Skocz do zawartości
Nerwica.com

Głód miłości,szybkie zakochiwanie się.


HarajukuAino

Rekomendowane odpowiedzi

NN4V, a co Ci daje znalezienie w końcu osoby z identycznym czy też bardzo zbliżonym jak Twój światopoglądem? Mnie by np. nie przeszkadzało posiadanie partnera o zupełnie innych poglądach politycznych czy gospodarczych( teoretyzuję sobie oczywiście, bo mnie posiadanie partnera nie interesuje), no z religijnymi już może trochę gorzej ;)(ale to też jak dla mnie nie jest wcale przesądzone) , pod warunkiem, że poglądy drugiej strony umiałby szanować i tych swoich własnych poglądów, nie traktowałby jak nienaruszalnej świętości, a reszty poglądów i ich wyznawców jak stada baranów. Myślę, że to nawet by było ciekawsze i na pewno bardziej rozwijające mentalnie, niż takie wieczne zgadzanie się we wszystkim, no i tematów do rozmów, dyskusji by na pewno nie brakło.

I jakie Ty masz te poglądy, że tylko 1% ludzi je podziela? :shock: :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ego, Świadopoglad jest jednak zdecydowanie bardziej złożonym konstruktem, niz poglądy polityczne, czy gospodarcze. Te ostatnie niewiele mnie obchodzą. Być może używam niewłaściwego słowa. Na własne potrzeby ukułem sobie termin "zgodność". Nie chce mi się dziś dokładnie go opisywać, ale z grubsza chodzi o:

 

- racjonalność ocen rzeczywistości

- zdolność weryfikacji własnych przekonań

- zdolność wykazywania moich błędów argumentacją (przez co ja zmieniam własne przekonania)

- umiejętność ochrony własnych granic (zdejmuje ze mnie wiele z ryzyka popełnienia niedopuszczalnego błędu)

- samoświadomosć (polegającą na umiejętności dostrzegania narzuconych stereotypów)

- umiejętnośc introspekcji własnych pragnień

- niezależność (społeczna)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

NN4V, no moim zdaniem to co opisujesz, to raczej pod jakąś zgodność mentalną , czy tam charakterologiczną podpada, chociaż na pewno nie w całkowitym oderwaniu od światopoglądu, bo choćby "racjonalna ocena rzeczywistości", już opiera się na założeniu, że taka ocena jest możliwa, a dodatkową jeszcze kwestią jest, w jakim zakresie to jest możliwe.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

osobiście uważam,że różnica wieku nie jest żadną przeszkodą.Moja 2 miłość (nie to nie miłość raczej zauroczenie) miała 56 lat . I nie, nie był jakims milionerem jak to czasem chodzą opinie , że sponsor.Teraz natomiast padło na 30-latka i cierpieníe jest nie do wytrzmania bo związek z nim mógł być lepszy

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

NN4V, no moim zdaniem to co opisujesz, to raczej pod jakąś zgodność mentalną , czy tam charakterologiczną podpada, chociaż na pewno nie w całkowitym oderwaniu od światopoglądu, bo choćby "racjonalna ocena rzeczywistości", już opiera się na założeniu, że taka ocena jest możliwa, a dodatkową jeszcze kwestią jest, w jakim zakresie to jest możliwe.

No tak - wiadomo, że diabeł w szczegółach pomieszkuje. :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

