Skocz do zawartości
Nerwica.com

Kilka prostych metod na wyjście z depresji i nerwicy


Marcinn

Rekomendowane odpowiedzi

Ksenia, to sie zgadzamy, prawie - bo o ile doskonale rozumiem, że radzisz ze swojego doświadczenia i NIE traktujesz jako cudowna metodę zastępująca wszystko, to odrobineńkę irytujące jest stawianie za pewnik, że pomaga to wszystkim - jak sama mówisz, znasz to ze swojego doświadczenia, więc skąd pewność, że wszystkim?...

 

Anyway, to są detale. Chyba nie warto sie o nie spierać, bo najważniejsze, jeśli te metody są w stanie pomóc nawet jednej osobie. (a super, jeśli wielu)

 

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich chciałem się podzielić swoją refleksją na którą wpadłem podczas swoich przemyśleć, a myśle nieustannie zamiast zająć się działaniem.

Przedstawię jak radzę sobię z swoim dołem jednocześnie nie miejcie mi za złe jak przedstawię swoją osobę.

 

Analizuje swoją przeszłość, aby znaleść odpowiedź co sprawiło, że obecnie jestem nieszczęśliwy. Przypomniałem sobie myśl sprzed paru lat, gdy kolejny dzień płakałem przed lustrem na widok trądziku na swojej twarzy. Pomyślałem wówczas: gdybym nie miał tego gówna na twarzy, jakby to było wspaniale, mógłbym walczyć o każdą dziewczynę, bez kompleksów.. dziś po pryszczach nie ma śladu i co ? Nadal jestem nieszczęśliwy choć warunki osobiste wporządku to jednak charakter paskudny: szowinista, lubie generalizować, szufladkować ludzi np, wystarczy, że nowo poznana osoba powie, że słucha metalu to już jest dla mnie nikim. Nie moge się tego wyzbyć.

Gdy kiedyś o mały włos nie wpadłem pod samochód, gdybałem co by było jeśliby tak sie jednak stało.. pewnie siedziałbym na wózku i rozmyślał co by było gdybym mógł chodzić, jakie rzeczy bym zrobił, zwykłe rzeczy, których wartości wcześniej nie doceniałem lub uznawałem za bezsensowne np spacer. Tak bardzo chciałbym dostać drugą szansę, każdy by chciał. Jeżeli naprawde mocno wyobrazimy sobie to uczucie to nagle uświadomimy sobie "matko jestem zdrowy, dopóki jestem zdrowy moge wszystko osiągnąć. Pieprzyć zawody miłosne i inne niepowodzenia, pieprzyć ideały i zasady, które tylko nas ograniczają. To one zabijają w nas spontaniczność i wolność. Ostatnio zastanowiłem sie kiedy ostatni raz tańczyłem w swoim pokuju albo śpiewałem piosenke. Nie pamiętam. A dlaczego tak dawno tego nie robiłem? Bo przecież rodzina w domu jeszcze ktoś usłyszy.

 

Podsumowując:

 

"Most People Are So Ungrateful To Be Alive...."

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co by tu napisać, coś odkrywczego. Najlepiej chyba zrobię, jeśli podzielę

się z wami moimi obserwacjami na mój temat

(przecież depresja jest chyba najciekawsza z punktu widzenia osoby chorej)

Co odkrywczego mogę wam napisać? Depresja to otaczanie się kłamstwami,

w które wierzymy. Depresja to pozostawanie w absurdzie swoich własnych

myśli, które wydają nam się prawdą. Depresja to niewidzenie prawdy.

To życie z klapkami na oczach. Te klapki mogą zdjąć z was przyjaciele,

lub osoba najbliższa, kochana. Poza tym depresja to swój własny świat,

którym z nikim się nie dzielicie, nikogo do niego nie wpuszczacie. To jest świat obcy innym ludziom. Ja to mówię sobie tak: jest to świat obcy miłości. Dlatego ludzie tego świata się tak boją, dlatego WAM tak trudno się przemóc by komuś o tym świecie opowiedzieć. Tak trudno wypowiedzieć komuś wszystkie swoje myśli, wytworzone problemy, wszystkie swoje błędy w myśleniu - tak - wylać to wszystko na pośmiewisko - niech ktoś na to spojrzy i się zaśmieje - spójrzcie na to sami i zaśmiejscie się razem z nim!

