Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica lękowa - Co zrobić? Moja historia część 1, zamknięta


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

ps. dla scislejszego info zaczelam chorowac jakies 3 lata temu,ale dopiero od roku intensywnie wsyzskti echyba mozliwe objawy od trzesawic przez chlerna bezsennosc po pocenie kolatanie serca itp w miejsach publicznych szcegolnie komunikacja miejska,wystawanie w kolejkach na poczcie itp,zakupy w supermarkecie, siedzenie bezczynne na wykladach, czy nawet wypisywanie jakichs formalnych pism w obecnosci obych ludzi to bylo PIEKLO ludziska dlatego postanowilam ze musze sprobowac tego czego ocyzwisice tez sie balam i duzo energii kosztowalo mnie samo zdecydowanie sie na psychologa no i ostateczne umowienie na wizyte,ale gdy juz to zrobilam to samo polecialo..wiedzialam ze bez tego nie ujade inaczej bo sama sobie pomoc nie moglam i nie mialam juz sil tez na trwanie wtym marazmie,w tym bagnie! gdy poszlam na pierwsza wizyte ODCZULAM UGLE nie bylo juz z tym pozniej zadnego problemu, poczulam ze TO JET TO ze to naprawde moz emi pomoc! stosunkowlaam sie ttylko do wskazowek pscyhologa ktory wyslal mnie rowneiz do psychiatry w celu ustawienia lekow. i dla scislosci to farmakologia jest wsparciem dla psychoterapii a nie na odwrot!najwazniejsze jest psychoterapia dociekanie zrodel i zwalczanie objawow na trwale bo wiadomo leki dzialaja tylko doraznie wlasciwe albo na jkis czas i tzreba je odstawic,ja osobiscie nie bylam za chemia,ale neistety na poczatku tzra sie wspomoc jesli ma sie nasilone objawy takie jak mialam ja. dzis wkoncu spotkalam sie zprzyjaciolmi i chce znow robic wszystko co wczesniej,naprawde chce i mam na to ochote i to jest najwazniejsze. kiedys kochalam zycie i teraz znow zaczynam myslec tak samo..ze zycie mimo wszystko jest cudowne!

 

[ Dodano: Sro Lut 14, 2007 11:15 pm ]

WALKING ON A RAINBOW..Ur right lepiej pozno niz wcale! nigdy nie jeste za pozno i wierze ze wsyzstko co najlepsze przed nami!:) wiara i cierpliwosc czyni cuda tak swoja droga Jo!

 

[ Dodano: Sro Lut 14, 2007 11:16 pm ]

upadlam na dno ale w koncu sie odbilam !! i wy te zludziska dacie rady tylko dajcie sobi epomoc specjalistom jak nie ujezdzacie!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hej, u mnie tez zmieniaja sie objawy, albo raczej tak jak mówicie następują po sobie. Każdego dnia mam coś innego. Bywaja też dni, że nic mi n ie dolega. Oby tych dni było jak najwięcej, czego sobie i Wam również życzę :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie również dopadła, pytania, same pytania................coś robię nie tak, tylko nie wiem co? I to jest najgorsze. Dorwało mnie to uczucie i trzymie. Blokada totalna. W środku czuję ogromny ciężar. Nie umię się go pozbyć. Jest zbyt ciężki. Dobrze,że istnieje to forum mogę o tym napisać, a ludzie w miejcu publicznym naszczęście nie widzą moich uczuć i co się ze mną dzieje w środku. Gotuje się we mnie. A do tego, jakby było za mało , siada mi net. Najprawdopodobnie zawiodłam...............Muszę jeszcze raz to wszystko przemyśleć. :roll: Muszę.........dać sobie czas...........

Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nic dodać, nic ująć Piotrek :smile: zgadzam się. Nikt ci nie powie ile będzie trwało leczenie i nerwica, nawet psycholog. Procentami też bym się nie sugerowała-każdy jest inny i ma inne doświadczenia życiowe. Jedno co mogę napisać z własnego doswiadczenia, to to, że trzeba wiele cierpliwości..........

