Skocz do zawartości
Nerwica.com

Problemy z rodziną i ze sobą


Zax

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć. Nie wiem, czy to dobry dział. Jeśli nie, to bardzo proszę o przeniesienie tematu.

 

Moja sytuacja wygląda tak: ostatnimi czasy (2-3 lata, mniej więcej) stałem się strasznie nerwowy i zaczęły mi przeszkadzać różne rzeczy. Mam mały dom, nie mam własnego pokoju i strasznie mi to doskwiera, o dziwo dopiero od niedawna (mam 22 lata, studiuję, mieszkam z rodziną). Gdy siedzę np. w kuchni i ktoś zmienia strony w przeglądarce internetowej na komputerze w jednym z pokojów, to ta zmiana światła pojawiająca się np. przy przełączeniu ze strony ciemniej na białą strasznie mnie frustruje. Podobnie jest z telewizorem, który gra w moim domu niemal ciągle - ojciec w wolnym czasie praktycznie tylko ogląda telewizję. Programy telewizyjne też mnie wkurzają, bo niestety najczęściej w domu włączone są takie rzeczy jak polskie seriale, wiadomości (kilka różnych z rzędu - najpierw Polsat, potem TVP, potem jeszcze coś) albo jakieś programy typu licytacje jakichś kontenerów. Ja nie cierpię telewizji, ale nie mam wyboru i nie mogę tego ot tak nie słuchać, bo jak coś powiem, to zaraz "jesteś nienormalny" czy coś. Chętnie bym nie słuchał, ale na dworze 3 stopnie, więc raczej nie będę tam siedział.

 

Wydaje mi się też - a może to prawda, sam już nie wiem - że inni znacznie chętniej zauważają u mnie złe rzeczy niż u reszty członków rodziny. Rodzice zawsze widzą, że zostawiłem coś na stole, np. książki, a jak siostra coś położy, to leży 3 dni i nic. Jeśli po prysznicu jest w łazience mokro - to na pewno ja, siostrom uwagi rodzice nie zwracają. Dziś np. stół przed i po obiedzie rozkładała i składała siostra. Nikomu nie przeszkadzało, że złożyła go 2 godziny po obiedzie. Jak ja nie złożę 5 minut po, to już są stęki. Może to głupie sytuacje, ale tak jest codziennie i wszystko składa się na wiecznie poirytowanie.

 

Trudno mi się na czymkolwiek skupić. Odrabianie prac domowych (a trochę ich tam zawsze mam) w takich warunkach jest trudne. Robienie czegoś pokroju czytania książek czy nauki do kolokwium podobnie. Oczywiście, mogę cały dzień siedzieć w słuchawkach i choć trochę to wyeliminować, no ale ile można. Lubię przebywać sam, ale nie mam do tego za wiele okazji.

 

Poza domem ludzie mnie nie denerwują, dźwięki, światła też, więc problem ewidentnie związany jest z konkretnym miejscem i konkretnymi osobami.

 

Wiem, że problem tkwi głównie we mnie, bo prawda jest taka, że gdyby mnie w tym domu nie było, to wszystko byłoby dobrze. Czuję się tu kompletnie zbędny i chętnie bym się wyprowadził, ale nic nie zarabiam i nie mam na to pieniędzy. Czasu na pełnoetatową pracę też, a nie chcę rzucać studiów. Nie mogę porozmawiać z rodzicami na poważne tematy, bo myślą, że jestem jakiś dziwny, zbywają chęć poruszenia wątków poważniejszych niż "a co tam na uczelni".

 

Proszę o jakieś rady, pomoc, cokolwiek, bo już nie wytrzymuję. Moje podejrzenie, co mogło spowodować ten stan: własny komputer, przez który dużo czasu spędzam w internecie i łatwo wpadam w siedzenie dla samego siedzenia i oglądanie różnych stron. Niby nie mam problemu z brakiem internetu gdy jestem na uczelni czy na jakimś wyjeździe - nie jest mi on wtedy kompletnie potrzebny - ale po przyjściu do domu często włączam laptopa i tak siedzę kilka godzin, nie robiąc nic konstruktywnego. Czytałem o tym jakieś książki, internet podobno powoduje chaos w umyślę i rozdrażnienie. Może ktoś coś podobnego zaobserwował?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zax, Nagromadziło się w Tobie napięcie nerwowe - spowodowane sytuacją w domu - i wszystko Cię drażni.

Widzisz różnice w traktowaniu sióstr i Ciebie przez rodziców. Powiedz rodzicom otwarcie o tym, co czujesz.

Staraj się wyrażać swoje emocje.

 

Póki studiujesz i nie pracujesz - niewiele zmienisz.

Nie spędzaj czasu w domu - wychodź. Spotykaj się z ludźmi, wśród których lubisz przebywać. Oni naładowują nas pozytywną energią.

Na rozładowanie napięcia nerwowego bardzo dobra jest aktywność fizyczna. Spaceruj, biegaj, pływaj - cokolwiek.

 

Popracuj też nad poczuciem własnej wartości :-)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@betty_lou

 

Czasem starałem się podejmować takie tematy, ale byłem traktowany jak wariat. Niestety mocno różnie się charakterem od mamy i sióstr, do ojca mi chyba najbliżej i trudno im zrozumieć, że np. oglądanie telewizji może komuś przeszkadzać. Ale postaram się o tym jeszcze raz pogadać.

