Skocz do zawartości
Nerwica.com

Władza nauczycielska w kontekście karania uczniów


Asembler

Rekomendowane odpowiedzi

Media trąbią dzisiaj o sprawie nauczycielki, która zalepiała uczniom usta. Głos zabiera nawet ministerstwo. To wydarzenia natchnęło mnie do poruszenia ogólniejszej kwestii jaką jest granica władzy nauczycielskiej i karanie uczniów. Kiedyś kary fizyczne były stałym elementem narzędzi wychowawczych i dyscyplinujących, a jaka powinna być granica? Czy nakaz przestania zajęć w kącie dla niepokornego ucznia szkoły powszechnej narusza etykę nauczyciela i łamie prawa dziecka / ucznia?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak dla mnie w Polsce popada się w starszne skrajności zarówno w jedną jak i drugą stronę a tak na prawdę winni są rodzice.

Nie jestem za jakimś znęcaniem się nad uczniami ale też bez przesady - Ci, którzy chodzili do szkoły za czasów komuny lub tacy, którzy nie chodzili ale rozmawiali z rodzicami wiedzą jak wtedy było - nauczyciel miał JAKIEKOLWIEK prawa, żeby utrzymać porządek w klasie, a jak dziecko przyszło do domu i poskarżyło się rodzicowi to jeszcze potem rodzic poprawił pasem po tyłku - i wtedy był obustronny szacunek. Teraz dzieciaki już od podstawówki nie mają szacunku ani do nauczyciela ani do rodziców a nie daj boże nauczyciel krzyknie w klasie to zaraz rodzic poleci na skargę, że to już znęcanie sie psychiczne. W dzisiejszych czasach rodzice zupełnie nie znają sie na wychowaniu, nie przekazują żadnych wartości w kwestii sacunku do drugiego człowieka, uprzejmości i bycia po prostu grzecznym dlatego osobiście jestem za radykalnymi karami. Oczywiście przypadek wymieniony przez autora to skrajność, takie zachowania nie powinny miec miejsca tym bardziej, że wg. mnie jest to już zagrożenie zdrowia dziecka.

 

A jesli chodzi o jakieś wczesne dzieciństwo i kary - dzieci są jak zwierzęta, nauczą się dobrych nawyków gdy zapamiętają szeroko rozumianą "nagrodę" za bycie grzecznym. Zresztą kobieta, która zaklejała dzieciom usta tasmą, słychać że jest po prostu lekko niezrównoważona i po prostu nie powinna z dziećmi pracować tym bardziej, że z materiałów wynika, iż te dzieci niczego złego nie robiły. (przypomniała mi się nauczycielka z LO, która gdy podczas chodzenie skrzypiała jej podłoga, ale darła się na nas, że mamy być cicho bo podłoga jej skrzypi ;)).

 

Ja pamiętam, jak mnie zawsze w gimbazie wkurzały osoby, które tylko rozpiździel na lekcji robiły ale nauczyciel nic nie mógł zrobić - wyrzucić z klasy nie może bo uczeń jest na jego odpowiedzialności, wyśle do Dyrektora to sobie taka osoba i tak nic z tego nie zrobi, wezwać rodziców- okazują sie jeszcze wiekszymi pajacami. Dlatego, jakby taki dostał drewnianą linijką po dupie to może by mu się odechciało.

 

Czy nakaz przestania zajęć w kącie dla niepokornego ucznia szkoły powszechnej narusza etykę nauczyciela i łamie prawa dziecka / ucznia?

Z pewnościa łamie prawa ucznia - prawo do nauki. Podczas stania w kącie uczeń zasadniczo nie ma mozliwości aktywnego brania udziału w zajęciach.

