Skocz do zawartości
Nerwica.com

Dopalacze


Monar

Rekomendowane odpowiedzi

17 godzin temu, oko.grzegorz napisał:

A to co powoduje skutki uboczne nielegalne.

Sytuacja wygląda tak, że "wojna z narkotykami" nie działa tak, jak się zakłada. Nie dość, że powoduje rozrost przestępczości, która dzięki prohibicji może czerpać dochody tam, gdzie nie robiłby tego "porządny obywatel" (vide Al Capone, kartele meksykańskie, Escobar etc.), to niszczy życie zwykłym użytkownikom. Więzienie nie wyleczy Cię z nałogu. Wyrok w papierach również obniża szanse, że ogarniesz swoje życie, utrudniając znalezienie pracy. Poza tym nieregulowane używki to mniej bezpieczne (albo, jak wolisz, bardziej niebezpieczne) używki. Nad alkoholem mają nadzór odpowiednie instytucje i możesz śmiało zaufać, że czysta ze sklepu to faktycznie wódka, a nie metanol. Z dragami musisz liczyć na słowo i uczciwość człowieka, który para się nielegalną działalnością gospodarczą. Epidemia fentanylu w heroinie, a nawet kokainie, pokazuje, jak śmiertelne potrafi być pozostawienie przez państwo używek w rękach czarnego rynku.

Prohibicja po prostu nie działa. Zakazy nie sprawią, że przestaną one istnieć. Miliony Polaków jara zioło, wali kreski i daje w kanał pomimo zakazu. Tyle, że robi to w niebezpiecznych warunkach, napełniając kieszenie grupom przestępczym.

 

4 godziny temu, oko.grzegorz napisał:

Jakby te wsYstkie substancje bylyby dobre to ich zazywanie w wiekszosc przypadkow nie konczyloby sie przedawkowaniem.

 

Gdyby w większości przypadków ich zażywanie kończyło się przedawkowaniem, to codziennie chowalibyśmy ludzi w masowych grobach, bo by stolarze trumien strugać nie nadążali. O używkach możesz mieć zdanie, jakie chcesz, ale proszę, szanuj wolność człowieka do decydowania o własnym ciele i umyśle, nawet jeśli te decyzje są wg Ciebie niewłaściwe i "debilne". Poczytaj o redukcji szkód, o rozwiązaniach, które działają o wiele lepiej niż prohibicja i nie wywołują skutków ubocznych w postaci przepełnionych więzień, wzrostu przestępczości, marnotrawstwa publicznych pieniędzy, korupcji służb mundurowych, większej liczby przedawkowań i chorób związanych z nadużywaniem substancji psychoaktywnych, niszczenia ludziom przyszłości czy stygmatyzacji osób uzależnionych (a uzależnienie to forma zaburzenia psychicznego).

 

 

I jeszcze tylko dopowiem:

4 godziny temu, oko.grzegorz napisał:

Jakby te wsYstkie substancje bylyby dobre

Ja nigdzie nie twierdzę, że "te wszystkie substancje" są dobre. Substancje nie są dobre czy złe. To nie tak, że coś, żeby być legalne, musi być dobre, a jak jest złe, to musi być nielegalne. Substancje po prostu są i trzeba prowadzić racjonalną politykę względem nich, opartą o przesłanki zdrowotne i naukowe. Jak na razie mamy politykę prohibicji opartej tylko i wyłącznie na moralnym oburzeniu.

