Skocz do zawartości
Nerwica.com

Wezwanie na komisję Zus- zasiłek chorobowy


muszysko

Rekomendowane odpowiedzi

Jak w temacie.

Poszłam na zwolnienie by się nie wykończyć nerwowo w pracy.Dziś dostałam wezwanie do Zus-u.Jest to moje pierwsze takie wezwanie jak i pierwsze dłuższe chorobowe przez iks lat pracy.Jestem przerażona.Za miast się pozbierać do kupy na zwolnieniu to będę się teraz denerwować przez najbliższe dwa tygodnie.Mam wziąć ze sobą dokumentację choroby, wypisy ze szpitala i co tam jeszcze posiadam, ale ja nic nie mam! Pojeb.any kraj.Co mam przynieść?Jak się zachowywać? Depresji nie widać, jak udowodnić że nie mam siły rano wstać.Terapię mam od 10 miesięcy i jest mi na niej ciężko o sobie mówić a co dopiero przed kompletnie obcymi ludźmi.Jak przebiega/wygląda w ogóle taka komisja? Orzesz, jak mnie wkur....szkoda że pracujący człowiek nie może postawić zus-u na komisji i stwierdzić czy im się moje składki i podatki od pensji należą!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mogę odpowiedzieć jako osoba "z drugiej strony" :smile: . Zostałaś wylosowana przez system albo pracodawca kazał cię sprawdzić- to nie tak, że pracownik zusu złośliwie cię wzywa.

Nie ma się co złościć i denerwować , tylko podejść do sprawy systematycznie. Stres nie pomoże i nic nie da. Postaraj się zebrać możliwie jak najwięcej dokumentacji medycznej. Karta od psychiatry, wypisy ze szpitala i zgłoś się na komisję. Tyle.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na komisję pójdę na pewno, tylko nie mam z czym.Jakby to powiedzieć zareagowałam na depresje jakby w odpowiedniej chwili, nim mnie dobiła i stanęłam jej na przeciw.Jedyne co mogę załatwić to coś od lekarza psychiatry czy psychoterapeuty.

linka, pracujesz w Zus-ie? :D , nie myślę o tym że to biedny pracownik winny tylko o stresie jaki to u mnie wywołuje i systemie :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Depresji nie widać

widać, widać.

Byłam na takim spotkaniu (komisja zus w sprawie chorobowego związanego z depresją).

Idź do psychiatry, który ci wydał zwolnienie - on ci da opis choroby. Po prostu zadzwoń do psychiatry swojego i powiedz o tym wezwaniu, on cię umówi na jakiś termin przed terminem komisji i ci da potrzebny papiery. Tym papierem będzie jego opis choroby i spotkań z tobą. Skoro chodzisz do psychologa - to do niego też zadzwoń i powiedz o komisji, i powiedz, że nie wiesz co się w takich przyadkach robi, oraz poproś o dokumentację.

Zazwyczaj komisje są robione z automatu, gdy jedno L4 jest wypisane na więcej niż 28 dni (dlatego na przyszłość dbaj, aby jedno zwolnienie nie przekraczało tego okresu).

 

Nie musisz się strachać tego spotkania, nie jest tak fatalnie, jak się wydaje.

Najpierw orzecznik (ja na swojej "komisji" zusowskiej to miałam jedną panią doktor) czyta dokumentację, którą przyniesiesz: po to, żeby mieć w ogóle pojęcie na czym spraw polega i skąd zwolnienie. Właśnie po to komisji są potrzebne papiery: bo to "dokumentacja choroby" wydana przez innych lekarzy. Gdyby zus ciebie wezwał w sprawie choroby kolana, to też potrzebowałby dokumentacji - i z tych samych powodów.

 

Potem zadaje jakieś tam pytania. Sama zapomniałam już jakie, ale to nie są jakieś podchwytliwe czy cwane pytania, tylko coś w rodzaju: jak się obecnie pani czuje, czy leczenie pomaga (czyli np. czy leki przepisane przez psychiatrę pomagają).

Mi zadała też takie dziwne pytanie: czy czuję bardziej poczucie krzywdy czy poczucie winy.

To jest jak rozmowa z lekarzem, a nie jakieś gestapowskie przesłuchanie, które ma ciebie wyeliminować z brania zasiłku.

Jest to weryfikacja twojej choroby i czy stosowane leczenie pomaga. Zresztą zwolnienia od psychiatrów są najtrudniejsze do podważenia - bo trudno udowodnić, że ktoś depresji nie ma i zwolnienie jest bez powodu.

Poradź się swojego psychiatry (który ci wydał zwolnienie), co masz mówić.

 

-- 17 mar 2015, 21:03 --

 

No i zapyta się ciebie, z jakiego powodu zwolnienie, o historię depresji zapyta. Jeśli powiesz, że zwolnienie przez depresję spowodowaną pracą - to zapewne zapyta, jak to przebiegało. No taka rozmowa jak z psychiatrą.

