Skocz do zawartości
Nerwica.com

Dlaczego kiedy było się dzieciakiem...


padaka

Rekomendowane odpowiedzi

...to pogoda nie miała wpływu na nastrój, nie odczuwało się zmęczenia bez powodu, nie miało się chandr, nie trzeba było brać żadnych pobudzaczy do działania jak kawa?

 

U mnie wszystko zaczęło się psuć w liceum. Czy jest w ogóle jakaś metoda, aby dorośli mogli przywrócić sobie "dziecięce" zdrowie czy nic się nie da zrobić?

 

Czasami mam okresy "dziecinady" i kompletnie nie wiem od czego to zależy, że jest czas, kiedy zła pogoda kompletnie na mnie nie działa, kiedy inni są śpiący itd. itd.

 

Czy to wszystko zależy od neuroprzekaźników, czy obniżeniu hormonów albo od jakichś niedoborów?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

...to pogoda nie miała wpływu na nastrój, nie odczuwało się zmęczenia bez powodu, nie miało się chandr, nie trzeba było brać żadnych pobudzaczy do działania jak kawa?

Nie u mnie. Na mój nastrój zawsze wpływała pogoda. Zawsze byłem bez powodu zmęczony. Zawsze miałem obniżony nastrój.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No, ale z wiekiem zaburza się gospodarka hormonalna, więc nic dziwnego, że za 30 lat czułbym się gorzej.

Są dziadki i babki, które mimo wieku mają pałera, ciekawe co biorą. :105:

 

Ja biorę:

- Miłorząb, aby poprawić krążenie mózgowe i obwodowe, gdyż mój tryb życia jest siedzący.

- Melatoninę, aby naprawić swoje rytmy dobowe zaburzone przez komputer, i chyba działa, bo od miesiąca nie spałem w dzień. Przy okazji poprawia nastrój.

- Witaminę D, gdyż od wielu lat bardzo rzadko wychodzę z domu. Niedobór D = nastroje depresyjne, niski testosteron.

- Cynk, gdyż w mojej diecie jest go mało(kruszą mi się paznokietki), cynk podnosi nastrój i podwyższa testosteron.

- Selen, gdyż również podnosi nastrój i podnosi testosteron.

- Witaminy B, gdyż przeciwdziałają zmęczeniu i podnoszą testosteron.

 

Badałem wiele razy hormony płciowe i mam testosteron w dolnej normie, a estrogeny mocno zawyżone :roll: Więc może to sprawka hormonów.

 

Od dłuższego czasu czuję się doskonale, ale mogłoby być jeszcze lepiej :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja na przykład już będąc dzieckiem miałam schizy. Rwałam włosy, miałam myśli samobójcze. Nie wiem, co masz na myśli mówiąc ,,dziecięce zdrowie". x)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mi nie chodzi o jakieś schizy, depresje, nerwice, tylko o te błahe sprawy. Mnie zastanawia skąd dzieci mają tyle pokładów energii, wesołości i są takie beztroskie(oprócz jakichś wyjątków). Z wiekiem to wszystko mija, i później pogoda i biomet ma wpływ na samopoczucie. Pojawiają się chandry bez powodu itd.

 

U mnie takie objawy pełni energii, wesołości i zapału, pojawiają się w lecie, i zanikają gdzieś październiku i pojawia się jakby depresja sezonowa. Czy letnia "mania" to efekt dużej ilości witaminy D? Dorośli głównie siedzą w zamkniętych pomieszczeniach, kiedy za moich szczenięcych lat, na dworze było się od rana do wieczora... Może to z tego wynika?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mi nie chodzi o jakieś schizy, depresje, nerwice, tylko o te błahe sprawy. Mnie zastanawia skąd dzieci mają tyle pokładów energii, wesołości i są takie beztroskie(oprócz jakichś wyjątków). Z wiekiem to wszystko mija, i później pogoda i biomet ma wpływ na samopoczucie. Pojawiają się chandry bez powodu itd.

