Skocz do zawartości
Nerwica.com

depresja ?


szymon2311

Rekomendowane odpowiedzi

Witam. Nie wiem dokładnie co mi jest. Gdy jestem wśród znajomych czuje się świetnie, działam instynktownie i nic mi nie jest. Jestem szczęśliwym człowiekiem. Natomiast, gdy zaczynam rozkminiać jak jestem sam to jest strasznie źle. Cały czas zadaję sobie pytanie po co to i dlaczego, ostatnio miałem rozkminę taką dlaczego akurat ja tu jestem i zacząłem współczuć innym że nia mogą tak rozkminiać jak ja, nie myślą o planach życiowych itp. Zaczęło się to już jakieś 2 miesiące temu, a poważne rozkminy pojawiają się od 2 tygodni. 3 tygodnie temu byłem na tygodniowym obozie i działałem instynktownie, było po prostu świetnie. Zapomniałem o wszystkim, jednak gdy wróciłem to jest znowu źle, a nawet jeszcze gorzej. Zaczęły się rozkminy, a nawet teraz czuję się poziom wyżej od innych ludzi.

Ktokolwiek byłby w stanie coś podpowiedzieć, będę bardzo wdzięczny

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Szymon2311, a moim zdaniem po prostu boli Cię to, że nie podchodzisz bezrefleksyjnie do życia. Nie wiem czy słyszałeś taki żarcik: istnieją w języku polskim zbiory puste, np. żonaty kawaler, kwadratowe koło, zamężna panna, czy... szczęśliwy filozof :P Że tak powiem, w "branży", my wszyscy wiemy, że studiujemy coś co baaardzo życiowo unieszczęśliwia, ale nikt z nas nie nazywa tego depresją.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Możesz przestać myśleć. Tj. np. oddać się radosnemu hedonizmowi. Możesz doznać jakiś uszkodzeń mózgu, że wyłączy Cię to z myślenia. Możesz zacząć chlać czy ćpać tak często, że myślenie stanie się zbędne. Sposobów jest multum.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

szymon2311, uważam, że filozofowie to najszczęśliwsi, najlepiej żyjący ludzie na ziemi, tylko nim dojdą do cnoty (czy też "cnotliwego życia") to są bardzo nieszczęśliwi. Oczywiście można myśleć w jakimś tam stopniu (nie na poziomie dostępnym dla filozofów) i być szczęśliwym, jak najbardziej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Powiedz mi jakie masz poglądy na gospodarkę, obyczaje, politykę a powiem Ci jaką literaturę warto czytać.

Tak, wybrałem "b", ponieważ miałem dość zrywania się intelektualnego raz na kwartał i później wypalania się w tej kwestii w ciągu tygodnia i tak w kółko.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A podobno myślenie to "dobra" rzecz...

Zależy o czym myślisz i jakie tego są konsekwencje. Jeśli Twoje przemyslenia dotyczą życia, planowania itp. to nie rozumiem co w tym złego i niepokojącego, inna kwestia to co z tych przemysleń wynika, czy są motywujące, a nawet jesli są nieco dołujące to też wcale nie musi oznaczać depresji. Pod warunkiem, że wyciąga się odpowiednie wniosk i prze dalej. W sumie, to niewiele napisałeś więc cóż...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W takim razie dodam trochę więcej. Miałem podobny problem w 2 klasie liceum gdy zacząłem popalać marihuane. Nie wiedziałem przez pewien czas co ze sobą robić, miałem straszne myśli. Gdy poszedłem do psychologa kazał mi zrobić jakieś testy psychologiczne, a potem czekać. Po 2-3 miesiącach mi to minęło. Gdy poszedłem na studia znowu zaczęły sie zielone wypady, jednak były one bardzo sporadyczne. Cały rok czułem się świetnie, jest to jednak zachwyt nowym otoczeniem. Na 2 roku gdy przestałem grać w piłkę nożna przez kontuzję dalej kontynuowałem naukę, jednak ambicja nieco opadła. Gra w piłkę zawsze była moim największym marzeniem. Gdy skończyłem grać w piłkę skupiłęm się na nauce, wiadomo imprezy, nieraz zielone były normalnością, ale starałem sie nie zaniedbywać nauki. Pod koniec grudnia miałem pewną imprezę. Paliliśmy z kolegami, a ja poryłem się bardzo mocno. Zacząłem sobie wyobrażać różne rzeczy, zadawać pytania kim są moi koledzy. Naprawdę było ciężko. Na 2 dzien jakos przeszło ale zacząłem mieć rozkminy na temat różnych ludzi. Gdy jestem z kolegami to odłączam się, czuje się świetnie gadamy, śmiejemy się. Jednak gdy zachodzę do domu zaczynam rozkminiać i jest naprawdę ciężko. Mam bardzo ciężkie rozkminy dotyczące życia. Pewnego razu byłem w galerii i miałem schizy że ci ludzie są jacyś dziwni i ten świat tak samo. Po każdej rozmowie o filozofii życia z moim kolegą czuję się na 2 dzien tak jakby 2 razy gorzej. Nie palę już, odstawiłem to, jednak nie widać postępów. Proszę o porady

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

szymon2311, ja tam się nie podejmuje doradzać na publicznym forum, zapraszam na priw. Jedyne, tak na zakończenie co mi się nasuwa to pytanie: jakie to rozkminy są? Podejrzewam, że jakieś wielkościowe ?

(...) a nawet teraz czuję się poziom wyżej od innych ludzi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

szymon2311, ja tam się nie podejmuje doradzać na publicznym forum, zapraszam na priw. Jedyne, tak na zakończenie co mi się nasuwa to pytanie: jakie to rozkminy są? Podejrzewam, że jakieś wielkościowe ?
(...) a nawet teraz czuję się poziom wyżej od innych ludzi.

Haha ;). Mnie ciekawi co kolega miał na mysli zastanawiając się: "kim są moi koledzy?" - zielone ludki? ;)szymon, przeczytaj swóje posty jeszcze raz i zastanów się zrozumiałbyś ich treść gdybyś był obcą osobą. Bo ja zupełnie nie rozumiem o co chodzi z tym Twoimi rozkminami ;).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×