Skocz do zawartości
Nerwica.com

Samotność


samotnik111

Rekomendowane odpowiedzi

Witajcie,

 

Nie wiem co mi jest i nie potrafię tego zmienić! Nie wiem już jak wyjść ze schematów w których utkwiłem i co zrobić żeby zmienić swoje życie :-(

Głównym problemem są relacje międzyludzkie a raczej ich brak. Nie mam żadnych przyjaciół i garstkę znajomych z którymi relację są bardzo "zdystansowane"

Poza najbliższymi bliskimi (siostra i partner), z którymi też w niektórych kwestiach nie mogę się całkiem otworzyć z różnych przyczyn, nie mam nikogo.

W ostatnich latach lepiej lub gorzej ale jakoś dawałem sobie z tym radę, raczej jednak uciekając od problemu - w pracę, internet, zainteresowania. W konsekwencji tkwię w pustce społecznej i nie widzę za bardzo wyjścia...

 

Spotkania, rozmowy z innymi trochę zagłuszają poczucie bezsensu rzeczywistości, ale przecież na dłuższą nikt nie lubi słuchać o problemach i kłopotach innych.

Żyjemy w kulturze hedonizmu, szybkiego zaspokojenia i uzależnień od wszystkiego co podnosi nasze ego. Dlatego już dawno odpuściłem sobie "narzekanie", przerzucanie na innych swoich pesymistycznych, negatywnych myśli - po to żeby zatrzymać choć namiastkę kontaktu z innymi ludźmi. Nie znaczy to że ich nie mam... w dzisiejszy wieczór taki jak ten mam dość. Ten post jest wyrazem desperacji - wyjścia poza schemat. Za parę dni trzeba będzie się wziąć w garść i wrócić do rzeczywistości.. jednak z tym coraz trudniej a i okazji do wyjścia do ludzi coraz mniej. Mam coraz bardziej szczerą ochotę pie.do.nąć tym wszystkim. Praca dom komputer sen i tak w kółko. Kiedyś (dawno temu) myślałem że założę rodzinę i coś się zmieni. Obecnie wiem że to niemożliwe i w perspektywie coraz wyraźniej widzę przerażające słowo na S. Gdy przekroczę tę niewidzialną granicę, kolejnym etapem może być już tylko szaleństwo bez powrotu.

 

Nie jest to chyba depresja bo czasem (co bardzo rzadkie) gdy przez moment zdarzy się poczuć z kimś te same fale, przez chwilę jest jakby lepiej. Zazwyczaj czuję jakby od ludzi oddzielała mnie szklana szyba. Często nie mam ochoty nawet za nią wychodzić. Albo nawet próbuję ale czuję że to sztuczne i nieprawdziwe co wpędza mnie w dodatkowe zniechęcenie. Nie potrafię rozmawiać o niczym. Gdy rozmawiam o konkretnej sprawie (np. polityka) to też jest bezosobowe. O wielu pozytywnych uczuciach nie potrafię rozmawiać - w ostatnich latach zapomniałem jak smakują :-(

 

To tyle na teraz, nie sposób to wszystko opisać w 1 poście

dobrej nocy

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj samotnik111!

 

Przez Internet nie da się postawić diagnozy i stwierdzić, co Ci dolega. Twoje objawy nie przypominają klasycznych objawów depresji. Myślę, że powinieneś skonsultować się z psychologiem. Uważam, że otwarcie się na innych mogłoby naprawdę podnieść jakość Twojego życia.

Jak wyglądają Twoje relacje w pracy? Nie masz żadnych przyjaciół, kolegów, znajomych, z którymi mógłbyś spędzić czas?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za zainteresowanie....

nie wiem czy to główną przyczyną moich problemów jest kwestia otwarcia. Na pewno ma to jakiś wpływ na samopoczucie. Z natury jestem skryty i nie chcę narzucać się innym. Pogadanie o problemach może dać chwilową ulgę, ale na pewno nie rozwiązuje ich.

