Skocz do zawartości
Nerwica.com

Czy jestem uzależniony od internetu?


DOMINIKKKK

Rekomendowane odpowiedzi

Terapeuta postawił diagnozę - uzależnienie od internetu. Ale ja mam wątpliwości. Po pierwsze - rok temu problem "siedzenia" przed komputerem nie istniał. W tym sensie, że mogłem wstać normalnie i zacząć się uczyć. Nawet mi przez głowę nie przeszło żeby usiąść do PC. Problem się pojawił, wtedy kiedy terapeuta o tym wspomniał. Wtedy: "huurr durr jaki ja biedny jestem. Jak ja się z tym uporam?" Po drugie - nie mam nadwagi z tego tytułu, nie siedzę po kilkanaście godzin dziennie. Śpię normalnie, nie fantazjuje o surfowaniu w necie. Kontakty z ludźmi są ubogie, ale to przez to że się non-stop uczę. Nie jestem jakoś chorobliwie nieśmiały. Wyjście z domu nie stanowi żadnego problemu. Czy to jest szukanie problemu na siłę?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Trudno powiedzieć większość czasu uczę się na maturę i studia. W ogóle mam wątpliwości co do terapii.

Terapeuta pyta się mnie oto ilę siedzę ja mu mówię - nie wiem. Do 'siedzenia' na internecie zalicza: słuchanie muzyki (sic!), zamnknięcie laptopa (wtedy kiedy przechodzi w stan uśpienia) więc suma sumarum nawet i cały dzień. Ale co z tego? To takie trochę podciąganie pod teorię.

Tu czytam, że jeden z użytkowników siedzi cały dzień (15-18h), nie uczy się, zajada fast foodami.

Zdiagnozowali mi osobowość anankastyczną. Tyle, że pyta się mnie o której wstaję, co robię na początku dnia. Ja odpowiadam, że nie wiem, trudno powiedzieć. On drąży i drąży więc odpowiadam. Więc wyciąga wniosek, że mam swoje rytuały. Zimny prysznic zaliczył jako dziwaczne zachowania. What the...?! Gdzie indziej można przeczytać, że zimny prysznic pobudza krążenie, przyśpiesza metabolizm, orzeźwia. A tu bęc. Dziwne zachowanie na równi z... nie wiem... wyrywaniem włosów?!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem co to jest osobowość anakastyczna, a nie ufam Wikipedii. Oczywiście, że słuchanie muzyki robiąc coś przy kompie to jest uzależnienie wciąż od komputera. Jeśli spędzasz przy komputerze cały dzień to jesteś uzależniony. Ucząc się do matury i na studia można też bez komputera, wiem, bo sam tak się uczyłem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja obecnie przy komputerze spędzam praktycznie cały dzień, a wcześniej gdy chodziłem jeszcze do szkoły to spędzałem przed nim cały wolny czas. Krótko mówiąc moje całe życie to pc, aż sobie garba wyrobiłem. Czy uważam się za osobę uzależnioną? Nie, w żadnym wypadku. W każdym momencie możecie mi zabrać komputer i nie będę płakał. Spędzam przed nim tyle czasu tylko z powodu problemów z funkcjonowaniem w realu i braku alternatywy, to jest moje ostatnie źródło kontaktu ze światem, inaczej nie wiedziałbym w ogóle co się dzieje dookoła mnie pomijając dzienniki z reżimowej tv bo z nikim nie utrzymuję kontaktu. Gdyby mi zabrali komputer czy odcięli Internet to przerzuciłbym się na coś innego, np. na częstsze czytanie książek. Odcięcie mnie do pozornego źródła uzależnienia nie rozwiązuje problemu, musiała przecież zaistnieć przyczyna dlaczego stało się tak, a nie inaczej i to właśnie tą przyczynę trzeba leczyć w pierwszej kolejności. Dziękuję.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli spędzasz przy komputerze cały dzień to jesteś uzależniony. Ucząc się do matury i na studia można też bez komputera, wiem, bo sam tak się uczyłem.

Ojj, ja bym od razu nie wysnuwała tak daleko idących wniosków ;).

Zbyt często ludzie definiują uzaleznienie patrząc na "ilość i częstotliwość" a osobiście uważam, że podstawową kwestią jest:

 

- w jakim celu spędza się czas w sieci i co nam to daje (ja spędzam przed komputerem i przy wszelakich urządzeniach mobilnych praktycznie cały dzień a to dlatego, że jest mi to niezbędne przy pracy).

- czy można ten "cel" osiągnąć w inny sposób niż za pośrednictwem internetu (ale tutaj również byłabym ostrożna, jesli ktoś racjonalnie wychodzi z założenia, że woli w szybszy sposób znaleźć coś w sieci, żeby więcej czasu poświęcić na coś innego (np. hobby, spotkanie ze znajomymi itp.) to ja nie widzę w tym nic złego). Oczywiście, jak wspomniał Łapa, uczyć się można również bez internetu - np. w bibliotece, niemniej jednak używanie w tym celu internetu nie jest niczym złym, skoro taką możliwość się ma. To bardzo analogiczna sytuacja do rozpowszechnienia telefonu - również można by się przyczepić, że załatwianie wszystko przez telefon to uzaleznienie no bop rzecież umówić się do lekarza można osobiście... ;). Więc ja bym tutaj nie dramatyzowała.

- czy spędzanie (niewazne jakiej ilości czasu) w sieci rzutuje na pogorszenie się kontaktów z innymi ludźmi (mam na mysli sytuację, w której człowiek ma co raz mniej chęci na wyjście ze znajomymi na miasto bo woli pobuszować w internecie.

- czy spędzanie czasu przed komputerem ma realny wpływ na nasze zdrowie i jakość życia (np. zamiast zjeść z rodziną obiad ktoś woli siedzieć przed kompem).

 

Co do teraputy, ja bym na Twoim miejscu albo zmieniła fachowca ale dosadnie zapytała na jakieś konkretnie podstawie stwierdziła, że jesteś uzalezniony. I jesli nie będzie w stanie udzielić Tobie merytorycznej odpowiedzi to powiedziałabym "Do widzenia" i szukała gdzie indziej.

 

-- 09 mar 2015, 09:01 --

 

Odcięcie mnie do pozornego źródła uzależnienia nie rozwiązuje problemu, musiała przecież zaistnieć przyczyna dlaczego stało się tak, a nie inaczej i to właśnie tą przyczynę trzeba leczyć w pierwszej kolejności. Dziękuję.

Dokładnie, częst opatrzy się w zupełnie odwrotną stronę - traktuje się "uzeleznienie" od internetu jako przyczynę problemów a nie jako skutek. Chociaż mimo wszystko, jest to dosyć złożona kwestia bo jakby nie było siedzienie w sieci czy nawet książkach nie jest rozwiązaniam głownego problemu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z terapeutą się pożegnałem.

Pan był lekko niespójny... Raz mówi, że w lęku nie ma nic złego a potem pyta się: "skąd w takim razie lęk?!" (w odstępie kilku sesji). Obiecał mi już dwa razy, że przygotuje dla mnie rozpiskę "moich zachowań" - czyli dlaczego odkładam patologicznie niektóre rzeczy na później, a potem znowuż rozpiskę dnia. W sumie tyle, że się wygadałem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×