Skocz do zawartości
Nerwica.com

Cały wachlarz zaburzeń a diagnostyka


sideffect2

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć. To że mam jakis problem wiem od dawna, z tym że teraz jest o wiele gorzej niż było i tak sobie szperam po internecie, czytam o różnych zaburzeniach szukając jakiegoś punktu zaczepienia, ale nic nie pasuje do mnie. Mam 20 lat i odkąd pamietam czułam się w jakis sposób inna, niepotrzebna, sama nie wiem. Miewałam okresy lęków, chorobliwej nieśmiałości w niektorych sytuacjach, uporczywego milczenia itd. Ok. Dwóch lat temu nieśmiałość i lęki przeszły, jakieś tam gorsze dni miewałam ,ale wszystko było względnie w normie. Aż tu nagle ŁUP. Kilka miesięcy jakiś nagły zjazd, a nawet nie zjazd tylko spadanie głową w dół. Zaczęło się od nieodpowiedzialnych zachowań, nadmiernego imprezowania, przypadkowego seksu itd. Przez jakiś czas czułam się jakby otumaniona, tak beztrosko, krótko mówiąc wszystko miałam w dupie. Później przyszła depresja - uczucie beznadziei, analizowanie i wracanie do problemow, poczucie winy. No a żeby te uczucia zagłuszyć - znów imprezy i alkohol. Wszystko zaczęło mi sie walić, a im było gorzej tym bardziej od tego uciekałam. Postanowiłam zrobić cos ze swoim zyciem i przestałam robic to co robiłam do tej pory bo samą mnie to przeraziło. Z tym ze emocji jest teraz we mnie całe multum. W przeciagu kilku godzin ze zobojętnienia, zmęczenia, smutku potrafię przejść w gniew, złość, a później w nadzieję i impuls do działania - dam radę, zmienię coś. Później znow rezygnacja, depresja i tak w kołko. Z miłości przechodzę w nienawisc. Z roli ofiary w oprawcę.Złość siedzi we mnie praktycznie cały czas, irytuje mnie nawet ze ktokolwiek czegokolwiek ode mnie chce. Im wieksza zlość, tym większa chęć zrobienia sobie krzywdy - mam na myśli samookaleczenia - cięcie, przypalanie, wbijanie paznokci. Dodam do tego natrętne myśli samobójcze , natretne myślenie o seksie, masochizm seksualny. Czasem mówie i robie rzeczy których sie po sobie nie spodziewam i w ktore ciezko mi później uwierzyć. Bywają tez chwile kiedy wszystko jest w porządku i cały ten bałagan wydaje mi się nierealnym snem, ale pozniej wszystko zaczyna się od nowa.

Jak takie poplątanie w ogole można zdiagnozować czy leczyć?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Problem tylko w tym, że wiem, że pojdę do psychiatry i mnie zatka. Nawet to co napisalam tutaj nie oddaje w całości mojego problemu,bo po pierwsze rozpisałabym sie tak, że chyba nikt nie pokusiłby się o przebrnięcie przez ten tekst, a po drugie sama nawet nie wiem jak niektóre rzeczy opisać. Mówić o nich jest jeszcze ciężej, nawet komuś bliskiemu, a co dopiero obcej osobie. Nie to że nie chciałabym , po prostu wiem że obiecam sobie, zacisnę zęby, usiądę w gabinecie a i tak tego nie zrobię. Wiec jaki sens ma wizyta u psychiatry, skoro psychiatra nie będzie wiedział o co chodzi, albo usłyszy ode mnie problem tak okrojony że ciężko go będzie potraktować poważnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jakby mieli zamykać każdego z m.samobójczymi/okaleczeniami to do szpitala czekałoby się z 10 lat ;)

 

Fakt, pewnie psychiatrzy są różni - jedni lepsi, drudzy gorsi.

Ale idź. Twój stan sam nie minie, a może być tylko gorzej.

A jeżeli uznasz, że dany lek. ci nie odpowiada to możesz go zmienić.

Najpewniej da Ci leki, a ty sama popytaj też o możliwość terapii.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może jeszcze nie znalazles nikogo odpowiedniego. Trudno teraz wierzyć w chęć niesinia pomocy, kiedy wszystko kręci się wokół kasy...

Powiedz mi, jak to jest ? Ja o wizytach u psychiatry wiem tyle ile udało mi się zobaczyć na filmach haha. A myślę że realia nie są tak piękne jak pokazują je amerykańskie produkcje. Chodziłes do prywatnych gabinetów czy na nfz? Jak szukałeś, czym się kierowałeś? I jak w ogóle wygląda taka rozmowa?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moje doświadczenia z psychiatrami były takie, że oni zadają pytania, ale nie słuchają odpowiedzi. Wyłapują tylko pojedyncze słowa, żeby na tej podstawie przepisać leki. Widać, że pomóc chcą tylko doraźnie. Dodatkowo spotkałem się kilkukrotnie z postawą: "Chce pan leki? Nie? Pana sprawa.".

 

Inaczej jest z psychologami, oni zwykle słuchają, choć czasem ziewają :D Lepsze doświadczenia mam z tymi prywatnymi, bo u nich naprawdę da się odczuć zaangażowanie. Kompetencje są zwykle podobne, czyli z mojego doświadczenia nie najlepsze. W przeciwnym wypadku już dawno by mnie nie było na tym forum. Myślę, że większość psychologów jest w stanie naprawdę pomóc tylko osobom, u których struktura problemu jest prosta, a najlepiej jeszcze jak osobowość sama w sobie nie jest zbyt złożona. Mam wrażenie, że więcej im się nie chce lub nie potrafią. W moim przypadku nawet nie zapamiętywali informacji, które im przekazywałem, gubili się w tym. A mówiłem tylko o najważniejszych rzeczach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No Nie brzmi to zachęcajaco, ale mimo wszystko trzeba spróbować. Jak długo trwa taka wizyta? I leki, choć trochę Ci pomagały ? Trochę przerażające te całe psychotropy...

Jako dziecko chodziłam do psychologa ale te wizyty bardziej mnie irytowały niż pomagały.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wizyty różnie trwają, z psychiatrą są raczej krótkie, np. półgodzinne. Leki mi pomagały, bardzo dobrze wpływały na moje stany lękowe.

 

Jeśli chodzi o wizyty u psychologów, to ja je z kolei lubię. Zawsze czuję się jakbym zrzucił jakiś ciężar z siebie, nawet gdy psycholog nie ogarnia tematu :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×