Skocz do zawartości
Nerwica.com

Wasze pytania |depresja|, czyli '' CO ZROBIć?''


anita27

Rekomendowane odpowiedzi

otoz to moi drodzy.wystarczy uwierzyc w siebie ja to zrobilam(przynajmniej czesciowo)i ludzie odrazu zaczeli inaczej mnie postrzegac pozatym z doswiadczenia wiem ze jak sie szuka na sile to nic z tego nie wychodzi.

 

wrobelku nic nie boj znajdziemy takie "dżazgi" ze ho ho ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zastanawiam sie juz ostatnio czy depresja / nerwica lękowa którą na pewno mam, jest oznaką że jestem ciotą czy tylko tego że mam depresję ?

nie czuję jakoś wielkiego pobudzenia na myśl o seksie... Generalnie myślę, że o co w tym wszystkim chodzi... Czego ja szukam i czemu służy życie... jakoś nie widzę większego sensu... Ostatnio się zastanawiałem jak będzie wyglądać moje życie w przyszłości i niestety nie widziałem niczego dobrego... będzie to smutne życie, ja zmagający się z depresją , lękami ... brak podpory dla rodziny, którą może kiedyś założe... samotny itd...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zawodnik17 ja mysle ze głowna(jesli nie jedyną)przyczyną twojego złego samopoczucia jest ta dziewczyna ktora cie olewa.to ona jest punktem zaczepienia i od niej wychodza wszystkie twoje problemy.to jest tak jak z bolem-boli cie kręgosłup,idziesz na badanie i okazuje sie ze masz chore serce.jak ci pomoc?nie wiem.idz do specjalisty on napewno rzuci swiatlo na twoją sprawe.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

:( Dzien dobry ,nie wiem ja mam zaczac moj post,moze napisze tak"prosto

od serca"mieszkam z mezem za granica juz 5 rok bedzie we

wrzesniu,jestesmy"sami na swoim,samotni,zdani na siebie.Jest na

ciezko i mimo 5 lat spedzonych tutaj na obczyznie nie jest wcale

łatwiej!Ja teraz siedze w domu i nie pracuje,tylko maz pracuje i

dodatkowo studiuje,ja nie mam prawo jazdy(nie nadaje sie na

kierowce) praca i studia zajmuja mezowi praktycznie caly dzien,

wychodzi o 8 rano takze widzimy sie dopiero w nocy (ok 11-12).Moj

problem jest taki ze nie mam tutaj zadnej

kolezanki/znajomej,probowalam nawiazac kontakt z Polka starsza ode

mnie,ale ona dawala mi do zrozumienia ze nie za bardzo chce nawiazac

blizsza znajomosc,moj problem jest taki ze od dziecka bardzo zle

znosze samotnosc (pozostawienie mnie samej w domu) i teraz maja 29

lat tez sobie z tym uczuciem strachu nie radze,nie moge sie na

niczym dluzej niz chwile skupic,jestem płaczliwa,wylekniona,chodze z

kata w kat i uspokajam sie dopiero kiedy maz jest w domu,maz i ja ze

wzgledu na godziny zajec w szkole (koliduje to z przywozeniem mnie

do pracy i z odbieraniem mnie z pracy) postanowil abym nie chodzila

juz wiecej do pracy(z jednej strony sie ciesze bo zle mnie tam

traktowano,a z drugiej nie, bo kiedy bylam miedzy ludzmi lepiej sie

czulam,a teraz musze sie borykac z samotnoscia w domu),mam do

wyboru:spacer w poblizu domu,czytanie,ogladanie tv,sprzatanie albo

spanie.Ja ledwo sobie radze z tym siedzeniem w domu,co mam zrobic

kiedy:praca odpada,wypad z kolezankami tez-bo ich nie mam(bardzo

trudno tu w USA nawiazac trwale i szczere przyjaznie),jestem

zalamana bo tak ma wygladac moje zycie przez kolejne 2-4 lata,prosze

pania co ja mam zrobic aby nie zwariowac?kiedy nie mam

przyjaciol,maz jest poza domem caly dzien,i nie mam prawa jazdy

(gdzie w USA to oznacza to samo co nie posiadanie rak czyt.kalectwo.)

