Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica lękowa - Co zrobić? Moja historia część 1, zamknięta


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Czesc Thomi!

Oj,ile razy na mnie Rodzice krzyczeli,ile razy ja sie zadreczałam,ze zachowuje sie jak 80latka a mam 20lat.Lezałam na łozku i płakałam w poduszke nierouzmiana przez nikogo.Ija niewiedzialam wtedy co mi jest.Byłam przekonana ze rak,białaczka lub inna straszliwa choroba:(

Byłam przerazona i straszliwie smutna:( Ale teraz jest lepiej,biore proszki wiem,ze to nerwica i ze mozna ja wyleczyc ,mozna z nia walczyc i wygrac:) I taki mam wałsnie zamiar :)Wiadomo raz jest lepiej raz gorzej, teraz te straszne upały to wogole sajgon:/ Ale musimy byc mocni i nie poddawac sie:)

Buziaki:*****

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ciesze sie,ze mimo wszystko jestescie.jakos wroslam w to forum.Wiecie-zycie ma chyba jakis sens choc paradoksalnie prace magisterska pisalam o tym,ze nie ma sensu w zyciu.Bylo i nadal bywa bardzo pesymistycznie ale przekonuje sie po prostu,ze ja taka jestem: konserwatystka,hipochondryk...Mam przyjaciol,ktorzy to cenia i nie mysle sie zmieniac.Bedzie nerwica to bedzie a jak nie to swietnie.Powoli zaczynam rozumiec na czym to polega.A propos upalow te uderzenia goraca u mnie nie sa chyba niestety z nimi zwiazane bo nawet jak wloze glowe do lodowki albo wezme zimny prysznic to i tak moja glowa zalewa sie lawa... :oops:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście że można, tak samo jak ktoś inny może sie żle czuć z zupełnie inną.Można sie także z nią czuć bardzo dobrze.Powiedzenie "żle sie z nią czuć"jest troche dziwne, bo na tym poziomie to już bardziej odpowiednio byłoby napisac ,że ona sie czuje żle z samą sobą.Jest to część człowieka uwarunkowana częściowo genetycznie.Nie wiem czy można zmieniać osobowość, napewno w jakiejś części tak, ale wydaje mi sie ,że w takim przypadku nacisk powinien być kładziony na nauke i rozwój porządanych umiejętności, które ułatwią ci to i owo.Nie jest to zaburzenie osobowości tylko jej rodzaj.Już sama wiedza na ten temat pomaga w zmaganiach.Nie można też popadać w skrajność, ludzka psychika jest bardziej złożona.Możesz być introwertykiem ,a dzięki umiejętnościom nabytym w ciągu życia ,możesz zupełnie dobrze radzić sobie w sytuacjach które teoretycznie powinny ci sprawić wiele problemów.Myśle że jest to osobowość "niebezpieczna",jeśli chodzi o takie mechanizmy jak tłumienie emocji itp..tym bardziej jeśli byłeś wystawiony na trałmatyczne przeżycia, lub rażące błędy wychowawcze.Pozatym jest to też kwestia kultury i otoczenia w którym sie obracasz.W Finlandi na przykład taki typ osobowości jest jak najbardziej"porządany".Ważniejsze rzeby mieć osobowość silną bez zaburzeń ,bo tylko żyjąc w zgodzie z nią możesz sięgać po rzeczy które naprawde dadzą ci szczęście.W opozycji do niej możesz sie tylko "miotać" i prubować być kimś kim nie możesz być i tak naprawde nie powinieneś chcieć być.Myśle , że w "normalnych" warunkach nie możliwym jest żeby sie żle czuć z własną osobowością(sam z siebie).Ale człowiek ,żyje w społeczeństwie ,a współcześnie żyje w społeczeństwie , które coraz bardziej promuje to co promuje i to z wszystkich stron.Więc jeśli jesteś introwertykiem to rzeczywiście masz większe szanse rzeby czuć sie żle.Ale to złe samopoczucie jest tylko wynikiem "złych afirmacji"(oczywiście tylko hipotetycznie jeśli jesteś w takiej sytuacji,dla kogoś innego mogą to być "dobre afirmacje"),czyli sam powoli i metodycznie chłonąc nieświadomie mnóstwo informacji z zewnątrz utrwaliłeś w sobie pewne poglądy i sposub postrzegania różnych rzeczy.Paradoksem jest ,że człowiek może błędnie z resztą bez rzadnych wcześniejszych doświadczeń, przyjąć ,że coś daje szczęscie.Poświęcić zdobyciu tego wiele czasu i energi , a po zdobyciu dojść do wniosku ,że to nie to.Ze względu na społeczeństwo nie możliwym jest rzeby uciec od takich wpływów.Weżmy na przykład religie.Rodzisz sie i od małego musisz chodzić do kościoła mówić paciorek,a jak coś przeskrobiesz mamusia mówi ci że Bozia patrzy, obserwujesz babcie która tylko tym żyje itd...Od najmłodszych lat krztałtujesz różne wyobrażenia , pomysły i postawy oscylujące wokół tego tematu.Jeszcze zanim zaczniesz myśleć samodzielnie masz już "uporządkowane"spojrzenie,uporządkowane przez innych ,którzy zrobili to nie dbając o ciebie, nie dając ci jakiejkolwiek furtki samodzielności(zrobili to przeważnie dbając o siebie).A potem powstaje banda babć , dziadków i innych instytucjonalistów co nigdy nie zdobyli sie na refleksje ,co powtarzają przez całe życie zasłyszane frazesy i powielają postawy ,nigdy nie dostając szansy na wyrobienie własnego zdania.Są potem zgoszkniali , a jakikolwiek głos sprzeciwu ,czy niezrozumienia traktują jak śmiertelne zagrożenie.Takie uporządkowanie dotyczy bardzo wielu rzeczy(małżeństwo, miłość) i pozwala tonąc w szarzyżnie rzeczywistości, przetrwać względnie spokojnie , nie zauważalnie i bezproblemowo(dla innych).Ale z czasem może zacząć przeszkadzać.

