Skocz do zawartości
Nerwica.com

Skąd się biorą nasze cechy?


Hitman

Rekomendowane odpowiedzi

Mam taką rozkminkę i nie wiem skąd brać odpowiedzi na takie pytania, a mianowicie chodzi o to, iż chciałbym się dowiedzieć skąd biorą się ludzkie cechy charakteru, oceny że coś jest fajne a coś innego to już wieś, obciach. Podobnie z oceną prawdy i nieprawdy itd. Chodzi o to, że zawsze patrzyłem sobie na to co robią i lubią inni i wiedziałem na tej podstawie czy coś jest fajne czy nie a moje cechy są tymi cechami, które zaobserwowałem u innych i uznałem za pozytywne. Podejrzewam, że wszyscy podświadomie tak robią ale skąd się w takim razie wzięły te pierwsze cechy, od których bierzemy sobie wzór? Czy są ludzie, którzy są autentycznie sobą bez żadnego "skażenia" ze strony środowiska?

 

I następna kwestia - jak zmienić wszystko to co wchodzi w obręb mojej osobowości? Zachowania w danych sytuacjach itd. - chciałbym to zmienić na takie jak powinno być zamiast tego jaki jestem obecnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

spoko pomoge ci :

 

 

UŻYWAJ MÓZGU !

nie możesz bezmyślnie podążać za innymi ; musisz mieć ułożony swój świat, wedle niego sie kierować i tak żyć, co do zmian : musisz uświadomić sobie że to co chcesz zmienić to coś najważniejszego w twoim życiu i prędzej wolisz sie zabic niż zaprzestać dążyć do zmian, czyli przede wszystkim musisz chcieć

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie mogę używać mózgu bo mam go na niskim poziomie. Nie mnogę mieć swojego ułożonego świata bo widzę same sprzeczności i niepewności.

 

musisz uświadomić sobie że to co chcesz zmienić to coś najważniejszego w twoim życiu i prędzej wolisz sie zabic niż zaprzestać dążyć do zmian, czyli przede wszystkim musisz chcieć

 

O tym wiem ale myślę, że bliżej jest zabicie się niż osiągnięcie zmiany.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To że widzisz same sprzeczności i niepewności to już jest sukces. Cogito ergo sum nie znaczy "myślę, więc jestem", lecz "wątpię, więc jestem". Ty widzisz sprzeczności, niepewności, a więc wątpisz. To bardzo ważna refleksja.

Myślę, że ludzie to zwierzęta społeczne, więc jesteśmy sobą, ale środowisko też nas kształtuje, chociaż z biegiem czasu coraz mniej.

Co do tego "Co to jest prawda?" "Czy istnieje prawda?" zainteresuj się prawdą w sensie logicznym i ontycznym ;)

Pozdrawiam,

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z tych sprzeczności wynika to, że już nie mogę mieć pragnień i to jest najgorsze. Nie mogę mieć poglądów ani niczego co by tworzyło moją atrakcyjność, bycie kimś. Nie mogę nic planować, nic zmieniać, NIC. Właśnie chodzi o to, że potrzebuję poglądów, pewników a nie świadomości, że nic nie wiadomo bo to odebrało mojemu życiu sens a mi marzenia i pozytywne myśli.

 

O jakiej prawdzie w sensie logicznym i ontycznym piszesz? :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hitman, na zagubionego samotnika też można wyrywać kobiety, tudzież być atrakcyjnym dla innych ludzi, uwierz mi :P Wiesz, jeśli potrzebujesz jakiejś wiary to możesz pójść albo do Kościoła (ale w sensie nie tak, że w niedzielę raz tylko mocno się wkręcić) albo do jakiegoś świeckiego kościoła (tj. ludzi mających mocne sprecyzowane poglądy np. komunistów, nacjonalistów, libertarian etc.), zarówno w jednym haj u drugim miejscu dostaniesz doktrynę która będzie odpowiadać w lepszy lub w gorszy sposób na większość problemów.

Co do prawdy w sensie logicznym, ontycznym i ontologicznym to wolę się nie wypowiadać, bo dopiero się o tym uczę, o prawdzie ontycznej coś ciężko mi było cokolwiek znaleźć ale o prawdzie w sensie logicznym - http://www.romazur.republika.pl/logika-prawda_logiczna.html

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiem, że można i to nie tylko w taki sposób. Na zagubionego samotnika wyrwę jakąś desperatkę, laskę z zaburzeniami albo brzydką. Ja podrywam udając kogoś fajnego i to przyciąga już lepszy typ osób ale to tylko maska i działa na chwilę. Zresztą mi też podobają się złe kobiety, u których widzę te maski i mechanizmy psychologiczne więc muszę po prostu pozbyć się popędu i przestać myśleć o miłości.

