Skocz do zawartości
Nerwica.com

nie wytrzymam


liwka

Rekomendowane odpowiedzi

NIe piszę tego, żeby z premedytacją zwrócić na siebie uwagę, ale czuję, że już nie wytrzymam. Niby się leczę, jestem na oddziale dziennym, ale wszyscy są głusi na moje wołanie o pomoc i to, że tak bardzo potrzebuję terapii indywidualnej i pomocy.. już. Leczyłam się w różnych oddziałach, na razie na terapię prywatną mnie nie stać, a szukać ponownie czegoś na nfz, czekać w kolejkach - na to już nie mam siły. Ostatnio tak mi się nasiliły myśli samobójcze, że z rozpaczy tutaj piszę, bo gdzie indziej jeszcze :( łykam tabletki, nasenne po kilkadziesiąt, xanaxy i inne, ale nawet to mi już nie pomaga tak ostatecznie. Nie wiem co robić, nie wiem naprawdę. Bardzo proszę bez złośliwych komentarzy, jeśli takie mają być, to wolę, żeby ten post pozostał bez odpowiedzi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ze stanami, które przeżywam, a których nie rozumiem, przez co czuję się strasznie bezsilna. W ogóle czuję, że nie mam siły na nic, że to moje chodzenie na oddział nic mi nie pomaga, mimo że wieszczę to, że czuję się fatalnie. Ale to jest tak, że to powiem i nic poza tym. Czuję się z tym sama. Mam mieć rozprawę o częściowe ubezwłasnowolnienie w związku z nadużywaniem leków i czynów, które robię pod ich wpływem. Trzęsą mi się ręce, czuję się zwiotczała, słaba, mam odwagę, żeby się zabić - duża ulga. Mam jedynie acodiny, a po nich to tylko człowiek się zatacza. Mam wrażenie, że wszyscy mnie mają gdzieś, mimo tego, że się nie użalam, raczej nie chodzę ze spuszczoną głową, ale to wszystko mnie wręcz przydusza. Jestem nerwowa, wręcz agresywna, ale przy tym słaba, zmęczona jakaś. Proste rzeczy wzmagają we mnie bezsilność, płacz, jakbym miała co najmniej dom wybudować. :(

Potrzebuję pomocy, to wiem na pewno, ale nie wiem jakiej. Potrzebuję zainteresowania i próby rozgryzienia tego, co się ze mną dzieje, a czego nie rozumiem

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

warrior1

tak jestem uzależniona (tak mi się wydaje), potrafię wsuwką do włosów otworzyć pokój, gdzie są leki (zamykają, właśnie z tego powodu). Czasami sobie dorobię to kupuję nielegalnie. To jest silniejsze ode mnie, chyba ucieczka od siebie, która trwa bez końca :( Masakra jakaś, nie wiem co robić, zrobić, żeby chociaż trochę poczuć się lepiej, silniej, żeby z tymi niezrozumiałymi stanami walczyć. Nie mam siły

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

liwka, To już masz odpowiedź na to,co się z Tobą dzieje..jesteś uzależniona i najpierw to musisz zacząć leczyć..bez rozwiązania tego problemu możesz biegać po różnych terapiach a i tak to niewiele pomoże..są ośrodki leczenia uzależnień,tam się udaj najpierw i nie odkładaj tego,

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

o uzależnieniu wiedziałam już dawno, ale ostatnio wszystko się pogorszyło, a skutków odstawiennych raczej nie mam :(

terapia grupowa, 30 osób, każdy chce pomocy, trochę bezsensu, a indywidualna wiadomo - płatna, albo kosmiczne kolejki. A ja czuję, że mam tyle nieprzepracowanych spraw i problemów, że nie czuję, żeby była jakaś dla mnie przestrzeń na to

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

liwka, Najpierw uwolnij się od wszystkich toksycznych substancji i używek,Twój organizm jest struty tym całym syfem,który w siebie pakowałaś..dlatego tak źle się czujesz,musisz być czysta od tego a wtedy możesz myśleć o terapii i rozwiązywaniu emocjonalnych problemów,