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ciesze sie że tu trafiłam :) Bo widzę że może nie jestem wredna, złośliwa i sobie na złość wymyślam choroby (wg. opinii mojej siostrunii, jak na ironię przyszłej pani psycholog, tyle ze od autystów) tylko że więcej ludzi ma ten problem...Artek, mam dokładnie te same objawy! Może teraz jest już odrobinę lepiej ale 1,5 roku to był koszmar...spałam przez ponad rok na kanapie w salonie, przy włączonym świetle i włączonym TV bo sie bałam zasnąć, zanim nie dostałam leków to praktycznie do szkoły nie chodziłam albo uciekałam po 2 lekcjach, jadłam mało bo co jak zwymiotuję, do lekarza chodziłam co tydzień (dobrze że my mamy znajomą lekarkę co mnie i siostre zna odkąd sie urodziłyśmy więc jakoś ze mną wytrzymywała), byłam na mnóstwie badań i NIC nie wyszło, nigdy! No tyle że ja uważałam ze po 2 tygodniach badania już sie mogą zmienić i po 2 tygodniach znowu wariowałam (teraz chodzę tylko na badania krwi co pół roku, chociaż podobno wyniki mogą sie zmienić dopiero po ok. 3 latach! A żeby mieć nowotwór to trzeba przez jakieś 20 lat mieć zły tryb życia i sie wogóle nie badać...no ale po nagłej śmierci dziadka i chorobie wujka kompletnie mi odbiło (mimo iż wszyscy mi tłumaczyli że przecież dziadek sie nie badał 35 lat :!: bo nie lubił lekarzy, a ja nie mogę mieć nowotworu w ciagu miesiąca). Teraz już jest trochę lepiej...ale wystarczy że coś w gazecie zaczną pisać o jakiejś chorobie i już sprawdzam wszystkie możliwe objawy! Teraz u mnie jest strach przed sepsą, chociaż troche jakby sie już uciszyło...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kochany hipochondria jak z bicza strzelił...nie mam rady co z tym zrobić. Nie napiszę, abys przestał o tym myśleć bo sama dobrze wiem, iż to nic nie pomaga a nawet i wzmaga napady paniki. Pomyślisz, będziesz się bał, pozapisujesz się do kilku lekarzy, przyjdziesz do domu wyniki dobre, to jak to mam zdrowe to pewnie to mam chore...to jest błędne koło...ja na razie nie znalazłam tej właściwej drogi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziekuje za wasze wypowiedzi,naprawde duzo daly mi do myslenia..moj stan byl juz naprawde kiepski i wtedy kiedy wstalam ktoregos dnia wiedzialam,ze nie dam juz rady,spojrzalam na mojego synka i wiedzialam,ze musze zyc,dla siebie ,dla niego..w zasadzie na ostatnich nogach trafilam do gabinetu psychiatry,podobno najlepszego w moim miescie i moze to glupie ale rozryczalam sie gdy tylko zapytala co sie dzieje,powiedzialam,ze nie daje juz rady,a ona odrazu wziela mnie do siebie na dzienny odzial leczenia nerwic.Znalazlam sie tam juz nastepnego dnia,czulam sie dziwnie,ale przedewszystkim bardzo zle,pioerwsza dawka leku seroxat,do tego elenium,dozylnie magnez,caly dzien czulam sie jak pijana,wieczorem nie moglam zasnac,dostalam zbyt duza dawke leku.Wczoraj caly dzien siedzialam w kacie,nie chcialam z nikim rozmawiac,chociaz jest tam naprawde duzo mlodziezy,naprawde fajni ludzie.Dzisiaj zadzialaly leki,narazie tylko elenium,bo na dzialanie serotaxu trzeba poczekac.Nadal czuje sie fatalnie,ale juz lepiej niz wczoraj.Ciesze sie,ze tam trafilam,wiem,ze jestem w dobrych rekach,wiem,ze czeka mnie dluga droga ale jestem gotowa pojsc ta wyboista sciezka zeby tylko wyzdrowiec...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

