Skocz do zawartości
Nerwica.com

Benzo do końca życia?


abrakadabra xx

Rekomendowane odpowiedzi

Stoję przed jedną z najtrudniejszych w życiu decyzji. Otóż zamierzam wrócić do alprazolamu.

Brałem xanax przez ponad 10 lat, przeszedłem 2 odwyki obecnie jestem po drugim odwyku ponad rok czasu. W końcowej fazie mojego uzależnienia brałem ponad 10mg xanaxu na dobę. Biorąc pod uwagę cały okres mojego uzależnienia średnia ilość którą zażywałem te leki wynosiła ok. 4mg na dobę.

 

Chcę powrócić do tego leku, ponieważ eksperymentowałem z większością leków i niestety nie przynoszą pożądanego efektu. Jest kilka leków które ułatwiają mi życie jednak to za mało, nie za bardzo mogę normalnie funkcjonować. Mam nerwicę i depresję i wiem że tylko xanax może mi pomóc. Niestety, jak wiadomo lek ten ma masę skutków ubocznych. Myślę dosyć poważnie o powrocie do tego leku bo muszę jakoś żyć, jestem ponad rok bez benzo i jest kiepsko a po tym leku w miarę normalnie funkcjonuję, jednak po kilku latach muszę brać duże dawki z wiadomych przyczyn. Zakładam, że gdy się uzależnię nie będę chciał przechodzić kolejnego odwyku, czyli brać ten lek przez resztę życia. Także jeżeli nie chcę brać jednego opakowania wciągu trzech dni po 10-ciu latach będę musiał kontrolować te dawki i brać je tylko na "specjalne okazje" a nie non stop, przynajmniej przez kilka pierwszych lat. Jednak boję się, że może mi się to wyrwać spod kontroli.

Od dłuższego czasu miotam się pomiędzy jednym a drugim, czyli życiem w wegetacji bez benzo lub życiem w miarę normalnym ok. 15-lat, później nie wiem co będzie.

 

Jestem ciekaw waszego zdania na ten temat. Przypuszczam jakie komentarze mogą się pojawić jednak z chęcią poczytam wasze sugestie, raczej nie wpłyną one na mój wybór, jednak chciałbym mieć lepszy obraz tego co mnie czeka. W jednej i drugiej opcji na pewno nic ciekawego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

abrakadabra xx, sam rozważałem brać klona do moich leków antydepresyjnie , raz już brałem przez rok , dawki 2-4 mg , rzuciłem zmniejszając dawki bez większego problemu . Mogłbyś brać całe życie , ale to ci się wywinie z pod kontroli , będziesz musiał zwiększać dawki .

"Także jeżeli nie chcę brać jednego opakowania wciągu trzech dni po 10-ciu latach będę musiał kontrolować te dawki i brać je tylko na "specjalne okazje" a nie non stop, przynajmniej przez kilka pierwszych lat. Jednak boję się, że może mi się to wyrwać spod kontroli. "

to się nie ma prawa udać.

 

Branie z benzo całe życie nie było by głupie , jak by cały czas ta sama dawka pomagała, a tak nie jest,to jest najgorszy minus tych leków.

a piszesz że na specjalne okazje branie , a jesteś po 2 odwykach , to ci się nie uda .

