Skocz do zawartości
Nerwica.com

Amon_Rah nie żyje.


Maleńka1526923864

Rekomendowane odpowiedzi

W poniedziałek,w swojej ukochanej Irlandii umarł. Wstrząsnęło to mną bardzo. Znałam go wirtualnie od 2008 roku,osobiście poznałam parę lat temu. Zawsze miał miłe słowo na pocieszenie,miał swoje zdanie,którego zawsze bronił i za to go bardzo szanowałam. Nie chcę pisać o nim w czasie przeszłym,ciężko mi w ogóle przetrawić tą informację..Pamiętam kiedy się spotkaliśmy,ani ja ani on nie byliśmy w najlepszej formie.I po raz pierwszy poczułam,że nie muszę udawać,nie musiałam mówić jak się czuję.Po prostu sobie siedzieliśmy w pokoju a on palił tego swojego "elektrona". Było mi tak spokojnie i dobrze w jego obecności.. Zawsze miał dla mnie miłe słowo,nigdy nie pozostawiał wiadomości bez odpowiedzi..Jego walka o wyjazd,o marzenia zawsze mnie inspirowała..Mam nadzieję,że gdziekolwiek teraz przebywa,jest spokojny i otaczają go dobrzy ludzie. Będzie mi Go brakować. Proszę,nie ma żadnych informacji w jaki sposób umarł,nic nie wskazuje na samobójstwo,nie snujcie teorii..Odszedł.Napiszcie proszę jakim Go zapamiętaliście..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Maleńka, nie znałem tego Pana, ale ujęły mnie słowa, które napisałaś. Bardzo ładne pożegnanie, był szczęściarzem, że miał takich przyjaciół. Niech spoczywa w spokoju.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

-Lubiałem Go( chociaż nie za bardzo ) , mimo ,że :

- drażnił Go mój Podpis:"tylko Jezus uzdrawia ". Uważał,że tylko leki uzdrawiają .

- prosił jako Admin ( więc bardziej kazał ) zmienić mój Avatar z Obrazem Jezusa Miłosiernego" Jezu ufam Tobie "na inny .

Zdecedowanie był uczulony na ludzi religijnych , lub sam był bardzo areligijny , a Forum ( tak myslę ) chciał by zachowało głęboki świecki charakter .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przykra wiadomość ;/

 

-Lubiałem Go( chociaż nie za bardzo ) , mimo ,że :

- drażnił Go mój Podpis:"tylko Jezus uzdrawia ". Uważał,że tylko leki uzdrawiają .

- prosił jako Admin ( więc bardziej kazał ) zmienić mój Avatar z Obrazem Jezusa Miłosiernego" Jezu ufam Tobie "na inny .

Nie bardzo jestem w stanie zrozumieć, co w tym niestosownego. Niektóre avatary są naprawdę kosmiczne i jakoś nikomu nie przeszkadzają.

Ale to nie miejsce na taką dyskusję. Tylko taka mała dygresja.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pamiętam, że moje początki postrzegania jego osoby były całkiem zabawne. Wydawało mi się, że jest groźny(podpis i avatar robił swoje) lecz w rezultacie okazał się przyjaznym i wrażliwym chłopakiem. Pisałam z nim kiedyś na fb, miał się pojawić na zlocie. Nie mógł, więc plany spotkania zostały przełożone. Amin i tak spotkamy się.....tam... gdziekolwiek jesteś....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Maleńka, to było bardzo piękne, co napisałaś, czy mogłabym przekazać te słowa jego rodzinie (oczywiście nie mówiąc o forum i anonimowo, już wyjaśniam dlaczego)?

 

Byłam Przyjaciółką Amona od kilku lat, to on mnie zresztą na to forum zaprosił, znamy się z innego wirtualnego miejsca, poznaliśmy się też na żywo i na żywo byliśmy blisko. Wiele razem przeszliśmy i byliśmy dla siebie ogromnym wsparciem. Być może część z Was wie, jakim On potrafił być wsparciem... Gdy jest ciemno i mroczno, a nie chcemy słyszeć słów nieprawdziwych. Gdy wiemy, że tylko ktoś, kto sam coś przeżył, może powiedzieć nam coś krzepiącego. Gdy osoba, która przeżywa prawie to samo, wie dokładnie...

 

Ta wiadomość była dla mnie ogromnym zaskoczeniem, niedowierzaniem. Jak to? W końcu zrealizował swój cel, wyjechał - wrócił! - do swojej ukochanej Irlandii, ruszył... ale dokąd? Wierzył, że energia zostaje z nami...

Musiałam potwierdzić tą informację, więc skontaktowałam się z Rodziną Amona. Niestety to prawda. Znalazł mieszkanie, urządził je, zmagał się z grypą w tym czasie. Miał sporo stresu, planował znaleźć pracę.

I tutaj - nie wiadomo do końca co się stało... czy serce nie wytrzymało... czy reakcja silnych leków...

Ale wiem, że nie było to samobójstwo. Był szczęśliwy, w SWOIM miejscu na świecie.

 

A nam jedyne co zostało, to pamięć o Nim.

 

I o tą pamięć też poprosiła Rodzina. Rozmawiałam z Bratem mojego zmarłego Przyjaciela. Prosił bym przekazała informację m.in na fb Amona, na forum (tutaj już to zostało zrobione, więc pozostało mi tylko potwierdzić, mogę jeszcze powiadomić Was, kiedy będzie wiadomo o pogrzebie, jeśli ktoś będzie zainteresowany, chętnie udzielę informacji, jeśli będą mi one znane prawdopodobnie w przyszłym tygodniu, po zakończeniu formalności). Prosił też, bym - jeśli pojawią się wpisy, przekazała je Rodzinie. Są dla nich ważne. Pamięć o Synu, Bracie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Po prostu sobie siedzieliśmy w pokoju a on palił tego swojego "elektrona". Było mi tak spokojnie i dobrze w jego obecności.. Zawsze miał dla mnie miłe słowo,nigdy nie pozostawiał wiadomości bez odpowiedzi..Jego walka o wyjazd,o marzenia zawsze mnie inspirowała..Mam nadzieję,że gdziekolwiek teraz przebywa,jest spokojny i otaczają go dobrzy ludzie. Będzie mi Go brakować. Proszę,nie ma żadnych informacji w jaki sposób umarł,nic nie wskazuje na samobójstwo,nie snujcie teorii..Odszedł.Napiszcie proszę jakim Go zapamiętaliście..
+ + Chyba właśnie takiego Go zapamiętałem. W tle zawsze leciało u niego na laptopie jakieś radio z zagranicy, a on spokojnie palił swojego elektrona, albo fajki. Tworzyło to taki fajny klimat.

 

Co dzień rano był jakiś nowy wpis od niego na FB, często ostry i nie przebierający w słowach. Za tą brutalną szczerością będę tęsknił. Wiele mnie to nauczyło.

Poznałem go właściwie przypadkiem, byłem ciekawy Jego osoby, miałem już wychodzić, ale wróciłem i poprosiłem o dodanie mnie do znajomych.

Nie wiem właściwie dlaczego tak mnie lubił, zawsze jak był u mnie w mieście to się odzywał czy chcę się spotkać. Miałem nadzieję że wpadnie tu jeszcze z Irlandii.

 

Zawsze wierzyłem że mu się uda i tam pojedzie. I pojechał. Nie zawiódł.

Po drugiej stronie będzie mu znacznie lepiej. +

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×