Juz wczesniej siedzialam w domu 8 miesiecy(zaraz po przyjezdzie) i

mialam zalamanie nerwowe,odliczalam kazda godzine do powrotu meza z

pracy,plakalam,mialam lęki.Prosze o pomoc ja tak nie chce zyc!powrot

do kraju tez odpada. .Mam pytanko a dlaCZEGO ZAWSZE ALE TO ZAWSZE

KIEDY musialam byc sama w domu np(nie moglam isc do pracy bo sie zle

czulam)to od razu z powodu "bycia samotnym w domu",bez meza ktory

byl w tym czasie w pracy od razu pogarszal mi sie humor,bylam

przygaszona i smutna.Teraz jest tak ze jestem duzo bardziej

lekliwa,wystraszona i nie moge pozbierac sie do kupy,nie,nie jestem

silna,zycie mnie zalamuje(to samo obserwowalam u mojej mamy ktora

cale jej zycie zyje z depresja)moj maz jest jeszcze jedynym powodem

ze egzystuje jeszcze na tym swiecie! aha jeszcze jedno:jaka jest

roznica miedzy nerwica a depresja?czy mozna obie te choroby

jakos"przeczekac"?moj nastroj zawsze sie pogarsza kiedy jestem

sama,albo w niedziele kiedy sobie pomysle ze znowu bede sama od

poniedzialku.Kiedy natomiast jest maz w domu czuje sie lepiej(choc

to tez nie zawsze),od malego taka byla podobno(juz od 3 roku zycia

moja mama zauwazyla to kiedy odprowadzala mnie do przedszkola,mowila

ze 8 miesiecy po odprowadzeniu mnie do przedszkola plakalam caly

czas przez 2 godz.)pamietam lek przed byciem samym w domu,szkole

itp...dlaczego to sie nie skonczylo,jestem juz dorosla osoba,kiedy

natomist podejmuje sie kolejnej pracy moj nastroj wyrownuje sie po

kilku tygodniach(czyt.czuje sie jak wczesniej),pamietam tez ze

bardzo podobnie czulam sie na wakacjach 2 miesiecznych od szkoly-

kiedy kazde normalne dziecko cieszy sie ze nie musi isc do szkoly

ja "dostawalam"tych dziwnych lękow i niepokojow!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Po pierwsze - znajdź sobie inne, nowe zajęcie.

Może jakiś kurs ? Czegoś co Cię interesuje ?

Po drugie - masz dziecko ?

Musisz porozmawiać o tym z mężem. On powinien wiedzieć o Twoim stanie. Lepiej, żebyś dzisiaj już wiedziała, że depresji nie można 'przeczekać'.

Postaraj się robić coś co będzie dawało Tobie satyskację. Co lubisz ? Co chciałabyś robić ? Jeśli nie chcesz żeby przyszłość wyglądała tak jak teraźniejszość, to jak inaczej ? Postaw sobie jeden cel i staraj się do niego dążyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chyba wlasnie przechodze zalamanie nerwowe.

Niedawno sie dowiedzialem ze trace prace, to mnie dobija

nie wiem jak sobie z tym poradzic, na razie biore silne leki uspokajajace (afobam)

prosze, pogadajcie ze mna

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hej:) skonsultuj sie szybko z jakimś specjalistą to po pierwsze....po drugie ja moge z mojej strony tyle doradzić ze utrata pracy moze to jest przykre przezycie no ale pomyśl z drugiej strony ile jest gorszych rzeczy które mogą nas dotknąc- utrata bliskiej osoby smiertelna choroba....pomysl jesli nie ta praca to napewno inna zresztą ludzi teraz potrzebują wielu powyjezdzało za granicę nie martw sie bedzie dobrze! pozdrawiam cieplutko

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

sebcio, Będę okrutna , ale pomyśl , ile ludzi w tej chwili traci pracę , a może też wszysko co posiadają ??? Pracę znajdziesz następną! Bo w życiu i dobre się kończy i mija i złe równiez.....Łykaj tabletki i leć do specjalisty....i szukaj nowej pracy. Trzymam za ciebie kciuki.pa

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moja nerwica, depresja i fobie trwają już 2 lata. Zgadzają sie prawie wszystkie objawy. Raz jest lepiej, a raz gorzej, ale chciałabym sie w końcu nauczyć życ jak każdy, bo mam dopiero 18 lat i przede mna całe życie.

