Skocz do zawartości
Nerwica.com

CIĄGŁY LĘK I NIEPOKÓJ


Tobii

Rekomendowane odpowiedzi

Witam. Mam kilka problemow i blokad psychicznych i chce je rozwiazac ale najpierw musze dowiedziec sie co to za schorzenia i jak je wyeliminowac. Zaczne od tego, ze jestem perfekcjonista w sferze publicznej/towarzyskiej i to jest chyba moj najwiekszy problem, bo przez to zyje w ciaglym leku i strachu i czesto nie podejmuje dzialania, chociaz wiem, ze bym sobie z tym swietnie poradzil. Mam taka potrzebe aby praktycznie kazda sfera mojego zycia zwiazana z kontakami miedzyludzkimi była perfekcyjna. Przykład - ide do szkoly i codziennie mam taka potrzebe aby isc pewnym siebie, wypoczetym, zawsze usmiechnietym i dac z siebie 200% aby miec dobra opinie wsrod ludzi. Dla tego tez wiecznie czuje lek, ze powiem cos glupiego, nie bede w 100% pewny siebie albo po prostu nie zachowam sie perfekcyjnie. Ta potrzeba bycia perfekcyjnym wplywa na mnie bardzo zle, bo czesto nawet opuszczam lekcje tylko dla tego, ze w ten dzien jestem mniej pewny siebie, zmeczony czy nawet mam zla fryzure. Dodam, ze mam tez nerwice obsesyjna. W szkole kompletnie nie skupiam sie na nauce tylko na tym by pokazac sie w jak najlepszym swietle przy rowiesnikach. Mysle czesto co zrobic, jak sie zachowywac i w jakim byc humorze. Gram "postac" i czesto nie jestem soba. Wszystko jest spowodowane strachem przed odrzuceniem i ponizeniem. Boje sie negatywnych opini ze strony rowiesnikow. Nie chce dopuscic do sytuacji w ktorej sie ze mnie smieja albo mnie obrazaja. Mam potrzebe bycia lubianym i szanowanym przez wszystkich. Jezeli uslysze jakas negatywna uwage to uwazam to za porazke, jezeli w jakis sposob mnie obraza albo poniza. Chociaz nie zawsze, bo do niektorych rzeczy jestem zdystansowany (np. do wygladu) ale reszte rzeczy biore bardzo do siebie. Ten lek wzial sie z tego, ze w dziecinstwie zadawalem sie ze starszymi kolegami i bylem przez około 6 lat (od 1 klasy podstawówki) caly czas ponizany i wyzywany. Wyzywanie mnie i smianie sie ze mnie to byla dla nich codziennosc. Obrazali nawet moja rodzine. Rodzice wychowywali mnie bezstresowo wiec nie poradzilem sobie w tamtym okresie i przyjalem role ofiary. Zadawalem sie z nimi, bo bylem wtedy dzieckiem i zadawanie sie ze starszymi kolegami i bycie w ich paczce bylo dla mnie fajne. Czesto jak wracalem do domu to plakalem. Po pewnym czasie przestalem sie nawet przy nich odzywac, bo gdy tylko to zrobilem to oni wjeżdżali na mnie jeszcze bardziej. Zostawilo to dosc mocne slady na mojej psychice, a wiec gdy poszedlem do gimnazjum zaczal sie kolejny straszny okres. Strach mnie wtedy tak paralizowal, ze gdy pani na lekcji sie mnie o cos pytala to jakalem sie i mowilem glupoty. Bylem wtedy w klasie kozlem ofiarnym i klasa sie ze mnie zawsze smiala. Balem sie odzywac i patrzec ludziom w oczy (mialem tez wtedy zeza). Paniczny lek nie pozwalal mi nawet rozmawiac z dziewczynami. Chociaz bylem calkiem towarzyski wsrod kolegow i mimo bycia wsrod nich ofiara to nie bylo najgorzej. W 3 klasie bylem juz po operacji na zeza i moja pewnosc siebie sie troche poprawila. Pomogla mi tez pasja. Zerwalem kontakt z paczka ktora doprowadzila do moich problemow. Czytalem duzo o psychologi i do psychologa tez chodzilem, zaczelem lekko isc na przod. Poprawila sie troche moja samoocena i mniejszy strach dal mi wieksze mozliwosci ale opini i tak nie moglem tak szybko odbudowac dla tego chcialem tylko przetrwac do wakacji. Chociaz opuscilem prawie polowe roku szkolnego to udalo mi sie zdac z nie najgorszym wynikiem i dostac do dobrej szkoly. Wakacje byly dla mnie najlepszym okresem. Poznalem ludzi z ktorymi dzielilem swoja pasje i spedzalem z nimi czas. Nikt mnie juz nie wyzywal i nie ponizal. Zmienilem wizerunek. Stalem sie pewny siebie chyba nawet momentami arogancki. Od tamtego czasu mam tez duze powodzenie wsrod dziewczyn. Gdy poszedlem do szkoly to bylo calkiem dobrze. Lek byl maly ale zaczela sie pojawiac potrzeba bycia perfekcyjnym. W szkole wyrobilem sobie dobra opinie. Przez dawne doswiadczenia i nagly przyplyw pewnosci siebie zaczalem tez traktowac troche ludzi przedmiotowo, bo czesto czuje sie lepszy od innych, z czym staram sie walczyc. Wieksze problemy zaczely sie kiedy skonczylo sie lato i slonce zniklo za chmurami. Zlamalem tez wtedy reke i nie moglem trenowac z kolegami ktorych poznalem w wakacje. Zamknalem sie troche w sobie i mialem lekka depresje prawdopodobnie sezonowa (przez pogode). Po sciagnieciu gipsu mialem lepsze i gorsze okresy, troche czulem sie samotny i oddalilem sie od ludzi. Duzo siedzialem przy komputerze i przestalem robic to co kocham - nagrywac filmiki. Duzo cwiczylem w samotnosci i zaczalem pragnac byc pefekcyjnym. Staralem sie zachowywac wszedzie perfekcyjnie. Wmawialem sobie bardzo duzo rzeczy aby tylko przestac czuc strach. Jestem pewny i zadowolony siebie, mysle optymistycznie i mam wielkie plany oraz marzenia i duze poczucie wlasnej wartosci. Ale brakuje mi dystansu do siebie. Ciagla potrzeba zachowywania sie perfekcyjnie, bycia lubianym oraz szanowanym przez wszystkich mnie wykancza. Do tego stoje troche w miejscu, bo boje sie podiac dzialanie. Ciagle mam poczucie niebezpieczenstwa, niewyjasniony lek ktory mi caly czas towarzyszy oprocz momentow gdy siedze na komputerze i zamykam sie w innym swiecie. Mam wielkie plany wiec musze rozwiazac ten problem. Jestem nastawiony pozytywnie na wasze rady i sugestie i chce podiac dalsze dzialanie w samorozwoju. Co mi radzicie? Jak rozwiazac moj problem?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sam stwarzasz w sobie duże napięcie żyjąc ciągle na wysokich obrotach i w ciągłej presji. Musisz zacząć akceptować również swoje wady i mniej przejmować się opinią innych bo to głupie jest. Bardziej pracuj nad tym aby, być bliżej swoich uczuć i kieruj się nimi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak na mój gust to nic zupełnie sie w tobie ie zmieniło jak byłeś mały pozwalałes sie kolegom obrażac ze strachu przed odrzuceniem a teraz musisz sie perfekcynie zachowywac bo jak tego nie zrobisz to ludzie to zauwaza i beda cie źle traktować.