 

Generalnie:

- podstawówka - system nagród za dobre zachowanie;

- gimbaza - stanowczy radykalizm (bo jeśli podczas okresu podstawówki ktoś się dobrych manier nie nauczył to bez zmiany sposobów uświadamiania raczej się nie zmieni).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z pewnościa łamie prawa ucznia - prawo do nauki. Podczas stania w kącie uczeń zasadniczo nie ma mozliwości aktywnego brania udziału w zajęciach.
Zgadzam sie, w czasie lekcji uczeń ma czas na edukacje. Z tego co wiem w USA jest kara pozostawanie po zajęciach w szkole i ew. dodatkowe karne robótki, ale u nas to byłoby niemozliwe... zaraz byłby krzyk, ze to czas wolny dziecka i nie wolno mu go zabierać. Zresztą, gdyby uczeń nie stawił sie na takie karne dodatkowe zajecia to co wtedy ? zapewne nic, problem polega na tym, że brak jakichkolwiek skutecznych narzedzi, zeby od ucznia cos wyegzekwować w sferze zachowania. Można obnizac ocene z zachowania, ale ona chyba i tak nie ma wpływu na przejscie do nastepnej klasy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z tego co wiem w USA jest kara pozostawanie po zajęciach w szkole i ew. dodatkowe karne robótki, ale u nas to byłoby niemozliwe...

To tak nie do końca wiesz, bo tam nie ma czegoś takiego jak "czas zajęć" tam istnieje system credit hours, gdzie nie ma wyznaczonych konkretnych klas, które mają dla siebie okreslony plan zajęć itd. itd. W każdym bądź razie to nie do końca tak wygląda ;).

 

zaraz byłby krzyk, ze to czas wolny dziecka i nie wolno mu go zabierać. Zresztą, gdyby uczeń nie stawił sie na takie karne dodatkowe zajecia to co wtedy ? zapewne nic, problem polega na tym, że brak jakichkolwiek skutecznych narzedzi, zeby od ucznia cos wyegzekwować w sferze zachowania. Można obnizac ocene z zachowania, ale ona chyba i tak nie ma wpływu na przejscie do nastepnej klasy.

Nie tyle, że czas wolny dla dziecka ale tak jak dorosłego nie mozna formalnie zmusić do "pracy" tak tym bardziej nieletniego bo jest to na tyle sliska sprawa w kwestii rodzaju "pracy" jaką uczeń musiałby wykonać, że z pewnością byłyby skargi ale tutaj znowu pojawia sie WINA RODZICÓW.

 

A oduczą złych, jeśli zapamiętają karę za bycie niegrzecznym.

No właśnie z tym to różnie bywa bo w tym przypadku mogą wystapić "skutki uboczne", które od "małego" uczą dziecko agresji i zawsze jest prawdopodobne, że w późniejszym czasie wykorzysta to w negatywny sposób. A system nagród świetnie się sprawdza dla takiego dzieciaka z przedszkola/podstawówki i nie naraża tak na negatywne konsekwencje w przyszłości.

 

-- 10 mar 2015, 14:34 --

 

Ja jestem przeciwko karom w szkole fizycznym.Są lepsze metody, choćby z wyrzuceniem ucznia ze szkoły. Co do tej nauczycielki,to kobieta nie lubi dzieci. Nie widzę dla niej miejsca w szkole.

Jesli szkoła podejmuje sie wyrzucenia ucznia to uprzednio musi zostać dla niego znalezione miejsce w innej placówce oświatowej. A to jest wbrew pozorm nie mały problem bo rzadko jaka szkoła chce przyjąć takiego ucznia ;). A do momentu zapewnienia takiej osobie miejsca w innej szkole, ucznia można co najwyżej zawiesić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No właśnie z tym to różnie bywa bo w tym przypadku mogą wystapić "skutki uboczne", które od "małego" uczą dziecko agresji i zawsze jest prawdopodobne, że w późniejszym czasie wykorzysta to w negatywny sposób. A system nagród świetnie się sprawdza dla takiego dzieciaka z przedszkola/podstawówki i nie naraża tak na negatywne konsekwencje w przyszłości.

System nagród też może mieć skutki uboczne, może rozpieścić dziecko i też będzie rosnąć w nim agresja. Idealnej metody wychowania nie ma, zarówno przy nagrodach jak i przy karach istnieje ryzyko, że "coś pójdzie nie tak".

A na dziecko z organiczną dysfunkcją uczenia się zachowań, to w ogóle mogą nie zadziałać ani nagrody ani kary.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

System nagród też może mieć skutki uboczne, może rozpieścić dziecko i też będzie rosnąć w nim agresja. Idealnej metody wychowania nie ma, zarówno system nagród jak i system kar niesie ryzyko, że "coś pójdzie nie tak".

