Skocz do zawartości
Nerwica.com

chorobliwa oszczędność ?? natrętne oszczędzanie


Dark Knight

Rekomendowane odpowiedzi

Moze zacznijmy od tego ze u mnie nie chodzi o m8nimalizm czy cos w tym stylu jest to napewno jakies zaburzenie tylko nie wiem jakie i nie wiem czym to leczyc ssri nie pomagaja nie wiem ale kiedys tak nie bylo a od dluzszego czasu piniadze sa dla mnie wszystkim lubie je sobie podzielic na to co trzeba zaplaic i tyle a jesli wypadnie jakis dodatkowy zakup to poprostu mnie bierze nie wiem moze neuroleptyki byly by pomocne ale chyba nie zdecyduje sie nigdy na te leki nie wiem po prostu moze jestem skapy i to strasznie skapy

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jeśli odczuwasz z tego powodu bardzo duży dyskomfort to może lekarz coś na to poradzi

 

ja tylko chciałam dobrze opisać, że oszczędzanie może być czymś dobrym, ale to nie ma nic wspólnego z tym, że bardzo źle się z tym czujesz itd i może lekarz lub terapeuta byłby pomocny

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dark Knight, takie objawy, o jakich piszesz, występują przy anankastycznym zaburzeniu osobowości.

 

Mam to, co Ty. Chorobliwie kontroluję wydatki i oszczędzam. Mam trzy konta oszczędnościowe, a na koncie ,,podręcznym'', tym od karty, nigdy nie trzymam więcej niż 30zł. Nigdy nie noszę prz sobie gotówki, żeby jej nie wydać. Nigdy nie kupuję nic więcej niż absolutne podstawy. Nie kupiłam sobie żadnego nowego ciucha od dobrych czterech lat.

 

-- 02 sty 2015, 03:09 --

 

Nienawidzę pożyczać od kogoś pieniędzy ami dawać pożyczek. Liczę każdą złotówkę. To cholernie męczące.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oooo w koncu ktos kto mnie rozumie jak dlugo cierpisz z tego powodu czy pomagaja Ci jakies leki ?? Ja myslem tez nad tym czy to nie jest poprostu jakis obaj depresji fobi spolecznej ze dzieki kasie czuje sie bezpieczniejszy bardziej dowartosciowany jak wiadomo ludzie z fobia spoleczna maja bardzo niska samoocene poczytam o tym zaburzeniu osobowosci i zobacze czy obajawy pasuja do moich

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dark Knight, mam wrażenie, że odkąd poszłam na terapię celem leczenia nerwicy, to ta schiza z pieniędzmi trochę się uspokoiła. Owszem, biorę leki, ale nie wiem, czy to one akurat tak zadziałały. To ,,skąpstwo'' z jednej strony jest męczące, ale z drugiej strony nie uważam tego za coś złego (tak to już jest w moim zaburzeniu osobowości - nie chce się zmieniać swojego po układania). Czuję się niewolnicą mojego kalendarza, w którym zapisuję wszystko, harmonogramy, wydatki i tak dalej, ale z drugiej strony nie wyobrażam sobie żyć tak... Spontanicznie. I nie chcę tego zmieniać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czasem pomocne jest zrobić coś inaczej niż na co dzień. Z reguły jak jesteśmy od czegoś uzależnienie tworzy się pewna rutyna, czasem wystarczy raz złamać te rutyne by się z niej uwolnić. Dlatego najlepiej zrób coś przeciwnego do siebie, zamiast oszczędzać raz kup coś drogiego na co masz ochote. Przełamanie się zrobienie czegoś całkowicie przeciwnego do nas potrafi nas uwolnić od rzeczy co w sobie nie lubimy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Też tak oszczędzam i nie wydaję na przyjemności. Ale jak ma się 1200zł miesięcznie na utrzymanie domu, to takie zaburzenie jest pomocne. Tylko przy znajomych wychodzi się na idiotę, że nawet nie chce się iść do kawiarni i wydać 5zł na ciastko albo dać 2 zł na herbatę z automatu i zdychać z pragnienia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gdy masz 1200 na utrzymanie domu to zupelnie inna sprawa nie wydajesz kasy bo wiesz ze nie mozesz masz oplaty itp z czegos trzeba zyc a ja ciagle odkladam i zawsze sob8e mowie to juz ostatni raz nastepno wyplate przechulam i co przychodzi ostatni jesli wyplaty cos zostanie odrazu odkladam i tak.juz 2 lata