 

 

Wiesz, jeśli potrzebujesz jakiejś wiary to możesz pójść albo do Kościoła (ale w sensie nie tak, że w niedzielę raz tylko mocno się wkręcić) albo do jakiegoś świeckiego kościoła (tj. ludzi mających mocne sprecyzowane poglądy np. komunistów, nacjonalistów, libertarian etc.), zarówno w jednym haj u drugim miejscu dostaniesz doktrynę która będzie odpowiadać w lepszy lub w gorszy sposób na większość problemów.

 

Odpowie sofizmatami i twierdzeniami opartymi o dogmaty, które są zaczerpnięte nie powiem skąd żeby nie wywołać obrzydzenia ;) Jestem wrogiem doktryn. Interesuje mnie poznanie prawdy w takim sensie, że np:

- jest fakt, że jestem zjebany

- za tym stoi konkretna przyczyna albo szereg przyczyn

- to ma swoje dalsze skutki

- istnieje możliwość naprawy zarówno przyczyn jak i skutków (np podobają mi się złe kobiety więc mogę dotrzeć do przyczyny i ją zmienić lub też nie dotrzeć do niej ale ją jakoś zmienić) - no ale nie wiadomo czy to akurat prawda, że na dzień dzisiejszy da się do tego dotrzeć.

 

Tak samo istnieje przyczyna, przez którą słucham chujowej muzyki, nie mam pasji, jestem nieumiejętny, nie rozumiem podstawowych spraw, które powinny być oczywiste. A doktryny są bez sensu bo tworzą jakieś wymyślone powiązania przyczyn i skutków, które nie istnieją. Następnie to jest instalowane do głowy wierzącemu, który patrzy na świat przez pryzmat tych pierdoł i wymysłów.

 

Widzę tu taki mechanizm. Mózg działający prawidłowo interpretuje rzeczywistość i tworzy w głowie mapę rzeczywistości żeby lepiej się po niej poruszać. Mapa to tylko mapa i można ją modyfikować poznając nowe fakty, rozwiązania problemów, umiejętności. Ale wiele mózgów działa nieprawidłowo i zamiast interpretować rzeczywistość mózgi te tworzą nową alternatywną rzeczywistość wirtualną a następnie próbują zainstalować taki wirus innym ludziom wokół - wtedy oni mają rozwiązanie ich problemów, które oni zainstalowali. Tak właśnie działają sekciarze (religie były wcześniej małymi sektami a teraz skupiają w sobie ludzi zarażonymi wirusem tamtego wadliwego umysłu sprzed lat). Dlatego jestem wrogiem religii i jakiejkolwiek wiary.

 

Komunizm i liberalizm to jeszcze inna sprawa. Liberalizm sprawdza się w praktyce a komunizm to wymyślona ideologia mająca poprawić to co nie działa na wolnym rynku (i nigdy nie będzie działało na żadnym innym, komunistycznym tym bardziej). Liberalizm faktycznie działa ale jest dość bezlitosny dla ludzi słabszych, którzy są gównem tak jak ja.

 

Ta logika to nie dla mnie - jestem na to niestety za tępy :( Chciałbym być mądrzejszy i to rozumieć ale już urodziłem się jako debil.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Już chyba miałeś jakiś temat w którym się sprzeczałeś a propos debilizmu, więc tutaj nie będę już na ten temat się spierał, acz nie przyjmę tego, że osoba potrafiąca konstruować tak złożone wywody jest jakoś upośledzona umysłowo.

O religii nie ma co dyskutować, jest oparta na wierze, podobnie jak ideologie.

No ale przejdźmy do jedynej rzeczy którą chętnie tutaj poruszę, acz wydaje mi się, że lepiej byłoby takie rzeczy omawiać w prywatnych wiadomościach.

1. Jesteś [swoim zdaniem?] zjebany

2. Dlaczego [swoim zdaniem?] jesteś zjebany?

3. Jesteś zjebany [swoim zdaniem?] bo: " słucham chujowej muzyki, nie mam pasji, jestem nieumiejętny, nie rozumiem podstawowych spraw, które powinny być oczywiste (...)", " podobają mi się złe kobiety".

4. Dlaczego uważasz, że...

4a. słuchasz chujowej muzyki

4b. nie masz pasji

4c. jesteś nieumiejętny [co to znaczy, że jesteś nieumiejętny?]