 

Zaczęłam myśleć o rozpoczęciu leczenia, na razie jem magnez, niby pomaga, ale nie zawsze.

Chce w końcu pójść do lekarza, i tu moje pytanie, do jakiego?

Od razu do psychologa, czy najpierw do rodzinnego?

Powiedzieć o tym rodzicom czy poczekać do osiemnastki i wszystko załatwić sama?

Mam z tym straszny problem, bo rodzice pewnie niczego sie nie domyślają, a od czasu gdy dowiedzą sie o wszystkim będę uważana za wariatkę. Boję sie że nie zrozumieją.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nienormalna., powiem Ci tak, do psychologa potrzebne jest skierowanie od lekarza ogólnego, możesz też się wybrać do psychiatry - tu już żadnych skierowań nie trzeba, wystarczy się zapisać i tyle.

Odnośnie rodziców, to dobrze by było gdyby wiedzieli, ale nie jest to konieczne... Wszystko zależy od Ciebie, jak bardzo jesteś z nimi związana i czy uważasz, że to zrozumieją i będą chcieli pomóc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witaj aniutek! mam córkę w stanach wiem jak to jest byc zdana na siebie.....jeśli masz ochotę podam ci maila to popiszemy... bedzie ci rażniej napisz w jakim stanie jestes córka w NY .trzymaj sie twardo i pisz........mam w planach odwiedzic corke to moze sie spotkamy jak bedziesz miec ochote ....a narzie popiszemy...pozdrawiam

 

---- EDIT ----

 

witaj aniutek! mam córkę w stanach wiem jak to jest byc zdana na siebie.....jeśli masz ochotę podam ci maila to popiszemy... bedzie ci rażniej napisz w jakim stanie jestes córka w NY .trzymaj sie twardo i pisz........mam w planach odwiedzic corke to moze sie spotkamy jak bedziesz miec ochote ....a narzie popiszemy...pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

cZYM PREDZEJ IDŹ DO PORZĄDNEGO LEKARZA! AFOBAM POWIEDZIAŁ MI PSYCHIATRA , ŻE POWODUJE OMAMY, PO 5 MIESIĄCACH ZAŻYWANIA TEGO DOSTAŁAM WIELKICH OMAMÓW! KAZAŁ MI SZYBKO ODSTAWIĆ, POWIEDZIAŁ TEŻ ŻE TE TABLETKI POWODUJĄ OMAMY. SZYBKO JE ZMIENIŁ NA INNE. AFOBAM MI PRZEPISALI W SZPITALU NA ODDZIALE NEUROLOGICZNYM! I TAKA POMYŁKA!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja zaczęłam chorować na depresję w gimnazjum. To były początki choroby, ale i tak czułam się okropnie. Cięgle było mi smutno, cięgle płakałam.. u mnie w domu oczywiście nikt nie zauważył, w szkole zresztą też. W liceum myślałam, że to minęło.. z początku było O.K. ale po jakimś czasie choroba wróciła, tyle że doszły lęki (dziwne uczucie niepokoju, jakby zaraz miało wydarzyć się coś strasznego) czasami mogłam przepłakać całą noc. Pojawiły się problemy z koncentracją, ciągle byłam zmęczona, straciłam apetyt. Do tego doszły okropne bóle głowy i czasami brzucha. W ogóle psychicznie czuje się okropnie jakbym nie zasługiwała na to by żyć. Czasami mam wrażenie jakbym była jakimś potworem, nie mogę patrzeć na siebie w lustrze, gdy idę ulicą to zastanawiam się czemu ludzie nie uciekają z krzykiem na mój widok. Teraz mam 20 lat i nie ma żadnej poprawy chciałam kilka razy iść do jakiegoś specjalisty ale się wstydzę, no i nie chcę marnować jego czasu. Pozatym, zauważyłam że z tego smutku choruje.. zwykłe objawy katar, kaszel, ból gardła a nawet gorączka ale powtarzają się bardzo często. Właśnie zmieniłam szkołę, bo tamta mnie strasznie dołowała.. mam nadzieję że teraz będzie choć trochę lepiej. Ach i jeszcze to, że ja nie chcę w ogóle żyć, nie to że próbuję się zabić, bo tego nie zrobię, (wiem że moja rodzina bardzo by cierpiała) tylko po prostu nie mam już siły.. zmuszam się do robienia czegokolwiek, nawet do tego żeby wstać rano z łóżka, no trudno inni mają gorzej...

