Skocz do zawartości
Nerwica.com

Osobliwe "ŚWIRY"


take

Czy wydaję się być chory umysłowo?  

49 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Czy wydaję się być chory umysłowo?

    • Raczej nie
      13
    • Raczej tak
      9
    • Zdecydowanie tak
      22
    • Zdecydowanie nie
      11


Rekomendowane odpowiedzi

Nawet z napisaniem czegokolwiek mogę mieć problem. Bardzo nie podoba mi się to, że tak mało osób odpowiada na moje posty. Około 2 tygodnie temu miałem mieć spotkanie w sprawie orzeczenia stopnia niepełnosprawności i wciąż muszę czekać przez jakieś zdarzenie ode mnie niezależne. Chciałbym sobie przedłużyć czas na napisanie pracy dyplomowej. Jakoś "dziwnie" się czuję, mam "niewiele" myśli w głowie. Może mam schizofrenię? Bardzo nie chcę być potępiony, nie chcę cierpienia, nieczystości. Jakby reakcja innych mnie nie obchodziła w pewnym sensie. Mogę pisać niekomunikatywnie. Czuję się jak "upośledzony". Chcę dużo pisać na swój temat. Jakbym był jakoś "szaleńczo" zaabsorbowany sobą. Mogą mnie nachodzić dziwaczne "wątpliwości" co do tego, czy inni istnieją, ale to raczej dziwaczne idee niż natręctwa. Może tego rodzaju idee pochodzą od złych duchów, nie od samej psychiki. Nie chcę tu obrażać, ale myślę, że moje "świrostwo" może być karą za współżycie przedmałżeńśkie moich rodziców, w wyniku którego się począłem, a wyraźna hipotrofia przy porodzie dodatkowo nasiliła zaburzenia. Piszę może jak "potłuczony" tu. Dokładnie żadnego typowego zaburzenia nie przypomina mi moja kondycja. Zapisuję strony w zeszycie powtarzającymi się słowami ostatnio. Moja psychika lubi wypisywać długopisy, zbierać wypisane długopisy i zapisywać kartki. Lek, który biorę (paroksetyna) zawiera fluor (https://pl.wikipedia.org/wiki/Paroksetyna). Mam jakieś osłabienie emocji, tego, co czuję. Ma to i dobre strony (np. mniej lęku). Nie przeżywam tak mocno emocji, nie czuję tak dużo, jakbym miał przytępiony afekt (ale to chyba przez lek). Wola chce zachować czystość, żyć w bezżenności do końca życia. Poza biologicznym popędem nie czuję jakoś zbyt dużych chęci na bliskie związki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ciekawie sie ciebie czyta take. Ciekawe jest tez ze czasem piszesz, nie w pierwszej osobie tzn np piszesz o mentalnosci jakby byla ona jakos z boku twojej glownej osobowosci. Powiedz mi bo interesuje mnie to, jedna z glownych cech tej osobowosci to lęk przed ludzmi, wystepuje on u ciebie? Bo z tego co piszesz calkiem niezle sobie radzisz, studiujesz itp.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję wszystkim za odpowiadanie na moje posty. Wstydziłem się chyba i tego, że jem, że mam np. pośladki w gimnazjum. Z jedzeniem obecnie nie jest źle. Dość dużo zjadam, ale z dość ograniczonego menu. Dużo potraw jest na mleku. Nie chce mi się wierzyć w to, że płeć przeciwna ma wnętrzności, intymne części ciała, wydala kał. Takie dziwaczne idee przypominające urojenia. Piszę "nieskładnie" chyba. Ale studia chcę skończyć. Mimo swojego obecnego stanu zdrowia psychicznego. Nie po to studiowałem przez dziesięć semestrów, aby nie obronić pracy magisterskiej.

 

Nie boję się nowych ludzi "jako takich"(?), jak to często bywa u osób z autyzmem. Boję się, że inni ludzie zrobią mi krzywdę, że wyjdę na debila i będę mieć zniszczoną opinię. Przy moich dziwactwach i nieprzystosowaniu do świata jestem całkiem ostrożny. Bliższych relacji mogę unikać np. dlatego, że boję się, że obcy ludzie (np. koledzy) mnie otrują, zabiją, pobiją, "zrobią w konia". W mojej mentalności może być tak, że złe duchy "podrzucają" różne złe myśli i emocje, co może też wpływa na ciało (może np. poziom neuroprzekaźników). Rzeczywistość jawi mi się za złą, w której triumfy odnosi cierpienie, grzech.

