Skocz do zawartości
Nerwica.com

PAMIĘTNIK ZIMY


zima

Rekomendowane odpowiedzi

tekst zostawiam tym co przyjdą po mnie rozbici, a wyjdą zszyci złotymi nićmi..

 

ze wzgledu na moją chaotyczną naturę zreadagowanie obiecanego tekstu o fobii jest nie lada wyczynem w zwiazku z czym zamierzam sie uzewnętrzniac wlasnie w tym watku.

 

postaram sie pisac do rzeczy coby sobie nie zarzucic ze pierdolę bez sensu ubierajac w kwieciste slowa spektrum doznan i odczuc towarzyszacych komus kto jak Wy ma przejebane bo za duzo czuje, za duzo mysli, widzi i wie.

dzis dotarło do mnie jednogłosnie ze najwazniejsze w zyciu jest ustalenie priorytetów.

dlatego terapie Berta Hellingera przynoszą efekty pomimo kontrowersyjnych wypowiedzi twórcy- bo w rodzinie siła.

nie ma czasu dla tych którzy leca w huja albo dostaja skrętu macicy na wieść o tym ze dobrze wam się układa w zyciu.

czasu jest i tak mało , zwlaszcza dla bliskich, nawet tych ktorzy kiedys byli daleko. ale tak to juz jest ze oddalamy sie i wracamy ("włochaty"). czasem trza zweryfikowac wlasne przekonania i dostrzec ze wrogowie nie zawsze nimi sa a suma sumarum to nie ma co oceniac ludzi wedle emocjonalnych widzimisie tylko przez pryzmat czynów nawet jesli okaza się hienami które nie beda z wami swietowac sukcesu ale mimo wszystko poratuja w biedzie bo taka ich rola i nie ma co sobie zaprzatac glowy kim dla was są,byli i będą.

Wazniejsze jest to kim Wy jestescie, kim byliscie i kim bedziecie bo to tak jakby trzy rózne osoby boskie ;-)

:twisted::twisted::twisted:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

:smile: dzięki za komentarze.

 

dzis bedą wspominki.

podobno jak sie wspomina przeszłość to znak ze jestesmy juz starzy. mam dopiero/az 29 lat ale doswiadczen tyle ze wystarczyloby zeby nimi obdzielić wielopokoleniowa rodzinę.

Kiedys, jak mialam nascie lat sprawy były jasne- za ideę skoczę w ogień, a ludzie stowarzyszeni wokół idei (czyli mniejszość po prostu) muszą mnie kochac, szanować i nie robic w huja. Teraz sie z tego smieje, bo pardoksalnie najwiecej negatywów w moim zyciu dotyczyło partycypowania w mniejszości. Punki, wegetarianizm i pierdolone amnesty international, a takze ideologie gender srender, poszanowanie dla kochajacych inaczej itp.

Dzis mam to głęboko w dupie. Nie znam tych ludzi, nie wiem na ile sa prawdziwi a na ile maja swoje powody by podczepiac sie pod te ideologię.

Byc moze gdybym nie wnikała w to wszystko, nie analizowała i nie czuła tak duzo to do dzis wystarczyly by mi akcje D.I.Y i bylabym społeczniakiem, który dla dzieci trzeciego swiata wykłada swoja kasę, czas i zaangazowanie.

Ja tymczasem zrozpaczona ze mi nie wyszło, ze nie znalazłam własnej tozsamosci, ze lęk nie zmalal przeszłam przez wszystkie mozliwe dla mnie w tym czasie subkultury, mniejszosci, ideologie, religie i przekonania. Poniewaz nigdzie nie mogłam się podczepic winiłam siebie ze moze za mało skrajnie do tego podchodzę, ze powinnam postawić wszystko na jedną kartę- wyciąć irokeza, ogolić łeb, odzywiać się tylko ziemniakami, medytowac od rana do wieczora i kazdy grosz przeznaczac na potrzeby grupy. Albo inaczej-jak byłam zachwycona djowaniem to nazbierac kasy na sprzet, znaleźc mentora i pobierac nauki. Przykłady mogłabym wymieniać bez końca. Pomimo skrajności w emocjach, skrajnosci w zyciu mi nie wychodziły, pewnie dlatego że tylko ojciec w rodzinie był spaczony a Mama jest w pełni normalna. Nie popadłam nawet w alkoholizm, a upijałam sie niesamowicie chcąc zagłuszyć lęk, poczuć się Bogiem i zdobyć przyjaciół.

