Skocz do zawartości
Nerwica.com

Były fobik społeczny, obecnie prawdopodobnie nerwica.


niesmialytyp

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć, chętnych zapraszam do zwrócenia uwagi na mój przypadek. Wszelkie komentarze, uwagi i rady mile widziane.

 

Mam 23 lata. Jakoś półtora roku temu uporałem się już do końca z fobią społeczną która ciągnęła się za mną od dzieciaka. W międzyczasie przychodziły objawy nerwicopodobne, jakas hipochondria, raz nawet coś na kształt depresji. Ale to już przeszłośc, mniejsza o to. Półtorej roku spokoju. Całkowitego spokoju. Znalazłem dziewczynę i zaczałem studia. Aż tu nagle trzy tygodnie temu przyszło. Ide sobie przez miasto i nagle jakby taki zawrot głowy, trwający ułamek sekundy. Miałem wrażenie że się zatoczyłem i wystraszyłem się że coś ze mną się dzieje. Samego zatoczenia się chyba nikt prócz mnie nie zauważył, ale dziewczyna potem pytała czy w porządku widząc moją reakcję.

 

Już dwa dni potem nie mogłem usiedzieć na zajęciach, musiałem wrócić do domu. Było mi duszno, serce biło jak szalone, słabo, myślałem że umieram, jakieś takie zawroty głowy ale nie jak na karuzeli tylko takie jakbym miał się zapaść w sobie. Bóle w brzuchu i klatce piersiowej, szybki oddech, niestabilne chodzenie, bladość, mdłości, brak apetytu, rozwolnienie które mam od kilku lat zaczęło dokuczać jeszcze bardziej. Zostawałem w domu i słuchałem muzyczek relaksacyjnych które pomagały. Potem pomagać przestały, za to jak tylko się sciemniało to miałem spokój. Do czasu aż o godzinie 22 dostałem takiego ataku że się zataczałem, serce waliło jeszcze szybciej, nogi miałem jakieś jakby obrzmiałe. Ojciec podwiózł mnie do szpitala. Ekg i jakaś biochemia krwi, wszystko dobrze prócz minimalnego niedoboru potasu. Dostałem potas w kroplówce, uspokajacza i diagnoze że to pewnie przez tarczyce. Zbadałem potem hormony tarczycy i jest ona w porządku. Jakiś czas jechałem na nerwosolu, coś tam pomagał. Kilka dni brałem hydroksyzynę.

 

Obecnie znów chodze na zajęcia ale w kratkę. Dostałem przeziębienia i od kilku dni nie mogę przespać wiecej niż 4 godzin w nocy. Jestem słaby, niestabilny, nadal mam wrażenie ze ledwo co stoję i schudłem chyba, o zgrozo, 5-7 kg i teraz waże 90 kilo. Biorę fluoksetynę drugi tydzień, w pierwszym tygodniu 10 mg dziennie w a od kilku dni po 20 mg. Ciśnienie mam zazwyczaj w normie ale puls jest zawsze w okolicach 85-90 przy czym niektóre pomiary wskazywały na 110 i więcej. Ale ja sam czuje jak się nakręcam już głupim pomiarem więc przypuszczam że średnio to miarodajne.

 

Objawy wypisałem wyżej. Co do badań:

morfologia, biochemia krwi w skład której wchodzą między innymi keratynina, crp białko, dwa razy robione ekg, hormony tarczycy, usg brzucha, kolonoskopia robiona 9 miesięcy temu - wszystko to w normie, prócz nieznacznie podwyższonego cholesterolu.

Pani psychiatra która pomogła mi wyjść z fobii społecznej twierdzi że nie ma sensu robić dalszych badań. Po Fluoksetynie czasami miewam normalne wypróżnienia, jestem spokojniejszy, częściowo wrócił mi apetyt ale nie wykluczone że mam przez nią bezsenność. Puls jak był tak jest wysoki i nie schodzi niżej jak 85.

 

Myślałem nad tym żeby zrobić usg serca i może rentgen głowy, obu tych badań nigdy nie miałem robionych a boje się że do nerwicy mogę mieć dołączoną prawdziwą przypadłość. Tyle ze badanie głowy to droga rzecz, kolejki długie i problem jest z załatwieniem skierowania.

 

Czy to wam pasuje na nerwice? Zwłaszcza niepokoją mnie problemy natury ruchowej, to osłabienie, to ze schudłem, drżące ręce jak u staruszka...zawsze byłem słaby i niewysportowany ale teraz to nie mam już sił, objawy wracają na zajęciach ale już jakoś daję radę. Wieczory mam spokojniejsze ale co z tego skoro od kilku dni nie sypiam prawie wcale w nocy, wierce się i serce mi bije jakbym normalnie siedział przy kompie. Boje się objawów i boje sie własnej śmierci. Cały ten epizod wyróżnia brak konkretnego początku, jakiegoś zapalnego czynnika stresującego, silniejsze i inne objawy niż dawniej a także ich mnogość i nieustępliwosć. Gdy miałem zapędy hipochondryczne mogłem polecieć zrobić morfologię po czym bywało że się uspokajałem. A teraz to trwa i trwa...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ale czy to możliwe że ja nawet nie czuje stresu a i tak mam napad objawów?

Dzisiaj byłem na zajęciach i ledwo co usiedzieć mogłem, jak wstawałem na ćwiczeniach z chemii to ledwo co postałem i już źle się czułem, za to gdy wracałem to stałem w autobusie godzinę i nic, zero objawów.

Teraz siedze przed kompem, byłem w dobrym humorze i TYLKO pomyślałem że może mam wadę serca i już czuje się gorzej, mam wrażenie że serce inaczej mi bije, jakoś dziwnie a nawet się nie wystraszyłem tej myśli.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×