 

Brakuje mi kontaktów ze specjalistami. Interesują mnie osoby z podobnymi problemami do moich. Mogę myśleć, że przy mnie to nawet autysta ze schizofrenią nie jest "świrem". Moja psychika chce uważać mnie za największego "czuba" w historii. Czuje ona dumę z bycia "czubem"? Śmieszy ją słowo "czub". Przed chwilą ręce zacierałem i nieco odgłosów z siebie wydałem. Rodzina nie pomaga mi w moich zaburzeniach, myślę, że członkowie rodziny mogliby się oburzyć i przestraszyć, gdyby dowiedzieli się o powadze moich problemów psychicznych. Nie chcę leżeć w szpitalu psychiatrycznym. Nie mam omamów. Dziwne to nieco się wydaje przy posiadaniu tak dziwacznych myśli.

 

Może jestem bardzo niedojrzały emocjonalnie i nie nadaję się do dorosłego życia (np. pracy zawodowej). Nie chcę wyjeżdżać za granicę. Bałbym się tego. Moje rodzeństwo było za granicą, choć młodsze. Ja mogę się bać "złapania króliczka". Pisanie głupot jest bardzo lubiane przez moją psychikę. Ona bardzo lubi myśleć o głupotach. Mam kota i kiełbie we łbie, mówiąc w przenośni. Całe życie moja mentalność może traktowa jako zabawę. Wciąż zachowuję się "dziecinnie". Szkoda, że nie jestem aseksualny. Przez popęd płciowy mam kolejny problem do kontrolowania. Brakuje mi dobrych kontaktów z innymi osobami, chociażby na forach internetowych :( Nie chcę denerwować innych. Czy czytając moje posty (zwłaszcza w tym wątku) ma się wrażenie, że to pisze schizofrenik?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I co taki oryginał jak ja ma robić w życiu? Najsilniejszą pasję mam na punkcie zaburzeń podobnych do moich. Tworzę własne klasyfikacje tego rodzaju zaburzeń. Wydaje mi się, że moja kondycja nie jest podobna do "autyzmu klasycznego". Mam względnie "neurotypowy" styl poznawczy, przynajmniej tak mi się wydaje. Ale u "zwykłych" Aspich nie spotyka się raczej takich dziwacznych zboczeń od dzieciństwa jak moje czy magicznych natręctw. Niestety, miałem też skłonności psychopatyczne, np. dotyczące tego, aby w swojej miejscowości wywołać wypadek, który miał mieć jak najgorsze skutki, moja wykolejona mentalność marzyłaby o tragedii, która by rozsławiła moją miejscowość. Dzięki byciu religijnym można zwalczać wykolejeństwa, zboczenia, pokusy.

 

Mogę się bać tego, że nie dostanę renty socjalnej czy zasiłku pielęgnacyjnego, że każą mi poszukać pracy. Boję się poszukiwania pracy. Nie widzę u siebie zbytnio talentów zawodowych. Bez pomocy ze względu na stopień niepełnosprawności mogę zostać bez grosza. Nie chce mi się dalej studiować. Przez dziesięć semestrów nie mówiłem na uczelni o swoich diagnozach. Na dodatek nie wyobrażam sobie "normalnego" życia. Nie ciągnie mnie do "normalności". Nie lubię się myć. Dziwne może się wydawać to, że "zwykli" ludzie mogą się kąpać częściej niż raz na dzień. Po co? Aby nie cuchnąć w pracy, w kontaktach międzyludzkich? Moja mentalność niestety bardzo chciałaby żonę. Chciałaby, aby żona była moim kobiecym alter ego, a najbardziej atrakcyjne są dla niej kobiety z "typowymi" zaburzeniami ze spektrum autyzmu, czyli raczej nie takie jak ja ("osobliwości"). A wolitywnie chcę być w celibacie - bezżenności - do końca życia, bo to jest bardzo wartościowe. Celibat może być niewygodny dla mojej mentalności, bo nie może ona zaspokoić pragnień seksualnych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie chcę podawać tego, jaki kierunek studiuję ani na jakiej uczelni. Nie chcę, aby ktoś mnie rozpoznał. A czasem i prywatnie ktoś mnie się o to pytał i odmawiałem. Nie chcę ujawniać danych na swój temat.