A na dziecko z organiczną dysfunkcją uczenia się zachowań, to w ogóle mogą nie zadziałać ani nagrody ani kary.

Pewnie, że tak ale grunt to mieć też umiar. Ale system nagród to dobry początek - najpierw dzieciak rozumie, że takie zachowanie jest dobre a jak już jest w odpowiednim wieku to tłumaczy mu się dlaczego i wtedy już samo powinno z automatu w ten sposób działać. Ale jak wspomniałam wcześniej - dla mnie takie coś to tylko przedszkole/podstawówka, jeśli nie działa to wprowadzić bardziej radykalne systemy nauczania dobrego wychowania.

A jesli chodzi o wszelkiero rodzaju agresję to cóż, dzieci są bardzo oporne - głupi przykład - dasz dziecku klapsa ale i tak zrobi potem to samo. To tak jak dorośli ludzie - też niejednokrotnie są oporni na "karę" ale jak im się przed nosem postawi "nagrodę" to jednak bardziej ich to mobilizuje ;). Nie chcę też uogólniać - wiadome, że na jednych może podziałać coś a na innych nie. Niemniej jednak ja osobiście bardziej jestem przekonana w kierunku pierwszej wersji ;).

 

A jeszcze tak do koleżanki bittersweet, w krajach Ameryki Północnej rodzice bardziej dbają o wychowanie dzieci - tam bardzo łatwo jest dziecko "stracić". Jesli uczeń notorycznie rozwala zajęcia albo nie chodzi do szkoły, to po prostu wzywane jest Social Service - a to już bardzo cienka granica do odebrania dziecka. Dlatego tam, poza high school (gdzie faktycznie bywają kary prac społecznych na rzecz szkoły ale to zupełnie inna kwestia) rodzice pilnują swoich dzieciaków i w Primary czy Secondary School nie ma takich problemów za bardzo (poza jednostkowymi przypadkami).

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tylko, że widzisz mark, żeby dla każdego zastosować odpowiednie metody wychowawcze wymagałoby to maksymalnie indywidualnego podejścia do ucznia - co jest mało realne - dlatego wielką rolę tutaj powinni odgrywać rodzice. Szkoły nie potrafią "wychowywać", nauczyciele w ielu przypadkach to ludzie, którzy zupełnie sie nie nadają do tego zawodu a druga rzecz, to prawo pozwala na wchodzenie im przez uczniów na głowę.

Dlatego uważam, że najlepiej wybrać po prostu mniej ogólnie-inwazyjną drogę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W jaki sposób system sprawiedliwych, a choćby i surowych kar może powodować w dziecku agresje czy uraz? Bardziej prawdopodobne, że agresja i uraz będą wywołane u ucznia, który doświadczył jakiejś krzywdy (nie, niewinnego dziecięcego psikusa) od niesfornego kolegi, a ten z kolei nie poniósł żadnej kary.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W jaki sposób system sprawiedliwych, a choćby i surowych kar może powodować w dziecku agresje czy uraz? Bardziej prawdopodobne, że agresja i uraz będą wywołane u ucznia, który doświadczył jakiejś krzywdy (nie, niewinnego dziecięcego psikusa) od niesfornego kolegi, a ten z kolei nie poniósł żadnej kary.

Zależy jakie to miałyby być kary ale moja wina, że nie uściśliłam wcześniej co miałam na mysli. A chodziło mi o kary w stlu lunijka po łapach ;). Bo inne kary w stylu uwaga do dzienniczka to żadna kara.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A dlaczego uderzenie linijką po rękach (bez powodowania trwałych obrażeń, z wyczuciem) i towarzyszące temu uczucie upokorzenia przed rówieśnikami ma być czymś tak niedopuszczalnym i o wiele gorszym od kary nieprzepuszczenia do następnej klasy i powtarzania roku za jakieś ekscesy?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A jeszcze tak do koleżanki bittersweet, w krajach Ameryki Północnej rodzice bardziej dbają o wychowanie dzieci - tam bardzo łatwo jest dziecko "stracić". Jesli uczeń notorycznie rozwala zajęcia albo nie chodzi do szkoły, to po prostu wzywane jest Social Service - a to już bardzo cienka granica do odebrania dziecka. Dlatego tam, poza high school (gdzie faktycznie bywają kary prac społecznych na rzecz szkoły ale to zupełnie inna kwestia) rodzice pilnują swoich dzieciaków i w Primary czy Secondary School nie ma takich problemów za bardzo (poza jednostkowymi przypadkami).

