Skocz do zawartości
Nerwica.com

Młody a zagubiony


Fermalen

Rekomendowane odpowiedzi

WSTĘP-Witam, mam 20 lat i lekki mętlik w głowie. Nie wiem czy wszystko jest ze mną ok. Mam wątpliwości z różnych przyczyn. Zacznę od kontaktu z innymi osobami. Jestem dosyć mało towarzyski, nie czuję strasznie chęci do poznawania nowych osób, dobrze mi jest z tymi ,których już znam. W okresie gimnazjum dobrze dogadywałem się raczej z każdym w klasie, miałem paru kumpli takich lepszych z którymi graliśmy w piłkę itd. Część kontaktów została do dziś. Nadszedł czas technikum i rozeszliśmy się w różne strony. W tym okresie było gorzej bo nie pasowali mi zbytnio ludzie którzy mnie tam otaczali, gdy nie było jednego lub 2giego kolegi to przetrwać dzień było ciężko. Ale kontakty również przetrwały i mam ze 3 osoby z którymi mogę zawsze gdzieś wyjść i wiem że nie muszę się martwić czy ta znajomość będzie dalej trwała za rok dwa czy 10. Nigdy nie lubiłem klubów a często znajomi nalegali i prosili mnie o wyjście jednak bez skutecznie. Zawsze wybieram jakieś bezpieczne rozwiązanie np. wspólne wyjście do galerii czy coś. Nie czuję potrzeby poznawać więcej osób a powinno się właśnie poszerzać swoje horyzonty. Jakiś czas temu siedzieliśmy w nocy na ławeczce z kolegą i przyszedł pewien człowiek w naszym wieku i zapytał gdzie klub (zataczał się i był pijany ale kontaktował) nie byłem przekonany i oczywiście byłem namawiany żeby pójść z nim i moim kolegą (bo on też podłapał ten pomysł) ale się nie zgodziłem, szedłem w zaparte. Jeśli chodzi o kontakt to świetnie się dogadywaliśmy już po paru chwilach a ja mam problem żeby nawiązać jakąś nową znajomość bo byłem przyzwyczajony do swojej grupy i nie szukałem nowych wrażeń.

 

SPRAWY ZAWODOWE-Jeśli chodzi o strefę zawodową to też nie wiem co zrobić bo nie mam jakiegoś celu w życiu do którego chciał bym dążyć, chciał bym go mieć, poświęcić się czemuś całkowicie i nie przejmować się czy w przyszłości dam sobie radę. Nic mnie na tyle nie interesuje, żeby się temu "oddać". Nie pracowałem jeszcze, nawet w zawodzie (do tech. poszedłem ze względu na propozycje i namawianie przez rodziców). Chciał bym zacząć coś robić, dotąd żyłem normalnie bo nie wydaje na siebie za wiele i miałem pieniądze na swoje potrzeby, może mam za dobrze ale gdy chcę coś działać czuję jak by blokadę (nie wiem jak to opisać, po prostu NIE pójdę do pracy) której nie mogę obejść. Chciał bym żeby to co robię miało jakiś cel i przyniosło mi jakieś fajne efekty w przyszłości a nie pracować cały czas za marne pieniądze. Niestety presja otoczenia narasta ja się starzeję a przecież trzeba coś robić w życiu.

 

RELACJE Z KOBIETAMI-I ostatnia kwestia uczuciowa- damsko-męska. Jeszcze jakiś czas temu dokładnie wiedziałem czego chcę od relacji z dziewczyną, szukałem osoby z którą mogę pogadać na każdy temat, kogoś czułego równie jak ja i wiernego. Teraz żyje z dnia na dzień chociaż nie wiem czy to jest życie, raczej przeżywanie swojego życia na najniższych obrotach. Wyglądam dobrze, mam poczucie humoru, można ze mną pogadać o wszystkim jestem spokojny, wrażliwy i potrafię zadbać o kogoś na kim mi zależy, ostatnio ćwiczę i dbam o ciało a mam takie problemy. Myślę ,że przez te niepewności boję się zagadać do obcej kobiety na ulicy. Ciężko wiedzieć czego oczekiwać od 2giej połówki, jeśli się nawet nie wie co zrobić ze swoim życiem.

 

Jeśli ktoś dotrwał do tego momentu to dzięki za przeczytanie i może mi coś poradzicie, pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mój każdy dzień wygląda podobnie zajmuję się mało znaczącymi rzeczami jak siedzenie przy kompie, spotykanie się ze znajomymi od czasu do czasu, treningi itd ostatnio nawet miałem urodziny i nie potrafiłem się w pełni cieszyć z tego dnia mając codzienny obraz przed oczami, nawet wyperswadowałem sobie, że to zwykły dzień tyle, że ludzie udają miłych, sypną jakimś prezentem, żeby było z głowy i tyle, ale był to przyjemniejszy dzień niż zwykle nie powiem, że nie. A ogólnie nie robię nic co by mi dało jakieś perspektywy na przyszłość...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mieszkam z babcią od 1 tech bo miałem stąd bliżej do szkoły,mama mieszka poza miastem a ojciec poszedł w cholerę jak byłem mały.Z babcią i mamą dogadujemy się nie najgorzej z tym, że jak napisałem zaczyna się coraz większa presja na to żeby coś zrobić ze sobą a ja nie umiem nie mogę i nie wiem jak to zrobić w mojej sytuacji i z moim myśleniem które przedstawiłem wyżej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale coś musisz zacząc robić. Jak nie chcesz isc do pracy to może idz na studia. Poznasz tam nowe osoby, wyjdziesz do ludzi. Musisz się zmusić, nawet jeśli nie masz ochoty. Jak już poznasz kogos lepiej to się z nim oswoisz. Duzo ludzi tak ma.