Nawet jako dziecko nie miałem ani energii, ani wesołości, ani nie byłem beztroski. Od zawsze czułem i zachowywałem się jak jakiś stary, nieprzystosowany ufo-dziad z Jowisza.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mi nie chodzi o jakieś schizy, depresje, nerwice, tylko o te błahe sprawy. Mnie zastanawia skąd dzieci mają tyle pokładów energii, wesołości i są takie beztroskie(oprócz jakichś wyjątków). Z wiekiem to wszystko mija, i później pogoda i biomet ma wpływ na samopoczucie. Pojawiają się chandry bez powodu itd.

Nawet jako dziecko nie miałem ani energii, ani wesołości, ani nie byłem beztroski. Od zawsze czułem i zachowywałem się jak jakiś stary, nieprzystosowany ufo-dziad z Jowisza.

 

O to to, miałam to samo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bo dzieci nie martwią się wieloma rzeczami, ktorymi przejmują się dorośli. Dzieci są nieświadome wielu rzeczy i przez to spokojniejsze. Ale oczywiście każde dziecko ma problemy wieku dziecięcego, a dla nas wydają się one zabawne. Im człowiek starszy tym bardziej doświadczony życiem i tym łatwiej jest mu zamulać psychicznie. Świata tym postem nie odkryłam :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzieci mają naturalną wrodzoną energię niczym nie zmąconą, są beztroskie, wydaje im się że są nieśmiertelne, nie mają problemów egzystencjalnych, nie mają się czym martwić ani czego bać (oprócz potwora pod łóżkiem ;) no i zakładając że w domu nie ma patologii) nie znają jeszcze ludzkiej seksualności, potrafią dać się pochłonąć fantazjom i zapomnieć się kiedy się bawią. Nie mają jeszcze pojęcia że świat to nie przyjazne miejsce pełne bólu i rozpaczy.

 

Tęsknię za dzieciństwem, to jedyny piękny okres w moim życiu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzieci mają naturalną wrodzoną energię niczym nie zmąconą, są beztroskie, wydaje im się że są nieśmiertelne, nie mają problemów egzystencjalnych, nie mają się czym martwić ani czego bać (oprócz potwora pod łóżkiem ;) no i zakładając że w domu nie ma patologii) nie znają jeszcze ludzkiej seksualności, potrafią dać się pochłonąć fantazjom i zapomnieć się kiedy się bawią. Nie mają jeszcze pojęcia że świat to nie przyjazne miejsce pełne bólu i rozpaczy.

 

Tęsknię za dzieciństwem, to jedyny piękny okres w moim życiu.

 

 

Hmmm, mój okres dzieciństwa był totalnym przeciwieństwem

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja w dzieciństwie stricte nie byłem ani beztroski ani depresyjny, byłem "pośrodku". Miałem zaburzenia emocjonalne, ale potrafiłem przeżywać radość.

 

nie mają się czym martwić ani czego bać (oprócz potwora pod łóżkiem ;) no i zakładając że w domu nie ma patologii)

Nie potrzeba patologii w domu, żeby dziecko miało dużo lęków.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzieci mają naturalną wrodzoną energię niczym nie zmąconą, są beztroskie, wydaje im się że są nieśmiertelne, nie mają problemów egzystencjalnych, nie mają się czym martwić ani czego bać (oprócz potwora pod łóżkiem ;) no i zakładając że w domu nie ma patologii) nie znają jeszcze ludzkiej seksualności, potrafią dać się pochłonąć fantazjom i zapomnieć się kiedy się bawią. Nie mają jeszcze pojęcia że świat to nie przyjazne miejsce pełne bólu i rozpaczy.

 

Tęsknię za dzieciństwem, to jedyny piękny okres w moim życiu.

 

 

Hmmm, mój okres dzieciństwa był totalnym przeciwieństwem

Moj tak samo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bo dzieci nie martwią się wieloma rzeczami, ktorymi przejmują się dorośli. Dzieci są nieświadome wielu rzeczy i przez to spokojniejsze. Ale oczywiście każde dziecko ma problemy wieku dziecięcego, a dla nas wydają się one zabawne. Im człowiek starszy tym bardziej doświadczony życiem i tym łatwiej jest mu zamulać psychicznie. Świata tym postem nie odkryłam :)

 

Ja na przykład bałam się co noc, że mój młodszy brat, z którym dzieliłam pokój, nagle przestanie oddychać i umrze. Całe noce nie spałam, tylko słuchałam jego oddechu, a brzuch aż bolał mnie z nerwów. Było tak dobre 10 lat.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie potrzeba patologii w domu, żeby dziecko miało dużo lęków.