Krótko mówiąc, zastanów sie nad najważniejszymi punktami światopoglądowymi twego świata i otoczenia i pie*****ij je w h*j!A gwarantuje ci ,że dzięki poświęceniu paru chwil na wysłuchanie stron przeciwnych i przyjrzeniu sie innym drogom te poglądy same wrócą, ale bęą już zupełnie inne , bardziej funkcjonalne , będą tylko twoje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Paradoksem jest ,że człowiek może błędnie z resztą bez rzadnych wcześniejszych doświadczeń, przyjąć ,że coś daje szczęscie.Poświęcić zdobyciu tego wiele czasu i energi , a po zdobyciu dojść do wniosku ,że to nie to

 

 

Od najmłodszych lat krztałtujesz różne wyobrażenia , pomysły i postawy oscylujące wokół tego tematu.Jeszcze zanim zaczniesz myśleć samodzielnie masz już "uporządkowane"spojrzenie,uporządkowane przez innych ,którzy zrobili to nie dbając o ciebie, nie dając ci jakiejkolwiek furtki samodzielności(zrobili to przeważnie dbając o siebie).

 

trafny strzal Wojtek...no i ja wlasnie dotarlam do stwierdzenia w moim zyciu, ze TO NIE TO... a jak mowie rodzicom, ze w moim zyciu nic nie zrobilam dla siebie, to pytaja mnie sie jak to przeciez to ja tego wszystkiego chcialam.... nie dosc, ze mnie nie rozumieja, to ja nawet nie wiem czego chce... ale jestem na dobrej drodze, bo zaczelam rozumiec czego nie chce... :) :) :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiec zaczne od tego ze mam 20 lat i oto moja historia zeby to zkumac musze ja opowiedziec.

Gdy mialem 15 lat bylem zwyklym chlopakiem troche niesmialym ale tylko do dziewczyn przy kumplach strugalem kozaka zawsze :P

lubilem przebywac na dworze i grac na kompie. Pewnego dnia pojechalem na oboz na ktorym dowiedzialem sie co to jest ganja i tak jak z picza trzasnelo i minelo 2 lat na cpaniu jaralem gande a pod koniec bralem anfetamie po 6 miechach brania nabawilem sie schizofremi slyszalem glosy wszyscy mnie przesladowali rodzice to zauwarzyli i mialem zakaz wychodzeia z domu i mialem terapie. Jednak to mnie nic nie nauczylo u ciekalem bralem dalej myslalem ze im wiecej wezme ty bylo mi lepiej ale tylko na chwile i tak kolejny rok. Potem zrozumialem nie biore to mi szkodz slyszalem glosy przesladowaly mnie glupie mysli potrafilem nie spac i gadac do sciany przez cala noc. Dlatego zastapilem to alkoholem i tak 2 lata az do tych wakacj wiekszosc psychozy mi przeszlo teraz wydaje mi sie ze mam nerwice lekowa zamartwiam sie rzeczami ktorymi nie powinienem np potrafie siedziec 3 dni w domu nie wychodzic nie odbierac tel od znajomych rodziny i caly czas mysle wyszedla bym ale moze im sie cos stac ludzie mnie wysmieja albo co a potem wychodze przez kilka dni czuje sie calkiem niezle a potem popije i znoku powrot i tak wkolko.