Możesz brać np: rano razem z innymi lekami (minimalnie działające dawke alpry) ale codziennie , ja tak robiłem z klonem , ale później ta dawka przestaje działać i jest lipa . Na twoim miejscu , jesteś rok po odwyku , nie zmarnowałbym tego , idz do psychiatry niech ci da jakiś lek sedatywno przeciwlękowy SSRI czy coś , albo spróbuj baclofenu działa na gaba-b , to możesz brać cale życie i bardzo powoli wzrasta tolerancja na lek, alkoholicy trzeźwi to biorą całe życie , tylko czy to cię wmiare wyluzuję?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z antydepresyjnych o działaniu przeciw lękowym brałem sporo ale działają tylko na początku później efekt zanika. Na gaba też brałem kilka leków i nie działają. Teraz biorę propranolol i lamitrin, coś tam trochę mnie stabilizuje ale to za mało a z typowo przeciw lękowych to już chyba wszystko nawet z lekami na schizę też eksperymentowałem i lipa. Jeszcze będę próbował coś sobie dopasować.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Po jednym zażyciu narkotyku (hasz) zacząłem odczuwać lęk razy 100, kiedy przestał działać nadal odczuwałem lęk. Po dłuższym czasie chodziłem po psychiatrach różnych ale oni kompletnie nie wiedzieli o co chodzi (ja też, nie było internetu). Dawali mi nieskuteczne leki, byłem u kilku psychologów nie pomogli. Po już długim czasie zacząłem to kontrolować, powiedzmy ze średnim skutkiem ale już zdążyły wykształcić się zaburzenia osobowości. W wielkim skrócie tak to było.

 

Nie mam diagnozy od lekarzy. Mniej więcej wiem co mi jest. W międzyczasie zdążyłem wpakować się w alko dosyć mocno i benzo. Teraz nie piję ani nie biorę benzo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

abrakadabra xx, jak już odstawiłeś to świństwo i wytrzymałeś rok bez tego to lepiej już niebierz. Te objawy nerwicy i depresji które jeszcze masz to są objawy polekowe. Ja jestem już 4 lata po odstawieniu Alproxu i dopiero teraz ustąpiły mi prawie wszystkie objawy poodstawienne. Tak że taki odwyk wymaga lat mordeki. A ludzie źle to interpretują i pakują się spowrotem w to bagno

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

abrakadabra xx, Czyli narkotyk był zapalnikiem uaktywnienia się Twoich objawów. W większości przypadków tak jest.

Zaburzenia osobowości leczy się psychoterapią, a leki w tym przypadku mogą być pomocne.

Sam nie dasz rady wyeliminować mechanizmów, w oparciu o które funkcjonujesz, nie ma szans... nie jesteś obiektywny w stosunku do siebie, nikt nie jest.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

*Monika*, najpierw byłem u kilku psychologów, później na terapii poznawczo-behawioralnej przez miesiąc bo wydawało mi się że ten akurat terapeuta jest słaby, później trafiłem na idiotę (poważnie), który rozwalił moje stosunki z rodziną a miał pomóc. Od tamtej pory nie byłem u nikogo. W moim mieście jest dwóch certyfikowanych do których miałem iść ale czytałem opinie o nich i były nie zbyt przychylne. Teoretycznie dobry terapeuta byłby w stanie mi pomóc ale najwyraźniej nie jest mi dane wyzdrowieć. Jestem już zmęczony i zniechęcony do tych terapeutów. Szkoda, że nie urodziłem się w jakimś bardziej cywilizowanym kraju. (Jeszcze spróbuję ostatni raz z certyfikowanym, poszukam w najbliższej okolicy i zobaczymy.)

 

-- 15 lut 2015, 14:49 --

 

Sam osiągnąłem najwięcej. Teraz wygląda to tak, że wiem jak mam postępować żeby z tego wyjść. Tylko, że pozytywne skutki mojej autoterapii kończą się kiedy z chorobowych przyczyn schodzą na stare tory, złe nawyki myślowe i tak cały czas, trochę lepiej się poczuję a później mój zapał, determinacja, systematyka gdzieś się gubi po drodze. Do właśnie takich celów, do trzymania mnie w ryzach przydałby się terapeuta. Zaburzenia powodują, że zniechęcam się do walki a po jakimś czasie tak jakby gdzieś gubię swój cel.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wszystko zależy od oczekiwań jakie masz, bo jeśli jesteś "chciwy" i brak Ci pokory to twoje uzależnienie Cię wyniszczy,

zamiast Ci pomóc, walenie 0,5 - 1,0mg dziennie jest do zaakceptowania, ale walenie na długą metę wyższych dawek

bardziej szkodzi niż pomaga, od ciebie zależy co będziesz chciał osiągnąć, tutaj jest taka sama sprawa jak z alkoholem.

