Skocz do zawartości
Nerwica.com

odpowiedzialność za uczucia


Depresja To Ja

Rekomendowane odpowiedzi

Jesteśmy, a przynajmniej powinniśmy być odpowiedzialni również i za to, jakie uczucia rozbudzamy w drugim człowieku. No ale to trzeba mieć w sobie choć odrobinę empatii, nie myśleć ciągle tylko o sobie i swoich potrzebach. Współczesne, wyemancypowane panie zupełnie tego nie czują, niestety. Może dlatego mało jest teraz szczęśliwych związków, a ludzie szukają zaspokojenia swoich potrzeb emocjonalnych na zewnątrz. :twisted:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oczywistym jest faktem to, iż jesteśmy odpowiedzialni za swoje uczucia, które żywimy do innych
To nie do końca prawda. Jesteśmy odpowiedzialni za to jak się zachowujemy, jak traktujemy inne osoby, a nie za to jakie wzbudzają w nas uczucia. Nie nakażemy sobie sympatii do kogoś (podobnie jak nienawiści). Kształtując swoją osobowość, kształtujemy też uczucia, ale i tak nie są zupełnie poddane naszej woli.

To czy jesteśmy odpowiedzialni za wzbudzane uczucia u innych to chyba zależy od sytuacji. Co innego jak specjalnie np. kogoś przedrzeźniamy, a co innego jak zachowujemy się normalnie, a kogoś to denerwuje bo miał nieudane dzieciństwo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jesteśmy, a przynajmniej powinniśmy być odpowiedzialni również i za to, jakie uczucia rozbudzamy w drugim człowieku. No ale to trzeba mieć w sobie choć odrobinę empatii, nie myśleć ciągle tylko o sobie i swoich potrzebach. Współczesne, wyemancypowane panie zupełnie tego nie czują, niestety. Może dlatego mało jest teraz szczęśliwych związków, a ludzie szukają zaspokojenia swoich potrzeb emocjonalnych na zewnątrz. :twisted:

Masz na myśli odpowiedzialność za uczucia osób, które się intencjonalnie uwodzi, komplementuje, krytykuje itp. czy również za te, które wzbudzamy w innych nieświadomie? Można nieopatrznie "rozbudzić uczucia" będąc zwyczajnie uprzejmym. Opowiesz o swoich doświadczeniach ze współczesnymi wyemancypowanymi?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Masz na myśli odpowiedzialność za uczucia osób, które się intencjonalnie uwodzi, komplementuje, krytykuje itp. czy również za te, które wzbudzamy w innych nieświadomie? Można nieopatrznie "rozbudzić uczucia" będąc zwyczajnie uprzejmym. Opowiesz o swoich doświadczeniach ze współczesnymi wyemancypowanymi?

 

Mam na myśli jedynie te sytuacje, które kreujemy intencjonalnie. Trudno odpowiadać za nieświadome działania. Jeśli ktoś pomyli uprzejmość z wielką sympatią, to raczej jego problem. Wydaje mi się, że kolejne wspólne aktywności powinny jasno dać do zrozumienia, że tylko dobre wychowanie stoi za miłymi słowami.

 

Nie opowiem, gdyż nie jestem fanem publicznego obnażania się, to nie jest mój fetysz. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

i_am_a_legend, zapytałam o rzecz pozornie oczywistą, ponieważ osoby empatyczne mają skłonności do nadmiernego przejmowania się uczuciami innych. sugerowanie, że powinny brać odpowiedzialność za cudze na nich reakcje emocjonalne może być groźną pułapką.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pluszowa, z mojego doświadczenia wynika, że osoby mówiące o swojej empatii i wrażliwości często są zaprzeczeniem tych cech. Tak, mam tu na myśli kobiety. :) Odpowiedzialność za uczucia drugiej strony nie jest groźną pułapką, wchodząc w głębsze relacje należy liczyć się z tym, że ktoś będzie na nas polegał, tak i my będziemy mogli polegać na tym kimś. Jeśli jest się zbyt dziecinnym, niedojrzałym bądź mocno egocentrycznym, to w ogóle nie powinno się wchodzić w związki.