Teraz myślę ze szkopuł tkwił w konsekwencji- moze gdybym kilka lat w czymś siedziała to dorobiłabym się posłuchu, znajomych i podziwu, hehe.

Całe szczescie mi się nie udało. No bo niepojete dla mnie jest jak ludzie znajdą sobie ideologię i siedzą w niej całe zycie, to tak jakby ich proces rozwojowy zatrzymał sie w jednym miejscu. Np. harleyowcy- całe zycie browar, motor, i okreslony typ muzyki, a wszystko inne do zsypu. Sierść się jeży,ale pomimo że słuchają metalu obrażą np black metal składając hołdy heavy metalowi, a z kolei black metalowcy będą wysmiewac heavy itd.

To zabawne, ze są tacy okresleni w swych poglądach ze nie ma w nich miejsca na nowe. Ale z drugiej strony ta pewnośc potrafi byc oszałamiajaca, spajać to co rozdegrane i dawać stabilność. Ja tez lubię podgladac ludzi i czasem wybieram to co inspirujace.

Teraz moim zyciu od dwóch lat jest taniec. Myslicie ze mam do tego predyspozycje albo naturalny talent? Nic bardziej mylnego. Jak zaczynałam to miałam problemy z kordynacją, nie potrafiłam nawet wyczuwac rytmu i niemiłosiernie odstawalam od grupy.

Najwazniejsze to czegoś chcieć. Nie trzeba mieć nawet środków do osiagnięcia celu na start, bo wszystko jest do zdobycia.

Nieistotne dla ostatecznego rozrachunku jest to kim byliscie, choc w chwili obecnej wynika z tego to kim jestescie. Najwazniejsze jest kim chcecie się stać :twisted::twisted::twisted:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ciekawy wpis zima. Przechodziłam to co Ty. Subkultury, rozmaite pasje, amnesty international, tylko do sekt religijnych mnie nigdy nie ciągnęło. Nawet tańczyć na rurze zaczęłam. W podobnym wieku jesteśmy. Tylko, że mi się już nie chce gonić króliczka. Osiadłam na tym co na prawdę lubię - książki, malowanie. Teraz to nawet dupska mi się nie chce ruszyć by pobiegać, a wiosna za pasem. Kiedyś sauna, siłownia i basen jednego dnia. Teraz mi to jebie. Nie wszystkie moje wcześniejsze wybory były moje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja tez to przechodzilem. plusy takie, ze sa szersze horyzonty. kazda subkultura ma swoich radykalow, umiarkowanych, pozerow, ktorzy wgl tego nie czuja itd. - mysl Wlodiego (raper). ja uwazam, ze radykalnym mozna byc w okreslonych pogladach, postawach, ktore wynikaja z jakiejs wiekszej calosci, a nie na odwrot, ze postawa jest a priori z kaprysu, pomyslu na tozsamosc czy czegos w tym stylu, a reszta dostosowywana do tego - taki radykalizm jest strasznie ograniczony i pusty.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kiedys wiedzialam czego mi brakuje - bylo to konkretne i namacalne, a teraz nie mam pojecia co mi duszy gra haha.