 

Ja się świadomie uzależniłem od dawek terapeutycznych i nawet nie myślę o dawkach wyższych niż 1mg na dobę,

bo wiem, że to gra nie warta świeczki.

 

Psychoterapia może Ci pomóc z samokontrolą, bo to cecha niedojrzałości, musisz być świadomy skutków

przesadzenia z benzo, tak samo jak z alkoholem, po którym za karę masz kaca.

Kwestia polega na tym, że to ma Ci pomagać a nie być zabawą, bo dawki rzędu 4mg to sorry, ale tutaj

to nie jest działanie terapeutyczne tylko mocna narkoza.

 

Zapomnij, że osobowość wyleczysz psychoterapią, tego wyleczyć się nie da.

A Ci, którzy tak myślą są po prostu naiwni, dobrze wiemy, że osobowości zmienić się nie da,

można jedynie troszkę ją przytemperować, ale czym skorupka za młodu nasiąknie ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gdyby udało się kontrolować dawki, tylko że ja mam tendencje do ich zwiększania, może gdybym wprowadził jakiś rygor żeby nie jeść tego jak cukierki... Psychoterapią się nie wyleczę całkowicie bo zmiany zaszły już dosyć daleko ale poprawa może nastąpić z pewnością.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zapomnij, że osobowość wyleczysz psychoterapią, tego wyleczyć się nie da.

A Ci, którzy tak myślą są po prostu naiwni, dobrze wiemy, że osobowości zmienić się nie da,

można jedynie troszkę ją przytemperować, ale czym skorupka za młodu nasiąknie ...

Największy bullshit jaki słyszałam. I nie mówię, bo kuzynka wujka Staszka wyzdrowiała, ale sama jestem na ostatniej prostej. A zdiagnozowano u mnie BPD, które ponoć jest już w ogóle najgorszym gównem. Więc przestańcie sobie powtarzać, że tego się nie da, tamtego się nie da, bo z takim podejściem, to i palec w czterech literach złamiecie. To jest trudne, bardzo trudne, a przed większość czasu z kilkuletniej terapii byłam stuprocentowo pewna, że niemożliwe (tak , jak Wy teraz).

Ale piszę to, żebyście nie wierzyli w to, co podpowiada Wam choroba/zaburzenie/uzależnienie, bo wszystko można zmienić, w zależności tylko od ilości poświęconego czasu i pracy. Potu i łez.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Największy bullshit jaki słyszałam. I nie mówię, bo kuzynka wujka Staszka wyzdrowiała, ale sama jestem na ostatniej prostej. A zdiagnozowano u mnie BPD, które ponoć jest już w ogóle najgorszym gównem. Więc przestańcie sobie powtarzać, że tego się nie da, tamtego się nie da, bo z takim podejściem, to i palec w czterech literach złamiecie. To jest trudne, bardzo trudne, a przed większość czasu z kilkuletniej terapii byłam stuprocentowo pewna, że niemożliwe (tak , jak Wy teraz).

Ale piszę to, żebyście nie wierzyli w to, co podpowiada Wam choroba/zaburzenie/uzależnienie, bo wszystko można zmienić, w zależności tylko od ilości poświęconego czasu i pracy. Potu i łez.

 

Ale przecież ja miałem kilka terapii, wszystkie trwały conajmniej kilka miesięcy. Tylko to było dosyć dawno.

No spoko, tylko ciekawe skąd masz kasę na taką terapię ? bo nikt w ramach NFZ nie poświęci Ci

tyle czasu, by dało to jakiś efekt. To kosztuje masę pieniędzy.

W ramach NFZ mógłbym chodzić do psychoterapeuty najwyżej co 3-4 tygodnie (bo mają dużo pacjentów), a przy moich zaburzeniach

zajęłoby to całe życie a nawet i dłużej, bez gwarancji sukcesu.