Może Ty masz fobię społeczną? Myslę, ze powinieneś isc na psychoterapię, a najpierw do psychologa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jezeli te przyspieszone bicie serca odczuwasz przy kobiecie, ktora Ci sie podoba, to raczej nie ma w tym nic dziwnego :)

 

A chcesz w ogole poznawac nowych ludzi, czy nie? Bo nie ma sensu zmuszac sie do tego tylko dlatego, ze wiekszosc ludzi tak robi.

Rozumie, ze nie masz zadnych pasji, ale pytanie, czy poszukiwales takowych? Albo jakis przedmiot w szkole bardziej Ci podchodzil, czy miales lepsze oceny? Fajnie, ze chcesz cos robic, ale mysli typu 'trzeba' czy 'musze' nie ulatwia Ci sprawy i tylko beda wzbudzac jeszcze wieksza presje.

 

A co sie zmienilo w Twoich relacjach z kobietami, ze zmieniles swoje potrzeby, wzgledem stosunkow damsko-meskich? Rozwazyles moze opcje, ze po prostu dorastasz?

 

Mimo wszystko warto by bylo sprobowac psychoterapii czy chocby i kilka wizyt u psychologa, by porozmawiac o ojcu, znalezc moze predyspozycje zawodowe czy odnalezc na nowo wartosci w zyciu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A chcesz w ogole poznawac nowych ludzi, czy nie? Bo nie ma sensu zmuszac sie do tego tylko dlatego, ze wiekszosc ludzi tak robi.

 

Nie odczuwam właśnie takiej potrzeby, najlepiej czuję się z tymi których znam i dobrze się dogaduje. Lecz jest to problemem np. jak kolega zaprasza mnie na 20ste urodziny i wszyscy tam się znają, przebywają często w swoim otoczeniu a ja sie z nimi prawie wcale nie znam(na taką myśl się stresuje, ręce zimne). Ostatnio było tak na sylwestra, poszliśmy na sylwestra i wszyscy się znali, coś tam próbowałem pogadać, (nawet nie było ładnych dziewczyn ;p) ale odpuściłem sobie i tylko z nimi piłem i skupiłem się na jedzeniu, byli mi obojętni.

 

Rozumie, ze nie masz zadnych pasji, ale pytanie, czy poszukiwales takowych? Albo jakis przedmiot w szkole bardziej Ci podchodzil, czy miales lepsze oceny? Fajnie, ze chcesz cos robic, ale mysli typu 'trzeba' czy 'musze' nie ulatwia Ci sprawy i tylko beda wzbudzac jeszcze wieksza presje.

 

Z matematyką mam problem do dziś, bo muszę pisać znów maturkę, reszta ok, języki chyba najlepiej bo uczyłem się od początku podstawówki na dodatkowych zajęciach lingwistycznych, ale nic tak bardzo nie zaciekawiło mnie, abym myślał ale to ciekawe chcę iść w to dalej i zobaczymy.

 

 

A co sie zmienilo w Twoich relacjach z kobietami, ze zmieniles swoje potrzeby, wzgledem stosunkow damsko-meskich? Rozwazyles moze opcje, ze po prostu dorastasz?

Nigdy nie byłem w poważniejszym związku, byłem w kilku ale to takie pierdoły zaczynając już w podstawówce. Myślę, że ta kwestia,że chciał bym lepszej jakości swojego życia przytłoczyła mnie ostatnio i zobojętniła również na kwestie sercowe. Bo nie będę pakował się w związek jeśli nie wiem czego chcę, jeszcze komuś zrobię krzywdę. Czy dorastam? Może, już taki jestem a może to to o czym pisałem o poznawaniu nowych ludzi.Potrafię być poważny ale wśród ludzi, którzy mnie dobrze znają odwala nam głupawka :P Nigdy nie ciągnęło mnie do przygód na 1 noc, zawsze myślałem sobie, że chciał bym czegoś więcej, czegoś co ma większą wartość niż przelotna znajomość.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie odczuwam właśnie takiej potrzeby, najlepiej czuję się z tymi których znam i dobrze się dogaduje. Lecz jest to problemem np. jak kolega zaprasza mnie na 20ste urodziny i wszyscy tam się znają, przebywają często w swoim otoczeniu a ja sie z nimi prawie wcale nie znam(na taką myśl się stresuje, ręce zimne). Ostatnio było tak na sylwestra, poszliśmy na sylwestra i wszyscy się znali, coś tam próbowałem pogadać, (nawet nie było ładnych dziewczyn ;p) ale odpuściłem sobie i tylko z nimi piłem i skupiłem się na jedzeniu, byli mi obojętni.

Zmuszanie siebie do czegos nie wzbudza w czlowieku pozytywnych emocji, zatem przestan. Pozostan otwarty na nowe znajomosci, to wystarczy.

Masz problemy z nowymi ludzmi, ale jezeli kogos znasz dluzej, to jest Ci latwiej[kurde, mam tak samo ;d], stad im czesciej bedziesz wsrod ludzi przebywac[lub tej grupki znajomych], tym szybciej poznasz tych nowych.

Warto tez poznac kilka technik relaksacyjnych, by zredukowac ten stres.

 

 

Z matematyką mam problem do dziś, bo muszę pisać znów maturkę, reszta ok, języki chyba najlepiej bo uczyłem się od początku podstawówki na dodatkowych zajęciach lingwistycznych, ale nic tak bardzo nie zaciekawiło mnie, abym myślał ale to ciekawe chcę iść w to dalej i zobaczymy.