Kiedys kilka m-cy uczyłam w gimnazjum i co tydzień na tzw konsultacje wzywałam do szkoły jakiegos rodzica, bo dzieciaki zachowywały sie koszmarnie. Teraz zagadka - ile razy po takim wezwaniu pojawił sie na spotkanie ze mna rodzic ?

 

Co do prac karnych czytałam, ze w USA kazali myć uczniom kible. W PL raz spotkałam sie z pomysłem, ze uczniowie za kare mają posprzatac teren wokół szkoły - oczywiscie to olali, zreszta bez zadnej konsekwencji dla nich.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

przydałby się jakiś rzetelny system kar i nagród, aby nauczyciel miał realny wpływ na zachowanie ucznia...teraz jest tak, że kary stosowane są wg inwencji własnej, a niektórzy żadnych nie stosują bo właściwie nie ma na to zgody przełożonych, czyli jest burdel.

 

nietykalności cielesnej nie powinien przekraczać, ale kary włącznie z wyrzuceniem ze szkoły powinny być stosowane.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Po pierwsze to znieść obowiązek szkolny. Ale jeśli już trzeba nie cackać się z uczniami i wywalać ze szkoły za bardzo złe zachowanie, a za złe czyli np przeszkadzanie w lekcjach dawać jedynki z przedmiotu( np przez zapytanie które mieści się w programie a na które uczeń nie będzie znał odpowiedzi). Szkolnictwo powinno być sprywatyzowane a zawodowe( dla minimum połowy uczniów an nie patologii jak dziś) powiązane z zakładami pracy i to uczniom powinno zależeć na edukacji a nie nauczycielom. Bo dzisiaj cały system edukacji to przede wszystkim miejsce pracy dla nauczycieli i administracji a z drugiej przechowalnia dla dzieci gdy rodzice są w pracy albo spożywają napoje wyskokowe.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co do prac karnych czytałam, ze w USA kazali myć uczniom kible. W PL raz spotkałam sie z pomysłem, ze uczniowie za kare mają posprzatac teren wokół szkoły - oczywiscie to olali, zreszta bez zadnej konsekwencji dla nich.

bittersweet, jesli już mówimy o US...to w tym kraju, w niektórych stanach funkcjonuje tzw. Corporal Punishment, co pozwala nauczycielom stosowanie tego typu kar jak i kar cielesnych (jest to również oficjalne pozwolenie na stosowanie takich kar przez rodziców w domu) ale prawda jest taka, że jak na tak duzy kraj to % studentów, którzy są im poddawani to na prawdę skrajne minimum. Prawda jest taka, że sam fakt, że nauczeciel ma takie prawo już zniechęca uczniów do robienia głupstw, poza tym w Canada i US szkoły mają wiele do zaoferowania studentom. Nie to co w Polsce, że brakuje kółek zaintersowań, sekcji wszelkiego rodzaju itp. Tam uczniowie mają co w szkole robić i każdy znajdzie coś ciekawego dla siebie, tam się promuje osiąganie sukcesów w nauce lub sporcie a nie w rozrabianiu. Poza tym, tam nauczyciele mocno angażują się w rozwój studentów, nie jak w Polsce, że nauczyciel połowy swoich uczniów nie zna bo przychodzi na 2h dziennie do pracy. W US/Canada nauczyciel siedzi w szkole 53h/tydzień więc zna swoich uczniów, rozmawia z nimi więc jest w stanie indywidualnie do każdego podejść. W Polsce większość nauczycieli ma w******e i przychodzi do szkoły tylko, żeby odbębnić 2-3h lekcyjne i nara bo spieszy się, żeby komuś korepetycji udzielić.