 

Co do pracy w zakładzie pracy chronionej - rodzina mogłaby to odebrać jako robienie z siebie debila. Nieco o tego typu rozwiązaniu myślałem. Lepiej byłoby mieć normalną pracę, ale mogę się do niej nie nadawać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ciekawa introspekcja umysłu schizofrenika. poprosimy o wiecej.

 

Czyli uważasz, że jestem schizofrenikiem? Mógłbym dużo pisać o sobie, ale nie zawsze mam dostęp do komputera, poza tym mam też inne zadania do wykonania, jak ukończenie drugiego etapu studiów.

 

"Boję się" odpowiedzialności za grzechy. Nie chcę cierpieć. Nie chcę, aby ktokolwiek grzeszył, był boleśnie karany za występki. To akurat nie jest "nienormalne".

 

Mogę się obawiać bycia uznanym za zdolnego do pracy. Jakoś nie widzę zalet, dzięki którym mógłbym zachęcić pracodawców do zatrudnienia mnie. Inne osoby z F84 i F2x mogą nie robić tak złego wrażenia. W Internecie można znaleźć bloga mężczyzny z ZA i zaburzeniem schizoafektywnym czy schizofrenią (o ok. 6,5 roku starszego niż ja), który ma żonę i dziecko, pisał książki i pracował. Nie uważam go za "świra". Bardzo ciekawa historia.

 

Na wykop.pl w ostatnim czasie przeprowadzano AMA z Aspijką (zdiagnozowaną od dawna, nie mającą F2x i nie wyglądającą na kogoś z chorobą psychiczną), co ma IQ ponad 150 w skali Stanforda-Bineta i robi doktorat.

 

Przed chwilą mama dowiedziała się o moich staraniach o stopień niepełnosprawności (dała mi list w tej sprawie). Najpierw rzekła coś bardzo głupiego: "to sobie ****u przekreśliłeś wszystko", ale po chwili powiedziała "a może ześ dobrze zrobił" (cytaty może brzmiały inaczej).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niestety, pojawia się u mnie "zazdrość"(?) z powodu tego, że moja kondycja nie wygląda na to, co powszechnie zwane jest autyzmem czy ASD. Dla mojej psychiki jest to coś niemiłego, że nie wyglądam na osobę znajdującą się na tzw. spektrum autystycznym, mimo diagnozy F84.5. Widzę ewidentne różnice między własnymi cechami a cechami osób z zespołem Kannera czy podobnymi zaburzeniami. Mogę myśleć, że stopień niepełnosprawności ze względu na całościowe zaburzenie rozwoju (12-C) mi się nie należy, lecz co najwyżej może mi się należeć 02-P. Boję się, że zdobycie 12-C byłoby nieuczciwe w moim przypadku. A gdyby nie ta diagnoza, to może dziś nie byłbym po dziesięciu semestrach studiów? Może nie zdałbym w liceum do następnej klasy, bo nie miałbym zajęć rewalidacyjnych? Mam od dzieciństwa społeczną nieadekwatność i dziwactwa, ale moje cechy nie przypominają mi "typowego" zespołu Aspergera. Osoby z typowym ZA mogą cierpieć ze względu na wyraźną nadwrażliwość sensoryczną, a "niewychodzenie na głupka" może być dla nich trudniejsze przez np. sztywne myślenie, niechęć do zmian, duże problemy z teorią umysłu. W porównaniu do nich mogę mieć "jakby luksus"...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale o dzieciach mających takie zboczenia, o których pisałem na forum, to nie czytałem. Bycie schizofrenikiem czy autystą nie oznacza posiadania dziwacznych perwersji od dzieciństwa. Stosunek rodziców do moich problemów, ich surowość w zachowaniu mogą mi wyraźnie przeszkadzać. Ale mogło być gorzej. A przed okresem szkoły średniej to bywały takie moje zachowania, które były po prostu kryminalne i mogły się skończyć śmiercią wielu ludzi ze względu na moje wykolejone dążenie do czegoś ciekawego czy przyjemnego. W wieku 15 lat wmawiałem sobie, że tak naprawdę straszne czyny, których się dopuszczałem, nie są grzechem. Jak można było być tak głupim i nieodpowiedzialnym za siebie?