Ja akurat matematyke dosc dobrze ogarniam, takze podpowiem Ci, ze mata jest strasznie schematyczna. Wystarczy sie wyuczyc schematow danych zadan, a pozniej tylko zmieniac dane, by napisac ta mature.

Czyli w szkole nie znalazles pasji. Ogladasz filmy? Czytasz ksiazki? Sluchasz muzyki? Sport? Cos z tej dzialki Cie bardziej krecilo[mam na mysli zarowno ogolnie, jak ogladanie filmow - to tez pasja, jak i np. dany motyw w filmie, czyli np. medycyna w House'ie]?

 

 

Nigdy nie byłem w poważniejszym związku, byłem w kilku ale to takie pierdoły zaczynając już w podstawówce. Myślę, że ta kwestia,że chciał bym lepszej jakości swojego życia przytłoczyła mnie ostatnio i zobojętniła również na kwestie sercowe. Bo nie będę pakował się w związek jeśli nie wiem czego chcę, jeszcze komuś zrobię krzywdę. Czy dorastam? Może, już taki jestem a może to to o czym pisałem o poznawaniu nowych ludzi.Potrafię być poważny ale wśród ludzi, którzy mnie dobrze znają odwala nam głupawka :P Nigdy nie ciągnęło mnie do przygód na 1 noc, zawsze myślałem sobie, że chciał bym czegoś więcej, czegoś co ma większą wartość niż przelotna znajomość.

A co dla Ciebie oznacza lepsza jakosc zycia? Wiecej pieniedzy? Wiecej znajomych? Wiecej kobiet w swoim zyciu? A moze po prostu, bycie szczesliwym? Nawet jak masz samochod z pelnym bakiem, prawko i same autostrady w kazdym kierunku nie dojedziesz nigdzie, jezeli nie wiesz gdzie chcesz zajechac oraz gdzie sa przystanki.

Zle odbierasz tez swoje 'wejscie w zwiazek', ze tak to nazwe. Bycie w zwiazku, to tez metoda na poznanie tego, czego sie chce. Dodatkowo masz bliska osobe, ktora Cie zawsze wspiera. Jestes jeszcze stosunkowo mlody, a wejscie w zwiazek nie oznacza automatycznego wejscia w zwiazek malzenski i dziecka po tygodniu spotykania sie, to nie sa az tak wiazace decyzje.

Dodatkowo nie chcesz przygodnego seksu i chcesz 'czegos wiecej', zatem cos niecos jednak wiesz, czego chcesz. Ostatecznie nie wszystko w zyciu mozna tez kontrolowac i czasem trzeba sie poddac czemus wiekszemu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zmuszanie siebie do czegos nie wzbudza w czlowieku pozytywnych emocji, zatem przestan. Pozostan otwarty na nowe znajomosci, to wystarczy.

 

Co wg Ciebie oznacza być otwartym na nowe znajomości, bo wg mnie poznawać coraz to nowe osoby i nie mieć z tym żadnego problemu a ja jak myślę, że miał bym pójść do klubu to jest stres zimne ręce itd z resztą jak pisałem. Czyli wychodzi na to że nie za bardzo umiem być otwarty. Kiedyś jeździłem na obozy byli tam różni ludzie i jakoś nie miałem problemu. Czasem przez przypadek kogoś poznam to potrafię o największych pierdołach pogadać byle coś powiedzieć, ale to nie tyczy się obcych dziewczyn bo jak pisałem zawsze przebywałem w środowisku kolegów, nie miałem za wiele koleżanek. Chciał bym być bardziej otwarty ale nie umiem, z resztą u mnie w rodzinie jest podobnie, paru znajomych bez znajomości po całym mieście. Chciał bym być bardziej otwarty ale po prostu nie umiem.

 

Ja akurat matematyke dosc dobrze ogarniam, takze podpowiem Ci, ze mata jest strasznie schematyczna. Wystarczy sie wyuczyc schematow danych zadan, a pozniej tylko zmieniac dane, by napisac ta mature.

Czyli w szkole nie znalazles pasji. Ogladasz filmy? Czytasz ksiazki? Sluchasz muzyki? Sport? Cos z tej dzialki Cie bardziej krecilo[mam na mysli zarowno ogolnie, jak ogladanie filmow - to tez pasja, jak i np. dany motyw w filmie, czyli np. medycyna w House'ie]?

 

Ta filmy lubię różne ale co z tego, pooglądać jak nie ma co robić zawsze można, jeszcze nie znalazłem takiej rzeczy, o której bym pomyślał to jest to.

 

A co dla Ciebie oznacza lepsza jakosc zycia? Wiecej pieniedzy? Wiecej znajomych? Wiecej kobiet w swoim zyciu? A moze po prostu, bycie szczesliwym? Nawet jak masz samochod z pelnym bakiem, prawko i same autostrady w kazdym kierunku nie dojedziesz nigdzie, jezeli nie wiesz gdzie chcesz zajechac oraz gdzie sa przystanki.

Zle odbierasz tez swoje 'wejscie w zwiazek', ze tak to nazwe. Bycie w zwiazku, to tez metoda na poznanie tego, czego sie chce. Dodatkowo masz bliska osobe, ktora Cie zawsze wspiera. Jestes jeszcze stosunkowo mlody, a wejscie w zwiazek nie oznacza automatycznego wejscia w zwiazek malzenski i dziecka po tygodniu spotykania sie, to nie sa az tak wiazace decyzje.

Dodatkowo nie chcesz przygodnego seksu i chcesz 'czegos wiecej', zatem cos niecos jednak wiesz, czego chcesz. Ostatecznie nie wszystko w zyciu mozna tez kontrolowac i czasem trzeba sie poddac czemus wiekszemu.