U podstawy tego jest tak jakby coś innego. Rzadko czuję się żywo zainteresowany tym co mówią czy czują inni. Często moje ew. zainteresowanie innymi ludźmi ma kontekst "utylitarny", tzn. myślę, że lepiej będę "funkcjonował społecznie" w oczach innych jeśli postaram się wczuć w daną sytuację. Ale nie jest to często szczere (choć rzadko zdarza się). Staram się "dobrze wypaść" aby podtrzymać jakiekolwiek kontakty, bo wiem, że bez nich będzie tylko gorzej. Do tego dochodzi poczucie że nie jestem warty aby ktoś zainteresował się moim życiem, albo żeby kogoś ono obchodziło. Nawet jeżeli zdarza się czyjeś zainteresowanie, to często nie odbieram tego na podstawowym poziomie jako szczere, czy autentyczne. Robi się takie błędne koło: mało znajomych powoduje że jest mało okazji do powstania nowych przeżyć i w związku z tym nie mam zbyt wiele do przekazania innym o sobie. Tych negatywnych mechanizmów jest więcej. Np. myślę że nie mam w sobie czegoś, co mógłbym innym dać - tj. energii, pasji, optymizmu. A to dlatego że sam ich nie mam. Moje życie dawno temu straciło wyższy cel. Zbyt dużo nierozwiązywalnych konfliktów wewnętrznych powoduje że nie potrafię skierować swojej energii na coś pozytywnego i twórczego. dlatego ostatnimi laty poddałem się już i nie walczę żeby cokolwiek rozwiązywać bo każda zmiana może wywołać dodatkowy ból i cierpienie. Moimi działaniami kieruje raczej unikanie lub bierne przyjmowanie tego co przynosi życie niż twórcze wynajdowanie okazji w drodze do celu. Nie oznacza to że teraz jest dobrze, wręcz przeciwnie coraz gorzej. Taka stagnacja jest iluzją, bo życie i otoczenie się zmienia i za jakiś czas gdy przyjdzie choroba albo starość jeszcze trudniej będzie cokolwiek zmienić i uświadomię sobie że wszystko już minęło. Przez ten "brak kompasu" i stagnację, mam wrażenie że ten pociąg jedzie już beze mnie albo wręcz odjechał i pozostawił po sobie pustkę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj, samotnik111.

 

Zazwyczaj w ciężkich dla mnie sytuacjach staram się sobie przypominać, że zawsze mogło być gorzej. Być może nie będzie dla Ciebie pocieszające takie podejście do sprawy, ale chociaż spróbuj też tak myśleć. Masz pracę, dom, jakichś tam znajomych. Jesteś sprawny intelektualnie i fizycznie. Niektórzy tego nie mają i śliniąc się i bełkocząc, przywiązani do łóżek jedyne co mogą robić, to tylko bezradnie czekać na śmierć. Twoja sytuacja nie jest beznadziejna, na znalezienie przyjaciół zawsze jest czas, a Ty wciąż możesz działać, jak nie tak, to inaczej. Teraz nawiązywanie znajomości jest łatwiejsze niż jeszcze kilka lat temu, bo mając dostęp do internetu możesz poznawać ludzi nie wychodząc nawet z domu.

 

Relacje międzyludzkie to ciężki temat. Odkąd zacząłem żyć samodzielnie (a przynajmniej w większym stopniu samodzielnie niż kiedyś), coraz częściej zacząłem zdawać sobie sprawę, jak wielu jest na świecie idiotów, cwaniaków, osób złych i zakłamanych. Trudno znaleźć w takim świecie kogoś, na kim mógłbyś naprawdę polegać i mu zaufać. Ale wierzę, że są takie osoby i w końcu na nie trafisz. Jak nie dziś, to za miesiąc, jak nie za miesiąc, to za rok. Ale na pewno w końcu Ci się to uda. Warto być wytrwałym i działać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za zainteresowanie....

nie wiem czy to główną przyczyną moich problemów jest kwestia otwarcia. Na pewno ma to jakiś wpływ na samopoczucie. Z natury jestem skryty i nie chcę narzucać się innym. Pogadanie o problemach może dać chwilową ulgę, ale na pewno nie rozwiązuje ich.

 

Witam,

 

Z całego serca życzę Ci jak najlepiej, ale mam wrażenie, że to wszystko już długo narasta. Jakimś kluczem jest dla mnie poczucie niższej wartości u Ciebie? Powyżj napisałeś, że pogadanie o problemach... Klucz w tym żeby nie mówić tylko o nich. Może Twoja postawa powoduje, że ludzie czują, że nie mogą nic dostać od Ciebie. Kazdy jest bardzo łasy na zainteresowanie swoją osobą. Poszukaj kogoś posobnego do siebie i pytaj się go o rożne rzeczy.

 

pozdrawiam Sad

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×