Skocz do zawartości
Nerwica.com

Głód miłości,szybkie zakochiwanie się.


HarajukuAino

Rekomendowane odpowiedzi

Dokładnie tak czuję tylko nie umiem tego w ten sposób opisać. Mam takie przekonanie, odczucie, że przytulanie to wyjątkowy gest dla kogoś wyjątkowego, tak wyjątkowego jak ja nigdy nie będę wstanie być, żeby sobie na to zasłużyć.

 

Z czego z kolei może wytworzyć się nawet swego rodzaju poczucie winy za to, że zostało się przez kogoś przytulonym, obdarzonym uczuciem. Jeśli w dodatku wydaje się to być uczucie czyste, szczere, bezinteresowne....wtedy już kompletnie nie wiadomo co się dzieje, jak to możliwe że ktoś nas czymś takim zdecydował się obdarzyć i czego będzie chciał w zamian? Czy potrafię mu też to dać? Czy umiem się odwdzięczyć? Czuję, że otrzymuję coś naprawdę ważnego i nie wiem co z tym zrobić, boję się to zepsuć, jakby to było coś delikatnego, jak ze szkła, które można wypuścić z drążacych ze strachu rąk i rozbić przez to o ziemię... :?

 

-- 10 gru 2014, 09:38 --

 

Dokładanie, to jest to. Z czasem partner jest troche "mniej wylewny", a ja dalej oczekuję tego samego, potrzebuję nawet więcej i na tle tego powstaja też konflikty. Bo czuję się opuszczona, zaniedbana w jakiś sposób, co jest tylko moim subiektywnym odczuciem.

 

Dokładnie tak. Jeśli nagle zauważymy, że wczoraj zostaliśmy przytuleni 5 razy a dzisiaj już "tylko" 3, to czy to oznacza, że już coś jest nie tak? Paranoja ale jednak :? ile potrzeba wysiłku, żeby walczyć z takimi myślami, bo przecież na zdrowy rozum to trochę irracjonalne :-|

 

-- 10 gru 2014, 09:40 --

 

Czuję się jak pasożyt, gotowy przykleić się w przytuleniu do swojego "żywiciela"; jak kula u nogi ciągnąca się za nim; czemu wciąż czuję, że mogę być dla kogoś tylko i wyłącznie ciężarem? Że to się nie może udać? Oczywiście w swoim własnym mniemaniu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie tak czuję tylko nie umiem tego w ten sposób opisać. Mam takie przekonanie, odczucie, że przytulanie to wyjątkowy gest dla kogoś wyjątkowego, tak wyjątkowego jak ja nigdy nie będę wstanie być, żeby sobie na to zasłużyć.

 

Z czego z kolei może wytworzyć się nawet swego rodzaju poczucie winy za to, że zostało się przez kogoś przytulonym, obdarzonym uczuciem. Jeśli w dodatku wydaje się to być uczucie czyste, szczere, bezinteresowne....wtedy już kompletnie nie wiadomo co się dzieje, jak to możliwe że ktoś nas czymś takim zdecydował się obdarzyć i czego będzie chciał w zamian? Czy potrafię mu też to dać? Czy umiem się odwdzięczyć? Czuję, że otrzymuję coś naprawdę ważnego i nie wiem co z tym zrobić, boję się to zepsuć, jakby to było coś delikatnego, jak ze szkła, które można wypuścić z drążacych ze strachu rąk i rozbić przez to o ziemię... :?

 

 

Z ust mi to wyjęłaś

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie tak. Jeśli nagle zauważymy, że wczoraj zostaliśmy przytuleni 5 razy a dzisiaj już "tylko" 3, to czy to oznacza, że już coś jest nie tak? Paranoja ale jednak :? ile potrzeba wysiłku, żeby walczyć z takimi myślami, bo przecież na zdrowy rozum to trochę irracjonalne :-|

trzeba popracować

Czuję się jak pasożyt, gotowy przykleić się w przytuleniu do swojego "żywiciela"; jak kula u nogi ciągnąca się za nim; czemu wciąż czuję, że mogę być dla kogoś tylko i wyłącznie ciężarem? Że to się nie może udać? Oczywiście w swoim własnym mniemaniu.

strasznie zaniżoną samoocenę masz, no ale rozumiem, że to w związku z rodzicami, bo wątek dla osób DDA/DDD :/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

[...] czemu wciąż czuję, że mogę być dla kogoś tylko i wyłącznie ciężarem?