 

-- 17 mar 2015, 21:07 --

 

muszysko, w Zusie to możliwe :D

co? No to nieźle. Mnie to chyba psychiatra tam badał, choć głowy za to nie dam, bo przede mną to byli ludzie chorzy chyba na co innego (?).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

groza, to link do mojej sytuacji : czy-powiedzie-pracodawcy-o-chorobie-t54193.html, więc zwolnienie mam od rodzinnej (teraz myślę że może to błąd), a wiadomo że praca tak naprawdę tylko pogłębiła to co we mnie siedziało od ładnych kilkunastu lat, jednym słowem się nazbierało ( niestety miało co).

"Poradź się swojego psychiatry (który ci wydał zwolnienie), co masz mówić "- niestety nie mam z nim kontaktu takiego jak bym chciała a na zmianę mam nikłe szanse

Dziękuję że podzieliłaś się swoim doświadczeniem :D Postaram się nie denerwować i podejść do tego na spokojnie, choć znając siebie dostanę rozwolnienia :shock:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W sprawie tamtego tematu: nie, nie mów. Praca to nie jest temat na takie rozmowy.

Co prawda dział kadr twoje zwolnienie dostanie, a na nim widnieje skrót choroby, ale z drugiej strony to teoretycznie nie wolno im o takich rzeczach mówić (jest to karalne). Nie, nigdy o takich rzeczach nie należy mówić w pracy. Również koleżankom z pracy o tym nie mów.

Po prostu praca to nie miejsce na to.

Ty powinnaś z tą sprawą przede wszystkim iść do specjalisty. Oraz oczywiście pomyśleć o rezygnacji z tej pracy.

 

W tutejszej zaś sprawie: to oczywiście idź do tej lekarki rodzinnej i ją zapytaj co dalej. Skoro ona ci dała takie zwolnienie, to ona wie doskonale, że to może się skończyć komisją zusowską - ona więc będzie wiedzieć i co ci dać i co ci podpowiedzieć. Więc bez nerw :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U psychiatry też jest wzmianka, dał mi dla rodzinnej odpowiednie zaświadczenie więc będzie się pokrywały dokumenty.Szczerze dokumentacja do zus,to będzie dla mnie trzy dni załatwiania.Niestety mieszkam daleko od centrum świata.Nie dadzą człowiekowi odsapnąć :roll:

Co do pracy zrezygnowała bym choćby dziś, a wiadomo za coś trzeba jeść :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wypowiedziałam się i w tamtym wątku, dlaczego nie warto o tym w pracy mówić.

 

Trzy dni załatwiania? No to nieźle. Najlepiej po prostu zadzwonić do lekarza i mu powiedzieć o komisji. Ale skoro rodzinny, to pewnie nie da się tak dodzwonić do niego, tylko do rejestracji. W każdym razie najłatwiej to zadzwonić do lekarza/psychologa i powiedzieć "mam komisję zus, potrzebuję papierów".

W końcu pierwsza nie jesteś dla nich, co ma komisję, oni z tym mieli styk nie raz, więc wiedzą co robić. To dla nich żadne novum :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja też pamiętam, że byłam bardzo zdenerwowana przed tą komisją. Ja sobie to wyobrażałam, że to jest jakieś przesłuchanie i że nie ma bata, żebym to przeszła (bo się nasłuchałam, jak każdy, o tych komisjach zusowskich, co wzywają co roku człowieka bez nogi, i sprawdzają czy nadal nie ma nogi; albo o ludziach, co są ciężko chorzy, a komisja ich uznawała za zdrowych)

ale poszło normalniej, niż myślałam. Chociaż wizyta na tej komisji to był dla mnie i tak koszmar, bo tak się zdenerwowałam tym spotkaniem (krótkim zresztą, bo to nie są jakieś długie wizyty), że mnie to rozwaliło na łopatki, trzęsłam się jak osika po wyjściu stamtąd. Mimo że orzeczniczka była miłą kobietą i sama mnie uspokajała, że nie ma się czego bać (bo ja jej powiedziałam, że się denerwuję, bo nie wiem czego się spodziewać :D ). Po prostu tak się nakręciłam i zdenerwowałam bez powodu, że sama siebie rozłożyłam na łopatki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja też pamiętam, że byłam bardzo zdenerwowana przed tą komisją. Ja sobie to wyobrażałam, że to jest jakieś przesłuchanie i że nie ma bata, żebym to przeszła (bo się nasłuchałam, jak każdy, o tych komisjach zusowskich, co wzywają co roku człowieka bez nogi, i sprawdzają czy nadal nie ma nogi; albo o ludziach, co są ciężko chorzy, a komisja ich uznawała za zdrowych)- o tak, te historie też słyszałam :mrgreen:

Dziś mogę dziękować odbywanej terapii że jestem silniejsza i z większym spokojem będę mogła do tego podejść :D

 

-- 01 kwi 2015, 14:45 --

 

Piszę ciąg dalszy tematu, może się komuś przyda a jestem świeżo po Zusie.

