Skocz do zawartości
Nerwica.com

Mój początek


Gość ZDZICHA96

Rekomendowane odpowiedzi

Witajcie. Chciałabym Wam opowiedzieć moją historię.

 

Będąc w gimnazjum spadło na mnie za wiele " dorosłych" obowiązków. W domu zawsze było ciężko. Rodzice non stop pracujący i babcia która wyniszczała mnie psychicznie. W tym czasie doszły kolejne problemy w domu. Ogromne długi, komornik, większe napady złości ze strony babci na mnie i moich rodziców. Chciałam znaleźć kogoś kto mnie będzie wspierał, pomagał, wysłucha, przytuli. Nagle pojawił się o 2 lata starszy chłopak. Miły, całkiem przystojny, otaczający się ładnymi dziewczynami, pewny siebie. I zaczął się starać o mnie. Byłam w niezłym dołku więc było to dla mnie jak zbawienie. Szybko się zakochałam i straciłam resztki rozumu. Oddałam mu, byłam pewna że mi pomoże. Mówił miłe rzeczy, dawał prezenty. Nabrałam się na wszystkie sztuczki. Był uzalezniony od komputera. Jego rodzice dodatkowo obarczyli mnie tym, mówiąc, że tylko Ja mogę mu pomóc. Starałam się jak mogłam. Spędzaliśmy u niego całe dnie, wieczory. Nikt nie widział w tym nic złego. Pewnego razu jednak posunął się za daleko. A ja się zblokowałam i nic nie zrobiłam. Kazał mi go dotykać, on dotykał mnie... Nie umiałam się przeciwstawić wiedząc, że kupuje mi prezenty, mówi że kocha. Ta jasne... " Jak mnie kochasz to zrób to i to ". Działo się tak przez kilka miesięcy. Czułam się źle, jakbym robiła coś wbrew sobie, ale nie potrafiłam się przeciwstawić, powiedzieć nie. Niby do niczego mnie nie zmuszał, ale czułam się tak. Przez pierwsze kilka razy był miły. Za każdym kolejnym był coraz bardziej bezwzględny, nie miły. Poniżał mnie. Gdy miałam miesiączkę byłam nie potrzebna, dlatego wtedy się nie widzieliśmy. Za każdym razem wychodziłam do toalety i nie umiałam spojrzeć na siebie. Czułam, że muszę to robić, bo inaczej by mnie zostawił, a najbardziej bałam się samotności. W domu źle, w szkole źle, tylko u niego przez chwilę czułam się wyjątkowa. Przez chwilę, dopóki tego nie robił. Gdy wychodziłam do domu całą droge płakałam, bo czułam się jak śmieć, bez własnego zdania, byle żeby jemu było dobrze, byle żeby mnie nie zostawił. Przez kilka miesięcy byłam niczym dla niego i reszty świata i tak się czułam. Każdą noc płakałam, rano się budziłam, myślałam że dziś taki nie będzie, że nie będzie wymagał tego. myliłam się, wracałam do domu, płakałam i tak w kółko. Przez trzy miesiące. Gdy przebił mi błonę dziewiczą wyszłam z jego domu i nigdy więcej tam nie wróciłam. Poczułam, że to zabrnęło zbyt za daleko i trzeba to skończyć. Raz na zawsze. Przyszłam do domu, cała zapłakana spojrzałam na siebie w lustrze i wiedziałam że od tego momentu zaczynam nowe życie. Budowałam siebie na nowo. Odkryłam lepszy świat. Zaczęłam żyć. Dzień po tym jak ostatni raz wyszłam z jego domu - 1 kwietnia, napisałam mu, że to koniec. Nabrałam sił, by się przeciwstawić. Odnalazłam swoje zdanie i się przeciwstawiłam. W ciągu kilku chwil zmieniłam całe swoje życie. Przez rok odnajdywałam siebie, poznawałam, uczyłam. Po roku poczułam się na tyle silna, by pokochać. Wiedziałam, że teraz nikt nie jest w stanie mniej skrzywdzić chyba że ja sama. Ten okres był ciężki. Nad moją samooceną jeszcze pracuje. Minęły cztery lata. Jestem szczęśliwa. Mam plany. Od 3 lat jestem w związku. Od 8 miesięcy narzeczoną. Mam przyjaciół. Jestem szczęśliwa. Akceptuje siebie, a co najważniejsze akceptuje swoją przeszłość.

 

Każdemu kto to przeczytał dziękuję i wierzę w to, że każdy może być szczęśliwy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wierzę w to, że każdy może być szczęśliwy.

 

Mam podobne doświadczenia z byłym chłopakiem i potwierdzam - można później być szczęśliwym.

 

ZDZICHA96, z góry przepraszam, jeśli poczujesz się urażona pytaniem: jak radzisz sobie z własną seksualnością, współżyciem itp? Czy miałaś/masz jakieś problemy?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chodzi o mnie to musiałam się wszystkiego uczyć na nowo. Na początku bałam się dotyku, byłam przestraszona. Dotyk z zaskoczenia powodował, że panikowałam, nawet jak wiedziałam, że jest to ktoś komu ufam. Z czasem było coraz lepiej. Teraz współżyję bez problemów i uwielbiam to. Jesli chcesz porozmawiać o tym, to może w prywatnej wiadomości :) Zawsze lepiej się tak otworzyć :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×