Mysle ,ze podłoze jednego i drugiego jest to samo tylko forma z powodu wieku sie zmieniła co masz zorobic pewnie po prostu zacząc pracowac nad tym ze czasem ktos może powiedzieć coś niemiłego i tyle i ze to nie jest równoznaczne zodrzuceniem ciebie tylko jest to po prostu skrytykowanie jakiegos twojego zachowania.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wg mnie cierpisz na fobie spoleczna, boisz sie pewnych sytuacji w kontaktach z osobami, dlatego tak usilnie pracujesz nad tym aby zachowac pozory. Wg mnie jestes mloda osoba i na pewno trzeba i warto sprobowac terapii psychologicznej. Wypracowac sobie przestrzen w umysle, gdzie bedziesz wiedzial ze czlowiek jest omylny, popelnia bledy itd. Trzeba tez zrozumiec ze zawsze znajda sie rozni ludzie, dla jednych bedziesz fajny dla innych niefajny ale trzeba umiec sobie powiedziec i co z tego. Swiata nie zmienisz, ani nikogo nie przymusisz do lubienia wiec po prostu trzeba miec do tego dystans, dac sobie prawo do tego ze moze cos pojsc nie tak ale swiat sie od tego nie zawali, poniewaz ideałow nie ma :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dobry - Zdaje sobie sprawę, że to jest głupie ale w tej chwili jest to strasznie we mnie zakorzenione, przez przykre wspomnienia z dzieciństwa. Ja właśnie wstydzę się swoich wad przed samym sobą i czasami wmawiam sobie, że one nie istnieją. Myślę, że jest to reakcja organizmu na życie w ciągłym strachu. Staram się żyć na wysokich obrotach, bo kiedy przestaje to robić to od razu dostaje negatywne sygnały od otoczenia.