NAJWAZNIEJSZA JEST CIERPLIWOSC..jak to sie mowi "cierpliwosc -ostatni klucz ktory otwiera drzwi" i jakos wiem z dosiwadczenia ze czesto to prawda..no a bardziej przyiemnie to przede wszystkim podejscie chorego,samozaparcie itp. mi psychoterapeutka powiedziala ze ok 1-2 lat moze trwac leczenie..nie przeraza mnie to wytrzymam teraz juz wszystko byle wrocic do normalnosci i zycze wam tego samego! ps. u mnie jest coraz lepiej,a to dopiero 1,5 miecha terapii// jeah

 

[ Dodano: Czw Lut 15, 2007 9:58 pm ]

ps. jak ktos chce szkrobnac w tym temacie (pogadac bardziej doglebnie i powymieniac sie dosiwadczeniami) to jestem otwarta..z checia pogadam indywidualnie o tym i owym ziwazanym z tym chorobskiem na gg 5951076. pozdro:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czytając wasze wypowiedzi uświadomiłam sobie, że od dziecka moje mysli były dość dziwne. zawsze jakoś automatycznie powtarzałam słowa ludzi z którymi rozmawiałam, a one sie we mnie powtarzaly na okrągło, przez co nie mogłam się skoncentrować na rozmowie i wydawało mi sie, że słychać moje myśli,albo ze kiedyś zacznę powtarzać na głos to co mówią inni. nawet robiłam eksperymenty, powtarzałam w głowie jakieś zdania i sprawdzałam czy ktoś zareaguje ;) nie reagował i sie uspokajałam...

miałam tez takie projekcje rózne, najczesciej zegar z wahadlem, które buja sie a ja je najpierw rozhuśtywam ;) a potem próbuję je zatrzymać...ale się nie udaje....strasznie irytujące ;)

nocne gonitwy myśli to chyba standard w nerwicy. wystarczy przylozyc glowe do poduszki i juz fala zalewa. Dobrym sposobem na "umiarkowany" nawał myśli jest trening schultza, tylko taki AUTO. kładę sie wygodnie i wmawiam sobie ze jestem odprezona, ociezala, cialo pracuje spokojnie, rozluznia sie glowa, policzki, twarz i tak wszytsko po kolei, bardzo powoli, w myslach oczywiscie, tak jakby opowiadalo sie dziecku bajkę na dobranoc. nalezy wtedy bardzo mocno skupic sie na odprezaniu, poprostu wmowic sobie błogostan ;) i nie dopuszczac innych mysli. przy kolanach ziewam;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeden pomiar ciśnienia o niczym nie świadczy. Aby określić swoje ciśnienie trzeba zrobić przynajmniej 15-30 pomiarów i wyliczyć średnią. Najlepiej rano i wieczorem z ręka na poziomie serca i porządnym aparatem(moim zdaniem elektroniczne nie są zbyt wiarygodne). U lekarza, przeważnie wychodzi zawyżone, szczególnie u osób z nerwicą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hej.jesli chodzi o obajwy to u mnie tez bywa roznie, w najgorszym stadium kiedy choroba osoiagnela zenitu pare miesiecy temu mialam ich dosc wiele- od pocenia sie, kolatania serducha, trudnosci woddychaniu po straszne drzenia,drgawki przez bezsennosci lub ciagla sennosc i bywalo ze albo tydzien bezsennosc a potem straszna sennosc,albo jednego dnia drzenie rak innego bole glowy bez pozostalych objawow, innego znowu niepokoj dekoncentracja itd ale aktualnie czuje ze to wsyzstko pomalu mnei opuszcza,zaczelam 1,5 miesiaca temu psychoterapie plus faramkoterapia od 3 tyg i naprawde pomoglo -W KONCU CZUJE ZE ZYJE! doszlo do tego ze nawet szarowka za oknem mnie juz nie przytlacza, sppokojnie mam ochotke wyjsc z domu co wczensiej bylo nie do pomyslenia :) nie wpadam w depreche i jestem w stanie znow sie smiac z blachych rzeczy:) pozdo ludziska i zycze zdrowka!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