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kupuje w ciucholandach

kurtka 40zł,

spodnie 20zł

bluza 10zł

bluzka 5zł

torba na laptopa 13zł

płaszcz 1 zł

itd :D

 

 

Jest to bardzo smutne, zarabiac pieniądze i nie miec przyjemności z ich wydawania.

Ja wolałbym po prostu pracować mniej, mniej zarabiając i czerpać przyjemność z zaoszczędzonego czasu.

 

Ale ktoś te spodnie już miał na d... sempiternie. Tak samo ktoś już pocił się w twoją bluzkę czy nosił twoją kurtkę. Niby oszczędność (20 zł zamiast 300), ale dobijająca świadomość, że ktoś to przede mną założył chyba nie jest tyle warta.

No i co z tego? Po to ludzie wynaleźli pranie.

A nowy ciuch tarmosił w łapkach przepocony, przepracowany, marnie opłacany robotnik z Bangladeszu.

 

Masz rezultat 25 lat "wolności" ;)

...dzięki której można kupić różnorodne, wielowzorkowe ciuszki z całego świata już od złotówki. Wystarczy wyprać. Kiedy jak kiedy, ale to za rządów SLD, częściowych spadkobierców PZPR, chciano zlikwidować lumpeksy.

 

Moze zacznijmy od tego ze u mnie nie chodzi o m8nimalizm czy cos w tym stylu jest to napewno jakies zaburzenie

Ja to rozumiem, tylko ze swoimi zaburzeniami dobrze jest się 'zaprzyjaźnić', po trochu zaakceptować, zauważyć ich jasną stronę, miast odrzucać je w całości i cieszyć się, małymi nawet, korzyściami z nich płynącymi.

 

 

Jak pewnie wcześniej wspominałem, mnie też czasem to boli. Poszedłem do sklepu z używanymi ciuchami, bo potrzebowałem paska nieskórzanego (miałem skórzany, lecz postanowiłem już go nie nosić z racji mojego wegetarianizmu). Znalazłem jakiś czarny wyświechtany, dosyć kiepski, wziąłem, sprzedawczyni podała cenę: "20 zł", ja beznamiętnie zapłaciłem. Dobre 100 metrów od wyjścia kapnąłem się, że po pierwsze mam pasek nieskórzany w domu (rodzinnym) i nawet wysłanie go pocztą wyszłoby taniej, poza tym jest on w lepszym stanie i ładniejszy, a po drugie cena 20 zł to cena wysoka jak za taki szajs. Ale paragon wyrzucony, poza tym jak miałbym się wrócić do sklepu? jak miałbym się tłumaczyć? nie umiem. 20 zł poszło w błoto, jestem kretynem, który zadziałał zanim pomyślał i wyrzucił kwotę papierową w błoto. Nachodzą mnie wyrzuty sumienia, dlatego nie chcę myśleć o takich sytuacjach.

 

 

Na koniec :)

[videoyoutube=watch?v=wwy9VU7xYjo][/videoyoutube]

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

posiadanie kasy dla samej kasy często się przecenia

 

podobno najwartościowej wydawać kasę na doświadczenia: kursy, zajęcia, wyjazdy,...

czyli nie na to co fizycznie można gdzieś położyć ale na rozwój swoich psychicznych lub fizycznych umiejętności (może sport, ... )

podobno statystycznie jest to najbardziej i najdłużej satysfakcjonujące.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Macie racje powinnien zrobic cos wbrew temu calemu szajsowi i zaczac wydawac kase jak kazy normalny czlowiek mam ochote sie czegos napic to kupuje mam ochote cos zjesc kupuje a ja jam juz odloze jakas kase to pozniej nie umiem juz jej ruszyc nie wiem co sie zemna dzieje co to za zaburzenie dodam ze leki nie pomagaja

