Skocz do zawartości
Nerwica.com

Pomóżcie czekam na odpowiedz


marewski

Rekomendowane odpowiedzi

Staraj się panować nad tym co mówisz i robisz.

Nie zawsze każdemu Twoje zachowanie musi się spodobać, jednak jak mówię - nikt nie kazał Ci się ze wszystkimi przyjaźnić.

 

Najważniejsze jest to abyś była sobą.

Ale w 100% także nie możesz robić wszystkiego 'naturalnie', bo nie zawsze wszystko wypada.

 

Staraj się być po prostu miła i koleżeńska, a przede wszystkim bardziej otwarta, może inni myślą, że Ty wcale nie chcesz się z nimi zakolegować ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Prawda jest taka ze odkad ród ludzki zyje na swiecie byly, sa i beda zalamania wywolane utrata bliskiej osoby.Nie zmienia to jednak faktu ze dla kazdego fakt ten jest tak samo bolesny i ponadprzecietnie trudny do zniesienia.Jedynym lekarstwem na takie rany jest pozwolenie sobie na przezycie tej straty.Pozwolenie sobie na wszelkie emocje z tym zwiazane.Cechą charakterystyczna emocji jest to ze NIE PODSYCANE opadaja. Wiec jesli chcesz uwolnic sie od nieszczesliwej milosci musisz sie pogodzic z tym i wiecej tego nie roztrzasac.A jesli chodzi o to czy zaproponowac tej osobie teraz spotkanie to....powinna byc to tylko i wyłącznie Twoja decyzja.Nie czuje sie zadnym ekspertem by w tej kwestji doradzac....zreszta w sprawach sercowych nie ma zasad wiec nie ma tez ekspertów od nich i trzeba kierowac sie swoimi odczuciami:).Powodzenia:):)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Alazla, ja miałam dokładnie to samo, cały długaśny post mogłabym napisac, jak ja się cholernie bałam ludzi w klasie swojej, hoho. U mnie happy endu nie było: w końcu miałam znajomych w równoległej klasie, zaś w swojej guzik wielki. Dopiero po paru latach dotarło do mnie, że niewiele bym musiała robić, by mieć znajomych i w swojej klasie. Ale bałam się ich jak ogni piekielnych, więc nic z tego nie było. Teraz to dla mnie oczywiste: ani nikt mi warunków nie stawiał, ani nie wymagał, bym jakaś-tam była, oni by mnie polubili jaką byłam, ale wtedy to dla mnie b była wiadomość stulecia i do mnie to nie dotarło.

 

Tak więc: kiedy mówię, że nikt nie spodziewa się po tobie, że masz być ułożona, skromna, czy gadatliwa - to mówię to, bo już to wiem. Jeśli nie będziesz sobą, to sama sobie kopiesz po kostkach. Spróbuj być sobą, ale nie nagle i z głupia frant, że nagle będziesz się do wszystkich kleić i sobie z nimi żartować. Ludzie cię polubią jaka jesteś, tyle, że jeszcze nie wiesz o tym. Oni nie będą chodzili zszokowani, że się okażesz fajną osobą, która lubi pożartować. Wiem, że to brzmi dla ciebie, jak jakieś bajki o żelaznym wilku, ale taka jest prawda ^^ Jak będziesz się wycofywać, to ludzie wiesz jak to odczytają? Zaskakująco dla ciebie. Będą uważać, ze jesteś wyniosła i że tacy jak oni, to takich ludzi masz gdzieś. Naprawdę! Oni cię nie odczytają ani jako osoby nieśmiałej, ani jako milczka. tylko jako osobę wyniosłą. Przekonasz się o tym dość szybko i niejedna osoba ci to powie, że 'fajna jesteś, a ja myślałam, że się nie odzywasz, bo nas nie lubisz'. ^^ Ja nie żartuję mówiąc to :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witam

 

mam 23 lata i czuje sie jakbym stala nad grobem...nie mam ochoty na nic nic mnie nie cieszy nie umiem pracowac jak normalni ludzie robie wszystko zebym tylko nie musiala isc i poznawac nowych ludzi.kiedy wychodze z domu modle sie zeby nie spotkac zadnego znajomego...a kiedys bylam pelna zycia osoba...chce zyc normalnie jak czlowiek...co robic blagam pomozcie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A dajcie spokój z tymi lekarzami.