Pamiętajcie - depresja to wasz wewnętrzny wytwór, z którym sobie nie radzicie! Te wszystkie problemy emocjonalne, które macie blokują wam radość, nie pozwalają aby prawda o was ujrzała światło dzienne! Prawda o WAS, o tym jacy jesteście leży POD waszymi problemami! PROBLEM nie jest prawdą o Tobie. Jest fikcją, ktorą wytworzyłeś/aś. Musisz ją zdemaskować. Według mnie powinno być coś takiego jak terapia śmiechowa. Wygadać się przed kimś - powiedzieć o WSZYSTKIM, a potem spojrzeć na to zboku - może okaże się to śmieszne, nawet jeśli trzeba mieć pokłady czarnego humoru żeby się z tego zaśmiać. Wiem, że istnieją problemy nie do śmiechu, ale ja mam depresją, która polega na dominacji

mojego "ego"(umysłu) nad własnym "ja"(sercem, duszą) i

w chwilach szczęscia i wolności moje serce serdecznie śmieje się z tego

co wytworzył umysł. Jest to pewna detoksykacja mojego mózgu,

którą polecam każdym. Śmiech to zdrowie (i JA to piszę i to jeszcze na forum o depresji :)

 

teykey

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zrobiłam eksperyment, cierpię na brak sił i w ogóle spadek aktywności, nie funkcjonuje teraz w normalnym życiu. Zrobilam następującą rzecz. Zaczęłam robić wszyskie rzeczy bardzo powoli ale DOKŁADNIE to znaczy jak robię na przykald herbatę to bardzo dokładnie, powoli, myśląc o tym, co robię. Nie spieszę się w ogóle. Po 25 zaparzeniu herbaty, takim wolnym, zaczęłam ją parzyć szybciej, wiem bowiem, że w trakcie robienia herbaty nie stało się nic złego przez te 25 razy niczego nie spieprzy...am, jak piszę, piszę wolno, takie małe bzdety ale ich nie chrzanię, więc powoli nie schrzanię też innych większych( przesiadłam się ze stanowiska kierowniczego na dom z powodu depresji i wszystko sobie zarzucam że jestem taka i owaka i na prawdę każda czynność mnie stresuje)

I tak doszłam do KONKLUZJI Depresja boi się Słowa POWOLI róbmy dokładnie i powoli MYŚLĄC O TYM ŻEW WŁAŚNIE TO ROBIMY jak małe dzieci które się czegoś dopiero uczą. Polecam tę trochę dla mnie kontrowersyjną metodę, na którą wpadłam przypadkiem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kazda metoda jest dobra, jeżeli tylko daje efekty. Jeżeli Tobie Ewawe pomaga - to już jest Twój sukces, o którym nie powinnaś zapominać. Wg. mnie w tym co piszesz jest dużo prawdy.

Z mojego doświadczenia wynika, że ludzie z depresją po pierwsze boją się porażki (a z góry zakładają, że się pojawi) a po drugie starają się wziąć 'na głowę' zbyt wiele obowiązków z w konsekwencji prowadzi do tego, że żaden z celów nie spełnia się w 100%. Dlatego Twoja metoda wg. mnie jest bardzo dobra.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hej mam dzieci w waszym wieku i od lat cierpie na depresje od 30 lat popieram wasze dazenie do samodzielnosci ja swoje dzieci kocham ponad swoje zycie zrobilabym dla nich wszystko ale gdy dorosli pomoglam im wystartowac w swoje dorosle zycie nie finansowo bo jestem biedna ,syn poniewaz jest bardzo wrazliwy izwiazany z domem zalatwilam mu akademik chociaz z powodzeniem moglby dojechac do uczelni 30 km bardzo mu to pomoglo teraz ma zone dziecko a ja ciesze sie jego szczesciem balam sie bardzo o niego ale mu tego nie pokazalam tak samo postapilam z corka jak odchodzila z domu zacisnelam zeby i pokazalam usmiech zeby dodac jej otuchy i pomoglo dzieci odciely pepowine jest mi nieraz przykro ale najwazniejsze aby oni odnalezli sie w tym swiecie wiedza ze mpga na mnie liczyc a ja ich kocham niezmiennie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No tak.. Przeczytałem parę książek i chciałbym Wam je polecić, bo mi bardzo pomogły. Chodzi mi o książki motywujące.