 

Tahela - Zmieniło się i to bardzo. Wcześniej czułem strach przy ludziach przez bardzo mocną fobie społeczną, a teraz czuje tylko ciągły lęk. Kiedyś też miałem niską samoocenę, a dzisiaj jest ona bardzo wysoka i jestem pewny siebie. Pozostał tylko ten niepokój, który w jednych okresach jest większy, a w innych mniejszy. Dążę do tego aby czuć się swobodnie w każdej sytuacji. I to nie jest tak, że jak ktoś coś powie niemiłego do mnie albo mnie zkrytykuje to ja się przejmuje tym co powiedział. Rusza mnie to, że powiedział coś negatywnego/niemiłego na mnie przy ludziach, nie ważne czy jest to prawda czy nie. Raczej mam niewiele kompleksów i ciężko w nie trafić, a może właśnie łatwo, bo mój kompleks to bycie nieakceptowanym/poniżonym/wyśmianym przez kogoś innego, a jeżeli powie cokolwiek negatywnego na mnie to tak jakbym był przez niego poniżony.

 

Agusia - Masz racje. Boje się ich ale udaje, że tak nie jest. Boje się też do tego przyznać dla tego stwierdziłem, że zrobię to na forum. Jak kiedyś chciałem o tym powiedzieć mamie to zaczęła mnie za to krytykować i mówić, że to głupoty. Mam fobie społeczną ale nie taką silną jak kiedyś, bo kiedyś strach mnie paraliżował i krępował mój język oraz ruchy, a teraz sobie ze wszystkim radze ale czuje niepokój. I to nie jest tak, że on występuje w niektórych sytuacjach, tylko on jest zawsze gdy jestem wśród ludzi. Ale potrawie się przełamać i np. zagadanie do dziewczyny to nie problem. Lęku nie czuje tylko gdy jestem sam albo wśród ludzi, którzy wiem, że nie zaatakują mnie psychicznie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tobii, można cię podziwiać bo pomimo gorszych sytuacji w życiu sam znalazłeś w sobie siłe i poszedłeś naprzód :D sam pozbyłeś się wielu rzeczy co cię przygnębiają. Do duży sukces i nie każdemu się to udaje :)

 

Wiesz co do perfekcyjności to musisz jakby wyrobić w sobie większą obojętność. Jeśli sami przyznamy się że mamy z czymś problem, przyznamy się że mamy jakąś ceche której w sobie nie lubimy to tacy się stajemy. Właśnie dlatego trzeba podejść jakby tego nie było.

 

To właśnie dobrze że masz pewność siebie to właśnie daje ci siłe :D

 

Ciagla potrzeba zachowywania sie perfekcyjnie, bycia lubianym oraz szanowanym przez wszystkich mnie wykancza. Do tego stoje troche w miejscu, bo boje sie podiac dzialanie. Ciagle mam poczucie niebezpieczenstwa, niewyjasniony lek ktory mi caly czas towarzyszy oprocz momentow gdy siedze na komputerze i zamykam sie w innym swiecie.

 

Musisz wyrobić sobie obojętność do tego. Traktować jakby tego wszystkiego, nie było. To czasem nie jest łatwe bo natrętne myśli ciągle przypominają nam o tym :( jak koło nas krążą myśli które nas straszą robić wszystko jakby ich nie było. Jak chcemy coś robić to róbmy to niech myśli nas nie powstrzymują. Staraj się robić wszystko jakby tych myśli nie było;

 

miej do nich całkowicie obojętne podejście; jak są to niech będą; jak ich nie ma to ich nie ma

 

jak ciągle chcemy aby te myśli odeszły (nawet jak je ignorujemy) to one tym mocniej się nas trzymają,

 

zamiast tego jak podejdziemy do nich w sposób całkowicie obojętny(jak krążą to niech krążą) tak aby nas to nie obchodziło czy są czy ich nie ma to wtedy odejdą

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Masz duza samoswiadomosc siebie, to wielka wartosc. Wstyd to emocja, ktora jedynie mozna zneutralizowac poprzez przyznanie sie innym do wlasnej ulomnosci. Ty zrobiles krok naprzod, bo napisales o tym na forum. Mysle, ze w obecnosci psychologa mozna tez sprobowac poraadzic sobie ze wstydem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×