Pieprzą farmazony, żeby tylko przyszedł ktoś na kolejną wizytę.

Idź do psychologa najpierw, porozmawiaj sobie, ale proszę Cię uważaj - jak będzie prawił morały czy sypał teoriami to wyjdź i daj sobie spokój, bo jeszcze z Ciebie głupią zrobi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli mogę coś powiedzieć - K. masz rację co do psychologa.

Tylko troszkę trudniej wyjść jak się nie ma gdzie pójść.

Ja mieszkam w małym mieście. Mam JEDNEGO psychologa,

do którego można chodzić za darmo i dwóch płatnych, przy czym jeden z tych płatnych to konował jakich mało. Drugi (a raczej druga) jest w porządku, byłam u niej dwa razy i nawet te dwa razy jakoś mi troszkę pomogły. tylko musiałam zrezygnować, bo jest strasznie droga, a ja nie mam kasy. i mieć nie będę bo nie mam siły nawet poszukać pracy, a myśl o codziennym wychodzeniu z domu mnie przeraża.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hopeless - bardzo Ci współczuję bo ja jutro idę do psychologa (bezpłatnego - brak kasy) i gość wydaje się być OK, co do lekarzy to rozmawiałem ze znajomą lekarka dzisiaj bo sie fatalnie czuje i "kazala wziasc mi sie w garsc" - czyli porada o kant d... rostrzaskac. Co do szukania pracy i codziennego wychodzenia z domu tez nie mam siły. Ale wiem jedno ze Twój nick ma w sobie nadzieje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moje problemy zaczely sie z dniem 1 wrzesnia 2007 roku kiedy to poszedlem do szkoly, jestem aktualnie w 4 klasie technikum elektronicznego w moim malym miasteczku, nagle glupio sie poczulem, stwierdzilem ze mialem niepoukladane prywatne sprawy, a poszedlem do szkoly, tak jakby caly swiat mi sie zawalil prosze pomozcie co mam robic, chodzi o sprawy sercowe. pzodrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

najlepsze wyjscie to poukladac sobie te wszystkie sprawy i wiedziec co o tym myslec :) bo z dzialania pod wplywem emocji nic nie wynika nigdy :) jezeli mam Ci cos wiecej doradzic to wybacz ale nie jestem w stanie poniewaz nie napisalem jaki to klopot. aJesli martwisz sie tym co sie z Toba stalo to mysle ze to przejdzie wra z rozwiazaniem Twoich klopotów :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie. Długo "czaiłam" się aby tu napisać. Znowu nie wiem co zrobic z moim życiem.Od 10 lat leczę się na depresję lękową z marnym skutkiem.Całe życie przesiedziałam a raczej przeleżałam w domu.Jakies 3 miesiące temu trafiłam na lekarza ,który zapisał mi takie dawki tabletek przeciwlękowych i nowe antydepresanty,że wstapiła we mnie nowa siła.Zaczęłam działać,wyrwałam się z domu.Znalazłam nawet pracę w kwiaciarni na pół etatu.Po dwóch miesiącach wszystko wrócilo.Znowu zaczęłam wszystko widzieć jak przez szybę,zamknęłam się w sobie,stałam się agresywna,powróciły lęki i wrażenie ze zaraz umrę.Nie do zniesienia stało się uczucie,że jestem do niczego,że nic nie potrafię,że jestem najgorsza.Z dnia na dzień rzuciłam pracę.Oznajmiłam to szefowej smsem bo nie byłam w stanie spojrzec jej w twarz.Dziś jest moj pierwszy dzien bez pracy a ja czuje się beznadziejnie...jak wielki przegrany.Jak nieudacznik.Jak ktoś kto nie zasługuje na to aby żyć.Nie wiem co mam dalej robić.Czy zgłosic się do szpitala jak proponował mi mój psychiatra?...Tylko wiem,że pobyt tam i tak mi nic nie pomoze.Byłam w tym miejscu kilka razy i wszystko odbywa się tylko na podawaniu leków i rozmowie z psychologiem raz na dwa tygodnie jak dobrze pójdzie...zero terapii.Nie chcę znowu wrócic pod koc i stac się człowiekiem widmem:( Nie wiem co mam robic...czuję się bezradna jak dziecko:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dżejem, właśnie, masz rację.