4d. nie rozumiesz podstawowych spraw [co to są te podstawowe sprawy]

4e. podobają Ci się złe kobiety [co to znaczy, że są złe, czemu właśnie one są złe, a może jakby na nie inaczej patrzeć to są dobre?]

5. Jakie są skutki powyższych

I myślę, że jak sobie to jakoś rozrysować, zwłaszcza podkreślając kiedy to jest Twoje zdanie, a kiedy kogoś innego, to można do ciekawych wniosków dojść.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Łapa, robiłem to bo to o czym piszesz jest metodą stosowaną przez coachów. Nie musi to być na PW bo i tak otwarcie piszę o swoich problemach... Tylko może bardziej to pasuje tu: kompletny-idiotyzm-a-wiadomo-t54520-56.html

 

No więc tak:

 

4a):

Słucham chujowej muzyki - widzę kto słucha takiej muzyki jak ja i sam zaczynam słyszeć, że jest chujowa np rap który podoba mi się ze względu na muzykę obiektywnie jest monotonny a ze względu na słowa jest tylko kilku wykonawców i pojedyncze utwory pozostałych więc moje upodobania są bardzo ograniczone. Trance - tego słuchają głównie narkomani i ludzie oderwani od rzeczywistości a ta muzyka właśnie sama to robi czyli odrywa od rzeczywistości i wprowadza jakieś mistyczne stany. Obiektywnie to jest "łup-łup dla idiotów". Z innych gatunków słucham pojedynczych utworów i wychodzi na to, że w kółko słucham tego samego, nie znam tego co słuchają inni ludzie i mi się to nie podoba = powoduje to oddalanie się od ludzi i zamykanie się w swoim świecie oraz bycie innym, dziwnym, zjebanym, plebejskim.

 

Tu zauważam jeszcze tęsknotę za dawnymi czasami bo oczywiście teraz nic ciekawego nie wychodzi a wszystkie kawałki które lubię są stare.

 

4b):

Nie mam pasji bo nic mnie nie interesuje. Cały czas tylko rozważam nad swoimi problemami i chcę je rozwiązać więc zainteresowałem się psychologią, a że jest ona nie za bardzo skuteczna to alternatywnymi metodami: NLP i niestety rozwojem duchowym, okultyzmem, ezoteryką, którą już olałem ale co mi miało zryć głowę to zryło. To właśnie pokazało mi mnogość modeli pasujących do rzeczywistości będących tylko nic nie wartymi teoryjkami, do których można nagiąć swoją obserwację. Dzięki temu pogłębił się mój ateizm i powstało przekonanie, że nic nie wiadomo. Nic nie ma wartości bo: piłka nożna, którą się interesowałem to tylko bezsensowna kopanina skórzanej kuli przez 22 facetów, a na trybunach siedzi kilka tysięcy idiotów i się tym podnieca. Nie umiem nic tworzyć a to mogłoby być moją pasją. Z gier zrezygnowałem bo tylko zabierały mi czas i są gimbusiarnią. Nic konkretnego mnie nie zainteresowało bo albo nie ma praktycznego zastosowania (np sklejanie modeli, piłka nożna, gry komputerowe itd) albo nie sprawdziłbym się w tym (twórczość, skomplikowane rzeczy, których nie pojmę).

 

4c):

jestem nieumiejętny czyli ktoś mi coś tłumaczy a ja nie rozumiem. Mam nieskoordynowane ruchy, sam nie umiem wymyślić rozwiązania niczego - zawsze w szkole patrzyłem jak inni coś robią i dopiero wtedy sam mogłem coś zrobić bo tak na "czysto" bym nic nie wymyślił i tylko przez to rosło poczucie bycia gorszym. Ludzie wymyślają jakieś śmieszne rzeczy a ja tego też nie umiem - jak coś powiem w towarzystwie to zostaje bez echa a jak ktoś inny coś powie to wszyscy się śmieją. Ja mam takie żarty, że inni się śmieją ale tylko w prymitywnym towarzystwie i nawiązuję wtedy do seksu albo czegoś wulgarnego.

 

4d):

Podstawowe sprawy czyli np to co pisałem w innym temacie: dlaczego V=s/t? Ogólnie skutki i przyczyny wielu rzeczy sprawiają mi trudność w zrozumieniu. Np dlaczego głośnik gra? Włączam sobie wytłumaczenie znalezione w google i i tak nie rozumiem.