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tylko, że nie widzę tej pomocy. Staram się, chodzę codziennie na grupę, ale czuję się sama z tym wszystkim. Ciągle słyszę to samo, coś, co już wiem, ale to co przeżywam, te stany są nie do wytrzymania i logika przegrywa. W dodatku nie mam wsparcia emocjonalnego u rodziców, z którymi mieszkam. Dostaję sprzeczne komunikaty, chcą mi pomóc, ale sami mają ze sobą duże problemy i mnie wykańczają. Coraz bardziej myślę, że powinnam ze sobą skończyć. Po prostu to czuję, to już nawet nie jest fantazjowanie. Czuję, że świat mi zagraża i czuję się wszystkiemu winna, bo dużo w życiu nabroiłam, nakłamałam, oszukiwałam. Teraz to się wszystko skumulowało i gorset pęka :(

 

-- 18 lis 2014, 18:12 --

 

a leki to jakaś masakra, wpadłam w bagno, trzęsące ręce, bezsilność i dalsze myślenie skąd je zdobyć. Wykończy mnie to. Nie mam chwili na oddech, zastanowienie się, jestem cała w chaosie, grząskim bagnie. Doszło do tego, że matka wpadła w obsesję i lustruje moje źrenice, a jak się potknę to afera, że coś zażyłam. Tak się nie da żyć. To nie jest pomoc. Przepraszam, że się użalam i mam nadzieję, że nikt tego nie skrytykuje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

liwka, Jesteś uzależniona,najpierw musisz przejść detoks,najlepiej w jakimś dobrym ośrodku..dopiero,gdy będziesz czysta,możesz myśleć o terapii..nikt Ci nie obiecuje,że będzie łatwo..

musisz się przygotować,że będą kryzysy,ale to nie jest powód,żeby się od razu poddawać,

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

pytałam czy mogę iść na detoks 8 dni http://www.szpitalrydygier.pl/oddzia%C5%82y/oddzia%C5%82-toksykologii-i-chor%C3%B3b-wewn%C4%99trznych-z-pododdzia%C5%82em-detoksykacji/

ale ordynatorka oddziału dziennego powiedziała, że wtedy musieliby mnie wypisać, a potem, żeby być z powrotem przyjętą musiałabym czekać około pół roku. Też uważam, że w tym przypadku odtrucie fizyczne jest dobre, ale wszyscy są głusi na to :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z kim można porozmawiać jak już sobie nie radzę, a nie mam siły czekać miesiącami na psychologa (w dodatku różni są), a do lekarza iść, który na wszystko znajdzie tabletkę i każe czekać na efekt i przyjść za miesiąc. Takie coś już przerabiałam. Nie ma się gdzie zgłosić po pomoc

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja myślę, że już zrobiłaś pierwszy krok do wolności. Powiedziałaś, że Cię przytłacza to co "nabroiłaś" w życiu, a samo przyznanie się do błędów to już dużo bo to znaczy, że Twoje przyszłe decyzje będą lepsze. Twoje życie jest bardzo cenne a to co w nim jest najcenniejsze to to, że już dużo przeżyłaś i jesteś mądrzejsza o te doświadczenia. Każdy dzień to nowy start. Każdego dnia możesz naprawić szkody jakie wyrządziłaś sobie lub innym a to daje nadzieję prawda? Jeśli jesteś wierząca to spowiedź może pomóc w tym nowym starcie. Uzależnienie jest zawsze próbą zagłuszenia czegoś, zakrycia jakieś rany. A z raną jest tak: boli Cię więc nie chcesz jej dotykać, jak długo nic z nią nie robisz to zaczyna się babrać, bierzesz np leki przeciwbólowe ale to nie goi rany tylko pozornie zmniejsza ból. Żeby ją wyleczyć musisz ją przemyć i odkazić - co przez chwilę boli jak jasna cholera - ale potem następuje proces leczenia. Tak samo jest z ranami na ludzkiej duszy i umyśle. Jak będziesz chciała pogadać to pisz na priv. Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

maciek-zsm, bardzo mądrze to napisałeś :great: Ja bym od siebie dodała, że nie zawsze pierwsza terapia, na którą trafimy, okazuje się dla nas najlepsza, niestety. Dlatego trzeba szukać dalej ! Ja też jestem uzależniona od leków uspokajających i dużo pracy przede mną ... na razie ciężko mi zrezygnować z czegoś, co daje ukojenie w chwili paniki :roll: Pozdrawiam ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

liwka, nie zawsze ma terapię są długie kolejki. Na forum wiele osób pisało że udało im się znaleźć dobrego terapeutę bez długich kolejek. Nie wiem skąd jesteś, ale może można poszukać (nawet kawałek dojechać).