 

 

Lepsze życie to świadomość, że się nie wegetuje przed kompem i od czasu do czasu wyjdzie gdzieś towarzysko, pieniędzy mi dużo nie potrzeba bo nie wiele wymagam ale chciał bym robić coś więcej niż praca za najniższą krajową, chciał bym wiedzieć co dalej robić wtedy może nie bał bym się iść do jakiejkolwiek pracy. Prawda jest taka, że poza dobrym wyglądem, kilkoma dobrymi cechami nie mogę zaoferować drugiej osobie nic więcej bo do tego też praca jest potrzebna żeby czasem jakiś prezent zrobić itd. Nie poopowiadam za dużo o zainteresowaniach bo nie ma prawie o czym, muszę chyba liczyć na to, że będziemy nadawali na tych samych falach i jakoś to pójdzie bo z najlepszymi kumplami np możemy gadać o pierdołach godzinami, tylko poproszę taką damską wersję :D No i jest kwestia angażowania się, raz się na tym przejechałem nieźle, bo przez to, ze nie miałem koleżanek źle odczytuje sygnały i wymyślam sobie własne scenariusze, które nijak się mają do rzeczywistości ;p w taki sposób raz zostałem przyjacielem a liczyłem na coś więcej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co wg Ciebie oznacza być otwartym na nowe znajomości, bo wg mnie poznawać coraz to nowe osoby i nie mieć z tym żadnego problemu a ja jak myślę, że miał bym pójść do klubu to jest stres zimne ręce itd z resztą jak pisałem. Czyli wychodzi na to że nie za bardzo umiem być otwarty. Kiedyś jeździłem na obozy byli tam różni ludzie i jakoś nie miałem problemu. Czasem przez przypadek kogoś poznam to potrafię o największych pierdołach pogadać byle coś powiedzieć, ale to nie tyczy się obcych dziewczyn bo jak pisałem zawsze przebywałem w środowisku kolegów, nie miałem za wiele koleżanek. Chciał bym być bardziej otwarty ale nie umiem, z resztą u mnie w rodzinie jest podobnie, paru znajomych bez znajomości po całym mieście. Chciał bym być bardziej otwarty ale po prostu nie umiem.

Bycie otwartym, to po prostu nie bycie zamknietym. Najprosciej mowiac postawa neutralna, ani nie chcesz poznawac nowych ludzi, ani chcesz poznawac nowych ludzi. Ale jak juz nowi ludzie pojawia sie w 'stadzie', to nie wywoluja uderzen zimnego stresu, tylko pomyslisz 'spoko, jakos to bedzie'. Nie potrzeba az tak duzo wysilku by przejsc z zamknietego w moja wersje otwartego, a zmniejszenie stresu jest znaczne.

Zatem masz problem ze znajomosciami, czy pojsciem do klubu? Bo to dwie odrebne rzeczy. I czego boisz sie w pojsciu do klubu? Tam i tak jest glosno, a nikt nie kaze Ci tanczyc[sam nie potrafie i nie wyszedlbym na parkiet, chociaz nie chodze do klubow].

Chyba nikt do tej pory nie zapytal Ciebie o pewnosc siebie, smialosc i samoocene?

 

Ta filmy lubię różne ale co z tego, pooglądać jak nie ma co robić zawsze można, jeszcze nie znalazłem takiej rzeczy, o której bym pomyślał to jest to.

Kolejny moj pomysł - pomyśl o dziedzinach, ktorych jeszcze nie probowales, jak np. granie na instrumentach, kulturystyka itp. Nie musisz mi wszystkiego wypisywac tutaj, ale warto by bylo sprobowac sie w kazdej takowej dziedzinie.

A w ogole cokolwiek sprawia Tobie przyjemnosc, albo wzbudza poczucie ciekawosci? Mowiles, ze chodzisz na treningi - rozwin to, co to jest, jak czesto, jak intensywnie?

 

 

 

Lepsze życie to świadomość, że się nie wegetuje przed kompem i od czasu do czasu wyjdzie gdzieś towarzysko, pieniędzy mi dużo nie potrzeba bo nie wiele wymagam ale chciał bym robić coś więcej niż praca za najniższą krajową, chciał bym wiedzieć co dalej robić wtedy może nie bał bym się iść do jakiejkolwiek pracy. Prawda jest taka, że poza dobrym wyglądem, kilkoma dobrymi cechami nie mogę zaoferować drugiej osobie nic więcej bo do tego też praca jest potrzebna żeby czasem jakiś prezent zrobić itd. Nie poopowiadam za dużo o zainteresowaniach bo nie ma prawie o czym, muszę chyba liczyć na to, że będziemy nadawali na tych samych falach i jakoś to pójdzie bo z najlepszymi kumplami np możemy gadać o pierdołach godzinami, tylko poproszę taką damską wersję :D No i jest kwestia angażowania się, raz się na tym przejechałem nieźle, bo przez to, ze nie miałem koleżanek źle odczytuje sygnały i wymyślam sobie własne scenariusze, które nijak się mają do rzeczywistości ;p w taki sposób raz zostałem przyjacielem a liczyłem na coś więcej.

Bardzo ogolnikowo to napisales. Rozumie, ze nie potrzebujesz wiele, by byc zadowolonych ze swojego zycia, ale im bardziej okreslisz kazdy maly 'stopien', tym latwiej bedzie Ci go zrealizowac. Mozesz sobie teraz zadac kolejne pytania, typu "co zatem mam robic, jezeli nie wegetowac przed kompem?', 'co to znaczy wyjsc gdzies towarzysko?' - odpowiesz przykladowo 'miec kilku przyjaciol i co najmniej raz w tygodniu wychodzic z nimi'; to zadaj sobie kolejne glupie pytanie '"kilka" oznacza ile? oraz wychodzic z nimi, ale gdzie?" - i tak az nie bedzie sie dalo bardziej uszczegolowic.