Zresztą, nie ma co porównywać Polski do tych krajów - tam jest zupełnie inny system nauczania i przede wszystkim nie ma idiotycznych sprawdzianów i kartkówek - jest tylko jeden test na koniec semestru/roku i tyle. No i tam dzieciaki mają w szkole o wiele mniej stresu ;).

 

Zakładam, że rodzice w Polsce mają w dupie wezwania do szkoły, oni zresztą czestokroć są przekonani, że ich dzieci do aniołki a nauczyciel się tylko czepia. Poza tym, im się nie chce chodzić na wywiadówki, zupełnie sie dziećmi nie interesują a potem wszystko zrzucają na szkołę, że ich źle tam wychowano. A skoro w szkole nie ma możliwości solidnego ukarania (mam na mysli gimnazjum bo w podstawówce powinno się jednak zachować pewną powściągliwość, ale w gimbazie to już dziecko ma swój własny rozum) to potem takie bydło jest. Poza tym, media....teraz gimbusy jarają się Bieberem, który niedawno w areszcie siedział ale media rozkręcają go jako autorytet wśród młodzieży albo polskich celebrytów od siedmiu boleści, którzy chleją i wciągają kokę. Poza rodzicami i szkołą w mediach powinno zacząć się propagować zachowania "dobre" a o negatywnych po prostu nie pokazywać.

 

-- 10 mar 2015, 18:27 --

 

nietykalności cielesnej nie powinien przekraczać, ale kary włącznie z wyrzuceniem ze szkoły powinny być stosowane.

Ale jakie konkretnie kary hmm...? Łatwo jest negować coś nie zasugerować niczego konkretnego w zamian. Co do wyrzucenia ze szkoły to już pisałam:

szkoła może ucznia z niej wyrzucić ale pod warunkiem, że uczeń będzie miał zapewnione miejsce w innej placówce edukacyjnej. Mało jest szkół, które będą chętne na przyjęcie takiego ucznia a bez tego można go co najwyżej zawiesić.

 

Z tym zniesieniem przymusu edukacji to już raczej przesada, a kto potem będzie utrzymywał Cię carlosbueno na emeryturze jak w kraju będą sami analfabeci, którzy nawet 2+2 dodać nie potrafią hmm...?

 

-- 10 mar 2015, 18:34 --

 

Co do prac karnych czytałam, ze w USA kazali myć uczniom kible. W PL raz spotkałam sie z pomysłem, ze uczniowie za kare mają posprzatac teren wokół szkoły - oczywiscie to olali, zreszta bez zadnej konsekwencji dla nich.

bittersweet, jesli już mówimy o US...to w tym kraju, w niektórych stanach funkcjonuje tzw. Corporal Punishment, co pozwala nauczycielom stosowanie tego typu kar jak i kar cielesnych (jest to również oficjalne pozwolenie na stosowanie takich kar przez rodziców w domu) ale prawda jest taka, że jak na tak duzy kraj to % studentów, którzy są im poddawani to na prawdę skrajne minimum. Prawda jest taka, że sam fakt, że nauczeciel ma takie prawo już zniechęca uczniów do robienia głupstw, poza tym w Canada i US szkoły mają wiele do zaoferowania studentom. Nie to co w Polsce, że brakuje kółek zaintersowań, sekcji wszelkiego rodzaju itp. Tam uczniowie mają co w szkole robić i każdy znajdzie coś ciekawego dla siebie, tam się promuje osiąganie sukcesów w nauce lub sporcie a nie w rozrabianiu. Poza tym, tam nauczyciele mocno angażują się w rozwój studentów, nie jak w Polsce, że nauczyciel połowy swoich uczniów nie zna bo przychodzi na 2h dziennie do pracy. W US/Canada nauczyciel siedzi w szkole 53h/tydzień więc zna swoich uczniów, rozmawia z nimi więc jest w stanie indywidualnie do każdego podejść. W Polsce większość nauczycieli ma w******e i przychodzi do szkoły tylko, żeby odbębnić 2-3h lekcyjne i nara bo spieszy się, żeby komuś korepetycji udzielić.

Zresztą, nie ma co porównywać Polski do tych krajów - tam jest zupełnie inny system nauczania i przede wszystkim nie ma idiotycznych sprawdzianów i kartkówek - jest tylko jeden test na koniec semestru/roku i tyle. No i tam dzieciaki mają w szkole o wiele mniej stresu ;).