 

Może przez wyraźnie za niską masę urodzeniową jak na czas urodzenia i długość ciała zrobiłem się taki upośledzony funkcjonalnie? Nie wiem, w którym tygodniu się dokładnie urodziłem, ale jak patrzyłem na siatki centylowe, to 2150 g u dziecka urodzonego o czasie i o długości ciała 53 cm (w polskiej książeczce zdrowia) to duża hipotrofia. Mama chyba kiedyś mówiła, że ktoś powiedział jej, gdy byłem bardzo mały, że będzie miała syna, ale pociechy z niego mieć nie będzie. Może gdybym urodził się 100 lat wcześniej, to nie przeżyłbym (głównie z powodu tak dużej hipotrofii?). I przez ten deficyt masy urodzeniowej mogły powstać zaburzenia rozwoju psychicznego (np. problemy z koncentracją, obniżenie IQ względem tego, co byłoby bez hipotrofii). Czyli przez wewnątrzmaciczne ograniczenie wzrastania płodu ogólny potencjał osoby także zostałby ograniczony i zamiast być "gifted", zostałem jedynie kimś "prymusopodobnym" z wyraźnymi problemami psychicznymi. Na forum jest niejedna osoba z diagnozą ZA, co miała średnie typu pięć i kilka dziesiątych (co sugeruje, że musiała mieć kilka ocen celujących naraz). Byli też tacy, co osiągali 100% na maturze bez uprzedniej diagnozy CZR.

 

Męczy mnie strach przed byciem potępionym, przed cierpieniem. Mam bardzo dobre warunki życia i nie wyobraża sobie raczej, jak mógłbym egzystować np. jako dziecko urodzone w afrykańskiej wiosce, gdzie warunki życia są dla mnie nieludzkie ze względu na złe warunki materialne. Może bym stoczył się w nędzy w przestępczość czy ktoś by mnie zabił? Nie widzę u siebie typowych objawów psychotycznych, jak niezwykłe wrażenia sensoryczne, brak krytycyzmu wobec idei urojeniowych, niemożność logicznego myślenia, zachowania katatoniczne.

 

Mogę czuć "sympatię" do osób z tego forum, zwłaszcza płci żeńskiej. Aspijki są dla mnie bardzo interesującymi osobami. Myślę, że miło byłoby poznać Aspijki na żywo, ale nie chciałbym się ujawniać, bo mam dziwne lęki (nie urojenia czy podejrzenia). Mam obawę, że obcy ludzie mnie zabiją, skrzywdzą, otrują, zaszkodzą mi, że będą niemili wobec mnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Są to różne zaburzenia. Schizofrenia nie jest zaburzeniem rozwojowym, zaczyna się raczej w wieku dojrzewania lub dorosłości, a ZA widoczne jest już w dzieciństwie. "Klasyczna" postać ZA mogła być mylona ze schizofrenią (i niekiedy wciąż może).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam jakiś dziwny problem z funkcjonowaniem wykonawczym. Może to przez lek? Piszę niezbyt składnie. Tak, jakby coś się stało, jakbym miał coś przypominającego alogię (https://pl.wikipedia.org/wiki/Alogia). Spotkanie z komisją coraz bliżej... Jestem tak ciekaw, co mi orzekną... Myślę, że mogę w ogóle nie nadawać się do pracy zawodowej. Na dwóch wizytach od psychiatry usłyszałem, że nie nadaję się do małżeństwa. Mogę się obawiać tego, że zostanę uznany za zdolnego do pracy i będę nakłaniany do poszukiwania pracy. Mogę się bardziej obawiać poszukiwania pracy niż samej pracy.