Jezeli chcesz miec prawo jazdy, to uczysz sie najpierw przepisow, pozniej ruszac, zmiane biegow, luk itd. - wszystko po kolei, ale wiesz co cwiczyc i do czego dazysz itd. Tak samo jak wiesz, ze 'nie wegetowanie przed kompem' to dla Ciebie 'sport, wychodzenie z domu ze znajomymi, uczestniczenie w dodatkowych zajeciach z , nauka szachow, czytanie ksiazek....', to juz wiesz co masz robic, by polepszyc jakosc swojego zycia, a dodatkowo czujesz, ze sie spelniasz, ze realizujesz niejako swoje 'marzenie'.

Pomine tutaj juz wyrazne oznaki Twojej niskiej samooceny poki co. A co by sie stalo, gdyby jakas dziewczyna polubilaby Ciebie takim, jakim jestes? Byloby to dziwne w jakis sposob? Milosc nie jest az tak bardzo logiczna, stad nie musisz spelniac jakichs warunkow.

 

 

Myslales nad ta wizyta u psychologa/psychoterapeuty?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bycie otwartym, to po prostu nie bycie zamknietym. Najprosciej mowiac postawa neutralna, ani nie chcesz poznawac nowych ludzi, ani chcesz poznawac nowych ludzi. Ale jak juz nowi ludzie pojawia sie w 'stadzie', to nie wywoluja uderzen zimnego stresu, tylko pomyslisz 'spoko, jakos to bedzie'. Nie potrzeba az tak duzo wysilku by przejsc z zamknietego w moja wersje otwartego, a zmniejszenie stresu jest znaczne.

Zatem masz problem ze znajomosciami, czy pojsciem do klubu? Bo to dwie odrebne rzeczy. I czego boisz sie w pojsciu do klubu? Tam i tak jest glosno, a nikt nie kaze Ci tanczyc[sam nie potrafie i nie wyszedlbym na parkiet, chociaz nie chodze do klubow].

Chyba nikt do tej pory nie zapytal Ciebie o pewnosc siebie, smialosc i samoocene?

 

Nie dawno z kumplem wyszliśmy i odwiedziliśmy z 5 osób, jego znajomych i nie miałem z tym za wielkiego problemu, trochę nawet pogadaliśmy. Najgorzej jest jak siedzę na chacie i mówi że jakaś impreza gdzie nikogo nie znam, to wtedy jest stres. Nie pamiętam kiedy ostatnio byłem w klubie ale już na samą myśl wymyśle wszystko, żeby zmienić plany i iść np do galerii, więc raczej ze znajomościami bo to że muzyka bije pasem milion hz to mi nie przeszkadza sam słucham jej głośno na dobrych basach a taniec zawsze się jakiś znajdzie shuffle, spange bob dance albo jakaś improwizorka. Samoocena może nie jest za wysoka wiem tyle, co napisałem.

 

Kolejny moj pomysł - pomyśl o dziedzinach, ktorych jeszcze nie probowales, jak np. granie na instrumentach, kulturystyka itp. Nie musisz mi wszystkiego wypisywac tutaj, ale warto by bylo sprobowac sie w kazdej takowej dziedzinie.

A w ogole cokolwiek sprawia Tobie przyjemnosc, albo wzbudza poczucie ciekawosci? Mowiles, ze chodzisz na treningi - rozwin to, co to jest, jak czesto, jak intensywnie?

 

 

Na razie to wszystko amatorsko co 2gi dzień ćwiczenia w domu planuje jakąś siłownię domową, po prostu zajmuje się czymś bo bym się zanudził.

 

A co by sie stalo, gdyby jakas dziewczyna polubilaby Ciebie takim, jakim jestes? Byloby to dziwne w jakis sposob? Milosc nie jest az tak bardzo logiczna, stad nie musisz spelniac jakichs warunkow.

Trzeba się jakoś wyróżniać z tłumu, żeby kogoś do siebie przekonać, trzeba być pewnym siebie, wiedzieć do czego się w życiu dąży itd.

 

Myslales nad ta wizyta u psychologa/psychoterapeuty?

Tak, ale to też nie jest tania impreza i nie czuję się jeszcze tak beznadziejnie, choć też bywają jakieś doły ale to każdy tak ma.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie dawno z kumplem wyszliśmy i odwiedziliśmy z 5 osób, jego znajomych i nie miałem z tym za wielkiego problemu, trochę nawet pogadaliśmy. Najgorzej jest jak siedzę na chacie i mówi że jakaś impreza gdzie nikogo nie znam, to wtedy jest stres. Nie pamiętam kiedy ostatnio byłem w klubie ale już na samą myśl wymyśle wszystko, żeby zmienić plany i iść np do galerii, więc raczej ze znajomościami bo to że muzyka bije pasem milion hz to mi nie przeszkadza sam słucham jej głośno na dobrych basach a taniec zawsze się jakiś znajdzie shuffle, spange bob dance albo jakaś improwizorka. Samoocena może nie jest za wysoka wiem tyle, co napisałem.

Wciaz nie moge dojsc gdzie dokladniej lezy Twoj problem. Masz problem z grupka osob, ale z jedna nieznajoma nie? A moze tylko wtedy, gdy ktos Cie uprzedzi przed wizyta nieznajomych? Dodatkowo tez napisz, czy nie masz jakichs przykrych przezyc z tym zwiazanych, jak np. wysmiewanie sie z Ciebie, odrzucenie przez grupe itp. Tak samo czy masz takowe z klubem.