 

Pozdrawiam

 

Edytowane przez Psychoanalepsja_SS

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No spoko. Ja pisze swoje wolne mysli na ten temat. Czesto nawet jakos mocno nie przemyslane. Po peostu nudzi mi sie i chetnie pisze z toba na ten temat. Bo to ciekawy temat. Tymbardziej ze leki antydeprssyjne nie spelniaja swoich funkcji. Wiele osob wlasnie bedac w deprssji np ja ucieklo w alkohol. Wczoraj pisalem np ze branie tego typu rzeczy jest bez sensu. Dzis po pezemysleniu stwierdzam ze takie rzeczy jak marihuana badz opioidy w malej dawce na pewno warto byloby dokladnie przebadac czy jednak korzysci z ich regularnego zazywania nie sa wieksze niz zycie w depresji. Ale jednak czesc mozgu odpowiedzialna za bezpieczesntwo mowi mi ze skoro nie jest to lwgalne jest to tez niebespieczne. A nie podlega dyskusji to ze nieumiwjwtnie zazywane narkotyki to niebezpieczenstwo dla zycia ..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak czy siak jesli juz mialo by to w jakis spospb pomagac powinno byc brane regularnie w tej samej dawce. Ale tutaj pojawia sie pojecie tolerancji. Z jednej strony slyszalem o ludziach ktorzy pili alkohol powiedzmy przez kilka lat i nie potrzebowali zwiekszac dawki. Niestety wczesniej czy pozniej zazwyczaj nastepuje ten przymus zwiekszenia dawki. Bo mozg zamiast produkowac wlasne substancje , ma je dostarczane z zewnatrz. W wyniku czego produkuje coraz mniej wlasnych. Po pewnym czasie nawet po uzywkach mozg pracuje tka jak bez nich. I tutaj chyba pisze akurat madre slowa...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, oko.grzegorz napisał:

No spoko. Ja pisze swoje wolne mysli na ten temat. Czesto nawet jakos mocno nie przemyslane. Po peostu nudzi mi sie i chetnie pisze z toba na ten temat. Bo to ciekawy temat. Tymbardziej ze leki antydeprssyjne nie spelniaja swoich funkcji. Wiele osob wlasnie bedac w deprssji np ja ucieklo w alkohol. Wczoraj pisalem np ze branie tego typu rzeczy jest bez sensu. Dzis po pezemysleniu stwierdzam ze takie rzeczy jak marihuana badz opioidy w malej dawce na pewno warto byloby dokladnie przebadac czy jednak korzysci z ich regularnego zazywania nie sa wieksze niz zycie w depresji. Ale jednak czesc mozgu odpowiedzialna za bezpieczesntwo mowi mi ze skoro nie jest to lwgalne jest to tez niebespieczne. A nie podlega dyskusji to ze nieumiwjwtnie zazywane narkotyki to niebezpieczenstwo dla zycia ..

Spoks. Współczuję problemu z alko. Mnie, na całe szczęście chyba, po alko często łapią migreny, co ogranicza moje używanie tej substancji. Z tym powiązaniem nielegalności i niebezpieczeństwa - też kiedyś oczywiście w to wierzyłem. Potem zapoznałem się z tematem. Polityka narkotykowa opiera się na propagandzie, a swoje korzenie ma w dużej mierze w walce politycznej, a nawet rasizmie. Narkotyki to nie są "zabawki", ale rządzący, zamiast uregulować tę dziedzinę, wypracować rozwiązania, które pomogą osobom uzależnionym, zamiast je demonizować oraz sprawią, że osoby "ciekawskie" nie będą płacić życiem za swoją "głupotę", bo np. dostali zatruty towar.

 

15 godzin temu, oko.grzegorz napisał:

Ale co do jednostrk cslkowicie zdrowych uwazam ze zdrowiej dla nich zeby rzeczy typu maihuana badz alkohol byly zdelegslizoeane.

Tylko to po prostu nie działa. Może zdrowiej byłoby, gdyby w ogóle nie istniały, ale jeżeli nie ma możliwości magicznego usunięcia ich z powierzchni Ziemi, to, zamiast walczyć z wiatrakami, należałoby skupić się na kwestiach zdrowia i bezpieczeństwa.