 

4e):

Złe kobiety czyli charaktery świadczące o jakichś cechach psychopatii a jednocześnie szukam u kobiet empatii, dobra, ciepła. Hmm kobiety narcystyczne? Myślę, że takie określenie dość dobrze pasuje. Nie da się popatrzeć na nie od takiej strony żeby były dobre. Interesuje mnie to jakie są obiektywnie a nie wsadzenie kwiatka do gówna i szukanie w nim zapachu.

 

I jeszcze dodatkowe: przyjemność sprawia mi tylko palenie, picie, jedzenie niezdrowych potraw. I robienie czegoś co jest uznawane za złe - ukraść coś ze sklepu nie bo potrzebuję tylko to dodatkowa adrenalina i wyzwanie, napisać coś na murze i tego typu rzeczy - unikam tego ale sprawia mi to duży dyskomfort, no i lubię osoby, które robią takie rzeczy. Czegoś im zazdroszczę. Taką normę i prawidłowości postrzegam jako coś strasznie sztywnego, nudnego, bez żadnej przyjemności, bez luzu, bez "fajności".

 

5. Skutki tego są takie, że jestem nikim, nie mogę mieć celów, nie ma niczego w czym mógłbym być od kogoś lepszy a chciałbym być najlepszy i coraz bardziej się rozwijać. Są też takie, że muszę się dysocjować od wnętrza bo jest ono złe - jak nie myślę o sobie tylko o świecie zewnętrznym to jestem dużo szczęśliwszy.

 

-- 25 lut 2015, 20:25 --

 

Aha kiedyś właśnie coaching uznawałem za dobrą ideologię ale zmieniłem zdanie bo:

- podstawową zasadą jest skuteczność

- moralność można sobie odwrócić i wszystko wytłumaczyć po swojemu od innej strony

 

To są cechy psychopatyczne.

 

Oraz:

- jak coś jest źle i cierpimy to mówi się żeby zadać sobie pytanie czy to prawda a następnie czy pogląd jest dla mnie korzystny

- nie robi się tego przy korzystnych poglądach

 

Czyli to takie pranie mózgu i wkręcanie sobie, że jest dobrze ale robi się to zaawansowanymi narzędziami.

 

Kolejna sprawa jest taka, że przychodzi do coacha bezwartościowe gówno jak np ja a ten ma za zadanie przekonywać to gówno, że nie jest gównem. Pogląd, że każdy jest wartościowy a wszystko jest relatywne to jakaś utopia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

yo,hitman, nie wiem czy cie dobrze zrozumiałem bo moja empatia sie odzywa tak czesto jak muszla klozetowa, ALE :

jesteś zafascynowany piciem, paleniem, graffiti, kradzieżami itp. i chcesz sie zmienić i być normalnym człowiekiem takim jak wszyscy?

 

p.s. serio nie masz perspektyw? - kiedy ja zauważam coś pojebanego w społeczeństwie to u siebie w głowie wyobrażam se że tego nie ma i próbuje (skutecznie bądź nie) zmienić to ; lubisz rap, a słyszałeś to :

 

kiedyś słyszałem takie zdanie : "sam jesteś kowalem swego losu" czy jakoś tak (według mnie to prawda i według ciebie chyba też (oboje jesteśmy ateistami))

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dobrze mnie zrozumiałeś. Z tym, że nie sądzę, że możemy wszystko i nie jesteśmy kowalami swojego losu. Wszystko jest zdeterminowane przez ciągi przyczyn i skutków a my jesteśmy niewolnikami tych determinizmów. No i u mnie niestety świadomość wyszła ponad uwarunkowania i zobaczyłem, że wszystko we mnie jest nieprawidłowe, do zmiany ale nie ma na to odkrytych sposobów.

 

Zamiast "mogę wszystko" to może to bardziej do mnie przemawia:

 

P.S.

Dawniej też miałem taki pogląd, że możemy wszystko itd.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ej, hitman żyjesz jeszcze ?

Jakby co, to możliwe, iż prawdą jest twoje stwierdzenie, że jesteśmy niewolnikami przyczyn i skutków, jednakże na tym nie musi być końca.

 

Jak się zapiszesz do klubu piłkarskiego, a nie umiesz grać to wśród innych członków raczej nie zyskasz przyjaciół, bo oni wyznaczają prestiż na podstawie tego, jak kto gra. Nawet jeżeli po jakimś czasie będziesz już dobry to oni i tak cię polubią. Więc determinizm się sprawdza.

Ale nic nie stoi chyba na przeszkodzie aby zmienić klub?

 

P.S.

To był tylko przykład; wiem, że nienawidzisz nogi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×