 

Jak czytam o innych Aspich, to za nienormalnych bym ich nie uznał. ZA nie jest chorobą psychiczną. Ale u mnie są różne objawy, cechy czy nakładające się zaburzenia. Od dzieciństwa jakieś dziwactwa (osobliwe perwersje, nietypowy wstyd, dziwne skłonności "psychopatyczne" i wygłupy, nietypowe fantazje, magiczne natręctwa), "dziwaczyca" (taki neologizm oznaczający bycie "chorobliwie nietypowym") normalnie. Do tego "profil NVLD" (przewaga zdolności werbalnych (wczesny rozwój mowy, bogate słownictwo, brak problemów z ortografią, łatwość uczenia się wielu rzeczy w szkole) nad wizualno-przestrzenno-motorycznymi (nie takie dobre myślenie obrazowe (a osoby ze zwykłym autyzmem bywają uzdolnione w zakresie myślenia obrazowego), późniejsza nauka chodzenia niż mówienia, problemy z nauczeniem się wiązania butów, powtarzaniem ruchów, grą w siatkówkę, zawiązywaniem krawatów), wyraźna asymetryczna hipotrofia przy urodzeniu, niska wytrzymałość i sła fizyczna, bycie powolnym, "obecnym, a nieprzytomnym". Mogę to nazwać przypadkiem "syndromu nieprzystosowania do świata".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Poniżej opis jednej z doświadczonych przeze mnie koincydencji. Wcześniej też je miałem (zaczęły się ok. 10 miesięcy temu). Nie wiem, czy to nie przez myślenie koincydentne dostałem diagnozę zaburzenia schizotypowego.

 

3.8.2015 lub 4.8.2015 obejrzałem film o czarnym kocie na boisku klubu FC Barcelona. Wcześniej oglądałem jakiś inny film po wpisaniu w Google "black cat coincidence". Po obejrzeniu filmiku o "gato negro" (hiszp. czarny kot) na boisku klubu FC Barcelona, obejrzałem film przedstawiający 10 "ataków" zwierząt podczas meczów piłkarskich. W pamięć "zapadł" mi fragment dotyczący nieprzyjemnego zajścia podczas meczu w Panamie. W pewnym momencie zawodnicy położyli się na murawie. Kibicom też doskwierały pewne stworzenia, myślałem, że ich nazwa jest wymawiana jako [wehas] (słychać było komentarz w języku hiszpańskim). Skojarzyło mi się to z ang. "wasp" ("osa"), myślałem, że to może osy. Sprawdziłem dopiero wczoraj, jak jest "osa" po hiszpańsku ("avispa" - nie brzmi jakoś bardzo podobnie do [wehas]). Sprawdziłem więc nazwę podobnego owadu - pszczoły. Pszczoła to "abeja", pszczoły - "abejas" co w wymowie może przypominać [wehas]. Tak więc pszczoły zaatakowały podczas meczu w Panamie. Co ciekawe, dnia 8.8.2014 oglądałem koniec Familiady. Ostatnie pytanie w finale dotyczyło wymienienia ładnego owada. Nie padła najwyżej punktowana odpowiedź (motyl). Dwie odpowiedzi, które padły, to... pszczoła (punktacja ok. 12 -19) i osa (6 pkt.)! I myśli, że to ma związek z tym, że obejrzałem filmik o "abejas", a zaczęło się od wpisania "black cat coincidence".

 

8.8.2015 - babcia umieściła przed oknem znajdującym się w pobliżu komputera tablicę, na której z tyłu był układ okresowy (z siedzenia przy komputerze widać było żelazo w tym układzie okresowym). Ok. 12:30 oglądałem program o żelazie. Ok. 19 oglądałem filmiki przedstawiające śmieszne momenty z teleturniejów. Jeden z nich przedstawiał sytuację z teleturnieju "Jeden z dziesięciu", kiedy to ktoś został zapytany o witaminę związaną z krzepnięciem krwi. Zapytana osoba odpowiedziała "żelazo", a żelazo to nie witamina, a pierwiastek chemiczny. Program o żelazie i familiadę oglądałem, gdy siostra była przy komputerze. Gdybym w tym czasie był przy komputerze, to tych koincydencji z pszczołami i żelazem raczej na pewno nie byłoby albo chociaż byłyby wyraźnie słabsze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mogę się obawiać tego, że zostanę uznany za zdolnego do pracy i będę nakłaniany do poszukiwania pracy.
Na twoim miejscu faktycznie bym się tego obawiała. Żyjemy w czasach, w których osobę bez nogi uznaje się za zdolną do pracy, bo przecież ma dwie zdrowe ręce..a co dopiero taki @take , co ma i dwie ręce sprawne i dwie nogi. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Najpierw chcę skończyć drugi etap studiów. Odpowiednią pracę to ktoś powinien mi znaleźć, jeżeli byłbym do niej zdolny.

