Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica lękowa - Co zrobić? Moja historia część 1, zamknięta


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Żadne

 

tłumaczenia,zapewnienia lekarzy o braku somatycznych chorób a ja dalej codziennie umieram.Już nie mam na to siły.A wiecie co

 

jest najgorsze? Że ja tak naprawdę to jeszcze nie walczyłam,od 5 lat,jeszcze nigdy nie starałam się z tym walczyć.Ciągle

 

myślę że samo mi przejdzie,ale nie mam już siły :cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Trochę dziwne jest to co piszesz. Z jednej strony mówisz, że nie masz

 

już siły, z drugiej, że tak naprawdę jeszcze nie walczyłaś z tym mimo, że nerwicę masz 5 lat.

Nie wiem czyja to wina -

 

lekarzy i terapeutów na których trafiasz czy jest to tylko i wyłącznie Twoja wina bo nie chcesz się wyleczyć i brak Ci

 

wystarczającej motywacji. Coś mi się wydaje, że bardzo mocno zaniedbujesz się - samo nic nie przejdzie. Robisz bardzo źle bo

 

u Ciebie 5 lat nerwicy to tylko 5 lat utrwalania się i pogłębiania objawów.

Napisz coś więcej o sobie, poczytaj co inni

 

piszą, wyciągnij wnioski, daj sobie pomóc. Przede wszystkim chyba musisz porzucić dotychczasowe myślenie o chorobie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No ja to po psychotropach, miałem straszszszne

 

przeżycia.

Na Asentre jestem uczulony, po Mianserin-ie, chodziłem po ścianach, takie miałem zawroty głowy, po Anafranil-u

 

SR75 lęki się nasiliły, prawdopodobnie lekarz przypisał mi zbyt dużą dawkę, jedynie Afobam pomaga, tak na 70%, ale też

 

strasznie uzależnia.

Teraz biorę tylko Afobam, do 1,5mg na dobę, no i myślę o psychoterapii, bo raz już ze szpitala się

 

wypisałem na własne żądanie, ale niestety, to był straszny błąd.

Wierzę, że psychoterapia pomaga, leki tylko wyciszają nas

 

wewnętrznie, ale nie likwidują problemu, więc mozna je traktować raczej doraźnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Coś mi się wydaje, że Saturn mocno się rozpędził w wypowiadaniu swoich

 

sądów na temat brania prochów. Być może zabrakło mu trochę wyobraźni, a sam ponadto nigdy nie miał objawów nerwicowych na

 

tyle silnych, aby nie dało ich się opanować, przynajmniej na początku, inaczej jak tylko prochami. Jego post w części w

 

której w ogóle neguje potrzebę chodzenia do psychologa i promuje samotną walkę z nerwicą uważam za szkodliwy. Takich

 

przypadków na forum jest co raz więcej - ludzie się męczą wiele lat bo myślą, że tak musi być, nie mają nikogo kto zająłby

 

się nimi i pokierował do specjalistów. Czas upływa, a tym czasem tylko pogłębiają swoją nerwicę i utrwalają negatywne

 

doznania.

 

W dyskusji często słyszę opinie, które jak sądzę są zapożyczone przez piszących od swoich lekarzy i

 

terapeutów. Jest cała masa ortodoksyjnych terapeutów, którzy zawsze mówią, że łykanie prochów nic nie załatwi i jest wręcz

 

szkodliwe. To jest pogląd dobry, ale sprzed wielu wielu lat i już nieaktualny. Teraz tylko chyba stare dziady się go kurczowo

 

trzymają. Większość specjalistów powie, że badania wykazały najlepsze rezultaty w terapii skojarzonej.

 

Tak jak we

 

wszystkim pewnie najlepszy jest umiar i złoty środek. Prochy są dla ludzi, ale na szczęście sami ich nie możemy sobie

 

przepisywać. Od tego są specjaliści. Druga sprawa, że ze specjalistami, zarówno od farmakologii jak i od duszy, jest czasami

 

tak jak z fachowcami z programu "Usterka". Nie każdy był na wszystkich wykładach, coś czasami przespał bo wieczorem była

 

fajna impreza. No może... trochę przerysowałem:)))

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kasiu, "samo" Ci niestety nie przejdzie. To nerwica, nie

 

przeziębienie :) Skoro piszesz, że jeszcze nie walczyłaś, to radzę Ci nie czekać tylko zacząć przeciwstawiać się chorobie.