Podobnie jest ze szpitalem. Wydaje mi się że zwykle na oddziałach dziennych jest też terapia indywidualna. Nawet na zamkniętych zwykle dyżuruje jakiś psycholog/terapeuta. Nie ma u Ciebie kogoś takiego? Kogoś do kogo mogłabyś pójść porozmawiać o tych sprawach, nawet (jeszcze) bez terapii?

Nie wiem jak jest z przyjęciami do oddziałów, ale może mogłabyś pojechać na ten detoks, a potem znaleźć jakiś oddział dzienny oferujący też terapię indywidualną. Póki co korzystaj ile możesz, pracuj też sama nad sobą, w ramach zajęć i jak najmniej się przejmuj.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Arasha, To przechodź na jakieś ziołowe uspokajacze może? Ja sobie poradziłem ze wszystkimi objawami nerwicy a trochę ich miałem przez parę lat. Nigdy nie brałem doraźnie leków uspokajających, chyba, że ziołowych. Pomogły mi leki SSRI przyjmowane przez jakiś dłuższy czas (około roku) no i poukładanie sobie paru spraw w życiu. To tak w skrócie:) Pozdrawiam:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

liwka, idx nie tylko na detoks, ale na cały odwyk z terapią długotrwała, jest tu dział o uzaleznieniu od benzo czy zolpidemu poczytaj sobie , jest tez przypadek niedawno ,ze kobieta . która b yła uzalezniona od bez\nzo po prostu zacpała sie na smierc, na tym forum pełno takich przyo\padkow, załatwiaj sobie odwyk od tego czym szybciej tym lepiej bo zwykła terapia nie ejst dla ciebie w tej chwili

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mieszkam w Krakowie, jeśli znacie jakieś dobre ośrodku, tudzież terapeutów (priv) to proszę napiszcie. Wczoraj na społeczności poprosiłam o rozmowę indywidualną z terapeutą, zostałam zlekceważona, żadnej reakcji i jeszcze zgłosiłam, że mam problem w proszeniu o pomoc, więc duzo mnie ta prośba kosztowała. Też myślałam o detoksie, ale ordynatorka powiedziała, że musiałaby mnie najpierw wypisać, a na przyjęcie czekałabym pół roku. Chodzę na oddział dzienny rehabilitacyjny dla podwojnych diagnoz, prawie sami pacjenci faceci. Chciałabym porozmawiać z jedna osobą, wymiotuję już tą grupą, zwłaszcza, że jest ona otwarta i jest dużo osób. Paradoksalnie w tym miejscu czuję się bardziej samotna :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tahela, nie strasz dziewczyny, aż tak dużo przypadków znowu nie było ( wiadomo o jednym ), owszem jest wiele osób uzależnionych, ale nie dramatyzujmy, co nie znaczy, że sprawę należy bagatelizować. Tego absolutnie nie twierdzę ! Tylko znajdź sensowną terapię w Krk, najlepiej na już i na NFZ ( zwł. że koniec roku mamy i limity od dawna wyczerpane ). Ciężka sprawa :roll: Może rzeczywiście najlepiej byłoby, jakby odezwał się ktoś z jakimś konkretnym, sprawdzonym namiarem. Nie wiem, jak jest na detoksach, ale tam chyba powinni przyjmować nagłe przypadki od ręki, zwł. jak ktoś sam wykazuje chęć.

 

liwka, a gdzie Ty na tę terapię chodzisz ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tylko tu mogę to napisać, ale nawet teraz zażyłam 10 tabletek estazolamu popite słabym piwem. Nie wytrzymuję już. Mam gdzieś tę grupę :( cgodzę na śniadeckich 12. Siedzi się tam od 8:30 - 13:15, rysunek, kolaż, psychoedukacja, wszystko w grupie, a ja się męczę. Poszłam z własnej woli

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Arasha, po pierwsze nikogo nie strasze a przydkow uzaleznien jest sporo i ludzi, ktorzy z tego nie moga wyjsc wiec daruj sobie , jestem realistka i napisałam , jak chce sie zacpac to jeju sprawa , ja ludzi , którzy sie wjebali w benzo znam kilkanascie i zawsze było trudno z tego wyjsc a niektózy ciagle wracaja, radze dziewczynie sobie załatwic dobre odwyki sa warszawie i ludzi z całej Polski przyjmują ai włąsnie odwyki po lekach, niech sobie [poszuka , poczyta na necie, co i jak , niech przeczyta watek , o którym pisałam i napisze na priv do ludzi, którzy byli na takim odwyku

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×