 

Bardziej boję się kary za grzechy. Przed 16 r.ż. popełniałem czyny, które określiłbym jako kryminalne. Mówiłem o nich na spowiedziach. Ale to, co wtedy robiłem, było bardzo głupie. Jak taki "debil" jak ja mógł popełnić tak niegodziwe czyny? Nawet mogłem myśleć, że te czyny to nie grzechy. Myślę, że chyba lepiej publicznie nie informować o tym, co to było.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mogę myśleć, że jestem po prostu upośledzonym czubem. Odnośnie słowa "czub" mam pewne przemyślenia - jest to pejoratywne określenie osoby z problemami psychicznymi, i to raczej poważnymi. "Czub" to zgrubienie od "czubek", a etymologia słowa "czubek" w znaczeniu "osoba chora psychicznie" ma związek z katolickim zakonem Bonifratrów, specjalizującym się w opiece nad chorymi umysłowo, a członkowie tego zakonu nosili habity zaopatrzone w charakterystyczny, spiczasty kaptur (od wyglądu kaptura pochodzi zwrot "iść do czubków" czy określenie "czubek"). Czyli używanie słowa "czub", "czubek" w odniesieniu do osoby chorej umysłowo może wydawać się mojej mentalności być grzechem, gdyż nieodpowiednio traktuje zakon, sprawy związane z religią katolicką.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli ktoś może Ci znaleźć pracę to może warto spróbować? Ciężko później wrócić na rynek pracy.

A jeśli uważasz, że to Ci pomoże to staraj się o tą rentę. Ale nie przesadzaj z objawami. Jeśli zaczniesz ubarwiać swoje historie to mogą rozpoznać "rentitis".

Życzę powodzenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję.

Wydaje mi się, że nie jest niemożliwe, że przyznają mi znaczny stopień niepełnosprawności, niezdolność do samodzielnej egzystencji i całkowitą niezdolność do pracy, nawet na dwa lata. Gdyby tak było, to dobitnie świadczyłoby o powadze moich problemów psychiatrycznych. Ten fakt mógłby mi pomóc - to najpoważniejsze opisy niepełnosprawności. Miałbym dowód na to, że mam głębokie problemy psychiatryczne. Tak samo przyznanie renty socjalnej i zasiłku pielęgnacyjnego. Sam fakt ich przyznania świadczyłby o powadze moich zaburzeń. Babcia może uznawać mnie za normalnego... A tu okazałoby się, że jestem upośledzony i chory psychicznie.

 

Takie czynniki, jak:

- nieco patologiczna rodzina (źle podchodząca do moich problemów psychiatrycznych),

- poważne problemy w sferze religijnej,

- wyraźna hipotrofia asymetryczna przy urodzeniu,

- oczywisty brak aseksualności (zamiast tego dziwaczne zboczenia od dzieciństwa),

powinny dodatkowo świadczyć o powadze mojego "nieprzystosowania do świata",

 

Na dodatek psychiatra napisał o:

- zespole Aspergera (całościowym zaburzeniach rozwoju),

- zaburzeniu obsesyjno-kompulsywnym,

- zaburzeniu schizotypowym,

- o tym, że w późniejszym czasie dołączyły urojenia(!),

- o poważnym rokowaniu,

- o tym, że objawy powodują niezdolność samodzielnej egzystencji,

- o tym, że potrzebuję pomocy w prowadzeniu gospodarstwa domowego.

 

Obecnie biorę lek psychotropowy. Mieszkam w niewielkiej miejscowości, jestem najstarszym dzieckiem (mam dwoje rodzeństwa). W ciągu najbliższych kilku miesięcy chcę obronić pracę dyplomową. Mogę studiować, ale na zalety zawodowe może się to w ogóle nie przekładać (myślę, że moją nienormalnością na poważnie powinno się zająć znacznie wcześniej). Na studiach nie chce mówić o swoich rozpoznaniach, w związku z czym z tego powodu nie chcę mieć zasiłku dla niepełnosprawnych czy urlopu dziekańskiego. Chcę do końca studiów wytrzymać bez tego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×