 

Zakładam, że rodzice w Polsce mają w dupie wezwania do szkoły, oni zresztą czestokroć są przekonani, że ich dzieci do aniołki a nauczyciel się tylko czepia. Poza tym, im się nie chce chodzić na wywiadówki, zupełnie sie dziećmi nie interesują a potem wszystko zrzucają na szkołę, że ich źle tam wychowano. A skoro w szkole nie ma możliwości solidnego ukarania (mam na mysli gimnazjum bo w podstawówce powinno się jednak zachować pewną powściągliwość, ale w gimbazie to już dziecko ma swój własny rozum) to potem takie bydło jest. Poza tym, media....teraz gimbusy jarają się Bieberem, który niedawno w areszcie siedział ale media rozkręcają go jako autorytet wśród młodzieży albo polskich celebrytów od siedmiu boleści, którzy chleją i wciągają kokę. Poza rodzicami i szkołą w mediach powinno zacząć się propagować zachowania "dobre" a o negatywnych po prostu nie pokazywać.

 

-- 10 mar 2015, 18:27 --

 

nietykalności cielesnej nie powinien przekraczać, ale kary włącznie z wyrzuceniem ze szkoły powinny być stosowane.

Ale jakie konkretnie kary hmm...? Łatwo jest negować coś nie zasugerować niczego konkretnego w zamian. Co do wyrzucenia ze szkoły to już pisałam:

szkoła może ucznia z niej wyrzucić ale pod warunkiem, że uczeń będzie miał zapewnione miejsce w innej placówce edukacyjnej. Mało jest szkół, które będą chętne na przyjęcie takiego ucznia a bez tego można go co najwyżej zawiesić.

 

Z tym zniesieniem przymusu edukacji to już raczej przesada, a kto potem będzie utrzymywał Cię carlosbueno na emeryturze jak w kraju będą sami analfabeci, którzy nawet 2+2 dodać nie potrafią hmm...?

 

 

Odnośnie "wyrzucania" uczeniów ze szkoły:

 

"Ustawa o systemie oświaty w art. 39 ust. 2a wyraźnie wyklucza możliwość skreślenia ucznia objętego obowiązkiem szkolnym z listy uczniów. Uczeń taki może zostać jedynie, w uzasadnionych przypadkach (które powinien oczywiście precyzować statut szkoły) i na wniosek dyrektora danej szkoły publicznej, przeniesiony przez kuratora oświaty do innej szkoły. Tak więc rejonizacja wykonywania obowiązku szkolnego wymaga, aby kurator oświaty wskazał inną szkołę, do której ma być przeniesiony dany uczeń. Przeniesienia dokonuje kurator oświaty (to on podejmuje decyzję w tej sprawie, nie zaś dyrektor szkoły). Kurator oświaty działa wówczas jako organ I instancji."

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z tym zniesieniem przymusu edukacji to już raczej przesada, a kto potem będzie utrzymywał Cię carlosbueno na emeryturze jak w kraju będą sami analfabeci, którzy nawet 2+2 dodać nie potrafią hmm...?
O emeryturze i tak można zapomnieć bo współczynnik dzietności jest tak niski plus masowa emigracja że nawet nie myślę o niej. A co robią Polacy za granica a zwykle robotę którą tubylcy nie chcą i w której to często 6 klas podstawówki to i tak za dużo. Wolałbym aby państwo przeznaczało mniej pieniędzy na szkolnictwo( zwłaszcza masowe studiowanie niepotrzebnych kierunków i masowe kształcenie ogólne) a więcej na naukę powiązaną z nowymi technologiami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Po prostu maciek, bo świat nie kręci się wyłącznie wokół polityki :bezradny: Niektórzy po prostu mają tego dość ! Zresztą na tym forum tematy społeczne są bardziej odpowiednie od politycznych. Bo co tak naprawdę możesz sam zrobić ? Możesz najwyżej zagłosować na swojego kandydata i liczyć, że będzie więcej osób podzielających Twoje zdanie. Wałkowanie na okrągło polityki i kolejnych afer tak naprawdę do niczego nie prowadzi, bo prędzej czy później każda zostaje zamieciona pod dywan, taka prawda.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wolałbym aby państwo przeznaczało mniej pieniędzy na szkolnictwo( zwłaszcza masowe studiowanie niepotrzebnych kierunków i masowe kształcenie ogólne) a więcej na naukę powiązaną z nowymi technologiami.