Z resztą dzisiaj jest modne przylepiać etykietki BPD, też mi taką przylepiono, niesłusznie.

 

Więc nie wiem skąd w ogóle ten twój pretensjonalny post ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja nie twierdzę, że terapia jest gówno warta, natomiast wiem, że im dalej zaszły zaburzenia tym jest trudniej z tego wyjść. Działanie terapii jest oczywiste, zmiana myślenia powoduje jego utrwalenie, im dłużej myślimy w dany sposób tym bardziej to przekonanie dla nas staje się prawdziwe. Tworzenie się połączeń między neuronami za pomocą myślenia jest oczywistym faktem. Dlatego m.in dlatego im więcej określonych myśli, zachowań (nie koniecznie dobrych dla nas) przez dłuższy czas tym później trudniej jest je zmienić. Sam po sobie doświadczyłem tego efektu w oby dwie strony, dobrą i złą. Jednak sam nie jestem w stanie zbyt długo wytrwać myśląc i robiąc określone rzeczy. Dlatego właśnie szukałem terapeuty przez masę lat i nie za bardzo wierzę w tych oszołomów w naszym kraju. Tzn. wierzę w z prawdziwego zdarzenia specjalistów a mam wrażenie że ich nie wielu tutaj mamy. I to nie tylko psycholodzy czy psychiatrzy, zwykli lekarze też się nadają, mam z nimi do czynienia całe życie i co nie co doświadczyłem. Do psychologów się zraziłem więc nie jest dziwne że już nie mam siły na nich. Jeżeli ktoś mi zagwarantuje że ten i ten lekarz jest naprawdę dobry to pójdę do niego od razu, jednak wiadomo że nie ma takiej gwarancji. Boję się że jakiś flachowiec może mi zaszkodzić zamiast pomóc, wtedy to już całkowicie przestanę wierzyć w ten kraj. Gdybym się urodził w innym bardziej postępowym kraju nie miałbym tych zaburzeń bo tamto moje myślenie zostało by stłumione w zarodku a teraz cieszyłbym się życiem.

 

-- 18 lut 2015, 07:55 --

 

Co innego poważniejsze choroby, tutaj nie wiem do końca jak z terapią na pewno może pomóc trochę w rękach właściwego człowieka. Ja nadal wierzę że jeszcze da się mnie naprawić. Pójdę do tego terapeuty ale jak się okaże beznadziejny to nie będę miał wyjścia jak wrócić do benzo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

devnull, ok, post wyszedł pretensjonalny - przepraszam.

 

Ale przecież ja miałem kilka terapii, wszystkie trwały conajmniej kilka miesięcy.
Kilka miesięcy to za mało. Ja przez kilka miesięcy, to zdobywałam zaufanie terapeutki i próbowałam zacząć coś mówić. Może uznasz to za śmieszne, ale po 1,5 roku, może więcej po raz pierwszy spojrzałam terapeutce w oczy. I tak, to jest długa, żmudna droga. I szukanie odpowiedniej osoby, może zająć sporo czasu i przynieść wiele rozczarowań i porażek. Wszystko po przeżyłam. Ale teraz, po kilku latach intensywnej terapii u jednej terapeutki uważam, że warto było.

 

W ramach NFZ mógłbym chodzić do psychoterapeuty najwyżej co 3-4 tygodnie (bo mają dużo pacjentów)
Niedoinformowanie. Psychoterapia na NFZ (jakakolwiek, choć często jest to psychodynamiczna, ale można się też rozejrzeć za poznawczo-behawioralną) zawsze jest raz w tygodniu. Te spotkania co 3-4 tygodnie to pogaduszki z facetem/babką, który może i ma certyfikat, ale z prawdziwą psychoterapią nie ma to nic wspólnego. Fakt, czeka się na taką terapię na NFZ, od razu Cię nie przyjmą, ale warto poczekać nawet te pół roku, rok niż skazywać się na przegraną.

