Skocz do zawartości
Nerwica.com

Jak rozwiązać taką sytuację? Zmiana zachowania terapeuty.


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Witam. Od dłuższego już czasu jestem na terapii. Jeszcze jakiś czas temu praca była skoncentrowana na innym temacie niż teraz. Wyszedł on w trakcie, jest dość poważny. Dlatego na pewno jeszcze mam "trochę" terapii przed sobą.

Od początku terapii złapałam bardzo dobry kontakt z terapeutką. Zawsze była ciepła, cierpliwa, doceniała zmiany które następowały. Wykazywała się też dużą wiedzą i doświadczeniem, trafiała w sedno problemu. Nigdy nie było sytuacji, w której mogłabym jej coś zarzucić. A co najważniejsze bardzo mi pomogła. Nawet przywiązałam się do niej. Niestety to się zmieniło...

Od pewnego czasu sytuacja trochę się pokomplikowała. Terapeutka odeszła z poradni NFZ, ale zostało jej kilka osób które w niej przyjmowała. Chcąc, czy nie chcąc musi dokończyć ich terapie. Obecnie spotyka się ze mną w innym miejscu, dodatkowo po zapytaniu jej okazało się że po odejściu z poradni nikt jej za to nie płaci. Skończyło się na tym, że ja chcę żeby to było fair i zastanowię się nad płaceniem jej chociaż mniejszej sumy niż terapia jest warta. Dodam tu, że nie mam zbyt dobrej sytuacji finansowej. Terapeutka o tym wie i powiedziała żebym sama tu podjęła decyzję i ona odchodząc wiedziała że będzie prowadziła terapię za darmo. Jednak wydawało mi się, że ochoczo przystała na ten pomysł. Spotkania są dwa razy w miesiącu.

Teraz przechodząc do sedna sprawy- od mniej więcej czasu gdy przestałyśmy się spotykać w poradni (lub może nawet terapeutka wiedziała już że odchodzi) jej podejście do terapii zmieniło się. Zauważyłam, że na spotkaniach zaczęła ziewać, patrzeć co jakiś czas na zegarek lub coś sobie poprawiać. Nigdy nie denerwowała się, a teraz zaczęła gdy nie rozumiem czegoś i musi mi tłumaczyć kolejny raz. Podczas rozmowy nie widzę u niej już takiego zaangażowania jak kiedyś. Nie motywuje mnie, a wręcz teraz demotywuje. Widzę że nie chce jej się za bardzo przyjeżdżać na spotkania ze mną, tak jakby moja terapia stała się dla niej obojętna. Byłam tym zaskoczona, bo jestem pewna jej szczerości gdy kiedyś mnie doceniała czy mówiła że lubi rozmowy ze mną. Teraz tego nie ma. Kolejny przykład- bywało tak że czasami przychodząc na terapię miałam zamiar powiedzieć o czymś w czym uważałam z pewnością, że zrobiłam duży postęp. Wtedy terapeutka doceniała to, o ile oczywiście było za co. Widziałam, że była ze mnie dumna i cieszyła się. Niedawno poszłam z podobnym nastawieniem na spotkanie. Powiedziałam jakie postępy zrobiłam, a terapeutka chyba nawet tego nie skomentowała w żaden sposób. Zrobiło mi się przykro, ale cóż. Na koniec dodam, że wyraźnie stara się rzadziej spotykać (gdy np. nie odbiera telefonu i przepada stały termin naszych spotkań).

Podsumowując- zastanawiałam się co zrobić w tej sytuacji. Najlepszym rozwiązaniem wydaje mi się żeby płacić za każde spotkanie, choć mniej niż jest warte. Pomyślałam, że zmotywuje ją to wtedy. Ale równocześnie myślę, że może to negatywnie wpłynąć na moje zaufanie do niej i otwartość. Już podupadło, a moja motywacja mocno spadła. Niestety mniej pracuję nad sobą od tego czasu. Gdy będę płacić to przecież będę miała świadomość tego że motywacją terapeutki są pieniędzy i gdyby ich nie było to i jej motywacja by znikła. Nie wiem więc jak to rozwiązać. Bo przecież nie powiem jej o tym problemie, odebrałaby to słusznie- że zależy jej bardziej na pieniądzach niż na pacjentce. Chyba, że z innego powodu tak się zachowuje, ale wątpię. Jednak tak jak pisałam- w żadnym wypadku nie spodziewałam się tego po niej. Tym bardziej że nasze relacje jak na terapeuta- pacjent były naprawdę bardzo dobre, nie jakieś mocno sztywne.

Pytanie do was- może macie jakiś pomysł co z tym zrobić? Może ktoś z was miał podobną sytuację? Będę wdzięczna za wszelkie pomysły.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

lolil,

Poczytaj sobie wątek - Kawkowanie.

Przypuszczalnie twoja T nie jest w stanie pracować za darmo, bo nie daje rady się zaanagażować. I jest to od niej niezależne. Nie da się dawać i dawać a samemu nie brać. Bo w końcu z czego dawać?

Relacje z ludźmi polegają na wzajemnej wymianie. Ty przychodząc na terapię tylko bierzesz a niczego nie dajesz w zamian terapeutce.

Ale to ona sama powinna ci zaproponować płacenie, bo to c w tej chwili robi jest bardzo nie fair.