Nie wiem, ale też tak czuję dlatego żyję sobie sam w swoim świecie, nie zagaduję do nikogo, nie chodzę na imprezy bo j/w o poważniejszej relacji nie wspominając...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

strasznie zaniżoną samoocenę masz, no ale rozumiem, że to w związku z rodzicami, bo wątek dla osób DDA/DDD :/

 

Tak, jestem DDA. Przeszłam jedną terapię ale nie wszystko się udało przepracować. Teraz znów zaczęłam chodzić do psychologa.

 

Jak widać, mamy podobne przeżycia i odczucia. Wiele wspólnych mianowników. Ale chyba najgorszy w tym wszystkim jest strach, paraliżujący i niskie poczucie wartości, trudność z uwierzeniem w to, że zasługujemy na prawdziwe i szczere uczucie od drugiego człowieka, który chce z nami być, nie poniżając nas w zamian, lecz przeciwnie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"A więc łatwo się zakochuję ( nie mylić z prawdziwym kochaniem kogoś).Szybko się fascynuję nawet kogoś nie znając.Zostawiam swoje ważne sprawy by tylko porozmawiać z tą osobą."

 

jakbym czytała o sobie...3 dni temu połknęłam tabletki nasenne coś mi strzeliło do głowy -to był moment.

Teraz troche emocje opadły i już nie mam tak głupich pomysłów.

Pisze to bo chciałam podkreślić jak to utrudnia życie. Krótko mówiąc facet mnie obserwował , napoczątku dyskretnie , potem już mi patrzył prosto w oczy . Był kierowcą. Ja siadałam na pierwszym siedzeniu więc miał na mnie widok prawie cały czas. Uśmiechał się.Potem patrzył mi prosto w oczy miał gdzieś , że to widzę. Był niesamowicie miły.Potem zniknął , myslałam o nim przez pół roku i nie wytrzymałam zdobyłam do niego numer.Pisalismy 2 dni, dał mi nadzieję, że może coś z tego będzie jednak gdy 3 dnia do niego napisałam odpowiedział , że ma rodzinę...że nie chce mi robić przykrości.

Noi tyle wystarczyło. Głupie gapienie się , utrzymywanie kontaktu wzrokowego..Teraz strasznie cierpię.

Przyjaciółka uświadomiła mi, że to zauroczenie ,że nie mogłam sie w nim zakochać bo go nie znam.

A ja zrobiłabym chyba wszystko żeby ze mną byl.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja właśnie teraz to wszystko ze sobą powiązałam. Nie miałam pojęcia, że zakochiwanie się w ciągu dwóch minut i przekonanie, że to jest "TO", może wynikać z braku miłości w domu.

Zastanawia mnie tylko jedno - mam męża, od kilku lat tworzymy szczęśliwy związek, troszczy się o mnie, opiekuje się, gdyby mógł nieba by mi przychylił. A ja dalej szukam. Nie romansu czy czegoś takiego. Szukam jakiegoś zachwytu nad sobą, kogoś, kto się mną zainteresuje, powie coś miłego, zrozumie, podniesie na duchu, będzie chciał być blisko. Lgnę do osób, których nawet nie znam, ale w których już widzę kogoś potencjalnie bliskiego. Zaczynam obsesyjnie o kimś takim myśleć, szukać kontaktu jak tylko się da, chcę ciągle więcej. Niektórzy wprost mi powiedzieli, że czują się osaczeni. Czy to możliwe, żeby tej miłości było tak mało? Że mimo wszystko wciąż mi brak i brak? czy to już zawsze będzie taki niedosyt?

jedza94, to bardzo przykre, co Cię spotkało, ale dobrze, że głupie pomysły wypadły Ci z głowy. I oby więcej tam nie wracały!