Ja akurat chodziłam zupełnie prywatnie, ale byłam w takim stanie, że raz po raz znajdywałam się w szpitalach i było coraz gorzej... Wtedy tak naprawdę podjęła za mnie decyzję rodzina, a teraz jej za to dziękuję. A z perspektywy czasu powiem, że lepiej się nawet zadłużyć i wyjść z choroby niż skazywać się na stagnację (to określenie dotyczy mojego własnego doświadczenia, bo ja już nie żyłam normalnie - ja wegetowałam).

 

Z resztą dzisiaj jest modne przylepiać etykietki BPD, też mi taką przylepiono, niesłusznie.
Może i modne. Może nie. Nie wiem. Wtedy oddałabym wszystko, żeby moja diagnoza była niesłuszna, bo jej nienawidziłam. Diagnozy oczywiście. Niestety była prawdziwa. A w moim wypadku przeczytane teksty, że zaburzenia osobowości to już na zawsze, a BPD w szczególności, bo tego nie da się wykorzenić, zwłaszcza po ok 15-20-25 latach utartych zachowań, myśli i schematów. Ale guzik prawda. Dało się!

I przepraszam za pretensjonalność postu poprzedniego, ale naprawdę da zmienić swoje życie, a zwłaszcza osobowość, bo to są tylko zaburzenia. To nie jest choroba! I to nawet z NFZ, bo jeśli zapiszesz się na prawdziwą psychoterapię, ta zawsze jest raz w tygodniu i trwa dosyć długo (w psychodynamicznej wiem, że ok 2, nawet 3 lat jak się uda).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@niosaca_radosc

 

no to za mało napisałem szczegółów, pierwsza terapia trwała 2,5 roku, kolejne 6-8 miesięcy, niektóre 3 miesiące bo np. terapeuta kończył pracę w danym miejscu.

 

no widzisz, jednak kasa, NIKT w ramach NFZ nie zaproponuje mi dziś terapii raz w tygodniu, zapomnij, bo chyba nie wiesz w jakim kraju żyjesz,

a szukałem i szukam nadal, bez skutku, dzwonię, piszę maile, byłem na paru spotkaniach wstępnych, wszyscy mówią jednym głosem,

że nie mają czasu i mogą zaproponować spotkania co najwyżej raz na 3 tygodnie.

 

zazdroszczę że rodzina Ci tą terapię sponsoruje, bo nie każdy ma takie szczęście, dlatego łatwo Ci to wszystko pisać.

stać Cię prywatnie na spotkanie raz na tydzień... co daje średnio 400zł/mieś, sorry, ale o czym My piszemy, obrażasz Nas, dosłownie (brak pracy/brak renty)

bo z góry wychodzisz z założenia, że każdego na to stać, jesteś nieobiektywna. wielu ludzi stąd może tylko pomarzyć o takich terapiach.

 

wybacz, ale tego typu tematy mnie złoszczą, a choruję od dziecka, leczę się od 15 lat.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no widzisz, jednak kasa, NIKT w ramach NFZ nie zaproponuje mi dziś terapii raz w tygodniu, zapomnij, bo chyba nie wiesz w jakim kraju żyjesz,

a szukałem i szukam nadal, bez skutku, dzwonię, piszę maile, byłem na paru spotkaniach wstępnych, wszyscy mówią jednym głosem,

że nie mają czasu i mogą zaproponować spotkania co najwyżej raz na 3 tygodnie.

Kasa jest jedną z opcji. Pójście na prywatną psychoterapię jeśli ktoś może sobie na to pozwolić, to jedno wyjście. Ale proszę, nie wciskaj mi tu kitu, że NIKT nie zaproponuje Ci terapii raz w tygodniu, bo albo nie wiesz co piszesz, albo piszesz byle pisać i postawić na swoim. Psychoterapia w pełnym tego słowa znaczeniu, to tylko i wyłącznie spotkania co najmniej raz w tygodniu.