 

No ale i tak się wchodzi, bo przecież liczy się tylko nasza przyjemność, kto by się przejmował drugą stroną...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pluszowa, w ogóle nie odnosiłem się do Ciebie przecież, nie znam Cię. Nic mi nie zrobiły, z perspektywy czasu widzę, że to ja sobie 'to' robiłem, koncentrując się na głupich gąskach, a wartościowe kobiety pomijając. Taka karma może. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Uważam, ze dorosły człowiek sam odpowiada za swoje uczucia i to co z nimi robi, zasadniczo każdy powinien sobie z nimi radzić i w razie potrzeby się chronić - na przykład nie widywać się z osobą, która nie odwzajemnia jego uczuć. Nie mam obowiązku myśleć za kogoś. Człowiek jest istotą społeczną i potrzebuje czasem się z kimś spotkać i niekoniecznie musi myśleć o związku.

 

Ale w praktyce różnie bywa. Jeśli kobieta i mężczyzna spotykają się kilka razy pod rząd tylko we dwoje, to jedno z nich może sobie pomyśleć, że coś z tego będzie (jak dwoje, to nie ma problemu). Poza tym nie każdy jest dojrzały i trzeba uważać z zaburzonymi osobami.

Wyjątkiem jest sytuacja, kiedy ktoś specjalnie kogoś kokietuje, uwodzi - wtedy odpowiada za czyjeś uczucia. Tu jest problem, bo często takie rzeczy się robi nie do końca świadomie, można też siebie oszukiwać, że wcale tego nie robię.

Jeśli widzę oznaki zainteresowania, którego nie odwzajemniam, a ktoś nie łapie subtelnych sygnałów, to dość szybko go sprowadzam na ziemię i jestem bezpośrednia.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście że jesteśmy odpowiedzialni.W końcu to my jakieś odruchy swoim postępowaniem wywołujemy u innych. Niestety znam to ze swojego doświadczenia.A że jestem jaka jestem to się płci przeciwnej obrywało nie raz po głowie a i sumienie nie dawało później spokoju (sprzeczne sygnały).Szkoda że szybciej mózgownica nie potrafiła zadziałać

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie muszę się zastanawiać cały czas, jakie moje postępowanie budzi w innych odruchy, a w różnych osobach te odruchy mogą być różne. Kiedy widzę możliwość nieporozumienia, to wyjaśniam. Nie traktuję innych jak dzieci we mgle, za które muszę myśleć.

Oczywiście są zachowania nie fair, na przykład ukrywanie przed kimś, że ma się chłopaka/dziewczynę albo wchodzenie w bliskość typu przytulanie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja nie wiem jak moge być odpowiedzialna za to, jakie uczucia zrodzą się w innej osobie. Jestem jaka jestem, jeśli ktos mi się podoba, to może bardziej się staram, ale to właśnie w celu odwzajemnienia uczuć, więc no problem. Ale, że np. kolega się we mnie zakocha i ja mam za to być odpowiedzialna??!!No jak??

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Storożak, odpowiedzialność za uczucia drugiego człowieka przejawia m.in. w tym, że jeśli już kogoś rozkochamy w sobie (bo mieliśmy nadzieję, że to będzie 'to'), a potem zaczniemy mieć wątpliwości, to nie zabieramy naszych zabawek w 10 minut i nie odchodzimy. Czekamy, rozmawiamy, zastanawiamy się itp. Warto być człowiekiem po prostu, widzieć coś więcej niż tylko czubek własnego nosa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Storożak, ludzie mają w swoich żywotach różne etapy, różne sytuacje się zdarzają. Czasem są przytłoczeni innymi problemami, czasem mogą nie czuć tej całej miłości. Chodziło mi o to, że obecnie związki rozpadają się z byle powodów, szybko, ot tak. Rozwodów jest cała masa, bo przestaliśmy się starać. A "miłość to nie pluszowy miś ani kwiaty. To też nie diabeł rogaty. Ani miłość kiedy jedno płacze a drugie po nim skacze." :uklon:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×