×