Jeżeli chcesz coś na teraz zaraz, to zgadzam się nikt Ci tego nie zapewni, ale psychoterapia na którą się zapiszesz i odczekasz swoje (jak na wszystko w NFZ-cie, to normalna psychoterapia z cotygodniowymi spotkaniami.

 

obrażasz Nas, dosłownie (brak pracy/brak renty) bo z góry wychodzisz z założenia, że każdego na to stać, jesteś nieobiektywna. wielu ludzi stąd może tylko pomarzyć o takich terapiach.
wolałabym głodem przymierać, ledwo wiązać koniec z końcem, zadłużyć się wszędzie gdzie możliwe, po bankach i innych dziwadłach, ciotkach, wujkach, babciach, dziadkach, sprzedać wszystko, co mam byle tylko mieć te 400 zł na terapię i leki...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

lunatic, sprawy organizacyjne u terapeutów są płatne wiadomo ;) wgl to jest chore, że za siedzenie i słuchanie opowieści, czasem zadanie jakiegoś pytania, skomentowanie, terapeuci biorą od zdesperowanego człowieka 100-150zł/h, powinni brać 20-30zł a i tak by mieli dobrze. teraz poszedłem za nfz, raz w tygodniu po 30-40minut a i tak mnie to oburza jak widzę, że za siedzenie sobie w foteliku, kawkowanie i rozmówki bierze ciężki pieniądz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@niosaca_radosc

 

piszę poważnie, serio nie chcę stawiać na swoim, jedynie czuję się niezrozumiany.

dobrze, to podaj chociaz jakies namiary (Warszawa), bedę się kontaktować.

bo może nie potrafię znaleźć tego miejsca, a kontaktowałem się z warszawskim

centrum psychoterapii na ul. Dolnej 42 oraz kliniką nerwic na sobieskiego 9,

reszta poradnii została sprywatyzowana, a chodziłem do nich w przeszłości.

 

będę wdzięczny za pomoc.

oczywiscie mogę poczekać, nawet 3-4 miesiące, nawet Ci postawię kratę

browarów, za pomoc w znalezieniu mi miejsca gdzie uzyskam pomoc w ramach NFZ.

Obiecuje, nie mam kasy, ale przeleje ci 10-15zł jeśli mi pomożesz, obiecuje, słowo honoru.

 

piszę to powaznie, a nie upieram sie jak dziecko, po co miałbym sie z tobą kłócić bez sensu.

 

-- 18 lut 2015, 20:49 --

 

lunaticteraz poszedłem za nfz, raz w tygodniu po 30-40minut a i tak mnie to oburza jak widzę, że za siedzenie sobie w foteliku, kawkowanie i rozmówki bierze ciężki pieniądz.

 

No lepsze to niż nic, jesteś ze stolicy ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

devnull, nie znam Warszawy, ale polukaj w tematach lub ofertach. Na pewno sporo tu osób ze stolicy i nie wierzę, że wszyscy chodzą prywatnie. Sama też coś poszukam, bo naprawdę wierzę, że każdy może wyjść z tego bagna, kiedy otrzyma odpowiednią pomoc.

 

Ja jestem z Trójmiasta, u mnie się czekało różnie, od pół roku do nawet dwóch lat, w zależności od miejsca. W Szczecinie podobnie, choć wszędzie może się zwolnić miejsce i uda się wcześniej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

devnull, niosaca_radosc, jestem z Trójmiasta, a nie czekałam na terapię nawet miesiąc. Zapisałam się w kolejce oczekujących w najbliższej poradni (będącej częścią zwykłej przychodni) i zanim zdążyłam się dobrze rozejrzec za innymi miejscami i pojechac się pozapisywac, zadzwonili, że zwolniło się miejsce. Chodzę raz w tygodniu, nie pamiętam dokładnie ile NFZ ma zakontraktowanych spotkań, ale wychodzi to ok. 1,5 roku. Pani sympatyczna, psycholog kliniczny, certyfikowany psychoterapeuta. Więc można, tylko trzeba wszędzie próbowac. Devnull powodzenia!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×