NN4v

no wtedy miałam gdzieś, że stary dziadek. Teraz z perspektywy czasu wiem , że to był zwykły napaleniec, wykorzystywał okazje żeby sobie podotykać.mi to nie przeszkadzało nawet tego chciałam, ale broniłam się przed tym bo wiedziałam ,że ma partnerkę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie szybkie zakochiwanie, fascynacja kimś objawiała się tym że chciałam z tą osobą być, niezależnie czy chłopak traktował mnie jak znajomą czy kogoś więcej, tak brakowało mi bliskości w sensie zwykłego przytulenia, że o mało a obejmowałabym każdego na ulicy. Jest to bardzo smutne, że mimo tego iż mamy rodziców tak bardzo potrzeba nam bliskości.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja też się bardzo szybko zakochiwałam. Pierwszą "miłość" ledwo pamiętam, ale wiem, że mało go znałam. Głównie były to wyobrażenia na jego temat, dlatego nie nazywam tego prawdziwą miłością. Ale czułam mocno, mimo że najwyżej się przytuliliśmy (ogrom głodu miłości). Druga miłość - podobnie, chociaż znałam go lepiej. Jednak i tak za szybko się zauroczyłam. Teraz wiem, że ten drugi przypominał mi mojego ojca (niestety), a przeżycia z nim, które były jakimś nieokreślonym chaosem to było jakieś odtworzenie tego, co działo się przez większość mojego życia - w domu. Bardzo mnie to martwi, ale są i plusy - dotarło do mnie dobitnie, że wreszcie muszę zająć się sobą, bo nie jest ze mną za dobrze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja na tą chorobę cierpię od kilku lat , a ostatnia obsesyjna miłość zaprowadziła mnie do psychiatry , ponieważ wpadłem w depresję związaną z tą chorobą i mam uczucie wpadnięcia w dołek z którego nie można wyjść . Jedyne co mi pomaga to zajmowanie się swym 5-cio letnim bratankiem

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam podobnie, ale zako/cenzura/e się tylko w miłych dla mnie osobach z którymi już nawiążę pewną relację, dodatkowo wiem, że nic z tego nie będzie. Nie pragnę być w związku, mieć ślubu, ani nic takiego, ja pragnę głównie rozmowy, obecności i dotyku(głównie przytulenie), serio, spotykanie mojego obiektu westchnień daje mi wielką energię, radość i zamglenie mózgu przez co najmniej 3 dni. Pomimo tego czasami myślę sobie, że ma dziewczynę, że przedstawia mi ją i ja się cieszę jego szczęściem. Nie mam pojęcia czy to zalicza się do głodu miłości ze spektrum DDA, DDD i czy w ogóle do zauroczenia (ale inaczej nie odczuwam miłości). Dodam, że też miałam sytuację z koleżanką, która  była les i ja też sobie to wkręciłam haha, ( 2 razy ;')) Jest to okropnie męczące, nie ma roku w którym nie ''walczyłabym'' ze swoim mózgiem odnośnie uczuć do kogoś... Szkolne czasy były najgorsze, pani przesiadała do chłopaka/dziewczyny i co? Zakochanie gwarantowane i weź się tu skup na lekcjach... Ogólnie jedno zauroczenie kończy się następnym, chyba, że przez dłuższy czas nie mam kontaktu z nowymi ludźmi, to wtedy mam zastój a tak to co zmieniam szkołę, to mam nowy obiekt, który lata mi po głowie przez cały szkolny okres. Jak nie będę z tym obiektem gadać, zauroczenie umiera, jeżeli jednak obiekt chce nawiązywać kontakt, zauroczenie staje się silniejsze, przez to jednocześnie przeklinam miłe pogawędki z obiektem i cieszę się jak głupia, że taka pogawędka miała miejsce. Czy to jest głód miłości? Czy to jest coś normalnego? Spotkaliście się z czymś takim? Proszę, dajcie znać, teraźniejszy obiekt wychodzi po za szkolną ławkę (spotykamy się randomowo na mieście) chciałabym być jego dobrą koleżanką, ale jak, jak zauroczenie lata po głowie? 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Głód miłości jest związany z lękiem przed opuszczeniem. Opisany w teorii stylów przywiązania jako styl lękowo-zaabsorbowany. Polecam stronkę emocje.pro lub książkę "Partnerstwo bliskości". Dobrze wytłumaczone.

 

Plus lękowego stylu to chyba często wrażliwość. Przydaje się w kierunkach artystycznych :). 

 

Jak poradzić sobie? Na pewno pomoże psychoterapia. W moim przypadku niezbędna, bo popadam w obsesje np. nerwowe przeglądanie wiadomości, jak nie pisze to pytania dlaczego? czy nadal zainteresowana? itd.   

Druga sprawa to związek z osobą z bezpiecznego domu, która będzie dla nas dostępna, a nie odrzucająca, bo to właśnie odrzucanie (faktyczne lub pozorne) nas aktywuje do działania i wtedy dzieją się różne "cuda" (zachowania protestacyjne - telefony, wiadomości, chodzenie za partnerem, fochy itd.)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×