Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica, samotność, brak spełnienia w życiu


Ben28

Rekomendowane odpowiedzi

Witam wszystkich,

 

Jestem facetem i mam 28lat, wykształcenie średnie, obecnie pracuje w dużej firmie produkcyjnej. Zawsze byłem nieśmiałym wrażliwcem od kiedy pamiętam z czasów choćby szkoły podstawowej, byłem trochę skryty choć nie do końca...czasem udawałem przed samym sobą kogoś odważnego tak, żeby nie wyjść na "miękkiego" przed ludźmi. Mimo to "w środku" zawsze taki byłem do tego niska samoocena i to uczucie bycia gorszym od innych które narastało przez kolejne lata (wejście w dorosłość) Gdzieś tak od liceum zaczęła mi doskwierać samotność, niestety kompleksy i małomówność skutecznie zabijały chęć do działania w celu poszukania sobie dziewczyny. Było coś jeszcze...otóż w sytuacja stresowych czy to przy obcych osobach potrafiły mi się trząść ręce np. podczas picia, jedzenia, do tego uczucie napięcia w szyi i sporadyczne uciski w głowie. Po skończonym liceum pierwsza praca i stres jak to będzie itd... nie oddzywałem się tam praktycznie do nikogo przez pierwszy miesiąc, nie chodziłem też na stołówkę z ludźmi przez trzęsące się ręce, czasem łapałem przez to doła ponieważ chciałem być taki jak inni, być wyluzowanym, przebojowym...Do tego ta samotność, choć wtedy myślałem sobie, mam jeszcze czas (miałem wtedy 20lat) w końcu trafię na tą jedyną i wszystko się ułoży...Po nieco ponad 2latach zwolniono mnie z pracy (rok 2008 kryzys, pozbywano się młodych pracowników) przejąłem się choć nie robiłem z tego wielkiej tragedii. Kolejna praca znowu stres i niespokojne nerwy, tym razem doszło do tego, że trzęsło mi nie tylko rękami, ale i głową! oczywiście nie zawsze tak było, ale strasznie mi to dokuczało w kontaktach z obcymi ludźmi, próbowałem na własną rękę kupić coś na uspokojenie jakieś zioła czy coś , czułem się po nich uśpiony i trochę otępiały. Po kilku latach w nowej pracy byłem już wprawiony, miałem tam parę kolegów i praktycznie zero koleżanek...za moimi plecami wyśmiewano się ze mnie, że boję się dziewczyn i jestem jakiś inny, cichy i w ogóle...Dość często obrywało mi się też za wygląd nie byłem jakimś brzydalem, ale miałem wadę w postaci dużego nosa :) otoczenie niestety nie dawało mi o tym zapomnieć, a ja z moim dupiatym charakterem oczywiście brałem sobie wszystko do głowy i przejmowałem się tym...Po jakimś czasie doznałem kontuzji nadgarstka (uszkodzona chrząstka trójkątna, praktycznie nie da się całkowicie na 100% wyleczyć) przez co w efekcie musiałem zrezygnować z pracy bowiem była to dość ciężka praca fizyczna i nie dałbym rady tak pracować, przez jakiś czas jeszcze pracowałem w tej firmie, ale w sumie było to bardzo wymuszone, męczyłem się i bardzo mocno stresowałem przed każdym pójściem do pracy czy dam radę, wiedziałem że głupio robię a jednak to robiłem...W tym czasie doznałem załamania nerwowego, nie mogłem spać w nocy, czułem coraz to większe uciski w głowie i mrowienie w cebulkach włosów do tego co gorsza siwienie...W domu zawitał w końcu internet (rok 2013, szkoda że nie kilka lat temu...) który mi bardzo pomógł, sporo się dowiedziałem o mojej przypadłości, ogólnie o układzie nerwowym, depresjach jaki i o mojej kontuzji nadgarstka na forum (więcej niż od prywatnych lekarzy którzy kazali sobie słono płacić) Po jakimś czasie nadarzyła się okazja do wyjazdu za granicę do Norwegii na zaproszenie od kolegi w sprawie pracy, z pewnymi obawami spróbowałem swoich sił, niestety praca na budowlance brak doświadczenia i z moją nie do końca sprawną ręką nie była dobrym pomysłem do tego frustracja i nerwy wyłączały mi myślenie :( dostałem ochrzan raz i drugi od kolegi i wróciłem do kraju po 2miesiącach...Byłem zdołowany, przez 4 miesiące nie wiedziałem co ze sobą zrobić, miałem trochę pieniędzy z wyjazdu za granicę, chodziłem po mieście bez celu, próbowałem topić smutki w alkoholu, ale zauważyłem, że to nie dla mnie (nawet lepiej chyba) Obecnie znów pracuję na "starych śmieciach" wróciłem do pierwszej pracy, niestety mam problemy z nerwami, koncentracją, pamięcią jestem ciągle niespokojny nawet jem na stojąco kanapkę :( co jakiś czas czuję uciski na głowie i czole, odczuwam straszną samotność, totalny brak szczęścia... Od miesiąca próbuje specjalnych diet na nerwy, ziół, uprawiam sport, jogę, medytuję, chodzę co jakiś czas przez tydzień do kościoła po rozmowę z Bogiem to mnie uspokaja (lepsze niż niedzielna msza) Co taki nieudacznik jak ja jeszcze może jeszcze zrobić? czuję się totalnie przegrany i zupełnie nie wiem gdzie szukać pomocy, niestety miewam też coraz to częściej myśli samobójcze :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A nie myślałeś wcześniej o wizycie u psychologa? Źle reagujesz na stres i masz stany depresyjne. Możesz nawet sam to stwierdzić, więc nie ma co czekać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wtedy kilka lat temu jeszcze nie myślałem o tym aby pójść do psychologa w ogóle nie miałem do kogo się zwrócić, po skończonej szkole nie miałem praktycznie żadnych znajomych, przyjaciół :( byłem zamknięty w sobie... Dzięki internetowi poznałem swoją przypadłość dość dobrze, wtedy nie wiedziałem nawet, że mam to na tle nerwowym. Szczerze powiedziawszy trochę obawiam się psychologa/psychiatry i tych całych psychotropów...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie ma sie czego obawiać. Oni są po to by Ci pomóc. Leki to możesz tymczasowo przyjmować po uzgodnieniu z psychiatrą, ale ważniejsza jest wizyta u psychologa by wyjść z tych schematów, umieć radzić sobie ze stresem i podbudować samoocenę.

Pewnie będzie to trudne na początku ze względu na Twoje zamknięcie, ale warto to zrobić by dać sobie szansę na poprawę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×