Dobrze, że kierowca postawił sprawę jasno po 2 dniach, że nie zrodziło się z tego coś więcej. Choć to nieładnie z jego strony, że zwracał na siebie Twoją uwagę przez tak długi czas. Wiem, że teraz na pewno Cię boli, ale pomyśl, że może to lepiej, że tak się stało. Sprawa się wyjaśniła i masz znowu czystą kartę. A ból minie. Każdy ból mija. Trzeba go "tylko" przeboleć. Spróbuj zająć się czymś, co sprawia Ci przyjemność lub relaksuje ;) Poczytaj książkę, obejrzyj jakiś fajny film, coś co oderwie myśli.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Yvaine nie żałuję mimo wszystko! mój psychiatra mówił ,że muszę to zrobić , że to może być życiowa szansa.Całe życie zastanawiałam bym się (no może nie całe) czy faktycznie może mu się podobałam.

Ale najbardziej irytuje mnie to że gdy z nim pisałam (wymienilismy 100 wiadomości w ciągu tych 2 dni) nazwałabym to delikatnym flirtem, 2 dnia spytałam czy się odezwie. Napisał "nie może być inaczej".Ja cała w skowronkach.Czekałam cały dzień odezwał sie pod wieczór spytał co u mnie...I tak sobie pisalismy.ZAprosiłam go na spotkanie -zgodził się.

A kiedy ja się odezwałam nastepnego dnia napisał mi, że nie chce mi robic przykrośći , że ma rodzinę , że ja zasługuje na prawdziwe uczucie a nie przygodę.

Spytałam czy się spotka jeden raz . powiedział , że da się to zrobić . Jednak zabeczana zadzwoniłam do niego czy obiecuje.Powiedział ,że obiecuję.Potem on oddzownił pytał czy płaczę. Że nie wie jak ze mną rozmawiać.Że nie chce mi robic zawodu. Mówię mu źe juz zrobił a on ale o co ci chodzi? Głos miał miły , ale tak jakby rozbawiony. Spytałam czy go to bawi , stwierdził ,że nie ,ale 'żonka stoi obok'. Byłam wtedy z kolezanka krzyczałażebym nie gadała z tym skur.. on to usłyszał i śmiał mi się do słuchawki..'no już nie mamy o czym rozmawiać' tak mi powiedział no to pa narazie.

Nie rozumiem jednego dlaczego. DLACZEGO od razu mnie nie spławił nie powiedział ,że sory jestem zajęty .

To jest chore , tak cierpieć przez obcego człowieka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niestety, czasem to, co nam wydaje się czymś wyjątkowym, dla innych jest zabawą.

Ale najważniejsze, że nie żałujesz. Psychiatra dobrze Ci doradził i dzięki temu zawodowi możesz ruszyć dalej bez patrzenia wstecz. We wszystkim trzeba szukać plusów ;)

Tak. Do niego też przylgnęłam zanim się jeszcze poznaliśmy. Po trzech dniach rozmów na gg (początkowo mieszkaliśmy daleko od siebie, więc internet był główną formą naszego kontaktu) wyobrażałam sobie nasz ślub i wspólne życie. Mimo że wtedy o żadnym flircie nie było jeszcze mowy i nic na to nie wskazywało.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no tak...ja z tym chciałam od razu brać ślub-cywilny żeby było szybciej.Chciałam zaspokajać wszzystkie jego zachcianki (głownie chodzi mi o seks-bardzo mnie pociąga) Myślę , że nawet jakby mnie lał na tę chwilę nie zmieniłabym toku myślenia. ciekawe ile to potrwa

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak naprawde tego typu sytuacje mozna "wytłumaczyc" DDA. Niemniej znam wiele babek, ktore nie sa DDA, a sa głupie. Po prostu głupie. Czy facet zonaty, dzieciaty, czy leje to i tak beda leciec na takich gnojków bo zakochane. One nie sa zakochane, tylko po prostu głupie, miłosc jest slepa. Zonaty facet przetrzebie taka na boku, albo taka bedzie sie meczyc z jakims bezrobotnym zulem, ktory ja bedzie lał i bedzie uwazała ze jest szczesliwa, z braku laku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A myślicie, że kochanie kogoś nieosiągalnego (za duża różnica wieku, żona, dzieci itp.) to skutek braku dostatecznego ciepła/miłości w dzieciństwie, a także alkoholizmu jednego z rodziców?