do EWA 24 - widze ze mamy podobnie i jestesmy w podobnym wieku i chyba stadium z tym ze ja juz zapisalam sie wraz znowym rokiem na psychoterapie bo moj stan siegnal zenitu, nie bylam w stanie nci robic sama i wychodzenie z domu gdziekolwiek mnie przerastalo,no i podobnie najlepiej czulam sie wieczorem.. i wiedzialam ze skoro sama nie daje rady tego shitu zwalczyc to zostaje tylko pomoc spejcalistow, nie bylam przkeoanna do konca i wiadomo kazdy mowil z ciezko trafic na dobrego,nie mialam te znamiarow, ale TO WSZYSTKO NEI WAZNE po protsu TRZEBA ZROBIC TEN PIERWSZY KROK i udalo mi sie na tyle ze pierwszy strzal okazal sie chyba trafny,chodze raz w tygodniu,pelna godzina terapii plus obecnie od 3 tyg farmakoterapia(pol tableteczki dziennie leku na depreche i nerwice jednoczesie) i jest naprawde DUZA ZMIANA, znow wracam do normalnosci:),odzyskuje siebie sama!poczucie wlasnej wartosxci i pewnosc siebie i optymizm wrocil:) wrecz czuje sie od 3 tyg dobrze,choc to nei rewelka ale jest duza zmiana,po prostu CZUJE ZE ZYJE i wiem juz teraz na pewno ze PSYCHOTERAPIA jaknajabardziej TAK TAK TAK i w razie potrzeby no niesttey wspomaganie lekami ale najlepiej nieuzalenzijacymi ani psych i fiz. zwracajcie na to uwage ludzie! chcoiaz mysle ze i bez lekow dalabym rady bo biore tylko pol tabletki dziennie i jak mowia lekarze podtsawa jest i trak psychoterapia a nie farmakoterapia. DO BOJU EWA dasz rady! musisz! a wkrotce poczujesz upragniona ulge!!! nie koloryzuje bo bylam na dnie..tylko tyle rzekne! pzodrowki:)

 

[ Dodano: Pią Lut 16, 2007 12:35 pm ]

ps. a i dodam ze tez zaczelam terapie po 2 latach samotnej walki z tym bo tak to sie jakos zaczelo,ale od roku dopiero intesnyswnie

 

[ Dodano: Pią Lut 16, 2007 12:38 pm ]

a i co do lekow- zero skutkow ubocznych jak narazie..wiec to mnei cieszy najbardziej bo tego sie balam,ale wiadomo ze to kwestia indywidualna,zalezy od ogranizmu itp..

 

[ Dodano: Pią Lut 16, 2007 12:39 pm ]

EWA 24- tak wiec CO DO SENSU PSYCHOTERAPII : NA PEWNO TO JEDYNA DESKA RATUNKU JELSI SAMI NIE MOZEMY TEGO ZWLACZYC I TERAZ JUZ MOGE POWIEDZIEC -ZIEKI BOGU ZE ISTNIEJE COS TAKIEGO :)

 

[ Dodano: Pią Lut 16, 2007 12:42 pm ]

I CO DO KOMUNIKACJI MIEJSKIEJ -MASZA RACJE -JA UMIERALAM WRECZ ZALEWALY MNIE POTY I NERWICA DAWAL SIE WE ZNAKI NAJBARDZIEJ,ALE MAM TO SZCZESCIE ZE OD ROKU JESTEM KIEROWCA WIEC TERAZ TYLKO AUTKO I PRZYNAJMNIEJ WTEN SOSOB NIE MUSZE SIE NARAZAC NA NIEPOTRZEBNE STRESY