 

15 godzin temu, oko.grzegorz napisał:

Tak czy siak jesli juz mialo by to w jakis spospb pomagac powinno byc brane regularnie w tej samej dawce. Ale tutaj pojawia sie pojecie tolerancji. Z jednej strony slyszalem o ludziach ktorzy pili alkohol powiedzmy przez kilka lat i nie potrzebowali zwiekszac dawki. Niestety wczesniej czy pozniej zazwyczaj nastepuje ten przymus zwiekszenia dawki. Bo mozg zamiast produkowac wlasne substancje , ma je dostarczane z zewnatrz. W wyniku czego produkuje coraz mniej wlasnych. Po pewnym czasie nawet po uzywkach mozg pracuje tka jak bez nich. I tutaj chyba pisze akurat madre slowa...

No tak. Alkohol działa zresztą na układ GABA, podobnie jak benzodiazepiny. Przy dłuższym zażywaniu następuje "downregulacja" (nie znam polskiego terminu) receptorów w mózgu - stają się one mniej wrażliwe na przyjmowaną substancję i te substancje, które mózg produkuje sam. Akurat GABA wywołuje efekt hamujący w mózgu. Przy nagłym odstawieniu, kiedy receptory hamujące są niewrażliwe, komórki mózgowe są przestymulowane i bezpowrotnie obumierają. Przez to pojawiają się delirium i napady padaczkowe, które bywają śmiertelne. Nierzadko bywa, że przyjmowanie benzodiazepin pod kontrolą i nadzorem lekarza wymyka się spod kontroli, a co dopiero łatwo dostępny alkohol, którego nie przepisuje lekarz i nie ma nad jego zażywaniem żadnego nadzoru. Nie polecam zapijać problemów, z drugiej strony rozumiem ludzi, którzy piją.

 

A, i żeby nie było:

15 godzin temu, oko.grzegorz napisał:

No spoko. Ja pisze swoje wolne mysli na ten temat. Czesto nawet jakos mocno nie przemyslane. Po peostu nudzi mi sie i chetnie pisze z toba na ten temat. Bo to ciekawy temat.

Temat jest dla mnie dosyć ważny i mogę podchodzić do niego emocjonalnie. Jeżeli odczułeś, że pisałem z jakimiś wyrzutami czy coś, to najmocniej przepraszam. Pozdrawiam.

 

Edytowane przez Psychoanalepsja_SS

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Drodzy forumowicze miejcie na uwadze to że większość tych substancji zastępczych to były leki często niedopuszczone do obrotu A stworzone przez farmacja jak naprzyklad syntetyczne kannabinoidy poxniej dopiero prywatni ludzie zaczeli to wykorzystywac do produkcji dopalaczy. Przecież nawet słynna Hera była cudownym lekiem na kaszel przepisywanym na receptę...

Narkotyki stworzyli ludzie i oni też wydali im wojnę hehe A przecież to oni je tworzą A nie powstają same z siebie 

Edytowane przez ernest00

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 9.01.2022 o 02:23, ernest00 napisał:

Drodzy forumowicze miejcie na uwadze to że większość tych substancji zastępczych to były leki często niedopuszczone do obrotu A stworzone przez farmacja jak naprzyklad syntetyczne kannabinoidy poxniej dopiero prywatni ludzie zaczeli to wykorzystywac do produkcji dopalaczy

Co do syntetycznych kannabinoidów, zwłaszcza tych pierwszych serii JWH, THJ, były one opracowane wiele lat temu i nie wiem czy patenty na nie, jak i np. RC benzodiazepiny po prostu wygasły, czy tak się po prostu złożyło, że w tym momencie, ktoś wpadł na pomysł wykorzystania tych, nie wprowadzonych do obrotu substancji, w celu zarobienia góry pieniędzy. W Polsce proces kolejnych delegalizacji, wymuszał na chemikach tworzenie co raz to nowszych związków, które omijały obowiązujące wtedy przepisy, co w końcu doprowadziło do stworzenia bardzo toksycznych i niebezpiecznych syntetycznych kannabinoidów.