 

Wiem, że to wcale nie jest łatwe ale lepsze niż bierne poddawanie się.

Hmm, czy korzystałaś z pomocy psychologa? Bo jak

 

już uwierzysz się uda, to radzę Ci się do niego zwrócić, naprawdę może pomóc. Ale najpierw sama musisz chcieć to pokonać i do

 

tego dążyć!!! Nie jest łatwo ale się opłaca, spróbuj... Życzę powodzenia!!! :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam!!!

Jeżeli nie znajdziesz w sobie woli walki, to i

 

tak powinnaś pójść do lekarza specjalizującego się w leczeniu nerwic. To że czekałaś aż pieć lat jest twoim błędem, ale cóż

 

każdy je popełnia. Ale może czas aby zacząć to naprawiać, przecież nigdy nie jest za późno.....

Więc moja

 

rada......MARSZ DO LEKARZA. ]

 

PS. Jeżeli sama nie będziesz chciała wyzdrowieć, to nikt Ci

 

nie pomoże. Musisz się z tym liczyć.

Myślę, że lepszej porady już na forum nie uzyskasz....

Pozdrawiam!!! :D:D:D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli chodzi o pomoc psychologa to nie bardzo mi to

 

pomogło.Albo Pani psycholog była kiepska albo jak tak uparta.Płaciłam 40 zł za godzine gadania w sumie o niczym.Choć z

 

drugiej strony moja wina,bo nie walczę.Wiem że muszę,wiem że powinnam tylko że ja się tak szybko poddaję.Dwa dni nie widać

 

rezulatatów i już tracę siły.Wiem że to głupie a ta walka musi potrwać pewnie następne 5 lat a mimo wszystko robię swoje.Co

 

mi radzicie?Macie jakieś ciekawe propozycje,jak sobie pomagacie?

 

Dziękuję Wam wszystkim za wspracie i za wiarę w

 

wyleczenie :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

...W dyskusji często słyszę

 

opinie, które jak sądzę są zapożyczone przez piszących od swoich lekarzy i terapeutów. Jest cała masa ortodoksyjnych

 

terapeutów, którzy zawsze mówią, że łykanie prochów nic nie załatwi i jest wręcz szkodliwe. To jest pogląd dobry, ale sprzed

 

wielu wielu lat i już nieaktualny. Teraz tylko chyba stare dziady się go kurczowo trzymają. Większość specjalistów powie, że

 

badania wykazały najlepsze rezultaty w terapii skojarzonej...

 

Ok Astro w tym momencie Ty się

 

trochę zapedziłeś.... Jestem na tym forum troszkę dłużej od Ciebie. Czytam niemal każdy post, ale wiesz co nie zauwarzyłem

 

aby ktoś napisał "że łykanie prochów nic nie załatwi i jest wręcz szkodliwe". Mój jak go nazwałeś "specjalista od duszy",

 

wcale nie był aż takim dziadkiem..... Co prawda miał siwe włosy, ale wieku 40 lat nie mozna chyba nazwac sędziwym..... Nie

 

namawiał on mnie do brania leków (to fakt), a wręcz popierał to że nie biorę. Tyle, że był tu mały haczyk, jeżeli jego

 

terapia by nie pomogła wtedy poszukalibyśmy psychiatry (ale teraz wiem że nie ma takiej potrzeby).

To że ludzie męczą się

 

tyle lat z nerwicą, to chyba nie jest nasza wina? Każdy postępuje jak uważa, na tym forum wręcz namawiamy do udania się do

 

specjalisty. Kto chce weźmie sobie tą poradę do serca (tak jak Saturn, który zapierał sie nogami i rękoma przed lekarzami).

 

 

To prawda ,że niektórzy specjaliści nadawaliby się do "USTERKI". Ale co zrobić.... Po za tym w dzisiejszych czasach

 

jeżeli jeden lekarz nam nie podpasuje, zawsze możemy iść do drugiego. Nie ma problemu....

Pozdrawiam!!!! :D:D:D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czesto

 

zapominam.. tak jak bym mala jakies luki w mojej pamieci..nawet nieraz jak czytam nie moge sie dobrze na tym

 

skupic..

 

U mnie właśnie wszystko się od tego zaczęło, najpierw przez jakiś rok zauważałem, że

 

znacząco słabnie mi pamięć i koncentracja, a dopiero później pojawiły się lęki. Na pamięć lekarz przepisał mi Nootropil ale

 

praktycznie na mnie nie działał.