 

 

Aktualnie pije raz na tydzien niestety mam takie towarzystwo ze ciagle cpa i bierze inne uzywki ale potrafie sie od tego powstrzymac bo wiem ze jak znowu zaczne brac to mi odbije i bede mial schizofremie dlatego nie wezme juz w zyciu nic ! !

 

Jeszcze jedno jakies 4 miechy temu chcialem popelnic samobojstwo lyknole tuzim tabletek uspakajajacych ale byly za slabe i nic mi sie nie stalo to bylo przez moja dziewczyne z ktora sie poklucilem ktora bardzo kocham ale juz z nia nie jestem miesiac po mojej probie bardzo mi pomogla ale tak sie potoczylo. Na koniec musze dodac ze od 3 lat chodzilem do szkoly wieczorowej i calymi dnami siedzialem w domu w tym roku ja skonczylem prosze pomozcie mi dajcie jakies rady jak postepowac itp troche jest tych bledow ale jestem dyslektykiem i szybko pisalem pozdro

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witam wszystkich. cierpie na nerwice lekowa juz od 2 lat, teraz jest troszke lepiej bo nie zazywam zadnych lekow , no moze od czasu do czasu cos ziołowoego, jednak nadal drecza mnie mysli ktore blokuja moje działania i powoduja ze nic mi sie nie chce robic w ciagu dnia. prosze prosze poradzcie mi jakas dobra terapie, bo juz nie mam siły tak ciagle blokowac czegos z powodu moich lekow.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja mam tez podobne lęki tzn boje sie tego ze moge dostac zawału, gdy mnie cos zaboli juz zaraz mam wrazenie ze to cos powaznego.nie nawidze tego leku bo on uniemozliwia mi normalnie funkcjonowac tak do konca. w ubiegłym roku zawaliłam rok studiow w tym roku jest lepiej i nie chce zeby sie pogłebiało tylko chce to pokonac , powiedzcie co myslicie o hipnozie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja moge ci napisać ,że od 9 lat cierpie na lęk społeczny.Nigdy nie sięgałem po coś mocniejszego niż alkohol , oprucz paru paleń trawy(podczas jednego byłem duszą towarzystwa a podczas innego poprostu zgasłem i przyjąłem na większość imprezy postać embrionalną :D ).Trudno mi pisać cokolwiek , ale sądze że "przerobiłem pare tematów , więc jeśli będziesz miał jakieś pytanie to pisz.Oczywiście podstawowo wizyta i psyhologa.

A dysleksja ... jak ktoś powiedział , to wyspa na morzu talentów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Proponuje terapię ruchową czyli po prostu sport na świeżym powietrzu. Zabijesz w ten sposób nudę i poprawisz pracę organizmu. Jako cel wyznacz sobie systematyczność i bądź w tym konsekwentna - wtedy oprócz kondycji fizycznej poprawisz też kondycję psychiczną. Wzmocnisz wiarę w swoje możliwości i w swój własny organizm.

 

[ Dodano: Sro Lip 12, 2006 12:09 am ]

Jeżeli po przeczytaniu powyższego pomyslałaś sobie "eee tam, nie chce mi się" - to już wiesz z czym walczysz. Spróbuj to pokonać a siły będzie przybywać z dnia na dzień.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie będę oryginalna ale powiem ,ze mam to samo:P No,moze oprocz tego sprawdzania :) Tez chodziłam co chwila do lekarza za kazdym razem z inna chorobą ,raz cos z sercem,raz białaczka (na to usłyszałam od p.doktor,ze predzej sraczka a nie białaczka;)) no wiecie jak to jest .