 

"Świadomość samego siebie" Peter Lauster

"Odważ sie marzyc" Florence Littauer

"Czas działania" McWiliams

"Nieśmiałość" Philip Zimbardo

 

Te na początek. No wiec..

 

"Świadomość samego siebie" to jest takie typowo fachowo-psychologiczne podejście do sprawy. Omówienie różnych przypadków zachowań, Sposoby radzenia sobie w różnych sytuacjach. Ćwiczenia na pewność siebie. Raczej nie polecam na pierwszy ogień

 

"Odważ się marzyć" To właściwie zlepek historii ludzi, którzy do czegoś w życiu doszli, spełnili swoje marzenia, podnosili się z upadku.

 

"Nieśmiałość" To jest książka podzielona na dwie czesci. W pierwszej autor opowiada historie ludzi z jego "kliniki nieśmiałości" którą prowadzi w Stanach. A w drugiej opisuje sposoby radzenia sobie z nieśmiałością, fobią społeczną , niskim poczuciem własnej wartości. Dobra książka.. polecam

 

"Czas działania" No i to jest kapitalna książka, naszpikowana niesamowitymi cytatami i świetnymi radami. Ta książka naprawdę zaczęła mnie mobilizować. Gorąco ją polecam.

 

Tak właściwie to trzeba przeczytać wiecej takich ksiażek, bo rady w nich zawarte się powtarzają. Polegają między innymi na pisaniu listu do siebie, czy wypisywaniu własnych niedoskonałości, planów, marzeń, dobrych stron...

Ja raczej zawsze odnosiłem sie sceptycznie do prowadzenia pamiętnika czy pisania do siebie listów.. No ale skoro tylu mądrzejszych ludzi ode mnie to radzi, to dlaczego by nie spróbować??

No i o dziwo.. pomogło. Teraz wiem na czym stoję i co mam w sobie zmieniać.

 

Co Wy o tym wszystkim myślicie?.. Podajcie też jakieś tytuły jeśli czytaliscie.

 

///TEMAT ZOSTAŁ PRZENIESIONY

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Też muszę koniecznie przeczytać, szczególnie pierwszą i ostatnią z tych, które opisałeś. Dla mnie pokonać chorobę to ją zrozumieć, a ja tyle rzeczy jeszcze nie rozumiem.

Mnie pomogła książka "Jak uzdrowić swoje życie", jest świetna jeżeli ktoś rzeczywiście chce coś zmienić. Ale po jakimś czasie afirmacje przestały na mnie działać :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No i kolejna książka, którą chcę WAM polecić:

 

"Nieskończone źródło twojej mocy" Joseph Murphy

 

Dość niesamowita książka, którą polecam szczególnie ludziom wierzącym. W naszej mentalności wpisane jest coś takiego, że bez ciężkiej pracy nie ma pieniędzy. Większość z nas (Polaków) nie wierzy w reklamy o AbGymnicu, który w kilka dni zrobi z nas kulturystów bez żadnego wysiłku.

 

Mimo wszystko może jednak warto czasem uwierzyć.

Książka opowiada historie ludzi, którzy naprawili swoje życie w ciągu kilku tygodni/miesięcy a to za sprawą jedynie własnej podświadomości.

Podświadomość w człowieku to taki niewidzialny łącznik z Bogiem i innymi ludźmi. Wykonuje nasze polecenia bez względu na wszystko. Można za jej pośrednictwem wpływać na ludzi, na siebie i w ogóle na wszystko.