 

-- 19 mar 2015, 22:47 --

 

milosc do terapeuty

 

terapeuta- w zasadzie jest spowiednikiem,kims komu do pewnego stopnia ufacie skoro obnazacie przed nim swoje najgłebsze sekrety. Raz na jakis czas nago stajecie przed obcym czlowiekiem, ktory bierze kasę za wasze psychiczne uciechy. Terapeuta jest jak prostytutka , daje wam namiastke zaufania ktora jest w prawdziwym zwiazku dwojga ludzi z tymze nikt bliski psychicznie nie znioslby wylewania nan wszystkich swoich zali i jęków. Wylewanie pomyj to tylko swiniom a sikanie tylko do pisuaru a nie do najblizszej sercu osoby ktora przeciez nie wezmie odpowiedzialnosci za wasze zycie , a wrecz moze poczuc sie przytloczona poczuciem bezradnosci.Nikt wam nie pomoze oprocz was samych. Mowimy ciagle o duchowych igraszkach,nie zas o materialnej czy namacalnej i konkretnej pomocy w zyciu.

Tak więc onanizujecie się przed duchowym uwodzicielem/uwodzicielką która okazuje wam zrozumienie i pogłos. Nie macie bladego pojecia o tym jakim jest czlowiekiem prywatnie. Ale kochacie jego wyobrazenie bo rajcuje was mysl ze oto spotkaliscie bratnią duszę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a więc droga gawiedzi odnalazłam swoj watek i czym predzej postanowiłam sie uzewnetrznic.

po piwie mi to lepiej wychodzi, złopię własnie redsa i zaraz wezmę cos na sen.

zycie z lekami jest o wiele łatwiejsze.

znowu wkraczam w stan podejrzeń i utajonego braku zaufania , no i jak zawsze pomna tego ze jak znam siebie to bedzie coraz gorzej, powzięłam plan zwrotu o 180 stopni. tak to enigmatycznie napisałam poniewaz nie mam zaufania równiez do tego forum :-D

tak więc umilam sobie czas róznymi kombinacjami które zawsze wychodza mi na dobre do pewnego momentu.gratis czynię wiele zlego gdyz rzadko zdarza mi się kogos polubić :-P

wiec gdy nadchodzi moment krytyczny szykuję się od odwrotu.

na wiosnę wariaci wychodzą na ulicę- drugi dzień z rzedu miałam do czynienia z jakims CHADowcem zapewne.

nawet w logiczna całosc mu się ukladalo to co mówil tyle ze był taki zwiercony ze dałabym sobie głowe uciąć ze jechał dalej w Polskę. chyba ze po drodze go zwinęli do szpitala.

najgorzej ze oni w pewnym momencie zaczynaja rzucac groźbami/bluzgami i niewiadomo czy to na powaznie czy tylko taka gra.a wlasciwie wiadomo ze na powaznie.

miałam bardzo aktywny dzień , co zrobilam to nie napiszę gdyz mam stan wzmozonej nieufnosci. jak to sie mowi-po czynach ich poznacie. ha!

 

dość bajdurzenia, tytułem wstępu, czas na meritum.

moje drugie spotkanie z setralina i trittico jest całkiem inne niz pierwsze. nie ma bad i good tripów, jest raczej ból głowy i stan zaburzenia rzeczywistosci.ale juz powoli wychodzi z tego kwintesencja SSRI czyli stan blogiego olewactwa. a jak tylko sie wszystko odstawi to mozna się zakochiwac. emocje wyciekaja wówczas jak piwo z butelki. na SSRI całe szczescie nie da rady byc zakochanym :-)

wiem, strasznie wszystko wykoślawiam, ale czasem nie bierzcie wszystkiego co piszę na powaznie. lubię ironizować, prowokowac i zmuszac do myslenia. zycie ma tyle poziomów jakosci i tyle roznych sytuacyjnych niuansów ze czasem po prostu smieszą mnie takie wyraziste poglądy innych ludzi.

jest nieludzko błogo. nie ma hustawek. naprawde tak wiele czasu traci się na oswajanie lęków a to wszystko takie chybotliwe jak stoliczek który źle złozyłam. niestety nie mam genitalmena, a moj wspolokator najprawdopodobniej jest gejem.

chyba przesadzam z dopaminą gdyz mam telepki fobiczne.nauczylam sie je ignorowac-otoczenie rowniez nauczylam je ignorowac. jak znam zycie to teraz jest tak, a za jakis czas moze po tym sladu nie byc.