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nocne gonitwy myśli

 

a potem próbuję je zatrzymać

 

wtedy bardzo mocno skupic sie na odprezaniu

 

nie dopuszczac innych mysli
przyłączam si ę do twojego klubu, dokładnie te samą metodę stosuję. Metodę tą stosuję już od jakiegoś czasu. Pomaga mi żyć...................Pozdrawiam cieplutko.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zawsze jakoś automatycznie powtarzałam słowa ludzi z którymi rozmawiałam, a one sie we mnie powtarzaly na okrągło, przez co nie mogłam się skoncentrować na rozmowie i wydawało mi sie, że słychać moje myśli,albo ze kiedyś zacznę powtarzać na głos to co mówią inni.

Też tak miałam :lol: albo..........matko!jak sobie przypomne...........powtarzałam każdą kwestię wypowiedzianą przez aktora, jak oglądałam film. Im bardziej film mi się podobał i wywoływał wieksze emocje, tym bardziej ja powtarzałam wszystko. Muszę przyznać, że to było wyczerpujące i zabierało trochę przyjemność oglądania ;). A jeśli chodzi o nocną gonitwę mysli, to czasem robię tak, że siedzę tak długo w nocy i zajmuję się czymś intensywnie, aż w końcu padam nieprzytomna na łóżko. yyyyyyyyyyyyyyyyczasami też to dział w drugą stronę-powoduje bezsenność, także nie polecam ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

gonitwa myśli to normalne w nerwicy.dzieje się tak dlatego,że nasze chore emocje są nadmiernie pobudzone,a nie ma hamowania tychże emocji.ja już to mam za sobą ,bo leczę się na nerwice.był czas że bałam się iść spać bo wtedy wyłaniały się koszmary z mojej psychiki.moja pani doktor przepisała mi lek na noc,i moje kłopoty w nocy się skończyły.w dzień jest trochę łatwiej to znosić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witajcie

 

ja mam takie pytanie czy szumy w uszach moga byc na tle nerwowym bbo ja mam przez rok czasu no stop boze tak sie boje ze to jakas cieszka choroba ja mam cos takiego jak by puls w uszach albo bicie serca normalnie horror ma ktos z was tak prosze odpiszcie

 

:(:(:(:(:(:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No pięknie, ja równiez od kilku dni cierpię na bezsenność, że aż mnie to tak zmęczyło , że zaczęly ujawniać się we mnie emocje. O Panie.No chyba nie chcielibyście tego usłyszeć :lol: A tak naprawdę , odrzucałam przez cały czas pewną myśl.Egzamin.Trudny i bardzo ważny egzamin.Za dwa dni. No tak i co teraz.Znalazłam przyczynę dlaczego kolejny dzień a ja się żle czuję.

A tak na marginesie .Trzymajcie za mnie. Wyobraziłam siebie że zdałam.Super Co :oops: Gorąco pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witam! :)

pierwszy raz udzielam sie na forum. dotychczas tylko czytałam i to raczej nie często.

kamka, nie wiem czy to na tle nerwowym, ale wnioskuje ze tak. Mi z kolei piszczy w uszach/głowie - cieżko sprecyzować gdzie dokładnie:D Byłam z tym u laryngologa ale nic nie stwierdził. Moja pani psycholog powiedziała mi kiedyś, że czasem towarzyszy to nerwicy itp. Też bardzo się tym martwiłam (i czasem nadal), ale staram się nad tym za bardzo nie skupiać i nie zastanawiać. Czytałam kiedyś artykuł na neci o szumach usznych i było napisane że czasem to przechodzi a czasem nie, i nie ma innej rady jak przyzwyczaić się i olać. Może mało pocieszające, ale przynajmniej dla mnie tak, bo wybija mi to z głowy ze to objaw choroby psychicznej... a tego boję się chyba najbardziej. pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×