 

Na pewno słyszeliście, że trzeba myśleć pozytywnie. Po przeczytaniu tej książki te słowa nabierają głębokiego sensu.

 

pyzia ta ksiażka też jest oparta o afirmacje. Tylko trzeba na prawdę wierzyć i wytrwale je powtarzać. A to akurat nie wymaga tyle wysiłku co , np. analiza przeszłości czy wypisywanie swoich dobrych i złych cech.

 

Trzeba myśleć tak: Co sie stało to sie stało, niczego nie załuję, życie dostałem tylko jedno i właśnie zaczynam je zmieniać. Od dzisiaj jestem pewny siebie, szczęśliwy, niczym się nie przejmuję.

 

Główne założenia:

1. Nie dopuszczaj do siebie negatywnych myśli

2. Nie mów, że będziesz taki i taki. Mów, że już taki jesteś

3. Żeby coś się stało, trzeba w to naprawdę wierzyć.

4. Wiara może zdziałać cuda.

 

Podobny sens ma

 

"Alchemik" Paulo Coelho

 

tyle, że Alchemik ma fabułę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

te rady znam na pamiec szkoda ze tak trudno wprowadzic w zycie ciezki czas bo wieje i pada :cry:

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 3:08 pm ]

wy jestescie mlodz dla mnie za pozno pozdrawiam i walczcie

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 3:09 pm ]

wy jestescie mlodz dla mnie za pozno pozdrawiam i walczcie

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 3:11 pm ]

wy jestescie mlodz dla mnie za pozno pozdrawiam i walczcie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

powiem tak - niektorzy nie potrafia juz myslec pozytywnie,ot co

 

[Dodane po edycji:]

 

moze krotko o sobie,mam w swojej depresji gorki ktore niestety zbyt krotko trwaja.wtedy mam sily na wszystko.i to wlasnie jest mi potrzebne-potrzebuje jakiegos powera,kopniaka w tylek na zaped.

niestety nie umiem sama nic madrego wymyslec :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pewnie nie wszystkim sie to spodoba, ale podstawa jest moim zdaniem dobry antydepresant. Potem gdy wyjdziemy z dolka i staniemy na nogi, powinnismy uporzadkowac swoje zycie. Znalezc to, co nas nie satysfakcjonuje i postarac sie to zmienic na lepsze. Wiem, ze latwo mi tak mowic, ale to jedyny sposob. Wziac sprawy we wlasne rece i sprowadzic na wlasciwe tory.

Przed trzema laty wszystko doprowadzalo mnie do rozpaczy: dwa nieudane zwiazki; rozwod i to jak sie odbil na corce; praca, ktorej nienawidzilam; problemy z szefem i mobing; ciagly brak pieniedzy; miejce zamieszkania, do ktorego nie moglam sie przyzwyczaic (wymuszona przeprowadzka z duzego miasta do malej zasciankowej miesciny); ludzie, ktorzy mnie otaczali; od dziecinstwa walka z ZOK.

 

I jak tu nie wpasc w depresje? To sie musialo tak skonczyc. Postanowilam jednak zawalczyc o siebie.

 

Przestalam przejmowac sie praca i poszlam na urlop zdrowotny. Znalazlam dobrego lekarza, ktory wlasciwie dobranym zestawem lekow wyciagnal mnie na prosta. Zakonczylam toksyczny zwiazek i zarejestrowalam sie na zagranicznym portalu matrymonialnym. Poznalam mezczyzne, z ktorym sie zwiazalam. Od roku jestem szczesliwa mezatka i mieszkam w Niemczech w duzym domu z ogrodem. Corka odzyla. Nie musze pracowac, znalazlam natomiast hobby- hoduje koty rasowe. Jestem naprawde zadowolona i mam poczucie bezpieczenstwa, a depresja zostala odleglym wspomnienien. Sprobujcie porzucic stare schematy i odnalezc swoja droge. Nie poddawajcie sie.

 

Czasami marzenia sie spelniaja...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×