Heh czasami lubię po prostu patrzeć na ludzi ( wydają się tacy idealni, wręcz cudowni) szczególnie jak są szczęśliwi. Chciałabym też normalnie żyć, mam wrażenie że ja nigdy nie byłam szczęśliwa. Hmmm no może kiedyś byłam, ale nie pamiętam jak to jest.. i wydaje mi się że to jest nawet dla mnie nieosiągalne .

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich. Może Wy mi coś mądrego poradzicie. Nie wiem czy to depresja czy nerwica, czy tylko totalny dół psychiczny. Pomimo swojego wieku (mam 32 lata) przeszłam już chyba dosyć dużo w swoim życiu. W wieku 27 lat w skutek choroby ( 2 miesiące) straciłam męża. Do dnia dzisiejszego musze walczyć i włóczyć po sądach z moją byłą teściową. Pomimo upływu czasu dalej się obwiniam o tą śmierć. Wiem, powiecie mi że niepotrzebnie, że nie miałam żadnego wpływu na chorobę i jej skutki. Każdy mi tak mówi, ale ja nie potrafię się z tym pogodzić.

Do tego wszystkiego w poniedziałek szef oznajmił mi że mogę sobie zacząć szukać nowej pracy. Nie podał żadnej konkretnej przyczyny. Stwierdził, że w firmie trzeba odmłodzić i odświeżyć atmosferę. Jestem na zwolnieniu lekarskim. Nie wiem co mam robić. Zwolnienie jest tylko przedłużeniem zatrudnienia. Nic mi się nie chce, wszystko mnie drażni, nie wiem co mam robić. Chce mi się płakać, a raczej wyć z płaczu. Coraz częściej coś ściska mnie za gardło i nie pozwala wydobyć słowa, a łzy same cisną się do oczów.

Co ja mam dalej robić , jak dalej żyć?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ej ej wez zaraz śmigaj do jakiegoś specjalisty...naprawde dziewczyno masz całe zycie przed sobą!! nie mozna sie załamywac z byle jakiej głupoty zresztą myśle ze tutaj wiele ma "do powiedzenia" nasz charakter ale pamietaj charakter mozna kształtować całe zycie! tak wiec staraj sie za duzo nie rozmyslać robic rzeczy które naprawde lubisz!:) równiez czynnikiem moze byc tutaj okres dojrzewania wkoncu dziewczynka w gimnazjum liceum...napewno udaj sie do specjalisty i nie ma czym się załamywać zobaczysz za kilka lat z perspektywy czasu spojrzysz na to i powiesz ze ten okres wiele Cie nauczył wyciagnełas jakies tam konsekwencje chociaz to beda tez lata po troszku "zmarnowane" bo to nie jest normalne zeby 20latka płakał cała noc przechodziła ulica i tak myslała trzeba skończyc powiedziec STOP zacząc się leczyć i wkoncu cieszyć zyciem bo zycie naprawde jest piekne mówi Ci to kolezanka niewiele starsza której tez się ostatnio wszystko skoplikowało:) ludzie patrzana mnie i myśla ze wszystko mam ze zycie mi sie idealnie układa ale tak nie jest:/ ale zdaje sobie sprawe takie jest poprostu ZYCIE raz pod górke a raz z górki ale ja chce przezyc zycie jak dotad uśmiechnieta radosna i wiem ze sie nie dam wiem ze to tylko chwilowe wahania nastrojów ze szczeście wróci:) naprawde nie ma sie czyms przygnebiac zycie jest tak krótkie ze nie ma w nim czasu na chorobe a tym bardziej na depresje!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

buuuu, bardzo dobrze Cię rozumiem, kochana. Z własnego doświadczenia wiem, że depresji nie da się przeczekać - wręcz przeciwnie, im dłużej będziesz zwlekać z pójściem do specjalisty, tym bardziej będzie się pogarszał Twój stan. A myślenie, że "tylko będę mu marnować czas" nic tu nie da, jesteś chora i potrzebujesz pomocy specjalisty, to, że się już do tego stanu przyzwyczaiłaś to inna sprawa, ale bardzo Cię proszę wybierz się do psychologa lub psychiatry, a jeśli chcesz to do obydwóch :)

Pozdrawiam i trzymaj się ciepło.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×