Teraz od ok.4miesiecy biore proszki,jest w miare dobrze,teraz te upały mnie wkurzają ale co zrobic...:>

pozdrawiam :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Byłem u lekarza psychiatry stwierdził u mnie nerwice lękową i przepisał mi cloranxen na sen 10mg i sulpiryd 2 razy dziennie rano dwie a do 17-00 jedną kapsułke. Po tych lekach czuje się paskudnie. Jestem strasznie nerwowy. Nie moge usiedzieć nawet paru sekund w jednym miejscu. Coś wierci mnie w żołądku.Tototalnie mnie wygina. Jeszcze rodzina mnie dobija twierdząc że oni sami zwariują przy mnie. Cały czas o tym myśle i zanudzam wszystkich swoją chorobą. Leki biore dopiero 15 dni. Czy mam iść do lekarza poprosić o zmiane leków ? Czy to jeszcze za wcześnie ? A może to od upałów ? Pomóżcie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przede wszystkim musisz przestać o tym myśleś. Wiem jakie to trudne, ale jest wykonalne. Nerwica to choroba ludzi, którzy za dużo myślą- tak mi powiedziała moja pani psycholog. Jeśli chodzi o leki to najczęśćiej zaczynają działać właściwie dopiero po miesiącu, więc sie nie denerwuj na zapas.

Jeśli ma cię to uspokoić to warto się wybrać do innego lekarza na konsultację. Ja tak zrobiłam i w ogóle niemusiałam brać leków jak się okazało.

Pozdrawiam serdecznie i życzę powodzenia!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja osobiscie bralem leki ale nie polecan rispoleptu to jest koszmar zamolka caly dzien nic sie nie chce i mialem gorsze objawy niz po odstawienie i przeczekaniu 3 tyg nie wiem jak to mozliwe ale mi sie wydaje ze najlepiej sie leczyc na sucho tzn bez lekow chyba ze juz nie dajesz rady wtedy mozna sprobowac sila woli jest lepsza niz leki

 

 

pozdro

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak siłą woli jeżeli ktoś ma słabą psychike to bez leków nie da rady. Mam jeszcze pytanie. Chodzi o to czy nie pójśc do lekarza aby do tych leków czyli cloranxenu i sulpirydu przepisał mi psychiatra jeszcze coś na nerwy i uspokojenie bo lekarz te leki przepisał mi na lęki. Jak myślicie ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj Piotrze

Ja wiem z własnego doświadczenia, że jak się cierpi na takie silne lęki, to siła woli, "staraniem się" nie za bardzo da się radę. Mi lekarz powiedział, że na razie leki, żeby mogła egzystować, a potem pscyhoterpia, bo ona jest podstawą. I ja sama też tak czuję, zwł. ze u mnie fundamentem nerwicy były trudne sytuacje w domu w dzieciństwie i okresie dojrzewania.

Z osobistego doświadczenia to mogę polecć seroxat - mi strasznie poamga, jak go zażywam, to nie mam żadnych lęków, mam dobry nastrój itd. NIe wiem czy u każdego się sprawdza, ale u mnie super.

Nie wiem czy 15 dni to jest już wystarczający okres, by lek zaczął działać.

Upały, to hmmm, jakoś nie sądzę, żeby miały wpływ...my nerwicowcy często szukamy przyczyny w upałach, w jakiejś chorobie somatycznej, a zazwyczaj przyczyna tkwi w głowie.

Aha, na uspokojenie polecam też walerin, ten reklamowany lek bez recepty, mi się naprawdę sprawdza i szybko działa.... ale po nim nie należy prowadzić samochodu.

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niby próbuje zająć sobie jakoś czas. To ksiązki to film to znowu spacer jak również praca ale to wszystko na nic. Musiałbym cały czas cos robić i co dziwne zmieniać zajęcia bo po minucie i tak czuje sie paskudnie. Po prostu mnie nosi po całym mieszkaniu na niczym nie moge sie skupić dłużej niż minuta. Jest to takie męczące że szok. Jeszcze mam uczucie że nikt mnie nierozumie i nie współczuje. Oj rodzinia ma ze mną przerąbane :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Piotrze, ja miewam podobnie...i pewnie większość z nas... Gdy ja czuję falę niepokoju, to MUSZĘ COŚ zrobić ( nawet jak to jest głupie), bo jak nie zrobię, to nie jestem w stanie wytrzymać... a skąd jesteś i czy masz dobrego psychiatrę??I z czego Ci się to w ogóle wzięło?? Praca/dom/związek czy jeszcze coś innego??

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×