Cholera, ja sama będę psychologiem, a taką reklamę innym robię. :roll:

Ale to jest fakt - większość mówi o wyuczonej teorii, nawet nie wysili się na tyle, żeby wczuć się w sytuację.

Pach, pach - godzinka wybiła, zgarnia pieniążki za przytakiwanie choremu i śmieje się z jego naiwności - to moja mini opinia na temat większości psychologów.

 

A człowiek chory wychodzi 'głupszy' niż był.

 

 

--------------------------------------------------

 

Powiedz, ile masz lat ?

Różnica wieku może mieć znaczenie, ale niekoniecznie.

Zależy w jakim wieku jest dziewczyna.

 

Jak na moje oko - nie dojrzała do miłości.

Czuje jakbym czytałam opowiadanie z serii BRAVO.

'zabije się, nie chce Cię, chcę być sama, ale kocham ' - jaka w tym logika ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale chwila, dlaczego Ty nie jesteś do tego przekonana ? W sensie takim, że mimo wszystko nie mówisz tego, że taka jesteś - psychopatką, tylko, że wymyślasz sobie.

 

Czyli doskonale wiesz w czym tkwi Twój problem.

A czy tak samo wierzysz, że ktoś Tobie jest w stanie pomóc, czy wykluczasz to zupełnie ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kamyk78, nie, uwierz mi, że nie jesteś tym 'dziwnym przypadkiem' - a jeśli już, to nie jesteś jedyna.

 

Czy to odrzucanie pozytywnych rzeczy może sięgać innych konkretnych sytuacji ?

Dlaczego nie wierzysz, że możesz robić coś dobrego i jesteś w stanie dobrze się zaprezentować ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem od zawsze coś takiego miałam.Cokolwiek zrobiłam było negowane przez mamę lub babcię.To uczucie,że jestem do niczego przeniosło się w zycie dorosłe.Do tej pory jestem ta najgorsza.Myślę,że to ma też jakiś wpływ na moje stany lękowe,na myślenie że wariuję. Nie wiem juz co z tym robic...gdzie szukać pomocy...ale jak oczekiwac pomocy skoro się uważa że nikt nie jest w stanie pomóc...istna paranoja:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nawet jeśli nie wierzysz że ktoś może Ci pomóc przynajmniej spróbuj pogadac z psychologiem o swoim problemie.Na początek nie musisz oczekiwac cudów.Po prostu potraktuj to jako okazje żeby opowiedziec o wszystkim co Cię w życiu boli i wkurza.Zapewniam że czasami to wystarczy aby człowiek nabrał chęci do życia:):):):)Powodzenia:):):)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W takim razie, musisz - wiem, że to łatwo się pisze, ale uwierz mi, że jestem w stanie sobie wyobrazić jaki to wysiłek dla Ciebie - zrozumieć, że inny człowiek może Tobie pomóc, tylko nie zrobi tego, jak będziesz miała zaciśniętą dłoń i z góry ocenisz go, że i on do niczego się nie nadaje.

 

A właśnie, a więc postaw czoła w tym dorosłym życiu różnym przeciwnościom losu, które wynikają teraz z tego, co działo się w dzieciństwie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×