 

Kiedyś bałam się że moje braki w pamięci to choroba

 

Alzheimera, ale teraz wiem że to nieprawda.

skąd ja to znam...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kasiu, czego od nas oczekujesz? Nie jesteśmy lekarzami, żeby

 

Ci pomóc. Piszesz, że lekarz nie mógł Ci pomóc, a chcesz tego od nas?

Stwierdzenia "albo ja tak uparta", wogóle nie

 

rozumiem. Jak można nie chcieć sobie pomóc w cierpieniu. Podobno chorujesz już piąty rok, masakra. Jak można siebie tak

 

zaniedbać. U psychologa zazwyczaj gada się o niczym (tak nam się wydaje). Gdybym płacił 40zł za psychologa biegałbym tam z

 

przyjemnością. Niestety płaciłem 100 zł za wizytę i obraz całej sumy którą muszę wydać na lekarza mnie paraliżował. Ale było

 

warto. Nie znam twojej Pani psycholog więc nie wiem czy jest dobra, ale zaczełaś się tłumaczyć, więc przypuszczam że problem

 

tkwił w tobie. Mam pytanie czy chodziłaś do lekarza z myślą że nie może Ci pomóc?

Skoro nie on, to kto?

 

My?

 

Ps.Przepraszam że musiałem spuścić na Ciebie kubeł zimnej wody... A walka wcale nie musi trwać 5-ciu lat, jej

 

długość zależy od twoich decyzji...

Pozdrawiam!!!

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hmmm.... począwszy od tego, że już ocena kto jest dłużej na forum się

 

nie zgadza to reszta też jakby nie w temacie.

 

Ja chyba zupełnie inaczej odebrałem post Saturna niż Ty i będę się

 

upierał, że miejscami zawiera on poglądy, których nie powinniśmy tu utrwalać. Bo jeśli ktoś pisze: "...chodzi mi o to, czy to

 

dobrze, że coponiektózy użytkownicy tak bardzo agitują każego nowego z problemami typu nerwicowego do natychmiastowej wizyty,

 

nie zwlekania itd. Nie jest to troche coś w stylu złożenia broni?".

No jak można wmawiać ludziom, że pójście do

 

specjalisty (jakiegokolwiek) to złożenie broni. Samo wyrażanie takich wątpliwości jest nie na miejscu. Czy też wyrażanie

 

swego rodzaju oburzenia, że tu wszyscy coś łykają - jak myślisz jak to może odebrać osoba szukająca pomocy. Nie tacy

 

specjaliści jak nasz forumowicz pracowali na całym świecie nad tymi specyfikami wiele lat, aby całkowicie podważać sens

 

stosowania farmakologii.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam!!!

Astro, a czy zauważyłeś w wypowiedziach Saturna,

 

że w końcu poszedł do lekarza i również dostał leki? Może zmienił zdanie, trzeba by go zapytać. Rozpamiętujesz stare posty,

 

nie śledząc co się stało później. Jeżeli "nowa osoba" będzie czytać posy tak powierzchownie jak Ty, to jej sprawa. Po prostu

 

robisz burzę w szklance wody......

 

A to na poparcie mojej tezy:

A jednak nie udało mi

 

się.......bez pomocy. Skorzystałem z usług psychiatry.

 

PS. Sorry, nie zauważyłem, że jesteś dłużej

 

na forum.

Pozdrawiam!!! :D:D:D

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kaska 21 Olka ma racje.Po 5 latach meczenia sie moze u Ciebie

 

pojawic sie Depresja.Nerwica i Depresja czesto niestety ida w parze.Samo Ci to najprawdopodobniej nie przejdzie.Posluchaj

 

ludzi ktorzy sa w podobnej sytuacji i ktorym udaje sie z tego wychodzic.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no tak ale biore leki od wrzesnia na nerwice ,z

 

tym ze z poczatku psychiatra powiedziała mi że mam schizofrenie heehh ---no to chyba cos z tym wyobrazaniem mam cos nie tak

 

bo ja sie bawie tym wyobrazaniem kształtuje to wszystkie moje pragnienia wciskam w to np ,chce sie z kims podzielic swoimi

 

problemami towyobrazam sobie ze z kims gadam a piepsze cały czas do siebie w myslach(IMNIE TO DRECZY PRZESZKADZA MI

 

TO)em..WSZYSCY JESTESMY CHORZY ALE TYLKO NIEKTÓRZY ZDIAGNOZOWANI!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×