 

Napisales o samoocenie, nie o pewnosci siebie. Chociaz nizej cos mi mowi, ze tez masz z tym problem, wiec tez cos powiem. Z samoocena warto popracowac. Najlepiej spisalby sie tutaj wlasnie psycholog/psychoterapeuta, ale na wlasna reke tez mozna, chociaz to droga dluzsza i ciezsza i wymaga o wiele wiecej Twojej pracy[bo musisz szukac sposobow]. Ja podam Ci 3 sposoby na poczatek:

1. http://portal.abczdrowie.pl/jak-podniesc-poczucie-wlasnej-wartosci

2. Wypisz swoje wszystkie dobre cechy[i tylko takie] i ocen je w skali 1-10. Przypomnij sobie tez sytuacje, w ktorych ta cecha sie ujawniala[moze to byc zarowno wyglad, charakter, inteligencja, cokolwiek].

3. Czytaj ksiazki o samorealizacji[a takowe mozesz znalezc bez problemu w internecie].

 

Z pewnoscia siebie jest dosyc podobnie, tez musisz pracowac nad nia. Psycholog/psy-terapeuta tez bylby tu pomocny[nawet sama rozmowa bylaby dla Twojej pewnosci siebie sprawdzianem], ale dam Ci dwie rady dodatkowo. Powiem jeszcze tylko, ze ksiazki o samorealizacji i pewnosci siebie tez bardzo pomagaja.

1. Juz sama postawa duzo zmienia w naszej pewnosci siebie. Zacznij chodzic wyprostowany, nie patrz ciagle w podloge, a co najmniej przed siebie, brody nie chowaj w klatce piersiowej, a 'miej zadarta', patrz ludziom w oczy[pod warunkiem, ze nie grozi Ci za to bitka z dresem:)], chodz wolniej, ale wiekszymi krokami, usmiechaj sie. Na poczatku bedziesz musial sie zmuszac do takich rzeczy, ale po pewnym czasie pozostanie Ci nawyk takiej postawy, a taka postawa tak czy owak zmusi Cie do poprawienia pewnosci siebie.

2. Pokonuj swoj strach malymi krokami. Na dwojaki sposob. Pierwszy to taki, ze np. boisz sie usiasc w autobusie obok atrakcyjnej kobiety. Przekonaj sie w sposob racjonalny, ze to nic wielkiego i po prostu to zrob. To tylko analogia do calego zycia[czyli boisz sie zrobic cos, co nie jest trudne, to po prostu to zrob]. Drugi sposob, to wyjsc na miasto i pytac atrakcyjne dla Ciebie kobiety o godzine. Pozniej o droge do jakiegos miejsca itd. Stopniowo podwyzszac sobie poprzeczke. Ostrzegam tylko, by nie zmuszac sie do tych rzeczy, ani tym bardziej karac sie za niewykonanie.

 

Na razie to wszystko amatorsko co 2gi dzień ćwiczenia w domu planuje jakąś siłownię domową, po prostu zajmuje się czymś bo bym się zanudził.

Pominales pytanie o tym, czy cokolwiek wzbudza w Tobie emocje. To wazne, bo jezeli masz anhedonie/apatie, to nic dziwnego, ze nie mozesz znalezc zainteresowan.

Fajnie, ze cwiczysz mimo wszystko. To podnosi pewnosc siebie, podnosi tescia i pobudza endorfiny do pracy. Tutaj tylko napomkne, bys cwiczyl cale cialo[to wazne, by uniknac m.in. kontuzji] i zaczynac od duzych grup miesniowych[najwiekszy odzew ciala pod wzgledem m.in. tescia].

 

Trzeba się jakoś wyróżniać z tłumu, żeby kogoś do siebie przekonać, trzeba być pewnym siebie, wiedzieć do czego się w życiu dąży itd.

Alez kazdy czlowiek jest wyjatkowy, nie zauwazyles tego jeszcze? Kazdy ma w sobie cos szczegolnego. I nie, nie trzeba spelaniac tych warunkow, aby byc z kims.

Jasne, ze niektore cechy ulatwia Ci kontakt z kobietami[jak wlasnie np. pewnosc siebie], ale to nie jest warunek konieczny.

Dlaczego uwazasz inaczej?

 

Tak, ale to też nie jest tania impreza i nie czuję się jeszcze tak beznadziejnie, choć też bywają jakieś doły ale to każdy tak ma.

Rownie dobrze mozesz isc na NFZ. Troche sie czeka[zalezy jak szybko znajdziesz termin, u mnie 2-3 tygodnie, a zyje w sredniej wielkosci miescie], ale im dluzej zwlekasz, tym dluzej czekasz.

Sprawy z psychika nie nalezy bagatelizowac[dam Ci przyklad samego siebie, w wieku 16 lat rozpoczalem swoja 'przygode' z apatia, gdzie gdybym wtedy zglosil sie do psychologa, to pewnie teraz bylbym zdrowy, bo problem byl malutki, teraz kompletnie nie odczuwam emocji i musze wykonac 1000x wiecej roboty, by z tego wyjsc, a i tak to nie jest pewne].

I nie chodzi tylko, ze zle sie czujesz czy nie. Ale wiele rzeczy pozostaje w podswiadomosci, ktore na nas oddzialuja, jak np. sytuacja z Twoim ojcem - to mialo na Ciebie ogromny wplyw, tylko sobie nie zdajesz sprawy, zwlaszcza, ze im mlodziej wystapia objawy, tym wieksza rola genow w tym. Taki specjalista pozwoli Ci lepiej zrozumiec samego siebie, jak i rozpoczac prace nad samym soba.