Terapeutka wydała mi zaświadczenie o odbywanej terapii po wcześniejszych ustaleniach telefonicznych.

Lekarka rodzina również udostępniła od ręki dokument jaki miała w mojej karcie.

A co do psychiatry już nie było tak łatwo.Musiałam złożyć wniosek o wydanie ksera karty medycznej i dowiedziałam się że na odpowiedź mają

30 dni !! A do Zusu miałam termin na za dwa tygodnie!! Dali radę choć musiałam troszkę po błagać recepcjonistkę o przyspieszenie.Dostałam ją dopiero dziś rano przed komisją choć do ostatniej chwili nie wiedziałam czy dokumentacja jest przygotowana.

A co do samej wizyty,musiałam się pytać co chwilę, gdzie, co, jest, nie umiałam się tam poruszać.Byłam przed czasem i też szybko mnie wezwali więc nie miałam czasu tak naprawdę się bardzo stresować.Ale chwila wezwania była bezcenna...oczy ludzi czekających na swoją kolej,zwróconych w moją stronę wyrażały współczucie a za razem życzyły powodzenia.

Biurko, komputer i dwa krzesła na przeciw siebie, kobieta która sama potrzebowała chyba wsparcia, zapytała się o wiek, wagę i wzrost :shock: Na co choruję, jak choroba się objawia.Po czym usłyszałam że zwolnienie jest podstawne i do widzenia.I tyle, spędziłam tam pięć minut a kobieta nawet na mnie nie spojrzała, była zajęta wystukiwaniem danych na klawiaturze.Więcej załatwiania i stresu niż to warte.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

linka, potrzebuję pomocy.Jestem dalej na zwolnieniu lekarskim,zmieniłam psychiatrę który to jednak kontynuuje , postawiłam wszystko na jedną kartę i do obecnej pracy raczej nie mam zamiaru wracać.Gdyby mnie już dziś zwolnili mam już prawie pewną pracę na oku, więc nie będę ubolewać nad ewentualnym szybkim rozwiązaniem trwającej umowy.Mam pytanie co do Zusu. Co zwolnienie wzywają mnie na komisję więc i teraz będę czekać na termin.Co będzie jak mi zwolnienia nie uznają albo... no właśnie jakie są możliwości Zus-u ? Czego mogę się spodziewać? Każą mi wrócić do pracy ? Uznają że jestem zdatna do pracy?Ostatnio usłyszałam dziwne stwierdzenie "pozwolimy Pani wrócić do pracy" o co chodziło nie wiem :bezradny: W ogóle dziwna sprawa z tym Zus-em. Każdego tak wzywają czy jestem ich ulubienicą? ;)

A może już ktoś to przerabiał na dłuższą metę i może się podzielić swoim doświadczeniem.Nie ukrywam za każdym razem przeżywam duży stres i chciała bym wiedzieć co jeszcze przede mną :?:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam,

 

chciałam odświeżyć wątek. Jestem na zwolnieniu od 21 maja tego roku, zwolnienie jest od psychiatry. Poszłam na zwolnienie podobnie jak autorka wątku, żeby nie wykończyć się psychicznie w obecnej pracy. Głównie też chodziło o mobbing i sposób traktowania przez kierownika. Po 2 miesiącach dostałam wezwanie do ZUSu w moim mieście (badanie miałam na początku sierpnia), lekarz orzecznik stwierdził zasadność zwolnienia i myślałam, że to już koniec (w tym momencie zostały mi niecałe 2 miesiące do max okresu pół roku). Ale dzisiaj dostałam kolejne wezwanie , tym razem do innego miasta czyli takiej "główniejszej" jednostki. Skąd to kolejne wezwanie? Jak to możliwe, że niektórzy przez całe 6 miesięcy nie dostają ani jednego wezwania a ja dostałam drugie.

Słyszałam, że w tamtym ZUSie takie badanie wygląda o wiele gorzej niż w moim mieście, że bardzo rzadko się zdarza, żeby chory dostał pozwolenie na kontynuacje zwolnienia, w związku z czym bardzo się boję.

Z góry dziękuję za jakąś poradę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Szpilka83, wezwań na komisję miałam trzy!! Nawet dostałam wezwanie na ostatnie zwolnienie ale udało mi się załatwić i odbyło się zaocznie.W tej chwili jestem na świadczeniu rehabilitacyjnym :yeah: I też spotkałam się z tym że moi znajomi nie byli ani razu wzywani a ja musiałam się stresować kiedy następnym razem mnie wezwą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jadę jutro i denerwuję się jak cholera. Rozmawiałam z lekarką, powiedziała, że już niewiele mi zostało bo tylko miesiąc, więc nie powinni zabrać (zwłaszcza, że jej zdaniem zwolnienie jest uzasadnione), ale z nimi nigdy nic nie wiadomo - zrobią wszystko, żeby tylko zabrać komuś zasiłek.

Coś czuję, że dzisiejsza noc będzie nieprzespana w jeszcze większym stopniu niż zazwyczaj.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×