 

RC to skrót od Research Chemicals, czyli substancje należące do konkretnych grup, stworzone by wywołać określone działanie psychoaktywne. Dopalacze to bardzo ogólnie określenie i w moim myśleniu są to gotowe produkty z nazwami własnymi o niewiadomym składzie, co było bardzo paskudnym procederem. Jednak spośród RC, można było znaleźć perełki, które działaniem znacznie przewyższały odpowiedniki dostępne na receptę. Są przypadki substancji, które dzisiaj są badane, celem wprowadzenia ich do obrotu, jak np. Etizolam, który już został wprowadzony do lecznictwa w kilku krajach, lub Izopropylofenidat, nad którym są prowadzone badania.

 

Co do uzależnienia fizycznego to już zależy od grup substancji. Wśród kannabinoidów zdarzały się nie uzależniające, jak i takie, po które trzeba było wstawać w środku nocy aby złagodzić objawy odstawienne. Oczywiście RC benzodiazepiny, jak i kilka RC opiodów. U-47700 (7,5x mocy morfiny) pamiętam, że wywoływało u mnie najintensywniejsze, euforyczne doznania, kilkukrotnie przewyższające heroinę, w co trudno było uwierzyć. Nie zdążyłem się od tego uzależnić. Próbowałem również pochodnej fentanylu - metametylofuranylfentanyl, o 20x mocy działania morfiny, który był po prostu zbyt silny i albo działał słabo, albo tak mocno, że powodował przysypianie, nie do powstrzymania (tzw. nodding).

 

Nie rozumiem np. uzależnienia od kokainy, czy innych środków stymulujących. Brałem przynajmniej kilka, jak nie kilkanaście różnych stymulantów, euforycznych, lub czysto pobudzających dających natychmiastowy przypływ dopaminy i noradrenaliny i jedyne co mogę stwierdzić, to "objawy z odbicia" jak w przypadku wieloletniego zażywania neuroleptyków. Nic co ciągnęłoby się dłużej niż kilka dni. Chodzi tutaj chyba o uzależnienie psychiczne, które ciężko leczyć. Do dziś pamiętam bardzo mocne, euforyczne posiedzenia z 4-CMC (klefedron), późniejsze, wielokrotne ciągi z Hex-en, lub NEP, 3-MMC, 3-CMC, które już mniej mi się podobały. Oczywiście z benzodiazepin klonazolam, flunitrazolam, etizolam, flualprazolam, flubromazolam, norflurazepam (silniejszy przeciwlękowo od alpry, z działaniem utrzymującym się do trzech dni, jedna z perełek). Nigdy nie brałem w żyłę, a wszystko zawsze spożywałem sam, nie handlowałem, nie dzieliłem się, bo nawet nie miałem z kim.

 

Mistyczna Difenidyna, czy totalnie zwariowane analogi PCP, po których jakbym oglądał obraz docierający do moich oczu, siedząc gdzieś w głowie kilka metrów dalej i oglądając to jako sygnał z telewizora. Psychodeliki... Uzależnienie jeśli występowało to w 90% psychiczne. Może ktoś ma z tym tematem doświadczenie i się nim wymienić. Chętnie odpowiem na jakiekolwiek pytania.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 5.09.2022 o 16:30, Fobic napisał:

Może ktoś ma z tym tematem doświadczenie i się nim wymienić. Chętnie odpowiem na jakiekolwiek pytania.

Mam dosyć spore, głównie z lat 2013-2016, potem odszedłem od tego, kiedy zdecydowałem się "wyjść na ludzi". Jakby co, otwarty jestem na priv.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

W dniu 5.09.2022 o 16:30, Fobic napisał:

Co do syntetycznych kannabinoidów, zwłaszcza tych pierwszych serii JWH, THJ, były one opracowane wiele lat temu i nie wiem czy patenty na nie, jak i np. RC benzodiazepiny po prostu wygasły, czy tak się po prostu złożyło, że w tym momencie, ktoś wpadł na pomysł wykorzystania tych, nie wprowadzonych do obrotu substancji, w celu zarobienia góry pieniędzy. W Polsce proces kolejnych delegalizacji, wymuszał na chemikach tworzenie co raz to nowszych związków, które omijały obowiązujące wtedy przepisy, co w końcu doprowadziło do stworzenia bardzo toksycznych i niebezpiecznych syntetycznych kannabinoidów.