zawsze tak jest ze gdy setra wchodzi to jest to stopniowane w czasie.zasadniczo wszystko sie uspokaja po trittico. benzo poki co nie biore , bo i po co, mam lepsze cukierki.

zastanawiam sie co dzikiego odjebac na moja 30stke. nie mam pomysłu. a Wy co dzikiego zrobiliscie na swoje xlecie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zima, ja wyprawiłem ostatnie urodziny kilka miesiecy po terminie, z koleżanką zrobilismy fajna domowke w swoiskim gronie, bylo zayebiscie, rozne spontaniczne akcje, ale bez wariactw w stylu wyskakujaca striptizerka z tortu czy cos w tym stylu, mnie nie krecą takie bajery :bezradny:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

spada cisnienie. zimno. wypilam energetyk. dostałam drgawek. nastroj spada.

najgorzej ze czuję taką pierdoloną pustkę. takie nic. po tygodniu uczucia przytomnosci az do szpiku kosci.

i zamknietych spraw, potrzeb, mysli i uczuc. prawie jak jasnowidz.

usiluję ustalic skąd to się wzięło. jaki powód. autoanaliza. jeszcze wczoraj uczucie nienawisci mnie rozpierało, dziś czuję tylko zazdrość i pesymizm.

zaprzepaszczone szanse, niespelnione obietnice i jakbym była zamknięta w ciele. jakbym to nie była ja.

fobia narasta. chcę ale to mnie męczy.ogranicza mnie ciało.

czuję ze nie sprostam zadaniom. nie wiem gdzie koniec tej gry, gdzie jest kres zadań i spokój, wolność, trofea.

czuję ze tego kresu nie ma. ze zawsze bedzie stawanie się i ze w kazdej chwili moze runąć mój domek z kart.

i ze w głebi duszy jestem nienazwanym porzadkiem, ktorego odkrycie zasad pomogłoby mi nie czuć się jabłkiem wśród gąsienic.

 

koniec pierdolenia.

potem odpisze na wiadomości. nie jestem pieprzonym egoista.

juz wiem, to smutek.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

juz wiem co się stało- zachorowalam, a własciwie moj organizm wciąż się broni przed napadem infekcji.

stad to gowniane samopoczucie.

 

Kontrast,

Tyułem wstepu powiem ze wg mnie raz na jakis czas trzeba odstawiać.

Leki to nie jest sens zycia, to zabawa :twisted::twisted::twisted::twisted:

jezeli jednak masz sie zastanawiac jak długo wytrzymasz albo jak alkoholik liczyc dni bez wspomagaczy to lepiej odpuść. widocznie własciwy czas nie nadszedł.

jesli odstawisz nagle to moze byc nie za ciekawie, poniewaz spotka Cie zespol odstawienny, czyli nerwówka bez powodu.

 

stan po odstawieniu to tak jakbys stopniowo spuszczal powietrze z balona, albo otwierał puszkę pandory- powoli najpierw wpuszczajac smugę swiatla, zagladajac niesmialo az do uwolnienia się całej kanonady barwnych nieszczęść :D

znaczy się- jesli tkwiłes w gównie i SSRI pozwoliło Ci wierzyć ze to jedynie konieczne błoto to teraz poczujesz fetor rozkładajacego się gówna.

oczywiscie nie popadniesz z tego powodu w czarną otchłań, ponieważ wbrew temu co podają bajkopisarze zbawienny wplyw SSRI na zdrowie nie przemija, ale bedziesz w pełni swiadomy ze dłuzej nie wytrzymasz jesli nie oczyscisz się z gówna.

generalnie wszystkie emocje i chwiejności powrócą dokładnie tak jak wczesniej z tymże równolegle bedzie to calkiem inna jakość zycia.

trudno to opisac słowami.

kiedys jak brałam wenlę to gdy zaczęła działac czułam się jak kukła na sznurku- samopoczucie brawurowe, lalkarz potrząsa za sznureczki a ja wiem że jestem jedynie jego marionetką.