Nie istnieje coś takiego jak: "za duża różnica wieku".

Mogą istniec różnice światopoglądowe, brak zgodności, niedopasowanie temperamentów, ale one nie korelują ściśle z żadnym wiekiem.

Natomiast posiadanie żony i dzieci jest istotną przeszkodą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

arminn, istnieje coś takiego jak "zbyt duża różnica wieku", w każdej sytuacji gdy komuś coś takiego przeszkadza, aby kochać kogoś w takim, a takim wieku. To jest analogicznie w jak w każdej innej kwestii, czy to wyglądu czy światopoglądu czy bycia wolnym/zajętym.

I myślę, że może być tak, że pęd do zakochiwania się w ludziach dużo starszych, wynika z jakiś deficytów w domu rodzinnym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem w przypadku głodu miłości, szybkiego zakochiwania się można szybko przejść do uzależnienia od miłości. A to staje się już poważnym problemem.

Tutaj jest więcej opisane http://www.uzaleznienieodmilosci.pl/page/wzorce/

Jak widać tych wzorców może być kilka, czy ktoś może siebie tutaj do czegoś przyrównać?

Można się uzależnić się też od samych romansów http://www.psychospace.pl/strefa-wiedzy/artykul/132

Wszystko to ma oczywiście związek z lękiem przed bliskością i niestety z problemami z miłością rodzica w dzieciństwie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

arminn, istnieje coś takiego jak "zbyt duża różnica wieku", w każdej sytuacji gdy komuś coś takiego przeszkadza, aby kochać kogoś w takim, a takim wieku. ....

Czyli może to być przykładowo 6 miesięcy - bo komuś przeszkadza.

Tak oczywiscie - masz rację - jednym przeszkadzają za duże cycki, innym fakt, że nazwisko zaczyna się na literkę H.

Jest to przyczyna irracjonalna, leżąca w świadomości danej osoby.

Wobec tego nie należy jej racjonalizować pieprzeniem głupot o skorelowanych różnicach światopoglądów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

NN4V,A po co w ogóle w jakikolwiek sposób racjonalizować coś, co jest w swej istocie irracjonalne?

Nawet z tym, światopoglądem. Pomijając już to, że istnieje związek między jednym a drugim (idź zapytaj 100 osób w wieku 0-15 czy lubią oglądać bajki rysunkowe , a potem to samo pytanie zadaj ludziom 30,40 lat starszym, ), uwzględniając to, że poglądy zmieniają się z wiekiem, podobnie z resztą jak wygląd, to co z tego, że ktoś wybiera sobie partnera z poglądem x na jakiś temat i y na inny, skoro takich ludzi jest całe multum w skali społeczeństwa( choć oczywiście mogą występować różnice w popularności społecznej takiego czy innego poglądu), więc wybór dokładnie tego, a tego partnera i tak nie jest racjonalnie uzasadniony. Światopogląd w takim wypadku, staje się tylko dodatkowym czynnikiem racjonalizującym wybór i nic więcej. Nie mówiąc już o tym, że gdy taki ktoś nie leży nam w tych kwestiach- jak to określiłeś-irracjonalnych, to światopogląd choćby identyczny z naszym w niczym mu nie pomoże.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

.... to co z tego, że ktoś wybiera sobie partnera z poglądem x na jakiś temat i y na inny, skoro takich ludzi jest całe multum w skali społeczeństwa....

Patrząc w kategoriach niezbyt rezolutnego owczego stada, o przeciętnych i narzuconych przez stado wymaganiach, masz absolutną rację.

Patrząc z mojej perspektywy czarnego barana, nie masz jej. Moja osoba akurat do Twojej racji nie przystaje, bo gdy wspomniany multum stanowi odsetek rzędu 1%, to znalezienie kolejnego egzemplarza zwykle pochłania zbyt wiele cennego czasu, by się opłacało.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×