 

Też prawda ale dorośli mają więcej powodów do zmartwień. Przynajmniej u mnie tak było. Ja tam się niczego nie bałem :smile:

 

Myślę, że to również nie jest regułą. Jeśli chodzi o mnie to w życiu dorosłym, na które sama mam większy wpływ, mam mniej powodów do zmartwień niż w dzieciństwie.

Dziecko jest bezsilne w obliczu niektórych spraw.

Jeśli chodzi o strach dzieci, to nie uważam, żeby to było dobre aby dziecko się niczego nie bało. Mnie nikt w dzieciństwie nie ochraniał przed świadomością plugawego świata, byłam raczej od zawsze przestrzegana przed nim. Dlatego zawsze miałam świadomość śmierci, chorób, wojen, psychopatów polujących na bezbronnych itd

Uważam, że dzieci nie powinno się chować pod kloszem, bo w moim przypadku ta świadomość niejednokrotnie uchroniła mnie przed nieszczęściem.

Dlaczego słyszy się o tragediach spotykające dzieci, które zaufały obcym? Bo nie miały świadomości niebezpieczeństwa

 

Wracając do tematu, to według mnie żadna beztroska czy szczęsliwsze życie nie miało na to wpływu. Jak już pisałam to byliśmy po prostu młodsi. Cały organizm był zdrowszy, co przekładało się na naszą kondycję. Poza tym dzieci nie są aż tak obarczone wieloma obowiązkami przez co są mniej zmęczone.

 

Myślę, że wpływ mogło mieć też to, że dziecko rozwija się odkrywając świat, dlatego jest ciekawsze, dostrzega więcej szczegółów i fascynują go niektóre zwykłe rzeczy, które są dla dziecka niebywałym odkryciem. Dorosły człowiek już to wszystko poznał i zdążyło mu się dawno znudzić

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Evia, rozumiem twój punkt widzenia. Ja miałem trochę inne doświadczenia z dzieciństwa.

 

Myślę, że wpływ mogło mieć też to, że dziecko rozwija się odkrywając świat, dlatego jest ciekawsze, dostrzega więcej szczegółów i fascynują go niektóre zwykłe rzeczy, które są dla dziecka niebywałym odkryciem.

To na pewno.

 

Moim zdaniem dorośli są już często zmęczeni tym życiem w porównaniu do dzieci. Tyle lat przeżywania tych wszystkich trudów świata robi swoje. Ale to też nie ma reguły bo można mieć wspaniałe, lepsze życie niż w dzieciństwie.

 

U mnie wszystko co najlepsze już przeminęło.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie istotnym czynnikiem, który pozwalał mi mieć w dzieciństwo normalny nastrój była nieświadomość swojej psychiki.

 

Coś w tym jest, co piszesz. Odpada wtedy całe nakręcanie się, analiza objawów, wpływów.

 

Ja np gdy miałam 8 lat, zaczeła mi się trichotillomania. Nie widziałam w tym zaburzenia, bo nie miałam świadomości psychiki. Po prostu, rwanie włosów z głowy było dla mnie naturalne, nad niczym się nie zastanawiałam w tej kwestii, choć oczywiście przeżywałam różne zdarzenia, nieprzyjemności, konflikty z innymi. Ale właśnie nie łączyłam ich z psychiką.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Faktycznie, do pewnego momentu życie było piękne i o wiele prostsze. Gdy byłem dzieckiem chciałem stać się już dorosły i wtedy nie podobało mi się dzieciństwo. Jednak z wiekiem wszystko się znacznie pokomplikowało i im jestem starszy tym mniej nadziei i piękna jestem w stanie dostrzec. Nigdy nie byłem zbyt szczęśliwy, jednak do pewnego wieku, tak mniej więcej do 14 roku życia jakoś mi się wiodło, dawałem sobie radę i mimo licznych trudności potrafiłem w miarę normalnie funkcjonować. Potem nastąpiło pogorszenie i wszystko niemal się zmieniło.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×