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Macie racje powinnien zrobic cos wbrew temu calemu szajsowi i zaczac wydawac kase jak kazy normalny czlowiek mam ochote sie czegos napic to kupuje mam ochote cos zjesc kupuje a ja jam juz odloze jakas kase to pozniej nie umiem juz jej ruszyc nie wiem co sie zemna dzieje co to za zaburzenie dodam ze leki nie pomagaja

Bo może tu potrzebna psychoterapia. Albo przynajmniej jakiś systematyczny trening.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam też podobnie, chociaż nie aż tak. Zanim coś kupię milion razy przemyślę, czy na pewno jest mi to potrzebne. Oszczędzam, mam małą sumkę, ale wiem na co odkładam, co z tym zrobię. Może zamiast próbować się przekonywać do kupienia hamburgera czy loda to postaw sobie większy cel - auto, nowy komputer, nowy mebel - coś czego potrzebujesz albo Cię interesuje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dark Knight witaj w klubie:)

 

Ja mam tak:

1)Gdy zarabiam dobrze odkładam tak na wszelki wypadek z obawy przed tym, że będzie gorzej. Przecież mogę stracić pracę, nie zarabiać tak dobrze, jest zbyt dobrze. To akurat mi się przydaje, gdyż obecnie będę zmieniał pracę, mam lęki przed nową , uważam, że się do niczego nie nadaję, ale przynajmniej jest z czego brać.

2)Nie lubię wydawać na zbędne rzeczy. Rzadko chodzę do osiedlowych sklepikow bo tam jest drogo i nie potrafię np. dorzucić 3PLN do szamponu jak wiem że taki sam kupie gdzieś taniej. Mimo, że jest mi jako tako potrzebny to go nie kupię.

Strasznie ciężko przychodzi mi wydawanie pieniędzy na PRZYJEMNOŚCI (uważam je za zbyteczne): nie wiem np. potrzebuję nowej komórki, ale i tak jej nie kupuję, bo czekam aż tam mi się calkiem rozwali. Jakieś wyjścia z dziewczyną też mi bardzo ciężko przychodzą. Nie lubię się stołować na mieście bo wiem, że to drogo mnie będzie kosztowało.

 

Uważam to też czasami za chorobę, ale czasami za zaletę, zależy jak na to spojrzeć. W każdym razie mam więcej problemów z samym sobą i tym aż tak się nie przejmuję.

Niestety czasami uciekam do hazardu by łatwo zarobić pieniądze, ale wpadam po prostu w szały jak przegrywam:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dark Knight, ale czy nie widziz zalet tego postepowania. Ja wręcz czasami jestem zadowolony z takiego postępowania. Jest ze mną obecnie naprawdę źle , ale akurat tym za bardzo się nie przejmuję, ale fakt faktem że jak znikają inne lęki to i ja jestem bardziej rozrzutny.

Podam przykład: Jeśli mam dobrą stabilną pracę to czasami pozwalam sobie kupić coś dobrego, tzn. jak już kupuje np. buty to w miarę porządny.

U mnie to wynika zdecydowanie z braku poczucia bezpieczeństwa. Wydaje mi się , że ciągle mam mało i niedługo zmieniam/tracę pracę i wtedy będę podbierał z kupki. Najgorzej, że nie potrafię cieszyć się małymi rzeczami. Ktoś np. kupi sobie coś dobrego do jedzenia albo pójdzie na film i się cieszy, ja się zastanawiam czy bez tego mógłbym się obyć.

Pomyśl , że to przydatna cecha, według mnie lepsza niż rozrzutność.

Najgorsze jest to, że tak jak mówi terapeuta skąd wiemy czy nie potrąci nas jutro samochód. Czasami pewnie warto cieszyć się z małych spraw, ale my tak chyba nie potrafimy.

Nie przejmuj się tak, uważam, że miliony osób jest takich jak my.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×