 

Lubię chodzić na uczelnię, mam tam trochę znajomych, ale poza tym miejscem rzadko się z kimś spotykam. Ale zawsze coś. Co do ćwiczeń, to trochę jeżdżę na rowerze, ale z tym oczywiście też musi być problem - dziś idę po swoje dresy na rower do szafki, ale przecież mama musiała je wziąć do prania. Po co się pytać... Ja już czasem nie wiem, czy mam się śmiać, czy płakać z takich sytuacji. :lol:

 

Jak budować poczucie własnej wartości - tego nie wiem. Nie wiem w ogóle, czy mam zaniżone poczucie własnej wartości. Czasem wydaje mi się, że tak, a czasem wręcz przeciwnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zax, bądź dla siebie miły i cierpliwy, skoro rodzina nie jest.

Jesteś wrażliwy, wiele rzeczy bierzesz "głęboko" do siebie i mocno to przeżywasz.

Dbaj o siebie, rób to, co lubisz. Powinieneś ograniczyć "siedzenie" przy kompie.

 

Dzisiaj nie masz dresów na rower - odpuść. Pojeździsz jutro :) To nie koniec świata.

Aktywność fizyczna jest bardzo ważna dla naszego zdrowia i samopoczucia.

 

Rób coś tylko dla siebie; coś, co lubisz, a to zdecydowanie będzie poprawiać Twoje samopoczucie.

O budowaniu poczucia własnej wartości możesz poczytać w internecie - np. u Michała Pasterskiego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@betty_lou - jutro niestety nie będę miał jak (wrócę do domu, gdy będzie ciemno), ale jakoś to przeżyję. :P Dzięki za rady, spróbuję mniej siedzieć przy komputerze. Łatwo się denerwuję i jestem wybuchowy niestety, gdy znów dochodzi do sytuacji, gdy zwracana jest mi uwaga z powodu jakiejś bzdurki.

 

@ladywind - spróbuję, choć obawiam się, że to niewiele da. Może po prostu przesadzam i wcale tak nie jest. Z drugiej strony siostra studiuje poza domem, dostaje kasę na mieszkanie, jedzenie, co tam chce. Wkurza mnie to, jakby to była nagroda za to, że nie dostała się na studia do Warszawy i musiała iść na słabszą uczelnię. No bo sama raczej do opłaty za mieszkanie nie dokłada, skoro całą zarobioną gotówkę wydała na komputer, koncert i jakieś tam swoje zachcianki. Siedzi sobie w mieszkaniu, ma własny pokój (bo nie mieszka w akademiku), niewiele zajęć i może robić co chce przez mnóstwo czasu. Jak wróci do domu to się wywyższa, wraca sobie o 5 rano od chłopaka i mnie budzi, bo nie liczy się z ludźmi. Ja zostałem w domu, męczę się codziennie z długimi dojazdami (razem 2,5 - 3h dziennie) i w nagrodę, po powrocie, słucham durnych programów w TV. Brzydko mówiąc - zajebiście.

 

O, teraz druga siostra przyszła i ma to w dupie, że ja siedzę i nie chce słuchać TV. Co z tego, że w drugim pokoju jest drugi telewizor i może oglądać tam - jak zwykle wszyscy mają mnie gdzieś. A spróbuj się odezwać, żeby może poszła sobie tam, skoro przed chwilą siedział w tamtym pokoju przy komputerze. Zawsze to ja muszę ustępować i się wynieść.

 

Czuję niemoc i brak jakiejkolwiek szansy na zmianę mojej sytuacji. Nie wiem, może powinienem się cieszyć, że jeszcze mnie z domu nie wyrzucili i dają jeść. Mam wrażenie, jakby bardzo chcieli mnie się pozbyć, ale nie umieją tego powiedzieć. Może faktycznie jestem już za stary na mieszkanie z rodzicami i im mnie żal. Nie wiem. Nie znam chyba nikogo na roku, kto sam się utrzymuje, więc raczej nie jestem takim wyjątkowym nierobem. Uczę się normalnie, zdaję wszystko, więc... Dobrze, że mam choć te studia i je lubię, zawsze to jakiś punkt zaczepienia.

 

Jeszcze nie wspomniałem o dziadku i jego psach, które potrafią ujadać o 1 czy 2 w nocy. Także pospać to sobie też nie pośpię. W jednym pokoju z rodzeństwem, które potrafi chrapać głośno jak startujący Boeing... Nie mam już siły do tego wszystkiego, odbija mi.

 

Co do odbiegania od rodziny - kompletnie różne zainteresowania. Nienawidzę telewizji, nie lubię jeździć do galerii handlowych do Warszawy, do której i tak muszę jeździć kilka razy w tygodniu, nie mam wspólnych tematów. Nie mówię, że jestem od nich mądrzejszy czy lepszy, choć czasem mam takie wrażenie, bo czuję zażenowanie patrząc na to, co oglądają. Po prostu się mocno różnimy i tego na pewno nie zmienię. A czemu tak jest? Chyba po prostu takie geny. Może jestem podrzutkiem? :lol: Jak proponuję pogranie np. w jakąś grę typu Monopoly, to patrzą się na mnie jak na pierdzielniętego. Lepiej pooglądać TV (tata, siostra), posiedzieć na kwejku (siostra), malować się 2 godziny (druga siostra). A przecież kilka lat temu tak spędzaliśmy czasem czas. Wiem, że różni ludzie mają różne zainteresowania, ale ja nikomu do gardła swojej muzyki nie wpycham, bo słucham jej w słuchawkach. Podobnie jest z książkami czy innymi zainteresowaniami.

 

Rozpisałem się, ale musiałem się wygadać.

 

-- 26 lis 2014, 01:42 --

 

Dzięki za rady, wyjaśniłem chyba wszystko, co chciałem wyjaśnić. Przynajmniej na razie jest dobrze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×