To oczywiscie Twoja decyzja, jednak namawiam Cie na taka wizyte. Ta osobe obowiazuje tajemnica, a Ty mozesz wyjsc w kazdej chwili.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wciaz nie moge dojsc gdzie dokladniej lezy Twoj problem. Masz problem z grupka osob, ale z jedna nieznajoma nie? A moze tylko wtedy, gdy ktos Cie uprzedzi przed wizyta nieznajomych? Dodatkowo tez napisz, czy nie masz jakichs przykrych przezyc z tym zwiazanych, jak np. wysmiewanie sie z Ciebie, odrzucenie przez grupe itp. Tak samo czy masz takowe z klubem.

Kolega mówił o imprezie na miesiąc przed ale już wtedy wiedziałem, że nie przyjdę. Tak właśnie z nieznajomą grupą lub taką z która pomyśle że nie bd miał o czym gadać bo czasem się widywaliśmy,podaliśmy sobie rękę ale żadnych lepszych kontaktów nie mieliśmy. Klub też dużo ludzi nie znam ich, stres, nie wiem czy będę się tam dobrze bawił. Nie byłem nigdy wyśmiewany chociaż w technikum koledzy niektórzy mieli różne żarciki powtarzane 1000 razy i już mnie to irytowało, ale nic takiego co by mogło mi wykrzywić psychę. Od podstawówki miałem swoją grupę przyjaciół, potem w gimbazie wszyscy się dogadywali i w tech gorzej ale czas minął dzięki paru osobom (tym gorzej że średnio interesowała mnie gastronomia, myślałem o zmianie szkoły na ogólną ale było za późno).

 

Pominales pytanie o tym, czy cokolwiek wzbudza w Tobie emocje. To wazne, bo jezeli masz anhedonie/apatie, to nic dziwnego, ze nie mozesz znalezc zainteresowan.

Fajnie, ze cwiczysz mimo wszystko. To podnosi pewnosc siebie, podnosi tescia i pobudza endorfiny do pracy. Tutaj tylko napomkne, bys cwiczyl cale cialo[to wazne, by uniknac m.in. kontuzji] i zaczynac od duzych grup miesniowych[najwiekszy odzew ciala pod wzgledem m.in. tescia].

No wzbudza to we mnie emocje bo jak ukończę plan treningowy na dziś i mogę przejść do następnego to jestem z siebie zadowolony, ponad to zawsze kręciła mnie muzyka mimo, że nie mam ciekawej barwy głosy do śpiewania to internety mnie przekonały, że mogę polepszyć swoje umiejętności dzięki pracy i rzeczywiście ponad miesiąc już ćwiczę. To chyba można uznać za kolejną rzecz wzbudzającą emocje bo od małego gdy tylko mi puszczano muzykę to był spokój na 2 godziny :D

 

Alez kazdy czlowiek jest wyjatkowy, nie zauwazyles tego jeszcze? Kazdy ma w sobie cos szczegolnego. I nie, nie trzeba spelaniac tych warunkow, aby byc z kims.

Jasne, ze niektore cechy ulatwia Ci kontakt z kobietami[jak wlasnie np. pewnosc siebie], ale to nie jest warunek konieczny.

Dlaczego uwazasz inaczej?

Na dłuższą metę nie wystarczą ładne oczka, trzeba zaimponować czymś więcej bo kobieta uzna że już wszystko o mnie wie znudzi się i no sorry ale koniec love story. Ale nie będę więcej mówił na ten temat jak nie mam doświadczenia uznam to co powiedziałeś ja tylko pisze swoje zdanie. Sympatycznie by było gdyby jakaś kobieta się wypowiedziała na ten temat ale nikomu już chyba się nie będzie chciało przekopywać przez ten spam ;d.

 

Rownie dobrze mozesz isc na NFZ. Troche sie czeka[zalezy jak szybko znajdziesz termin, u mnie 2-3 tygodnie, a zyje w sredniej wielkosci miescie], ale im dluzej zwlekasz, tym dluzej czekasz.

Sprawy z psychika nie nalezy bagatelizowac[dam Ci przyklad samego siebie, w wieku 16 lat rozpoczalem swoja 'przygode' z apatia, gdzie gdybym wtedy zglosil sie do psychologa, to pewnie teraz bylbym zdrowy, bo problem byl malutki, teraz kompletnie nie odczuwam emocji i musze wykonac 1000x wiecej roboty, by z tego wyjsc, a i tak to nie jest pewne].

I nie chodzi tylko, ze zle sie czujesz czy nie. Ale wiele rzeczy pozostaje w podswiadomosci, ktore na nas oddzialuja, jak np. sytuacja z Twoim ojcem - to mialo na Ciebie ogromny wplyw, tylko sobie nie zdajesz sprawy, zwlaszcza, ze im mlodziej wystapia objawy, tym wieksza rola genow w tym. Taki specjalista pozwoli Ci lepiej zrozumiec samego siebie, jak i rozpoczac prace nad samym soba.

To oczywiscie Twoja decyzja, jednak namawiam Cie na taka wizyte. Ta osobe obowiazuje tajemnica, a Ty mozesz wyjsc w kazdej chwili.

Masz rację, zainteresuję się tym i pomyślę nad tym poważniej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kolega mówił o imprezie na miesiąc przed ale już wtedy wiedziałem, że nie przyjdę. Tak właśnie z nieznajomą grupą lub taką z która pomyśle że nie bd miał o czym gadać bo czasem się widywaliśmy,podaliśmy sobie rękę ale żadnych lepszych kontaktów nie mieliśmy. Klub też dużo ludzi nie znam ich, stres, nie wiem czy będę się tam dobrze bawił. Nie byłem nigdy wyśmiewany chociaż w technikum koledzy niektórzy mieli różne żarciki powtarzane 1000 razy i już mnie to irytowało, ale nic takiego co by mogło mi wykrzywić psychę. Od podstawówki miałem swoją grupę przyjaciół, potem w gimbazie wszyscy się dogadywali i w tech gorzej ale czas minął dzięki paru osobom (tym gorzej że średnio interesowała mnie gastronomia, myślałem o zmianie szkoły na ogólną ale było za późno).