 

Tak, dokładnie tak było i pewnie nadal trwa przeróbka,niezliczone ilości nazw, kanna używałem, reszty nie tykałem, też miały swój potencjał "mocy", a przede wszystkim uzależnienia.

Też od tego odszedłem, na dłuższą metę to chyba tylko idzie w końcu przedawkować, za mocne. Pozdrawiam 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nastrugałem treściwego posta, który jednak został szybko usunięty przez moderację/administrację z niejasnych dla mnie powodów. Chociaż z drugiej strony domyślam się, że chodzi o krytykę polityki narkotykowej państwa pod kątem konkretnie dopalaczy. Prawda jest taka, że przez pierwsze kilka lat była ona prowadzona nieudolnie, bez prospektywnego myślenia o konsekwencji działań, które przyniosły skutek w postaci drastycznie zwiększonej śmiertelności i ilości zatruć.

 

Osoby, które za tym stoją są absolutnie niekompetentne i mają na sumieniu co najmniej dziesiątki zgonów i kilka, jak nie kilkanaście tysięcy hospitalizacji. Powinny zająć się mniej odpowiedzialnym zajęciem, np. pracą w sortowni śmieci. Natomiast twardy narkotyk, zbierający regularnie śmiertelne żniwo i wyrządzający największe szkody społeczne - etanol jest dostępny w prawie każdym sklepie, na każdej półce i z tym jakoś nikt nic nie robi.

 

20 godzin temu, ernest00 napisał:

Tak, dokładnie tak było i pewnie nadal trwa przeróbka,niezliczone ilości nazw, kanna używałem, reszty nie tykałem, też miały swój potencjał "mocy", a przede wszystkim uzależnienia.

Też od tego odszedłem, na dłuższą metę to chyba tylko idzie w końcu przedawkować, za mocne. Pozdrawiam 

Modyfikacje syntetycznych kannabinoidów trwają cały czas, prawdopodobnie ze względu na odmienną politykę innych państw, które nie wprowadziły jeszcze prawa analogowego. Nie wszystkie z tych substancji są jednak nowe, niektóre to po prostu wygrzebane, nieopatentowane syntezy stworzone dawno temu przez firmy farmaceutyczne, jak np. Pfizer. To są sprawdzone informacje.

 

"W 1984 roku zespół badaczy pod przywództwem Dr. Johna Williama Huffmana rozpoczął opracowywać syntetyczne kannabinoidy aby pomóc pacjentom ze stwierdnieniem rozsianym, HIV lub przechodzącym chemioterapię. Dr. Huffman i jego zespół stworzyli 450 syntetycznych kannabinoidów (seria JWH) przez 30 lat."

Słyszałem zdania ludzi, że w dopalaczach jest strychnina, tłuczone świetlówki i tynk ze ścian i jest to ścierwo gorsze od narkotyków. Trzeba mieć ujemne IQ, żeby coś takiego mówić, bo mimo, że jest to prawda, to odnosi się akurat do zjawiska klasycznych narkotyków sprzedawanych na ulicy i to jest moim zdaniem ścierwo gorsze od większości "dopalaczy". Osobiście wolę określenia "research chemicals", lub "designer drugs", które są trafniejsze, bo odnoszą się do konkretnych związków chemicznych. Dopalacze nie istnieją w pierwotnej formie już od dawna.

 

Kannabinoidy, chociażby te z serii JWH w porównaniu do tych dostępnych 2-3 lata temu i dzisiaj, były prawie nieszkodliwe i nieuzależniające. Była to moja ulubiona grupa substancji do stosowania rekreacyjnego, z reguły bezpieczniejsza dla użytkowników i otoczenia w porównaniu do np. alkoholu, ale polityka narkotykowa państwa sprawiła, że musiałem z nich zrezygnować po przynajmniej dwóch hospitalizacjach z tym związanych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×