Porozmawiaj o tym jej braku zaangażowania z nią i zapytaj wprost czy tak się dzieje dlatego że ona musi pracowac za darmo

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

lolil, małem to samo zaproponować co kol. Inga_beta (wątek o kawkowaniu)...druga sprawa, że zmiana pracy to swego rodzaju kryzys a do tego może coś się jeszcze dokładać (z życia terapeuty)...terapeuta też człowiek i podlega takim samym trudnościom jak każdy (wbrew pozorom również ma nieświadomość :oops: ). Dlatego tak jak już pisały przedmówczynie, spróbuj z nią o tym otwarcie porozmawiać...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję za odpowiedzi.

Terapeuty na pewno nie chcę zmieniać w takim momencie terapii, gdy mam spore trudności.

Rozmowa wydaje się sądząc po waszych odpowiedziach jedynym sensownym wyjściem. Tylko jak mam zacząć tą rozmowę? Co w niej dokładniej powiedzieć a czego nie? Kiedy zaproponować płacenie? Będzie ciężko mi powiedzieć jej coś takiego :?

 

-- 05 mar 2015, 09:32 --

 

Dodam jeszcze, że mam pecha bo na pewno przed spotkaniem na terapii, będę widziała się z terapeutką na pewnym spotkaniu w ogóle niezwiązanym z tym, gdzie będą też inni ludzie. Też inne osoby ze środowiska terapeutycznego tam będą. Prawdopodobnie też będę z nią rozmawiać, czego wymaga to spotkanie. To przypadek, że tak wyszło. Więc teraz tym bardziej nie wiem jak to rozwiązać- lepiej chyba poczekać na spotkanie na terapii, a jeśli widziałabym że nie jest dobrze to porozmawiałabym z nią tutaj?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

lolil, na pewno porozmawiaj z terapeutka o pieniądzach dopiero na terapii, to drazliwy temat. Zaproponuj jej po prostu ze bedziesz płaciła za spotkania ile mozesz, i zorientujesz sie po jakims czasie, czy to ją "zmotywowało" do wiekszego zaangazowania w Twoja terapie. Jezeli nie, ona dalej bedzie sobie zlewac, po prostu poszukaj innego terapeute.

 

Co do zachowania tej pani, nie chcę go komentować, zeby Cie nie zniechecac do dalszych kontaktów z nią.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lolil, hmmm ... parę uwag ;)

- nie odbierałabym tego OSOBIŚCIE, ale można w ciemno powiedzieć że dot to kwestii płacenia - KAŻDY inaczej pracuje jeżeli dostaje wynagrodzenie za PRACĘ.

- nie kto inny jak Ty powinnaś zrozumieć -> sama piszesz że masz problemy finans. i nie możesz płacić ze sesję; a jednocześnie - nie zauważasz tego, że dla tej t. jest to praca. Myślisz, że czynsz/jedzenie jej dają za darmo ?

- uważam, że t. robi źle/nieprofesjonalnie przyjmując Ciebie za darmo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co do rozmowy to chyba nauczę się na pamięć to jej powiedzieć :roll: Jeszcze palnę głupio zbyt bezpośrednio, że mam wrażenie iż chodzi o pieniądze i będzie problem... Macie rację, że lepiej porozmawiać na terapii. Zamierzam jakoś połączyć temat pieniędzy i jej mniejszego zaangażowania, ale na tyle żeby możliwie na ile się da nie dać jej odczuć że myślę o niej w taki sposób. Bo gdyby okazało się, że przyczyna nie tkwi w pieniądzach a powiedziałabym T. że tak myślę, to dalsza terapia byłaby dla nas obojga zapewne dość trudna.

Na pewno nie zrobię tak, że zacznę płacić a nie powiem ani słowa o mniejszym zaangażowaniu. Choć wcześniej miałam myśl żeby tak postąpić. Jednak po waszych wypowiedziach i przemyśleniu uważam, że nawet jeśli podejście T. się zmieni na lepsze, to moja odczucia o jej "pazerności" będą się za mną ciągnęły i ciągnęły, co nie pozwoli na dalsze pozytywne zmiany we mnie.

Tak jak pisałam- nie chciałabym zmieniać terapeuty. Jestem w takim momencie, gdy zostało już mniej niż więcej. Równocześnie jest ciężko. Dlatego zmiana T. byłaby już ostatecznym rozwiązaniem.

I taka uwaga co do postu essprit- ja mam odmienne zdanie co do tego, że powinnam płacić. Idąc na terapię była ona na NFZ, więc z takim założeniem ją zaczęłam i kontynuowałam. T. wiedziała na co się pisze, odchodząc z poradni. Ja nie mogę ponosić konsekwencji jej decyzji, tym bardziej o której byłam poinformowana bez wyprzedzenia. Co by było gdyby powiedziała, że mam płacić a ja odmówiłabym (do czego wg. mnie miałabym prawo)? T. nie może zakończyć terapii w środku. Uważam więc, że byłoby nie fair gdyby kazała mi płacić. Równocześnie zgadzam się z tym, że dla niej nie jest to komfortowa sytuacja gdy pracuje za darmo. Dlatego też jakoś zbiorę ewentualne pieniądze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

T. ma prawo PRZERWAĆ/ZAKOŃCZYĆ terapię kiedy "chce" - niezależnie od twojej woli/stanu etc.

I tutaj właśnie był ten moment - że jak t. odszedł z pracy, to logiczne że nie może już dalej prowadzić pacjentów. Musi ich ktoś inny przejąć.

A ty - bądź co bądź - skorzystałaś z jej złej oceny/błednej propozycji, co WAM SIĘ OBU odbija.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×