Czyli w koncu doszlismy do sedna problemu:). Takie rzeczy raczej uznaje sie za lęki[sam mialem podobnie, choc nie uznawalem tego za lęk, bardziej za strach, to psychiatra tak to uznal - mozesz miec nerwice na tle lękowym, ale do stwierdzenia tego potrzebny specjalista] i leczy sie je psychoterapia i lekami[tylko tutaj warto by bylo trafic na dobrego psychiatre, coby nie popsul psychiki], a ze zwyklych metod jakie przynajmniej ja znam - zielona herbata, poprawianie pewnosci siebie i samooceny i po prostu doswiadczenie. Doswiadczenie daje Ci tez duzo informacji, bo np. mozesz dojsc do wniosku, ze to raczej normalne, ze nie masz o czym rozmawiac z grupka osob, ktorych nie znasz - wtedy lęk sie zmniejsza.

 

No wzbudza to we mnie emocje bo jak ukończę plan treningowy na dziś i mogę przejść do następnego to jestem z siebie zadowolony, ponad to zawsze kręciła mnie muzyka mimo, że nie mam ciekawej barwy głosy do śpiewania to internety mnie przekonały, że mogę polepszyć swoje umiejętności dzięki pracy i rzeczywiście ponad miesiąc już ćwiczę. To chyba można uznać za kolejną rzecz wzbudzającą emocje bo od małego gdy tylko mi puszczano muzykę to był spokój na 2 godziny :D

Zatem to jest jakis dobry poczatek. Warto zaglebic sie w te dziedziny, skoro wzbudzaja w Tobie najwiecej pozytywnych emocji, a przy okazji szukac nowych, bo moze cos bardziej Cie wkreci:)?

 

Na dłuższą metę nie wystarczą ładne oczka, trzeba zaimponować czymś więcej bo kobieta uzna że już wszystko o mnie wie znudzi się i no sorry ale koniec love story. Ale nie będę więcej mówił na ten temat jak nie mam doświadczenia uznam to co powiedziałeś ja tylko pisze swoje zdanie. Sympatycznie by było gdyby jakaś kobieta się wypowiedziała na ten temat ale nikomu już chyba się nie będzie chciało przekopywać przez ten spam ;d.

Nie jestem tez zadnym autorytetem w tej dziedzinie, takze moje slowa nie sa ostateczne. Nie wiem po prostu co sprawia, ze masz tak negatywne mysli na ten temat? Nasze mysli ksztaltuja po trochu nasze zycie, a z Twoimi myslami mozesz sabotowac swoje zwiazki i w ten sposob jeszcze bardziej sie utwierdzac w tym przekonaniu[zamkniete kolo]. Z wlasnego doswiadczenia - bylem raczej przeciwienstwem meskiego faceta[nie, ze hipster czy pedal, ale malo pewny siebie, zakompleksiony itd.], a znalazlem piekna dziewczyne. No i sposob z ostatniego zdania chyba najlepiej by na Ciebie jeszcze podzialal.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To co zrobię na dniach to wypiszę sobie przy pomocy znajomych te dobre cechy, wpoję je sobie a co do leczenia lekami to jakoś słabo to widzę bo trafię na psychologa, który będzie chciał mieć z głowy da pierwsze lepszy pigsy i będę miał wykrzywioną psychę w wieku 20 lat. Te myśli pewnie z tego powodu, że nie myślę w sposób pozytywny, że jestem wystarczająco dobry. Tak z ciekawości, ile masz teraz lat i jak sobie radzisz z tymi problemami?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Najpierw samemu zrob taka liste. W ten sposob uswiadomisz sobie te cechy. Wejdz tez w Internet i znajdz jakies cechy - zastanow sie na ile pasuja do Ciebie. Potem ewentualnie zrob to ze znajomymi.

Po pierwsze psycholog[oraz psycholog i psychoterapeuta to tez nie to samo] nie jest lekarzem, nie ma wyksztalcenia medycznego. Takowe ma psychiatra i tylko on moze przepisywac leki. Warto to rozrozniac.

Jesli mam byc szczery, to Twoje obawy nie sa glupie. Leczenie psychiki lekami jest najczesciej metoda prob i bledow, gdzie teraz jest boom na SSRI, ktore maja sporo ubokow. Warto poczytac opinie o lekarzach, poszukac kogos dobrego w swojej okolicy. Wlasna znajomosc tematu w tym zakresie tez duzo by dala, bys nie dal sobie wcisnac np. leku, ktory ewidentnie tylko by pogorszyl objawy. Jednak tematyka mozgu, psychiki, farmaceutykow itd. jest tematem ciezkim i rozleglym.

Zamiast tego mozesz sprobowac sobie od psychoterapii, ktora jest o wiele bezpieczniejsza pod tym wzgledem.

 

Co do mnie. Mam 20 lat, glownym problemem jest apatia[pod wzgledem emocji] jak pisalem, aktualnie biore reboksetyne[NRI], chociaz namawiam lekarza do innego leku i od jutra zaczynam grupowa psychoterapie[ktora to podobno jest duzo intensywniejsza od indywidualnej]. Poza tym ucze sie samego tematu, by nie dac sobie wcisnac np. kolejnego SSRI, ktory to wczesniej powiekszyl mi ówczesna anhedonie. Trzeba walczyc z problemami:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×