SSRI przeszyło całe moje jestestwo, nie powodując wyraźnych zmian nastroju ale burząc cały dotychczasowy stan rzeczy. emocje nagle nie były juz Bazyliszkiem który w proch zamienia wszystkich śmiałków gotowych sie zblizyc, stały się raczej środkiem przekazu ważnych informacji.

grałam na nerwach, ha!!! :twisted::twisted::twisted:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czarująco czułe czynisz przenośnie:) Tak się zastanawiam co mi te leki po tych 10 miesiącach dają i wydaje mi się, że nic, mało. Jednocześnie zapominam o tym, że nie dając pozytywów, dbają o zanik negatywów.

Czyli nic z tego dj'owania nie wyszło?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dopiero teraz trafiłam na ten wątek i jestem pod wrażeniem. Zimo, pisanie pamiętnika przychodzi łatwo, czy może szorujesz już kadłubem po skalistym dnie morskim?

Jeszcze nie wiem, gdzie jest spokój i wolność, choć zdarzają się przebłyski. Myślę, że trofea powinny być traktowane jako skutek uboczny a nie cel działania.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kontrast, wrocilam!!! siedzę i jem orzechy na porost mózgu.

gratis zabawiam się kosztem nieznajomych. ot taki prywatny kabaret lub cos w ten deseń.

nie uwierzycie jacy ludzie potrafią byc zabawni i durni. oczywiscie tych porządnych nie wysmiewam, jeno idiotów.powiedzmy ze robie przysługę latwowiernym panienkom.

:twisted::twisted::twisted:

Dark Velvet, ja jestem zodiakalnym bykiem, u mnie bez trofeów czas stracony.

musze widzieć efekty mojej pracy.

mam tyle rzeczy do zrobienia a tak mało czasu.

Kontrast, czy ta "mandala" w Twoim awatarze nie przypomina Ci czasem Yantry SHAMBALi ???

Yantra SHAMBALA- znak odnaleziony w starych rękopisach symbolizujący niewidzialne, mentalne centrum myśli i umysłów najwyższych rządzących losami ludzkimi całego bytu i wszechświata. Środek znaku to centrum inicjacji, a szerokie koło (obręcz) wokół znaku to ochrona przed zakłóceniami i dotarciem intruzów. Łączność z Shambalą możliwa jest tylko poprzez medytację, ale to udało się to do tej pory tylko paru wybitnym umysłom na przestrzeni całej historii ludzkości. Stała medytacja z symbolem, patrzenie bez mrugania oczami otwiera kontakty ze światami równoległymi, innymi jaźniami i progami wiedzy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

niedzielny wieczór w obcym domu. od jutra znów wkraczam do dżungli. odżyłam, ponieważ od rana zdążyłam już znudzić się swoim zyciem i znów kminię nowy poczatek.

zawsze powtarzałam -jak o cos trzeba walczyc to zostaw to- widocznie nie jest to dla Ciebie. teraz odkryłam ze jestem jak buddyjski głodny duch- bez walki umieram jak roslina bez wody-a wlasciwie to staję się wówczas kaktusem. ( ci którzy przeczytali kaktusem tez maja racje)

zdaję sobie sprawę ze efektywnosc nie zawsze zalezy od konsekwencji, powodzenie jednakże jest jej wypadkową.

zastanawiam się od czego zacząc (ustalanie priorytetu to priorytet najwyzszej wagi) i wowczas nachodzi mnie ochota na imprezę.

dziką imprezę,która zmienia zycie o 180 stopni,hehe. nie jest to jednak to na czym mi zalezy, poniewaz efekt końcowy to złowiona dusza ( ci którzy przeczytali dusza tez mają rację). impreza mysliwska to nie to samo co babski wieczór- na babskim wieczorze mozna urżnąć się do upadłego i rozmawiać o rzeczach na myśl których niejednemu lisowi opadnie szczęka. Najlepsza jednakże część wieczoru to wyjawianie sekretów, urojona wspólnota dusz i magia Nietzshego.

45642d5b9dc491aa810fea6ea5751b7c.jpg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×