Skocz do zawartości
Nerwica.com

co sie dzieje ze mna?


aguusia88

Rekomendowane odpowiedzi

witajcie. mam 27 lat i mam problemy osobiste. czuje ze utknelam w swoim zyciu i nie wiem jak isc dalej. nie pracuje, nie mam hobby, wolny czas spedzam na spotkaniu z kolezanka/rodzina, albo ogladam tv, siedze przed komputerem/telefonem. mieszkam z partnerem ktory ma podobny sposob spedzania wolnego czasu, z tym ze on pracuje, ale za malo zarabia zeby nas utrzymac we 2. nie wychodzimy do kina, na dyskoteke, zrobily sie z nas emeryci. utrzymuje mnie on i moj rodzic, ktory przelewa mi kwote pieniezna. nie wiem co chcialabym w zyciu robic, szukam pracy aby zarabiac i sie usamodzielnic ale jest ciezko cos wybrac, przebieram w ofertach, umowa tymczasowa na zlecenie moglaby byc, ale boje sie ze to co zarobie mogloby obnizyc standard naszego zycia bo bedzie to mniej niz dostaje od rodzica. stalych etatow nie ma duzo.

 

do tej pory nie pracowalam, dlaczego? dostawalam rente po mamie i slyszalam od rodzica ze nie oplaca mi sie pracowac bo nie zarobie wiecej niz to co mi panstwo daje. nie nauczyl mnie pracowac, jak sie wspinac bo sciezce kariery, a teraz sie nagle obudzil zebym zarabiala, a w cv mam pustke. jedynie praktyke szkolna i staz z up ktory sie trafil. mam wrazenie ze trzymano mnie na stazach i praktykach bo bylam darmowa pomoca. pieniadze dlugo dostawalam, do 25, r. przerwalam studia bo czulam ze nie dam rady, nie potrafie pisac prac magisterskich itp, bo nie jestem w takich rzeczach dobra, wszyscy mi mowili - ktos ci napisze, nie martw sie, zaliczysz. ale jaki jest sens miec w takim razie papierek z magistra. bujalam sie po szkolach policealnych aby miec rente i ubezpieczenie zdr bo czekala mnie operacja rodzina mnie namawia znow na studia bo dostane stypendium, jak tu marnowac okazje, ale mam byle co studiowac?

 

zazdroszcze ludziom ktorzy maja pasje, otworzyli biznes, studiuja medycyne, pracuja w labolatoriach, wykladaja na uczelniach, znaja zycie. czuje ze jestem czarna owca, moja kolezanka j/w ma prace zarabia, jest odwazna,, zycie az tak ja nie rozpieszczalo. moja starsza siostra mieszka za granica, tez sobie radzi, utrzymuje sie sama a ja jestem ciamajda. najchetniej byc spala i sie nie obudzila bo jaki jest sens zycia w 4 scianach

wiem ze obciazam partnera bo chcialby kupic wiele rzeczy o ktorych marzy a ja go ograniczam, nie rzuci pracy dla czegos innego, i czesc pieniedzy dla mnie przeznacza,

 

zagubilam sie w tym doroslym swiecie, nie umiem sie w nim odnalezc, oczekuje sie ode mnie zebym sie sama utrzymywala i pracowala. rodzina partnera mi zyczy pracy, tylko slysze praca i praca. tak sobie mysle ze moze jestem skazana na zycie rozpieszczonego bachora. pieniedzy mi nie brakowalo. potrzebowalam sukienki - szlam z rodzicem i kupowalam, laptop - nie ma problemu, jest. ale rodzic sie starzeje, jak go zabraknie a bede miec 40 lat i puste cv, kto mnie utrzyma

 

chcialabym aby mnie zamknieto w jakims osrodku i testowano, aby doszukali sie glebiej co we mnie siedzi, aby mnie zmienili. czasami przechodze kryzys krzycze, rzucam rzeczami w obawie przed praca, przed samodzielnoscia. placze, a jak sie uspokoje to mam nadzieje ze jutrzejszy dzien bedzie lepszy i tak w kolo macieju. jesli chodzi o warunki pracy to czuje ze bede sie krepowac pracy w duzych pomieszczeniach gdzie jest duzy przeplyw ludzi jak market, z paleta, przemialem ludzi przez kase ktorzy tylko krzycza czemu cena jest inna niz na polce.

 

doradzcie cos.jesli jest cos potrzebne co nie przedstawilam w swoim zyciu to dopisze.

 

ps. czy to jest normalne ze nie pamietam swojego zycia, mam swiadomosc tego ze cos mialo miejsce ale szczegolow nie znam. nie pamietam dziecinstwa, szkoly sredniej, mam takie luki

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

umowa tymczasowa na zlecenie moglaby byc, ale boje sie ze to co zarobie mogloby obnizyc standard naszego zycia

 

nie wychodzimy do kina, na dyskoteke, zrobily sie z nas emeryci.

 

No raczej nie obniży skoro i tak nic nie robicie....

 

 

Powinnaś spróbować chociaż załapać pracę na weekend, żeby się oswoić z nią a "rodzicowi" nie mówić, że pracujesz-przynajmniej na razie. A przede wszystkim jak się domyślasz 99% z nas tutaj chodzi do psychologa/psychiatry, więc polecam to również i Tobie. Wypracuje z Tobą "chęć do życia". ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×