Z tym się oczywiście zgodzę, szkolnictwo ponad obowiazkowe (podstawówka i gimnazjum) powinno być płatne. Chociaż, na zachodzie czy w A. Pn. to też nie działa wcale tak bo niby trzba za studia płacić ale i tak uczelnie dostają wysoką subwencję z budżetu państwa za każdego studenta ;). Ja się w sumie mało już przejmuję Polską ale gdy jeszcze tutaj pracowałam to strasznie mnie wkurzało, że z moich podatków idzie kasa na utrzymanie bezsensownych kierunków w stylu bilbiotekoznastwo, socjologia i inne pierdy nikomu niepotrzebe, gdzie studenci idą na nie tylko, żeby rodzic do pracy nie wysłał albo, żeby na ulgowym bilecie jeździć. A gdyby szkolnictwo wyższe było płatne to założe się, że na studia szły by tylko te osoby, które na prawdę chcą na nie iść i się uczyć i pewnie zostałoby ich z 10% z obecnej liczby. Generalnie, nauki i tych wszystkich egzaminów bo już jest dno dna, niebawem takie liceum to będzie można przejśc na piątkach za to, że zeszyt się prowadzi.

 

W Polsce to już się na lepsze pod tym kątem nie zmieni, to musiałyby być na prawdę radykalne zmiany wchodzące w życie "tu i teraz" a nie projekty ustaw ciskane przez kilka lat, aż rząd się zmieni więc ustawa do kosza. Albo przykłady gimbazy, a teraz wielkie dumanie i wnioski, że to jednak był zły pomysł i byc może za jakiś czas wejdzie ustawa znosząca gimnazjum, to samo mundurki były, nie ma... jak rządy to nieudolni idioci to jak uczniowie mają się normalnie rozwijać. Kuratoria Oświaty to instytucje "Widmo" niby są ale gówno robią, najlepsze sa zapowiedziane inspekcje w szkołach - pamętam, że w te dni zawsze nagle pojawiało się mydło w toaletach :D. Kar wprowadzić się nie da żadnych bo rodzice na to nie pozwolą, reformy - nawet nikt nie ma pomysłu jak to od początku do końca dobrze rozplanować - bo przecież chodzi o przychylność wyborców ;). Także - lipa straszna z tym szkolnictwem w Polsce.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A gdyby szkolnictwo wyższe było płatne to założe się, że na studia szły by tylko te osoby, które na prawdę chcą na nie iść i się uczyć i pewnie zostałoby ich z 10% z obecnej liczby.

Raczej bezpłatne szkoły wyższe reprezentują wyższy poziom nauki niż szkoły płatne. Więcej tych, którzy nie chcą się uczyć jest chyba na płatnych uczelniach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Raczej bezpłatne szkoły wyższe reprezentują wyższy poziom nauki niż szkoły płatne. Więcej tych, którzy nie chcą się uczyć jest chyba na płatnych uczelniach.

Ale gdyby wyższe szkolnictwo zostało całkowicie sprywatyzowane i płatne to powstałaby naturalna konkurencja rynkowa więc siłą rzeczy poziom nauki by się podniósł ;). Poza tym, z tym różnie bywa i nie mozna uogólniać. Przez ostatnie lata poziom nauki na państwowych uczelniach strasznie spadł.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

blah!blah!, W Polsce szkolnictwa to święte krowy jak mundurówka i górnictwo( choć to jeszcze jakoś minimalnie rozumiem), ale połowa polityków to byli lub wyuczeni nauczyciele to będą bronili swoich i unikali zmian. Już lepsze były dla szkolnictwa czasy PRL studia były elitarne, szkolnictwo zawodowe powszechne i trzymało poziom, a i rygor i szacunek dla nauczyciela większy, a to co dzieje się po 1989 r to równia pochyła już Wumle i punkty za pochodzenie były mniej szkodliwe.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×